To na Ciebie czekałem cz.5

Nim Grzesiek zdążył postawić kolejne kroki dobiegł go z dołu głos Pawła:
-Grzesiek?
-Co tam? - oparł dłonie na barierce i delikatnie się wychylił spoglądając w dół schodów. Po chwili ujrzał chłopaka, który machał mu ręką trzymając zieloną smycz z małą zgubą na końcu.
-Mam. - uśmiechnął się, co dla Grzegorza było równoznaczne z tym, że nie musi już iść do siostry swego przyjaciela. Zdezorientowany spojrzał na zamknięte drzwi jej pokoju. Drzwi za którymi była ona. Stłumił w sobie niezrozumiałą chęć wejścia tam. Wziął głęboki oddech i słysząc ponaglenia z dołu, powoli zaczął schodzić po schodach, a dziwne uczucie ucisku gdzieś w środku zdawało się ustępować.

Tymczasem Kinga siedziała na podłodze przed Nikolą i trzymała dłoń na jej kolanach a drugą gładziła ją po policzku. Spojrzała na szklankę z wodą, którą trzymała, dłonie lekko jej drżały.
-Niki co ci jest? -  W jej oczach malowało się przerażenie.
-Zaraz mi przejdzie. -upiła łyk wody, czuła jak zimny napój rozlewa się przyjemnie w jej przełyku. Poczuła wyraźną ulgę ale nie zrozumiała dlaczego. Co takiego miało się stać, a co ostatecznie się nie stało? Gorączkowo próbowała znaleźć odpowiedź na dręczące ją pytanie. Nagle poczuła się bezbronna. Tak strasznie bezbronna niczym mała dziewczynka pośród nocy. Poczuła pieczenie pod powiekami, nim się spostrzegła po policzku spłynęła jej pierwsza łza.
-Nikola, kochanie co się dzieje? - ujęła jej twarz w dłonie. - Powiedz mi co mam zrobić? -głos jej drżał z przerażenia.
-Przytul mnie. - Kinga bez zastanowienia chwyciła ją w ramiona, a ona zsunęła się z łóżka wtulając się w przyjaciółkę, która zaczęła ją uspokajać, gładząc po głowie i po plecach.
Kinia nie mówiąc nic, tuliła ją w ramionach tak długo aż przestała płakać a jedyną oznaką jej chwilowej słabości były już tylko drobne kropelki na końcach długich rzęs i lekko zaczerwienione oczy. Nikola podniosła się i oblizała spierzchnięte usta. Spojrzała na przyjaciółkę a Kinga w jej oczach ujrzała smutek.
-Już dobrze?-spytała.
-Tak, chyba tak.-pokiwała niepewnie głową.
-Niki co się dzieje? Powiedz mi. Chcę ci pomóc.
-Ale ja nie wiem co się dzieje. Naprawdę nie wiem. Nagle poczułam się tak strasznie samotna. Tak jakby ktoś odebrał mi cząstkę mnie, bez której życie jest niemożliwe. A łzy same zaczęły mi się cisnąć do oczu.
-Ktoś powiedział ci coś przykrego?-na te słowa Nikola przebiegła w myślach swoje dotychczasowe życie, zastanowiła się nad relacją ze swoim ojcem. Nigdy nie była najlepsza, zdarzało się, że słyszała od niego przykre rzeczy i chociaż była jego jedynaczką ojciec nigdy jej nie rozpieszczał i nie traktował należycie, dlatego też bardzo często dochodziło między nimi do konfliktów. Ale wiedziała, że to nie to jest powodem jej smutku.

