To na Ciebie czekałem cz.49

Impreza nie skończyła się tak, jakby życzyli sobie tego Nikola z Grześkiem.  
Słowa, które Kinga usłyszała od swojego niestety byłego chłopaka zabolały tak mocno, że nie potrafiła zatrzymać płynących z oczu łez. Niby się spodziewała czegoś w tym stylu, bo wiedziała, że go zraniła ale gdzieś na serca dnie kryła się maleńka nadzieja, że może kiedyś jej to wybaczy. Poza tym domyślać się przykrych słów a usłyszeć je prosto z mostu, to jest różnica. Kinga przez kilka minut została jeszcze na balkonie, próbowała się uspokoić ale pojawienie się Nikoli nie pomogło. Koniec końców przeprosiła przyjaciół i wróciła wcześniej do domu. Michał wyszedł kilka minut poniej. A reszta cóż, reszta zwłaszcza Paweł nie umiał przejść do porządku dziennego nad cierpieniem siostry.  

Grzegorz podszedł do Nikoli, która stała przy zlewie i wstawiała brudne naczynia. Oparł dłonie na blacie po obu jej stronach i odgarniając jej włosy na jedno ramie, pocałował ją w kark. Uśmiechnęła się. Powtórzył to znowu i jeszcze raz.
-Przeszkadzasz mi. - odepchnęła go nie przestając się uśmiechać.  
-Możemy to później zrobić. - znów do niej podszedł.  
-Ale..
-Ale jutro też jest dzień. - objął ją a później przesunął dłońmi w dół jej ciała zaciskając je na biodrach.  
Odstawiła brudny talerz wytarła ręce w ścierkę i odwróciła się do niego. Zarzuciła mu ramiona na szyję i przez kilka sekund przyglądała mu się. Uśmiechnęła się leniwie a do głowy przyszła jej jedna myśl. Nie powiedziała tego na głos bo miała pewność, że on myśli o tym samym. O takich rzeczach się nie mówi. Gdy przychodzi odpowiednia pora oboje o tym wiedzą. I nie trzeba używać słów, bo wszystkie znaki na ziemi i na niebie o tym świadczą.  
Gdy rozpinała mu pierwszy guzik koszuli patrzyła mu głęboko w oczy, przy drugim wpatrywała się w usta, przy trzecim całowała je a przy kolejnych jej wargi znaczyły ścieżkę przez jego brodę, na szyję aż do piersi. Westchnął gdy jej usta ponownie przylgnęły do jego skóry. Czuł jakby w tych miejscach przepalała mu skórę, zostawiając czerwone ślady. Przesunął dłonie na jej pośladki i mocno za nie chwytając, uniósł ją do góry sadzając ją na kuchennym blacie. Stanął między jej udami a sukienka automatycznie podjechała do góry, odsłaniając jeszcze bardziej smukłe nogi. Teraz on odwzajemnił jej pocałunek, pozwalając aby jednocześnie zdjęła z niego koszulę. Znali się już tyle długich miesięcy ale jej pocałunki, dotyk, nawet sama jej obecność nadal wywoływały, że w jego małym osobistym świecie trzęsienie ziemi. Uwielbiał to uczucie, gdy całowała go, wtedy szumiało mu w głowie tak samo jak po kilku głębszych tequili. Wziął ją w ramiona i nie odrywajac warg od jej ust zaniósł do pokoju, położył na łóżku i zawisł nad nią opierajac się na łokciach po obu jej stronach. Delikatnym ruchem