To na Ciebie czekałem cz.31

Grzegorz był w pracy ale nie mógł się na niczym skupić. Po wczorajszej burzy nie było śladu ale w jego głowie wciąż panował ten sam mętlik. Miał nadzieję, że może Nikola zadzwoni i powie, że zmieniła zdanie, cokolwiek aby znów ją usłyszał. Niestety. Jak na złość jego telefon milczał. Wciąż zastanawiał się nad tym czy Aneta miała coś wspólnego z pomysłem Mileny i bardzo go kusiło aby zapytać ją o to ale nie był pewien czy to dobry pomysł. Z drugiej strony, skąd niby miałaby wiedzieć o Milenie, wciąż się wahał, nie chcąc popaść w paranoje.
-Chcesz kawy? - zapytała wstając od biurka.
-Nie, dzięki. - dziewczyna niezrażona jego odmową wyszła z pokoju. Gdy wróciła z kubkiem parującego napoju Grzesiek uznał, że to będzie odpowiedni moment na to pytanie.
-Aneta.
-Tak?
-Czy ostatnio pod moją nieobecność nie było nikogo, nikt mnie nie szukał?
-Chyba nie a co?
-Chyba?
-Ale kiedy dokładnie? Jakaś sytuacja?
-Przed weekendem, chodzi mi raczej o dzień spotkania zarządu, bo wcześniej byłem cały czas w biurze. - dziewczyna przyjrzała mu się dokładniej. Przypomniała sobie wizytę tej blondynki ale czy o to mu chodziło? Czy to ma jakiś związek z jego pytaniem?
-No nie, a to jakieś służbowe spotkanie miało być?
-Nie.
-No to raczej nikogo nie było, a przynajmniej ja nic nie wiem. - teraz była już prawie pewna, że Grzegorz właśnie o tamtą kobietę pyta. Szybko przeanalizowała sytuacje i doszła do wniosku, że jej małe podkoloryzowanie sprawy co nieco skomplikowało w jego życiu. I oczywistością było to, że wszystko przemilczy.
Spojrzał na nią chyba dłużej niż powinien, bo uśmiechnęła się do niego, sam nie wiedząc co o tym myśleć.

Ten dzień nie był dla niego najlepszy. Po południu tuż przed wyjściem z pracy, zadzwonił Paweł, z pytaniem jak mu poszło z Nikolą. Nie chętnie przyznał, że poniósł porażkę ale też nie trzeba było mówić tego co było oczywistą oczywistością. Nie zostawi tego tak, choćby miał poruszyć niebo i ziemię, to znajdzie sposób aby do niej dotrzeć.  

Gdy w końcu wrócił do domu, od razu poszedł na balkon i słuchając odgłosów miasta, zapalił papierosa zatapiając się we wspomnieniach, które po części okazały się zbyt bolesne by mógł się zrelaksować. Zastanawiał się w którym miejscu popełnił błąd, gdzie zrobił coś nie tak, co teraz skutkuje tym, że Nikola zwątpiła w niego dokładnie wtedy gdy powinna była wierzyć bezgranicznie. Nie chciał jej za to obwiniać, bo nie o to mu chodziło ale ciężko było mu ukryć fakt, że jej zachowanie zabolało go. Od dnia w którym pierwszy raz się spotkali minęło ponad dwa miesiące a on czuł jakby minęło całe życie. Nigdy, nawet w najśmielszych snach nie spodziewałby się tego, że jego umysłem, jego sercem, jego życiem zawładnie ta drobna cicha szatynka, o oczach wielkich niczym księżyc w pełni na nocnym niebie. W zasadzie to nigdy nie liczył na taki obrót sytuacji, po prostu żył z dnia na dzień, w pełni korzystając z uroków swego życia, zawsze miał wokół siebie seksowne, wyzywające panienki, które lgnęły do niego niczym opiłki żelaza do magnesu i z reguły nie przejawiały chęci posiadania swego zdania w jakiejkolwiek kwestii, aż nagle zjawiła się o n a. Taka piękna, tajemnicza i niewinna. Była czysta niczym poranna rosa na źdźble trawy, nie dotknięta jeszcze syfem tego świata. Taka małomówna, skrywającą w sobie, za osłoną szarych tęczówek, wszystko co człowiek chciałby wiedzieć, a jednocześnie kusząca aby podejść niebezpiecznie blisko krawędzi urwiska i chwiejąc się nad przepaścią spojrzeć w głąb jej duszy. Czym go zdobyła? Tym, że go nie chciała. Tym, że od początku umiała trzymać swe emocje na wodzy i choć mogła tylko udawać, mogła bardzo się pilnować, tego nie wie, nie straciła dla niego głowy. Na początku to on chciał wciągnąć ją w swoją gierkę, mówił, że chce ją zdobyć ale myślał o zdobyciu jej duszy, o zajrzeniu w te przepastne szare oczy i poznaniu jej do szpiku kości. To był pierwszy raz kiedy coś takiego go spotkało. A najgorsze dla niego w tym wszystkim było to, że sam nie wiedział dlaczego tak się dzieje. Był zbyt dumny aby wziąć pod uwagę ewentualny fakt, że Nikola mogła nie bawić się w takie gierki. Nigdy nikt mu nie odmówił aż do momentu gdy jego życiowa droga skrzyżowała się z drogą Nikoli Wysockiej, która nieświadomie rzuciła go na kolana i uzależniła od siebie, bardziej niż można było sobie wyobrazić...