Jakiś czas później Grzesiek z Pawłem siedzieli w mieszkaniu Michała, śmiejąc się i co chwilę komentując, oglądany film. Młody Kilian miał do perfekcji opanowaną umiejętność stwarzania pozorów i tłumienia swoich emocji, zwłaszcza tych, które były mu nie na rękę. Tak jak teraz, czuł się już dobrze ale w jego myślach gościła tajemnicza piękność. Z każdym kolejnym dniem odczuwał co raz większą potrzebę odnalezienia jej. Ale kompletnie nie wiedział gdzie jej szukać. Zdarzyło mu się już kilka razy odpłynąć w zamyśleniu, co oczywiście nie umknęło uwadze przyjaciół, ale on jak za każdym wypierał się wszystkiego i nie pisnął im ani słówka o tym co go spotkało a co teraz dręczy we wracających wspomnieniach.

Nikola i Kinga siedziały po turecku na miękkim dywaniku przed małym stolikiem i jadły zrobione wcześniej kanapki. Dziewczyna już się uspokoiła ale nadal musiała się pilnować aby ta jedna myśl nie wydostała się z zakamarków jej świadomości i nie zdominowała całego umysłu.
-Wydaje mi się, że to z jego powodu.-zagadnęła Nikola gdy odstawiła kubek z herbatą.
-Ale o czym mówisz?-zapytała Kinga z kanapką w ustach.
-O tym jak dziś się poczułam.
-Czemu tak sądzisz?-zapytała gdy już przełknęła jedzenie.
-Bo tak czuje.-odparła smętnie.
-Ale ja tego nie rozumiem.
-O to chodzi, że ja też nie. Przecież nie znam go, na pewno już nigdy go nie spotkam a tak głupio reaguje na samo wspomnienie o nim. Nie mogę przestać o nim myśleć. Czuję się tak jakbym znała go całe życie a on teraz tak nagle, bez pożegnania odszedł.
-Może jednak go spotkasz.
-Wątpię. To jest tak głupie, że nierealne.
-Nie mów, że to jest głupie. Życie jest przewrotne. Nigdy nie wiesz co się wydarzy jutro. A może akurat gdzieś się spotkacie.
-Nie wierzę w to. To by było zbyt piękne by było prawdziwe.
-Ach no tak. Cała ty.-Kinga głośno westchnęła.
-Dobra zmieńmy ten temat. Co robimy najpierw, szukamy muzyki na imprezę czy wybieramy ubranie dla ciebie?
-Muzyka, bo z ubraniem może być ciężko.-zaśmiała się.
-Oj Kinia damy radę.-dziewczyna mrugnęła do przyjaciółki i wstała zabierając ze stołu puste naczynia.
Po chwili obie już siedziały z laptopem na kolanach i przeglądały playliste.
-Chcesz jakieś wolne kawałki też czy tylko takie szybkie?
-Wolne też, bo przecież mój Przemek będzie.-dziewczyna westchnęła z rozmarzeniem.
-Zakochałaś się.-szturchnęła ją Niki.
-No co ty!-zaprotestowała zbyt szybko i zbyt gwałtownie aby Nikola jej w to uwierzyła.
-Kłamiesz!-Nikola zaczęła się śmiać widząc rumieńce na twarzy dziewczyny.-kłamiesz.
-Nie prawda, no!-chwyciła leżącą obok poduszkę i zakryła nią twarz. Czuła jak palą ją policzki ale wiedziała, że w każdej bajce jest ziarno prawdy a jej serce nie bez powodu przyspieszało na każdą wzmiankę o Przemku.
-Włącz to.-pokazała na jedną z piosenek.-uwielbiam to.
Niki włączyła muzykę ale nie odpuściła tematu.
-Tak tak, to jest świetny kawałek, też bardzo go lubię ale powiedz jak to jest?
-Ale z czym?
-Wiesz o czym mówię.
-No ale co mam ci powiedzieć?-Kinga nie patrzyła przyjaciółce w oczy ale po jej twarzy błąkał się uśmiech.
-Zakochałaś się czy nie?
-Oj no, nie.-zaprotestowała ale nie była tego do końca pewna.
-Kłamiesz.-Nikola znowu zaczęła się śmiać.
-Lubię go po prostu i już.
-Lubisz go trochę bardziej niż innych, co nie?-puściła jej oczko.
-Chyba.-odpowiedziała szeptem po dłuższej przerwie.
-Wiedziałam.
Dziewczyny zaczęły się śmiać a Kinga w odwecie za to, że przyjaciółka wyciągnęła z niej takie informacje, wymierzyła w nią celny rzut poduszką. Już po chwili toczyły zaciętą wojnę, śmiejąc się w głos i turlając po łóżku niczym małe dziewczynki.