odgarnął jej włosy z ramienia, pocałował to miejsce i zaczął zsuwać jej sukienkę, każdy milimetr ciała pojawiajacy się spod miękkiego materiału obsypywał setkami pocałunków. Muskał jej skórę opuszkami palców, wywołujac tym samym dreszcze. Patrzył jej głęboko w oczy i widział tam odzwierciedlenie ognia, który płonął w nim. Nie pamiętał kiedy zdjął z niej sukienkę, pamiętał tylko ten moment gdy była już w samej bieliznie, która jeszcze bardziej zachęcała go do pozbycia się jej. Sunął dłońmi po jej ciele, pozwalając by tym razem to ona oddała mu wszystkie pocałunki i pieszczoty. Nachyliła się nad nim i znów całowała jego gorącą skórę, dotykała twardych mięśni brzucha a gdy jej dłoń znalazła się tuż nad paskiem jego spodni wstrzymał oddech, spoglądając na nią zamglonymi oczami. Nie spuszczając z niego wzroku, zaczęła powoli go rozpinać, uśmiechając się przy tym zalotnie a on od razu zapragnął w tej jednej sekundzie znaleźć się w niej, uśmiechnął się łobuzersko i pozwolił by pozbawiła go spodni. Gdy to zrobiła usiadł i przyciągnął ją do siebie. Pocałował ją tak jak pierwszy raz i sięgnął dłońmi do haftek jej biustonosza. Gdy wyswobodził ją z tego koronkowego kawałka materiału, spojrzał na nią a w jego oczach iskrzył się zachwyt. Odrzucił jej włosy na bok i sunął dłońmi po ramionach aż w końcu zacisnął je na jej piersiach.
-Jesteś piękna. - szepnął i pocałował ją w czubek nosa. Ułożył ją na łóżku i zaczął namiętnie całować, jednocześnie pieszcząć opuszkami palców jej delikatną skórę. Gdy przesunął dłoń na jej brzuch zatrzymał się na chwilę oczekując jej reakcji. Przesunął dłoń w dół zatrzymując ją na koronce jej majtek. Gdy jego palce przesunęły się niżej wciagnęła wietrze z głośnym świstem. To było przyjemne a jego palce wiedziały jak się poruszać, żeby tak właśnie było. Zamknął oczy i oparł czoło na jej czole. Kochał ją, kochał jej głos, kochał to jak wypowiadała jego imię. Kochał to jak wbijała palce w jego ramiona i jak bardzo chciała go mieć blisko siebie. Kochał to jaka była i że była w ogóle. Otworzył oczy gdy na moment znieruchomiała. Wiedział, że zbliża się ten moment. Zsunął z niej majtki i pocałował ją pod pępkiem schodząc co raz niżej. Gdy poczuła jego język w tym najwrażliwszym z miejsc, z jej gardła wydobył się cichy jęk, który nasilał się z każdą sekundą. Gdy jej ciało się naprężyło a palce zacisnęły na prześcieradle, uśmiechnął się do niej, wpatrując się w jej zamglolne oczy, które teraz wydawały się ciemniejsze.  
Znów nachylił się nad nią i po raz ostatni zapytał.
-Jesteś pewna, że tego chcesz? - zapytał szeptem, całując ją w szyję.
-Jestem pewna. - objęła go mocniej i przytuliła się do niego. A teraz miał pewność, że ona chce tego tak samo jak i on. Pocałował ją, szepcząc jej do ucha, że postara się aby to była najpiękniejsza noc jej życia.  


