Zaawansowany stopień miłości. (cz.11)

Zaawansowany stopień miłości.  (cz.11)... kilka miesięcy później...

Wszytko układało się idealnie, lecz pewnego dnia...

Tosia właśnie wróciła z wyjazdu na który zabrała ją, jej przyjaciółka Iza. Dziewczyna zaprzyjaźniła się z Izą podczas jednej z wizyt u psychologa. Jak się później okazało Iza nie była pacjentką Kamila, lecz jego... żoną! Dziewczyny przypadły sobie do gustu, znają się kilka miesięcy a wiedzą o sobie prawie wszystko i pomagają sobie nawzajem jak tylko mogą. Przyjaciółki pojechały na weekend do Hiszpanii by odpocząć podczas gdy ich partnerzy zajmują się dziećmi.
Tośka odwiozła Izę do domu a później sama wróciła do mieszkania. Zapukała do drzwi, a jej klucze były gdzieś na dnie jej torebki i zanim by je znalazła to minęłoby sporo czasu a więc łatwiej było zapukać.
Zapukała. Drzwi otworzyła jakaś kobieta. Wyglądała... strasznie. Jej spódnica ledwo zakrywała jej tyłek, bluzka.. hm, lub bardziej jej brak odsłaniał jej piersi, rajstopy były porwane a jej makijaż... Jednym słowem wyglądała jak DZIWKA!
' Zaraz! STOP! Co ona robi w moim domu?!'
Energicznym ruchem odepchnęła kobietę na bok i weszła do środka. Jak się okazało ta kobieta nie była jedyna, było ich troszkę więcej...
Weszła do dużego pokoju. Jej oczom ukazał się jej pijany narzeczony wciągający jakiś biały proszek.  
Obok na podłodze leżał mężczyzna, hm, pokryty swoimi wymiocinami, ble! Naprzeciwko Kuby siedział jego przyjaciel i jarał jointa i najwidoczniej miał niezły ubaw z Tośki.
Dziewczyna stała na środku pokoju jak słup soli i była w szoku. Nie mogła uwierzyć, że zostawiła go tylko na trzy dni, TRZY DNI a on zrobił z jej domu burdel!  
Jej telefon zawibrował, wyjęła go z kieszeni i odczytała sms'a od Izy:
" Właśnie weszłam do domu, Kajtek jest u nas. Tosia, coś się stało?"  
Schowała telefon z powrotem do kieszeni i postanowiła posprzątać ten burdel...
' Cudownie, nawet nie zauważył że tutaj jestem!'
Dziewczyna podeszła do stolika przy którym Kuba wciągał kreskę. Zrzuciła wszystko co było na stoliku, łącznie z narkotykami by zwrócić na siebie uwagę chłopaka.
Kuba od razu wstał z fotela i jak poparzony rzucił się na Tośkę. Przyparł ją do ściany i złapał ją za nadgarstki.
- Co jest kurwa? - warknął chłopak.
- Oh, witaj kochanie, co za cudowne powitanie.- powiedziała sarkastycznie dziewczyna. - Czy możesz mi powiedzieć, co się tutaj dzieje? - spytała lekko podniesionym tonem głosu.
- Właśnie 3000 zł poszło się jebać, ... przez ciebie. - warknął.
- Słucham? Wydałeś 3000zł na to gówno? Pojebało cię, kurwa?
- Chciałem się zrelaksować!  
- I dlatego zrobiłeś z mojego domu, burdel? - tym razem to ona na niego warknęła, uwalniając się z jego uścisku. - Wypierdalać stąd wszyscy, ale już!!! - krzyknęła i pokazała palcem na drzwi.  
Podeszła do stolika obok którego leżały woreczki z białym proszkiem, wzięła je i pobiegła do łazienki. Kuba w miarę szybko się zorientował co chce zrobić i pobiegł za nią.
- Nawet o tym nie myśl. - powiedział, gdy Tośka kucała nad toaletą i wysypywała zawartość z jednego woreczka.
- Nie będziesz tego brał... bynajmniej nie w moim towarzystwie. - nachyliła się by wziąć drugi woreczek, lecz nie udało jej się to gdyż Kuba popchnął ją na ścianę, tak że upadając uderzyła głową o umywalkę rozcinając sobie przy tym łuk brwiowy. Dziewczyna resztkami sił wstała na nogi, gdyż nie dokończyła swojej roboty. Stała opierając się o ścianę a w jej głowie wszystko wirowało.  
Kuba podszedł do niej, spojrzała w jego oczy, one.. były inne niż zwykle, takie pełne złości i gniewu.
-Nigdy więcej tego nie zrobisz! NIGDY! - syknął.
-Nie? To patrz! - nachyliła się, szybko podnosząc woreczek i wysypując proszek do kibla.  
Kuba wpadł w szał. Wziął ją za ramiona i dosłownie, rzucił ją o ścianę.  
- Pożałujesz tego! - krzyknął na nią zdenerwowany. Tośka nigdy nie widziała go takiego wkurzonego, może to dlatego że za dużo wypił albo narkotyki zaczęły działać, albo po prostu.. jest wkurwiony bo dziewczyna przecież spuściła w kiblu 3000zł.  
Zauważyła jak jego ręka unosi się do góry i zmierza w kierunku jej twarzy.
' NIE! On mnie nie uderzy! To niemożliwe!'  
Myliła się. Uderzył ją. A ona poczuła okropny ból w okolicy prawego oka. Po jej policzkach spłynęły łzy, osunęła się po ścianie, trzymając dłoń na policzku.
- Nie wierzę, że to zrobiłeś...
- A tylko się komuś poskarż, to bardzo chętnie poprawię z drugiej strony.!
I wyszedł. Zostawił ją samą. ZNOWU.