-Cicho.-syknęła Kinga, wychylając głowę zza łóżka, z którego właśnie przed chwilą spadła.
-Co?-zapytała ściszając muzykę z odtwarzacza aby wyłapać z otoczenia dźwięk, który usłyszała Kinga.
-Telefon.-brunetka wytężyła słuch jeszcze bardziej, poprawiając przy okazji swoje rozczochrane włosy.
-Mój?-Niki nadal nic nie słyszała, co wywołało uśmiech jej towarzyszki.
-Mój. Pomóż mi go szukać.-Nim dziewczynom udało się go zlokalizować sygnał się urwał ale nie na długo, bo ktoś się nie poddawał i uparcie próbował się skontaktować z właścicielką, która już niejednokrotnie gubiła własną komórkę.
-Oo tu jest.-Nikola wyciągnęła poduszkę spod łóżka i znalazł się telefon, podała go Kindze a ta spojrzała na ekran i skrzywiła się.
-To Amelia. Pewnie chce wypytać o Grześka, chodź posłuchasz.-dziewczyny usiadły razem na kanapie. Kiedy Kinga dotknęła zielonej słuchawki po drugiej stronie od razu rozległ się piszczący głos Amelki.
-Kinga ale Grzesio na pewno jutro będzie?
-Przecież już kilka razy mówiłam ci, że tak.
-To fajnie. Doradzisz mi w co mogłabym się ubrać aby mu się spodobało?
-Rany Amelia żartujesz?
-Nie. No doradź mi coś.
-Po pierwsze nic ci nie będę doradzała bo z ubraniami to ja sama mam problem a po drugie daj sobie z nim spokój. Pamiętasz co było na ostatniej imprezie. Dał ci dość jasno do zrozumienia, że w żaden sposób nie jest tobą zainteresowany więc nie marnuj czasu.
-Oj Kinga nie praw mi tu morałów, on sam nie wie czego chce.
-Może i nie do końca jest przekonany ale tego, że ciebie nie chce jest pewien.
-Oj dobra, nie potrzebnie do ciebie zadzwoniłam. Mogłam się domyślić, że mi nie pomożesz. Cześć.-rzuciła obrażonym tonem i zanim Kinga się zorientowała usłyszała urywany sygnał, który znaczył tylko jedno.
Kinga wzruszyła ramionami i odłożyła telefon. Nie obeszło ją zbytnio to, że koleżanka się na nią obraziła, bo była przekonana o tym, że do jutra wszystko jej przejdzie.
-Słyszałaś? Ona tak zawsze kiedy Grzesiek wraca.
-Naprawdę?-Nikola była nieco zaskoczona jej zachowaniem.
-Naprawdę. Zresztą sama zobaczysz.
-A co było na ostatniej imprezie?-spytała zaciekawiona.
-To było ponad rok temu. Chłopaki namówili mnie na imprezę, Grzesiek przyszedł wtedy z jakąś dziewczyną, wiesz to nic poważnego, i wtedy całkiem przypadkiem spotkaliśmy tam też Amelie i Lenę. No i wyobraź sobie co tam się działo.
-No chyba sobie wyobrażam.
-Amelia z tą dziewczyną zaczęły się kłócić o niego. On się wtedy wkurzył na nią. I od tamtej pory trzyma ją na mega dystans. Ignoruje ją a ona za wszelką cenę próbuje mu się przypodobać. Szczerze to Grzegorz nigdy jej nie lubił bo ona jest zbyt pretensjonalna, a po tej akcji to już w ogóle.
-Nie myślałam, że ona taka jest.
-Za krótko ją znasz. Tak na ogół to ją z zaciśniętymi zębami da się znieść ale jak na horyzoncie pojawia się Kilian tak jej mózg przestaje działać.
-Ja bym nie płaszczyła się tak przed facetem. Nie chce mnie to nie.
-Co nie? A zwłaszcza, że on nie raz i nie dwa tłumaczył jej, że między nimi nigdy nic nie będzie.
-Po tym co mi powiedziałaś czuję, że w sobotę Amelia znowu odstawi jakieś przedstawienie.
-Tego się właśnie obawiam.
-Ale cóż to jej sprawa, że się kompromituje.-Nikola wzruszyła ramionami.-Chodź lepiej wybierzemy ci jakieś ciuchy.
-A ta muzyka już wybrana?-spojrzała na laptopa, który stał na biurku.
-Tak. To już gotowe.
-No to teraz najtrudniejszy etap przed nami.-Kinga zrobiła niepewną minę otwierając swoją, dość pokaźnych rozmiarów, szafę. Przed dziewczynami zapowiadała się ciężka przeprawa...