***
Poniedziałek, Grzegorz zaczął pracowicie. Rano spotkał się z właścicielem lokalu aby podpisać umowę, a po południu zabrał się za odnowienie pomieszczenia. Musiał odmalować ściany i bardzo się ucieszył gdy Michał zaproponował mu pomoc.
-Co ty taki rozkojarzony? - zapytał Michał, spogladając na niego z drabiny, z której zaczynał malować sufit.  
Grzegorz uśmiechnął się kącikami ust, tak jakby był tutaj obecny tylko ciałem, bo jego myśli były gdzie inadziej. Oczywiście przy Nikoli. Wspominał ostatni weekend. Był jeszcze szczęśliwszy niż przedtem bo czuł, że to co ich połączyło stało się jeszcze silniejsze.  
-Ja? Tak tylko.  
Michał westchnął.
-Zazdroszczę ci tego szczęścia.
Grzegorz spojrzał na niego uważnie i zatrzymał w pół drogi rękę zaciśniętą na pędzlu.  
-A jak z Kingą?
-Nijak. - wzruszył ramionami.  
-A co zamierzasz?
-Nic. Nie wiem co. Nic nowego nie wymyśliłem.  
-Może szczera rozmowa?
-Jaki to ma sens? Ona nie powie mi nic czego do tej pory nie wiedziałem.  
-Ale może sobie wszystko wyjaśnicie.
-A co tu jest do wyjaśniania? Tu wszystko jest jasne, czarno na białym.  
Grzesiek westchnął, mierząc kumpla smętnym wzrokiem.  
-Muszę o niej zapomnieć.  
-Znasz ją całe życie. Od urodzenia. Czy to jest możliwe?
-Wybaczyć tego też nie potrafię. Muszę się skupić na kimś innym. Poświęcić swoją uwagę komuś innemu. Olać to wszystko.  
-Masz na myśli przysłowiowego klina? - Grzegorz znów na niego spojrzał.
-Może. - wzruszył ramionami.
-Wydaje mi się, że to nie jest najlepszy pomysł. To ci nie pomoże a moze tylko zaszkodzić. Będziesz miał moralniaka.
-Ty miałeś?
-Ja nigdy nie stosowałem takiej metody, bo nigdy nie zależało mi na nikim tak jak na Nikoli.  
-Jesteś pieprzonym szczęściarzem.  
-Wiem.  
Grzegorz był o tym przekonany w stu procentach. Był w niej szalenie zakochany, tak jak jeszcze nigdy przedtem. Nie wyobrażał sobie nikogo innego u swojego boku. To ona była jego największym skarbem i szczęściem. Była jego siłą napędową życia, była jego życiem, była miłością jego życia taką prawdziwą i szczerą i nigdy, nawet za tysiąc lat, gdy na ziemi nie będzie już po nich śladu, to się nie zmieni.  
***
Przemek zaparkował auto pod blokiem w którym mieszkał Krzysiek i przeciął trawnik aby szybciej znaleźć się w klatce schodowej. Tak naprawdę wcale nie miał ochoty aby tu przyjeżdżać, miał już serdecznie dość ich obojga i ich bezsensownych pomysłów. Ale godzinę temu rozmawiał z Krzyśkiem, który nalegał aby przyjechał. Długo się wykręcał ale w końcu uznał, że to jest idealny pomysł aby dać im do zrozumienia, że się z tego wypisuje. Stanął przed drzwiami i uniósł dłoń do dzwonka ale nie zdążył go wcisnąć bo otworzyły się na oścież i pojawiła się w nich Aneta. Przewrócił oczami. Wiedział co chciała mu powiedzieć.