Po kilku minutach była pod drzwiami swojego najlepszego przyjaciela.  
- Czeeeść - powiedział Ksawery radosnym tonem głosu, ale gdy zobaczył opuchniętą i zakrwawioną twarz Tośki, momentalnie uśmiech zszedł z jego twarzy. - Ja pierdolę Tośka! Co się stało?
Tosia jedyne na co miała siłę, to na to by przytulić się do przyjaciela. Wtuliła się w jego męskie ciało a on bez słowa pocałował ją w czoło.  
Nagle zrobiło jej się tak dobrze, ból ustąpił... hm, może dlatego że zemdlała..


_____________________________

Ten rozdział taki trochę dramatyczny wyszedł. Bo przecież... NIC NIE MOŻE PRZECIEŻ WIECZNIE TRWAĆ! Tralalala xd Mam nadzieję, że was nie przestraszyłam tym rozdziałem i czekam na komentarze! Buźka :*  

O jejku, ale dawno tu nic nie pisałam. Wybaczcie ale! Dużo się ostatnio u mnie dzieje.
Trzeba ocenki poprawić, niedawno zdałam prawko i niedługo wakacje... Czaicie to? Już tylko miesiąc!  
Postaram się dodawać coś częściej! Oczywiście jeśli wena wróci.

koniuu

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1055 słów i 5733 znaków.

5 komentarzy

 
  • Barbie

    Ten rozdział jest genialny <3 Omg pojawi się dzisiaj coś?

    24 maj 2016

  • koniuu

    @Barbie Dzisiaj raczej już nie. Ale ... za to w ten długi weekend postaram się dodać kilka części ????

    24 maj 2016

  • lokikoki

    kiedy kolejna

    24 maj 2016

  • Misiaa14

    Ona nie może temu debilowi wybaczyć!  Cudowne *-*

    23 maj 2016

  • Tusiaqq

    Genialne ! <3 Jak zawsze czekam dalej :)

    23 maj 2016

  • NataliaO

    I dobrze Ci wyszedł. Tak nie przesadnie, ale z dozą dramaturgii :)

    23 maj 2016