Dochodziła północ gdy Grzesiek wpatrując się w ekran telewizora, podświadomie toczył kolejną walkę ze swoimi myślami, tym razem jego wybawieniem okazał się telefon, który co raz głośniej dzwonił w kieszeni jego jeansów. Spojrzał na ekran i na chwilę wstrzymał powietrze, lecz wyszedł z pokoju, zostawiając kolegów, aby porozmawiać w ciszy.
-Tak słucham.
-Cześć kotku.-po drugiej stronie usłyszał znajomy już mu głos.
-Cześć Milenka, co tam u ciebie?-zapytał ciepłym głosem, co jego samego wprowadziło w zdziwienie, bo Milena była teraz ostatnią osobą, z którą miał ochotę rozmawiać. A już na pewno nie myślał o spotkaniu z nią, bo cały jego umysł był owładnięty tą piękną szatynką, którą zaledwie tydzień temu spotkał w księgarni.
-Słyszałam, że wróciłeś więc pomyślałam, że się odezwę. Może miałbyś ochotę się spotkać, dawno się widzieliśmy?-zapytała zalotnym tonem, który mógł oznaczać tylko jedno i on doskonale wiedział co on oznacza. I nagle, jak grom z jasnego nieba, do głowy przyszedł mu pewien pomysł, który miał nadzieję, że się powiedzie.
-No tak wróciłem niedawno, wcześniej nie miałem zbyt wiele czasu ale dziś jakbyś chciała..-urwał w pół zdania, czekając na odpowiedź.
-Jasne, w końcu jeszcze nie jest tak późno.-oboje się zaśmiali choć mieli pełną świadomość tego, że zegar wybił właśnie północ. A Grzegorz odetchnął z ulgą bo czuł, że już pół sukcesu ma za sobą.
-To co, za pół godziny przyjadę po ciebie?-zapytał.
-Okej, to będę czekała.-w jej głosie słyszalny był triumf ale Grzesiek umiejętnie to zignorował kończąc rozmowę.
Wszedł do pokoju i zakładając kurtkę rzucił do siedzących na kanapie chłopaków.
-Ja już muszę lecieć, podwieźć cię do domu?-zapytał patrząc na Pawła.
-Nie, spoko. Obejrzymy do końca i wezmę sobie taksówkę.
-Co Milenka zadzwoniła?-Michał zaśmiał się jednoznacznie a Grzesiek tylko się uśmiechnął żegnając się z nimi.