-Gdzie ty byłeś?  
-Jakie to ma znaczenie?
-Ma. Nie odbierałeś telefonu.  
-No i co z tego? Widocznie nie chciało mi się słuchać twojego gadania. - ominął ją ze znudzoną miną i usiadł na kanapie obok Krzyśka.  
-Powiedz mu coś! - Aneta krzyknęła na Krzyśka. A Przemek znów westchnął. Do głowy mu przyszło, że ona zbyt pewnie się tu czuje ale to już nie był jego problem.  
-Co chcieliście? - zapytał przenosząc wzrok na kumpla.
-Powiedz jej to samo co mi. - Krzysiek wskazał dłonią, wkurzoną Anetę, która chodziła po pokoju w tę i z powrotem.  
Otworzył usta aby złożyć krótkie i wyczerpujące wyjaśnienia ale Aneta przerwała podając mu szarą kopertę i małą karteczkę na której był zapisany adres.
-Co to jest?  
-Zajrzyj do środka. - poleciła mu z triumfujacą miną. Niechętnie ale zrobił to. W środku były zdjęcia, zanim je wyjął jeszcze raz zapytał o karteczkę.
-Adres. - wzruszyła ramionami.  
-Widzę kurwa. Czyj?
-A jak myślisz?  
Nie odpowiedział tylko otworzył kopertę, wyjął zdjęcia i w kompletnym milczeniu przejrzał kilka poczym schował je i rzucił na stolik.
-Ty jesteś psychopatką.
-Zgodziłeś się.  
-Na nic się nie zgadzałem. - zerwał się na równe nogi i sekundę później stał przed nią. W ostatniej chwili powstrzymał się aby jej nie popchnąć.  
-Zawarliśmy umowę. Mamy układ.
-Ten układ był dla zabawy. Ale ty masz jakiegoś kompletnego świra na ich punkcie.
-Czyli co, poddajesz się?
-Poddaje? To nie są zawody. Powiedziałem już Krzyśkowi i tobie powiem to samo, ja się z tego wypisuje. - odwrócił się i wyszedł, nie zwarzając na jej krzyki. Uciszył ją dopiero dźwięk trzaskających drzwi.
-Słyszałeś? Czy ty to słyszałeś?! Co to miało być?
Krzysiek wzruszył tylko ramionami. Sięgnął po kopertę i po raz kolejny zaczął oglądać zdjęcia na których byli Grzesiek i Nikola spędzający weekend w Nowym Targu, a na małej karteczce pochyłym pisemem zapisany był adres jej rodzinnego domu.  
***
Kinga nie mogła sobie poradzić z natłokiem problemów jakie od jakiegoś czasu dopadały ją jeden po drugim. Chciałaby cofnąć czas i podjąć inną, lepszą decyzję. Decyzję, która nikogo by nie skrzywdziła, ale jeszcze nikt nie odkrył tego jak cofnąć czas. Chociaż ostatnio usłyszała od niego, że już nic dla niego nie znaczy, i że nie chce mieć z nią nic wspólnego, nie wierzyła w to. Było w niej coś, co nie pozwoliło jej tak po prostu w to uwierzyć. Nie wiedziała co musiałaby od niego usłyszeć aby wreszcie się o tym przekonać ale ta nie wiedza nie pozwoliła jej w tym aby po raz trzeci tego dnia zadzwonić do niego. Nie odebrał. To było oczywiste.  

