Zacząć wszystko od początku cz.11

Przez najbliższe trzy tygodnie postanowiłam wziąć sobie wolne. Mimo lekkiej przykrości, ze strony Roberta, przyznałam mu rację i poświęciłam ten czas, dość mocno zaniedbanemu Kamilowi. Ostatnio nie poświęcałam mu, dość wystrczającej uwagi, zalatana pracą i obowiązkami. Teraz postanowiłam spędzić z synkiem każdą chwilę i nadrobić utracony czas. Z Mecenasem nie widywałam się tak często, ale staraliśmy spotykać się regularnie. Sama już nie wiedziałam kim dla siebie byliśmy, bo ani razu nie wspomniał nic o wspólnym życiu, zamieszkaniu, czy związku. Jednak chodziliśmy z moim synkiem do zoo, do kina, na lody. Kamil stopniowo przyzwyczajał się do wujka, a nawet raz, czy dwa wymówiło mu się do niego tato. Jednak po chwili zamknął się w pokoju i płakał, obarczony poczuciem winny, że zdradza ojca. Robert rozmawiał z nim o tym, ja z resztą też. Oboje staraliśmy się wytłumaczyć mu, że Tomasz na zawsze zostanie jego ojcem i cokolwiek zrobi, nic tego nie zmieni. Cieszyła mnie ich dobra relacja, a jeszcze bardziej fakt, że przestał tęsknić za Tomem. Z moim były mężem nie widziałam się od naszej ostatniej rozmowy. Z tego co napisał w ostatniej wiadomości, dowiedziałam się, że jego córeczka szczęśliwie przeszła operację i ucieszył mnie ten fakt.Chociaż nadal nienawidziłam go za to, co nam zrobił, cieszyło mnie jego szczęście. Przecież dziecko, nie było winne naszych błędów. Postanowiłam na razie nie mówić Kamilowi o tym, że ma siostrę i o tym, że Tom jednak żyje.Chciałam powiedzieć mu dopiero, gdy skończy osiemnaście lat, by mógł sam zdecydować, co chcę zrobić. Chociaż obawiałam się, że mnie za to znienawidzi, musiałam go przeciez chronić. Nie chciałam ponownie wywracać jego życia do góry nogami. Marka ze szpitala wypuszczono po niecałym tygodniu. Razem z Robertem odebraliśmy go ze szpitala i nawet ku mojemu zaskoczeniu, mężczyźni chyba naprawdę się polubili. Wszystko układało się tak jak powinno.  