Po chwili jechał już zupełnie pustymi ulicami, słuchając cicho muzyki z odtwarzacza. Starał się utrzymać w skupieniu swoje myśli, które zdawały się rozbiegać we wszystkich kierunkach. Co raz bardziej go to niepokoiło, dlatego postanowił to ignorować. I nawet był pewien tego, że mu się uda. Pobiegł myślami do Mileny, sam nie wiedział jak to się stało, że właśnie ona została przy nim na dłużej. Pamiętał tamten wieczór gdy poznał ją w klubie a później poszli do niego. Wtedy sądził, że to będzie tylko przygoda na jedną noc bo nigdy wcześniej nie pozwalał sobie na to aby jakakolwiek kobieta zatrzymała się w jego życiu, więc za każdym razem gdy szukał odpowiedzi na to pytanie dochodził do jednego i tego samego wniosku, po prostu było im ze sobą dobrze, nawzajem spełniali swoje fantazje, nie angażując w to żadnych uczuć. Taki układ pasował im obojgu ale on nigdy nawet przez chwilę nie pomyślał o tym aby mógłby poczuć do niej coś więcej, czy stworzyć stały związek. Zresztą tą ostatnią myśl zawsze trzymał od siebie na bezpieczną odległość. Odsunął od siebie wszystkie te rozmyślania gdy zaparkował auto pod blokiem, w którym mieszkała, sięgnął po komórkę i puścił jej sygnał na znak tego, że jest już na miejscu. Gdy zgasił silnik, auto spowiła ciemność, jedynie słabe światełko z odtwarzacza padało na jego twarz. Był dziwnie zamyślony i poważny. Obserwował wejście do klatki schodowej, całe osiedle było skąpane w mroku nocy, nie wliczając w to stojących co kilka metrów latarni, które rzucały wątłe światło na chodnik. W oknie na pierwszym piętrze, tuż nad drzwiami wejściowymi zapaliło się światło, po chwili przed blog wyszła wysoka blondynka. Jej długie, szczupłe nogi stawiały kolejne kroki z gracją najlepszej modelki. Miała na sobie, krótką spódniczkę, czarne szpilki na niebotycznie wysokim obcasie i równie elegancki płaszczyk. Jej blond włosy sięgały do ramion a na twarzy pojawił się uśmiech gdy tylko z odległości kilku metrów ich oczy się spotkały. Grzesiek obserwował ją uważnie, nie widzieli się ponad trzy miesiące. Z reguły na widok mini i szpilek szalał i nie mógł się doczekać momentu, w którym znajdzie się sam na sam z ową pięknością ale teraz nic takiego nie nastąpiło, wręcz przeciwnie, poczuł jak z nerwów ściska mu się żołądek, a to było jasne dla niego aż nadto.
Nie wysiadł z samochodu, a o otwarciu jej drzwi nie było nawet mowy, nigdy nie zawracał sobie tym głowy, bo zazwyczaj w takich sytuacjach przemawiała przez niego czysta arogancja zresztą kobiety za tym szalały. Dziś arogancji nie było, ale na kulturę w tak wysokim stopniu też się nie zdobył. I szczerze mówiąc nie czuł takiej potrzeby.
-Cześć.-uśmiechnęła się tak zalotnie, że Grzesiek odniósł wrażenie jakby jej niebieskie oczy zalśniły w panujących ciemnościach.
-Witaj. Miło cię znów widzieć.-omiótł spojrzeniem całą jej sylwetkę.
-Ciebie też.-dziewczyna bez najmniejszego skrępowania pochyliła się w jego stronę i wplatając swoje szczupłe palce w jego dłuższe włosy pocałowała go. Po chwili odsunęła się od niego na kilka centymetrów, zagryzła wargę i uśmiechnęła się do niego, mając nadzieję, że ten gest zrobi na nim wrażenie ale tak się nie stało, Grzesiek przełknął nerwowo ślinę i nie dał po sobie tego poznać ale z każdą chwilą czuł się co raz bardziej niezręcznie.
-Ładna spódniczka.-przesunął dłonią po jej nogach.-rozumiem, że to nie przypadek?
-Przypadków nie ma.-odparła krótko. Tym razem to on pocałował ją z taką zachłannością jak zawsze.
-Brakowało mi tego.-rzuciła miedzy kolejnymi pocałunkami.
-To co jedziemy?
-Jasne.
Całą drogę pokonali w ciszy i tylko wymieniali się spojrzeniami. Kiedy byli już na miejscu, Grzegorz wyjął z kieszeni kurtki klucze i zaczął otwierać zamek, gdy ten ustąpił pchnął je lekko i z nonszalancką miną, zaprosił ją do środka gestem dłoni. Dziewczyna nie ociągała się ani chwili, a gdy oboje byli już w środku, Milena odwróciła się do niego twarzą i zdejmując płaszcz pocałowała go, nadal w osobliwym milczeniu zaczęła go prowadzić do jego sypialni, którą już tak dobrze znała...