***
Pierwszy telefon zaskoczył go, poczuł nawet cień radości, że chce się z nim skontaktować ale szybko sprowadził się na ziemię. Drugi go zirytował a trzeci, sprawił że podjął decyzję o wyjściu na baru. Wiedział co tak naprawdę się za tym kryło ale nie miał zamiaru wypowiadać tego na głos. Po co? Przecież był dorosły. Dorosły i wolny. Cokolwiek teraz zrobi, nikomu nie wyrządzi krzywdy. Może tylko sobie, ale czy na tym świecie jest coś co może boleć bardziej niż zdrada ukochanej osoby? Nie sądził. Raz czy dwa przypomniały mu się słowa Grześka, który odradzał mu ten pomysł ale zignorował je skutecznie. Nie wróciły więcej.  

Wiedział gdzie pójść aby dostać to czego teraz chciał. Może, nie do końca chciał a uważał, że potrzebuje. Drzwi klubu przekroczył dwadzieścia minut po dwudziestej drugiej. Sala była pogrążona w półmroku i kłębach dymu papierosowego. Muzyka sączyła się smętnie z głośników rozmieszczonych w rogach niewielkiej sali. Przy kilku stolikach siedziały grupki znajomych, pary lub samotne dziewczyny, które co chwilę snuły się po sali szukając sobie odpowiedniego miejsca na ten wieczór. Michał usiadł na pierwszym krześle przy barze i zamówił setkę wódki. Rozejrzał się dookoła mając nadzieję, że nie spotka nikogo znajomego. Na szczęście nikogo takiego nie zobaczył. W prawdzie wieczór dopiero się zaczynał, ludzi jeszcze przybędzie ale miał ochotę, że będzie to tylko tłum anonimowych osób bez twarzy. Nie miał ochoty na żadne koleżeńskie pogawędki. Miał konkretny plan na ten wieczór i liczył na jego realizację w stu procentach. I chyba był co raz bliżej tego bo po przeciwnej stronie przy barze, usiadła kobieta o płomiennych włosach w skórzanej spódnicy, obcisłej bluzce i niebotycznie wysokich szpilkach. Zawsze się zastanawiał jak dziewczyny na tym chodzą, ale teraz to nie miało, żadnego znaczenia bo ta ruda co chwilę na niego spoglądała, popijając swojego drinka. Przyjrzał jej się uważnie i doszedł do wniosku, że nadaje się do tego aby mu pomóc. Nie sprawiała wrażenia, że przyszła tu po coś innego. Zamówił drugi kieliszek i odczekał kilka minut aby upewnić się, że jest tu sama. Nikt do niej nie podszedł dlatego postanowił to zrobić.  
-Czekasz na kogoś? - zapytał siadając obok. Dziewczyna odwróciła głowę udając zaskoczenie, uśmiechnęła się i owijając rudy kosmyk w okół palca odpowiedziała.
-Czekam, może na ciebie. - mrugnęła zawadiacko.
-To dobrze, bo ja przyszedłem tu właśnie do ciebie.  
Westchnął w myślach, czuł się jak kretyn. Jak jakiś pieprzony, skończony kretyn. Miał wrażenie, że wszyscy się na niego patrzą, że setki par oczu obserwują go i potępiają jego decyzję. Zamknął na chwilę oczy, mając nadzieję, że gdy je otworzy to wszystko minie. Wyprostował się i niepewnie rozejrzał. Nikt absolutnie nikt, nawet jedna osoba na niego nie patrzyła. Nikt poza rudzielcem, który przewiercał go swymi zielonymi oczami na wylot. W jego głowie myśli zmieniały się jak w kalejdoskopie. Przeplatały się z Kingą i wyobrażeniami tej rudej w jego łóżku. Wiedział, że jeśli teraz nie weźmie się w garść, wyjdzie stąd i będzie się włóczył po mieście całą noc albo wróci sam do pustego domu. Spojrzał na nią jeszcze raz. Zastanawiał się czy ta dziewczyna da radę chociaż na chwilę sprawić, że jego myśli o Kindze zniknął.  
Czas płynął, ludzi przybywało a on nadal z nią rozmawiał. Na szczęście nie musiał się zbyt długo starać bo dziewczyna po dwóch drinkach przysunęła się do niego i zalotnie się uśmiechnęła. Wiedział co oznacza ten uśmiech. Zapytał wprost czy wyjdzie z nim. Nie zobaczył na jej twarzy cienia sprzeciwu, wręcz ulgę, że w końcu to zaproponował. Zamówił taksówkę i wyszedł z nią na zewnątrz. Zaczęli się całować jeszcze w samochodzie. Chociaż był lekko wstawiony, czuł wszystko dwa razy mocniej. Wszystko czyli ból spowodowany wspomnieniami Kingi. Dał sobie mentalnego kopniaka i nakazał dobrze się bawić skoro ma ku temu dobrą okazję. Gdy wysiedli pod jego domem, dziewczyna oderwała się od niego i przez kilka irytujaco długich sekund zachwycała się jego domem. Przewrócił oczami, prowadząc ją do środka. Ubrania zaczęli zrzucać z siebie już za progiem. Gdy trafili do łóżka mieli na sobie już tylko bieliznę. Seks był szybki i absolutnie wyprany z jakichkolwiek uczuć. Chciał poczuć to, chciał poczuć tą ulgę i owszem czuł przez chwilę ale tylko cielesną ulgę, bo do jego umysłu przez zasłonę stworzoną z obrazów rudej, próbowały się przedrzeć wspomnienia. Gdy prawie im się to udało znów przyciągnął ją do siebie i wpił się w jej usta..