Jechałam samochodem, co chwile zerkając na roześmianą twarz Kamila. Mój ukochany synek siedział obok mnie i grał na telefonie komórkowym. Podjechaliśmy pod mieszkanie rodziców i zaparkowałam samochód. Spojrzałam na mieszkanie i wiedziałam, że bardzo będzie mi go brakować. Cieszyło mnie to, że mimo tak wielu naszych próśb, wreszcie mama dała przekonać się do przeprowadzki do mnie. Nie chciałam by mieszkała sama, bo była już starszą kobietą, a ja nie mogłam spac spokojnie, zastanawiając się, czy sobie tam radzi. Przed drzwiami mieszkania stał uśmiechniety Krzysiek, a przed nim stały kartony, w których spakowane były wszystkie rzeczy z mamy życia. Postanowiliśmy zabrać tylko te najpotrzebniejsze i najważniejsze dla nas a pozostałe zostawić w mieszkaniu, natomiast po sprzedaży zostawić u Krzyśka. Zresztą wciąż nie byłam pewna, czy sprzedawać ten dom. Mimo wszystko dla mnie też miał sentyment, a w chwili obecnej stać mnie było, na utrzymanie jeszcze jednej osoby. Mieszkanie było matki, więc nie musiała za nie płacić, wystarczyło tylko odciąć prąd, wodę i od czasu do czasu zaglądać tam i sprawdzać jak się ma, albo po prostu wynająć je. W każdym razie teraz nie chciałam o tym decydować.  
- Witaj siostrzyczko - zaśmiał się Krzysiek i wziął Kamila na ręcę  
- Cześć braciszku - wyszeptałam, wtulając się w jego ramiona. - Gdzie mama? - zapytałam  
Nie musiałam czekać na odpowiedź, bo właśnie wychodziła od sąsiadki, z którą ostatnio bardzo się zaprzyjaźniła i obie obiecali sobie, widywać się tak często, jak się da. Spojrzałam na nie i roześmiałam się w duchu. Dawno nie widziałam mamy takiej smutnej jak teraz.  
- Mamo - powiedziałam poważnym głosem - Przecież moje mieszkanie mieści się pare ulic dalej. Będziesz mogła przyjeżdżać tu, jak tylko często będziesz chciała. Przywiozę Cię - obiecałam, a nagle obie kobiety rozpromieniły się. Miło było popatrzeć na tak silną przyjaźń w tym wieku. Miałam nadzieje, że ja też będę miała taką przyjaciółkę, która będzie za mną tak tęsknić.Kobiety pożegnały się, a my z Krzyśkiem zaczęliśmy pomału znosić kartony do wynajętego, przez Roberta busa. Chociaż Robert bardzo chciał nam pomóc, nie mógł wyrwać się z kancelarii. Po naszej długiej i szczerej rozmowie, postanowił wznowić proces i jeszcze raz przyjrzeć się, tym razem dokładniej Anabell. Podejrzewał, że jednak jego klientka była winna śmierci zamordowanego. Obawiał się, że przez wznowiony proces ucierpi dobre imię kancelarii, ale nic takiego się nie stało. Nadal klienci zabijali się o niego, a mnie cieszyło to, że kancelaria tak dobrze sobie radzi. Można powiedzieć, że zaczęliśmy zachowywać się jak para. Wnieśliśmy ostatni karton do samochodu i weszliśmy do mieszkania. Prawie w każdym pokoju znjdowały się kartony, oprócz kuchni. Tu nadal wszystko stało na swoim miejscu, a ja już zaczynałam tęsknić za tym domem. Gdy dopiliśmy kawę, usłyszałam trąbienie samochodu. Wyjrzałam przez otwartę okno i zobaczyłam promienną twarz Roberta.  
- Dzień dobry - przywitał się z moją mamą. Wręczył jej bukiet róż i spojrzał mi głęboko w oczy. - Miło wreszcie panią poznać. Dużo dobrego o Pani słyszałem. Jestem Robert i chciałbym zapewnić panią, że mam dobre zamiary co do pani córki - powiedział, co chwilę zatrzymując się, by wziąść oddech. Wyglądał na bardzo zestresowanego. Podszedł do mnie i pocałowął mnie na przywitanie, a moja mama się nico skrzywiła.  
- Takie czułości to nie przy dzieciach - zaśmiała się.  
- Babciu wuja jest cool - powiedział Kamil, a mama zmarszczyła czoło, zastanawiając się co oznacza słowo cool. - No spoko jest babciu. Chciałbym mieć takiego drugiego ojca - powiedział w pewnym momencie.  
- Skoro o tym mowa - szepnął tajemniczo Robert. - Zabieram Was na kolację dziś wieczorem - powiedział głosem, nie znoszącym sprzeciwu. - Chyba szefowi nie odmówisz? - zaśmiał się, a ja go pocałowałam.  
W rodzinnej, ciepłej atmosferze róciliśmy do domu. Zastanawiało mnie tylko jedno, nie miałąm pojęcia co czeka mnie na kolacji. Tylko Krzysiek spoglądał na nas tajemniczo i głupio szczerzył zęby. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1143 słów i 6351 znaków.

2 komentarze

 
  • :)

    Przeczytałam wszystko na raz :D świetne! :)

    25 cze 2015

  • ;);)

    Jej już myślałam, że zapomniałaś o tym opowiadaniu, ale na szczęście myliłam się ;) Czekam na kolejną część :D

    22 cze 2015

  • agusia16248

    @;);) Ja o niczym nie zapomniałam :) Po prostu nie zawsze mam wenę i czas :) Będę starała się dodawać teraz częściej to  opowiadanie :) Pozdrawiam

    22 cze 2015