Sobota. Kinga stała w salonie przed wielkim stołem pełnym pysznych przekąsek i napojów.
-Jedzenie jest, napoje są, alkohol w lodówce, muzyka jest, miejsce do tańczenia też.-stała i po raz kolejny w przeciągu pół godziny wyliczała na palcach te same rzeczy.
-Kinia daj spokój, przecież już wszystko sprawdzałaś.-Nikola stanęła obok niej krzyżując dłonie na piersi.
-Wole się upewnić.
-No ale ile razy można?-Niki zaśmiała się.-chodź, chyba powinnaś zacząć się szykować, za godzinę goście przychodzą.
-Ty też powinnaś.
-Ja tu nie jestem gwiazdą wieczoru.-posłała jej promienny uśmiech.
-Denerwuję się.-Kinga przetarła dłońmi twarz.
-Dlatego, że Przemek będzie?
-Chyba tak.
-Chodź, zrobimy cię na bóstwo.
-Chyba, zrobimy się na bóstwa.-poprawiła ją.-Ty też musisz ładnie wyglądać. W końcu jakby nie było swą obecnością zaszczyci nas najbardziej znany w Krakowie, krytyk damskiej urody, sam pan Kilian. To nie byle kto.-dziewczyny poszły na górę a ich śmiech rozniósł się po całym domu.
Pół godziny później obie stały przed wielkim lustrem w pokoju Kingi. Nikola ubrała się w to co na samym początku wybrała a do tego rozpuszczone włosy i delikatnie pomalowane rzęsy dawały zapierający dech w piersiach efekt, podobnie jak u Kingi, która z pomocą przyjaciółki wybrała elegancką ale jednocześnie dającą swobodę czarną sukienkę, szpilki i tak samo czarną ramoneskę kupiona w tym samym dniu i sklepie. Włosy zostawiła rozpuszczone upięła tylko grzywkę, na policzki położyła trochę różu a usta pociągnęła czerwoną szminką. Gdy schodziły na dół usłyszały dzwonek do drzwi, obie poczuły chwilowy przypływ nerwów, który ustąpił gdy usłyszały piskliwy głos Amelii.
-Jest już? - stanęła przed nimi i z podekscytowaniem wyczekiwała odpowiedzi a za nią wolnym krokiem zbliżała się Lena.
-Kto?
-No jak kto? - oburzyła się. - Grzesiek.
-A widzisz go gdzieś tu? - Kinga zniecierpliwionym gestem wskazała otoczenie, Amelia powiodła za nią wzrokiem i nic nie rozumiejąc wzruszyła ramionami.
-No nie.
-Sama już sobie odpowiedziałaś.-Dziewczyny ostatni raz spojrzały na nią i na jej ubiór, który pozostawiła wiele do rzeczenia. Miała na sobie krótkie spodenki jeansowe, które jak na tą porę i okoliczność były za bardzo wycięte, czarną koszulkę, krótką kurtkę i czerwone szpilki. A makijaż był stanowczo za mocny.
-Ty naprawdę myślisz, że jemu się to spodoba? - Kinga zrobiła minę jakby była czymś zniesmaczona.
-O co ci chodzi?
-O twój wygląd.
-Oj. - Amelia machnęła ręką i jakby była zupełnie pozbawiona rozumu i dobrego wychowania dopiero teraz przypomniała sobie, że nie złożyła Kindze życzeń. Nikola od razu zaoferowała się, że pójdzie i włączy muzykę, a Kinga pokiwała głową w milczeniu.
Na szczęście Amelia i Lena dość szybko znalazły sobie miejsce i to z dala od dziewczyn. Goście zaczęli już powoli się schodzić a na twarzy solenizantki znów pojawiał się co raz większy uśmiech.