***
Ranek był nijaki. Totalnie nijaki. Bezimienny, bezbarwny, bezuczuciowy, bezbolesny, mdły. Obudził się pierwszy, spojrzał na nią przypominając sobie ubiegłą noc. I z zaskoczeniem stwierdził, że nie czuje nic, zupełnie nic. Ani moralnego kaca, przed którym przestrzegał go Grzesiek, ani bólu głowy, którego spodziewał się po wypitym alkoholu. Zrobił kawę i poszedł pod prysznic. Gdy wrócił do pokoju jego towarzyszka siedziała na łóżku owinięta w prześcieradło. Oparł się o framugę drzwi i zarzucił sobie mokry ręcznik na ramie. Przyjrzał jej się, a ona posłała mu lekki uśmiech.
-Cześć.
-Hej. - odpowiedziała.  
-Chcesz kawy? - zapytał choć sam nie wiedział czemu.
-A która godzina?  
-Za dwadzieścia pięć ósma.
-A to nie. Dziękuję. - uśmiechnęła się - ale zanim wyjdę, czy mogę wziąć prysznic?  
-Jasne, proszę bardzo. Tam jest łazienka. - wskazał drzwi na końcu korytarza. - ręczniki są w szafce nad pralką.  
-Okej, za pięć minut wrócę.  
Odprowadził ją wzrokiem i poszedł do kuchni po kawę.  
***
Kinga zajęcia zaczynała o ósmej. Nie spała tej nocy dobrze, tak samo jak poprzedniej i jeszcze wcześniejszej i tak jak sto innych. Stała na przystanku czekając na autobus. Powinien być za dwie minuty, ale najpierw pojawił się ten, którym mogłaby dojechać do Michała. Tak, pomyślała. To był impuls, kiedy drzwi się rozsunęły a ona wsiadła. Nie zastanawiała się czy dobrze robi, bo wiedziała, że doszłaby do wniosku, że źle. A tego nie chciała, bo nie chciała wysiadać na następnym przystanku i udawać, że nic się nie stało. Wpatrywała się w mijane za autobusowym oknem auta, ludzi i budynk i zastanawiała się co mu powie jak w końcu go zobaczy. Choć by w głowie ułożyła sobie idealną gadkę, nie wiedziała, że nie pomoże ona w niczym, wtedy gdy zobaczy to czego zdecydowanie oglądać nie powinna.
***
Michał stał tyłem do drzwi, gdy ruda nieznajoma weszła do kuchni. Miała już na sobie ubranie i szeroki uśmiech. I pachniała jego żelem pod prysznic. Bez słowa, wyjęła mu z dłoni kubek i upiła dwa łyki.  
-Muszę już lecieć. - uśmiechnęła się przepraszająco spoglądając na kubek.  
-Jasne. - wzruszył ramionami. Poszedł za nią do przedpokoju i obserwował jak wkłada buty i zarzuca na ramiona czarną kurtkę. Złapała torebkę i zanim wyszła odwróciła się do niego i nie spuszczając z niego wzroku wzięła leżące na komodzie samoprzylepne karteczki i długopis. Wiedział co chce mu zapisać.  
-Zadzwoń jeśli będziesz chciał. - podała mu karteczkę ze swoim numerem. - ale tylko jeśli będziesz chciał. Nie czuj się zobowiązany. - mrugnęła do niego.  
-Jak masz na imię?
-Laura.
-Laura. - powtórzył.
-A ty?
-Michał.
-Michał, czy mogę..  
-Tak, możesz mnie pocałować. - przyciągnął ją do siebie i wpił się w jej w pomalowane na krzykliwy kolor usta.  
***
Kinga wzięła głęboki wdech. Stała przed jego drzwiami i czuła jak serce co raz mocniej jej bije, a żołądek zaciska się z nerwów. Uniosła dłoń aby zapukać w drzwi, gdy te nagle się otworzyły. To co ukazało się jej oczom było jak kadr z najgorszego filmu, w jakim przyszło jej grać. Nie wiedziała czy to sen czy jawa. Czy to się dzieje naprawdę czy tylko w jej wyobraźni. Patrzyła raz na niego, raz na nią i w ich oczach widziała takie samo zaskoczenie a nawet zszokowanie jakie malowało się w jej spojrzeniu. Michał był w samych jeansach a jej strój też wiele mówił. Oczywiste było to co się niedawno wydarzyło. Wiedziała, że ona też zadała mu ból, ale tego kompletnie się nie spodziewała.
-Kinga? - kobieta pierwsza się odezwała.  
-Co tu robisz? - Michał wydawał się speszony, jakby ktoś przyłapał go na najgorszym kłamstwie, a przecież nie byli już razem. Mogli robić co chcieli. Nawet nie zwrócił uwagi na to, że Laura, która teoretycznie nie znała Kingi, pierwsza wypowiedziała jej imię.  
Dziewczyna zignorowała jego spojrzenie i nie odrywała wzroku od Laury.  
-Pani profesor? - zapytała zbolałym głosem. Pokazała palcem na nich oboje. - Wy?  
Jej oczy zaszkliły się łzami, serce Michała zamarło, a Laura czuła się niezręcznie.
Pani profesor. Te dwa wypowiedziane przez Kingę słowa wyjaśniły wszystko. Nie pozostawiały, żadnych wątpliwości. Laura spoglądała raz na jedno raz na drugie i próbowała zrozumieć o co tu chodzi. Kinga wiedziała co to oznacza, ale nie mogła sobie wyobrazić tego co będzie dalej. I Michał doskonale zdawał sobie sprawę z tego jak fatalnego wyobru dokonał..