Kilka osób stało w salonie i na tarasie w małych grupkach i żwawo o czymś rozmawiali, Kinga i Nikola stały przy stole a wśród tych wszystkich gości kręcił się Paweł. Niezauważony zniknął na chwilę, wychodząc po Grześka i Michała, których właśnie wypatrzył przez okno. Dziewczyny już nieco rozluźnione słuchały ulubionej piosenki. Nikola odwróciła się tyłem do pomieszczenia i sięgnęła po dzbanek z sokiem w tej samej chwili w drzwiach stanął Grzegorz, miał na sobie ciemne jeansy, granatowy t-shirt, marynarkę w tym samym kolorze z elegancko obszytym kołnierzem i czarne pantofle a w dłoni trzymał torebkę z prezentem. Jego brązowe włosy mieniły się jaśniejszymi nitkami w pokojowym oświetleniu a ciemne oczy zdawały się nienaturalnie błyszczeć. Po jego prawej stronie stanął Paweł a po lewej Michał. Razem wyglądali jak aktorzy z filmu akcji. Wszyscy trzej byli przystojni ale mimo tego to Grzesiek przyciągnął najwięcej ciekawskich, pełnych zainteresowania spojrzeń, większości zgromadzonych tam kobiet. Lecz on zdawał się tego nie zauważać. Wyraźnie szukał kogoś w tłumie, oczywiste było kogo, gdy osiągnął zamierzony cel, poprawił marynarkę i ruszył w obranym chwilę wcześniej kierunku. Nikola nadal odwrócona tyłem sączyła napój a Kinga uśmiechnęła się do niego szeroko gdy wyłapała z tłumu jego spojrzenie. Mężczyzna podszedł do stołu i z przyjaznym uśmiechem na twarzy chwycił ją za rękę i powiedział:
-Wszystkiego najlepszego nasza droga solenizantko. - Nikola usłyszała ten znajomy wibrujący głos i zamarła ze szklanką przy ustach. Poczuła jak w jednej chwili jej serce przyspieszyło. Nie wierzyła w to, że to może być prawda. Wolnym ruchem odstawiła szklankę i nim postanowiła się odwrócić milion razy utwierdziła się w przekonaniu, że to przypadek, to tylko złudzenie ale jej serce nie zwolniło tempa ani na chwilę, przez ciało przeszedł dreszcz podniecenia a do nozdrzy doleciał ten zapach, którego nie zapomniała przez ten cały czas. Odruchowo wstrzymała oddech, skupiając się na słowach Kingi, która wyraźnie powiedziała:
-Dziękuję Grześ, cieszę się, że przyszedłeś.

To niemożliwe, to nie może być prawda. - powtarzała sobie w duchu gdy odwróciła się a wszystkie jej złudzenia w jednej chwili prysnęły niczym bańka mydlana. Przystojny nieznajomy i słynny Grzegorz Kilian okazał się być jedną i tą samą osobą. Grzegorz odchylił głowę na bok i właśnie wtedy ich spojrzenia znów się skrzyżowały, z głośników rozbrzmiały pierwsze takty miłosnej ballady Christiny Aguilery i Alejandra Fernandeza a ona znów poraziła go swoim pięknem....

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4217 słów i 22793 znaków, zaktualizowała 13 gru 2017.

1 komentarz

 
  • AuRoRa

    Kolejne hipnotyzujące spotkanie, ciekawie to opisujesz, wydawać by się mogło, że do tej pory się mijają, a tu nagle niespodzianka. Fajne opowiadanie :)

    10 wrz 2018