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3866 słów i 21156 znaków.

25 komentarzy

 
  • ~~~~

    Miało być dziś wieczorem :(

    8 mar 2017

  • Sensi11

    @~~~~ i będzie, wieczór się jeszcze nie skończył :) błędy poprawiam ;)

    8 mar 2017

  • Sensi11

    Dziękuję za wszystkie komentarze, i okazaną cierpliwość. Kolejna część będzie jutro wieczorem.

    7 mar 2017

  • Sanahi

    Hmm,kolejna część?

    5 mar 2017

  • ('^')

    No czemu wciąż nie ma kolejnej części????

    26 lut 2017

  • ...

    @('^';) Sensi nie zyje tylko opowiadaniem i doda kiedy napisze , jak sępy -_-

    26 lut 2017

  • (*_*)

    Chcemy kolejną część ('0';)

    23 lut 2017

  • Sensi11

    @(*_*) wiem o tym :) pracuję jeszcze nad jej wyglądem, bo teraz będzie mały przełom w naszym opowiadaniu i zastanawiam się jak to wszystko ująć, czy zadowoli Was o wiele krótszy rozdział niż dotychczas czy rozwiązć to inaczej.

    25 lut 2017

  • Zuzia22888

    Kiedy kolejna? ❤

    6 lut 2017

  • Wiktor

    @Zuzia22888 Autorka też ma inne obowiązki. Jak napisze to doda. Cierpliwie trzeba czekać. Pozdrawiam

    6 lut 2017

  • reset

    @Wiktor Jak sępy ? Ile razy można pisać żeby cierpliwie zaczekali ... :)

    11 lut 2017

  • Zuzia22888

    Kiedy kolejna? ❤

    5 lut 2017

  • Cloudie

    ale mega zakończenie ????

    5 lut 2017

  • Zuzia22888

    Kiedy kolejna ? Przeczytałam wszystkie,trafiłam tu tylko z powodu ilości części.wciaglo mnie i czekam na 50 część ????????????????????????????????????????????????

    5 lut 2017

  • Wiktor

    Witaj. Dzięki za nową część. Ciekawi mnie co teraz zrobią Kinga z Michałem i do tego jeszcze profesorka Kingi. Pozdrawiam Wiktor

    5 lut 2017

  • Nataliaa

    Jest to wspaniale opowiadanie ale czasem nie potrafie go czytac szczegolnie fragmentow o Nikoli i Grześku;) ale to tylko dlatego ze zaluje ze ja nie mam takiego kogos kto mnie tak dobrze traktuje kogos dla kogo jestem wszystkim:) jak narazie jestem mniej wazna od kolegow a o takim zwiazku w jakim sa Nikola i Grzesiek mozna pomarzyc ^^

    5 lut 2017

  • Ferdolina

    Droga Sensi ! Oczywiście cześć super. Ale..
    No właśnie. Wydaje mi się, że ta noc Nikoli i Grzesia to trochę naciagana jest w tej części. Myślałam że będzie jakoś wiesz zaplanowana itp a szczerze nie wywarlo to na mnie jakiegoś wrażenia. Wybacz za moją ocenę, ale spodziewałam się czegoś bardziej dogranego.
    Oczywiście czekam na kolejną część.  
    Pozdrawiam i życzę weny. :-)

    5 lut 2017

  • Sensi11

    @Ferdolina ocene Ci wybaczam, masz przecież do tego prawo ;) tylko chciałabym się dowiedzieć co Ci się tutaj nie podobało? W jakim sensi ta noc miałaby być bardziej zaplanowana?

    6 lut 2017

  • mariplosa

    No to się porobiło...liczyłam że jakoś im się uda to poskładać ale teraz widzę że to już raczej nie możliwe  ... :(

    5 lut 2017

  • Zwariowana13

    To dobrze,ze rano :) Przeczytam sobie w pracy na przerwie! :D

    4 lut 2017

  • Edyta

    Ideooloo

    4 lut 2017

  • Aka

    Rewelacyjna część zresztą jak zawsze czekam na następną <3

    4 lut 2017

  • volvo960t6r

    Kolejna część cudowna :)

    4 lut 2017

  • nastolaka

    Micha to dupek :* ale mam nadzieje ze sie wszystko zakonczy szczesliwie :* kiedy next :* ??

    4 lut 2017

  • reset

    Końcówka tej części jest dość ... zabawna :) Mam nadzieję, że ten jego "fatalny wybór" okaże się doskonałym wyborem. Może Pani profesor przyszła do tego lokalu po to samo co Michał ? Może ona jest w podobnej sytuacji jak on ? Pożyjemy , zobaczymy (przeczytamy).

    4 lut 2017

  • ...

    Ja.. Ale jazda xd

    4 lut 2017

  • paulaaxdxd

    Przepiękna część :*
    Trzymam kciuki żeby Kindze i Michałowi się udało  
    Po prostu część przecudowna <3

    4 lut 2017

  • Zwariowana13

    To dobrze,ze rano :) Przeczytam sobie w pracy na przerwie! :D

    4 lut 2017

  • Sensi11

    Tak, wiem. Nie dotrzymałam słowa. Miało być w sobote wieczorem a jest rano :D miłego czytania ;)

    4 lut 2017

  • ~Miśka

    Nie mogę nie mogę aż zapiera dech .... mam nadzieję nadzieje ze w końcu sir ułoży między Kinga a Michałem :) cudownie piszesz ;*

    4 lut 2017

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością dodaj coś szybko kochana bo nie mogę doczekać się kolejnej już :* :) :* :*

    4 lut 2017