***
Michał tym razem był zdecydowany w swoim działaniu. Nie mógł dłużej wytrzymać w takim zawieszeniu, w tej niepewności dotyczącej Kingi. Czuł, że jeśli nic nie zrobi zwariuje, i dlatego chciał się z nią spotkać. Dzisiejszy wieczór miał wolny, więc postanowił skorzystać z okazji i zaprosić ją gdzieś. Zadzwonił do niej mając nadzieje, że nie odmówi mu. I po ostatnim spotkaniu, uważał że ma prawo tak myśleć.

A jej szybciej zabiło serce gdy zobaczyła jego imię na ekranie telefonu. Odebrała zastanawiając się co od niego usłyszy. Gdy w końcu usłyszała propozycje wyjścia dzisiejszego wieczoru, ucieszyła się, choć nie potrafiła tego logicznie wytłumaczyć a później chwile zawahała się chcąc odszukać w sobie te odczucia choćby z przed kilku dni, gdy unikała go i bała się tego co powoli rodziło się miedzy nimi, lecz teraz nie odszukała nic z tych rzeczy, a jedyne co czuła to chęć spróbowania czegoś nowego i pójścia na przód.

Od razu po skończonej rozmowie zadzwoniła do Nikoli.
-Tak? - powiedziała gdy odebrała.
-Umówiłam się z Michałem. - pisnęła do telefonu nie tracąc czasu na powitanie. Na twarzy Nikoli pojawił się uśmiech, mimo swoich problemów naprawdę cieszyła się ze szczęścia przyjaciółki.
-Naprawdę? To super.
-O rany, ale w co ja się ubiorę? - jej ton od razu się zmienił. Nikola uśmiechnęła się.
-Na pewno coś znajdziesz w swojej gigantycznej szafie.
-No pewnie tak. - dziewczyna szybko się zreflektowała słysząc smutek przebijający przez głos przyjaciółki.
-A ty co robisz?
-Uczę się do egzaminu.
-No tak, wszyscy się uczą to tylko ja się włóczę - zaśmiała się -Ty też powinnaś gdzieś wyjść, odreagować.
-Jasne.
-A jak z Grześkiem?
-Nijak.
-Rozmawialiście?
-Tak.
-I co?
-I nic.
-Nikola.
-Co?
-Nie wierzysz mu?
-A jakie to ma znaczenie?
-Duże, bo siedzisz w domu i się zadręczasz głupotami. Nie chcesz z nim teraz gadać, to nie gadaj ale wyjdź gdzieś do ludzi, daj sobie trochę czasu, dopiero później spojrzysz na to z innej perspektywy. - Nikola wiedziała, że w jej słowach jest sporo prawdy ale nawet przez myśl nie przeszło by jej, że prędzej, o wiele prędzej, niż później zatęskni za jego bliskością.
-Nigdzie nie idę. A ty lepiej idź zbieraj się na randkę.
-Na randkę? - w jej głosie pobrzmiewała radość.
-A co to nie randka?
-Nie wiem sama. - dziewczyny zaczęły się śmiać. Nikola przez moment zastanowiła się czy wspomnieć coś o Krzyśku ale stwierdziła, że teraz nie jest to odpowiedni moment,  


Michał jak zwykle punktualnie podjechał pod jej dom. Nie mógł się już doczekać kiedy ją zobaczy a gdy w końcu to się stało, zaniemówił z wrażenia. Wpatrywał się w nią a po ustach błąkał mu się uśmiech pełen niemego zachwytu. Dziewczyna miała jasne rurki, ciemną bluzkę wyszywaną takimi samymi cekinami i czarne trampki, a włosy upięła z jednej strony, co nadawało jej spojrzeniu wyrazistości.

Pojechali najpierw do kina, a później poszli na spacer na rynek główny. Bez zbędnych pytań, bez odpowiedzi i niepotrzebnych myśli, pozwalali aby ich palce, co chwile splatały się w czułym uścisku, oczy spotykały się w wymownym spojrzeniu, w miejskim mroku a usta łączyły się w namiętnym pocałunku. Nie chcieli nic wiedzieć ani tłumaczyć. Jeszcze nie teraz, wiedzieli, że przyjdzie na to czas. I choć z pewnością ich ostatnie spotkania, mogłyby nasunąć człowiekowi wiele sprzecznych myśli, nie martwili się tym bo ważne było to co działo się teraz.

***

Nikola stała pod aulą wykładową i czekała na Kingę, która właśnie teraz miała ustny egzamin. Gdy chwile później wielkie drzwi się otworzyły i wyszła z nich uśmiechnięta brunetka, wszyscy oczekujący na swoją kolej rzucili się na nią z pytaniami, jak było, o co pytał i tym podobne w takiej sytuacji wątpliwości. Kinga wszystkich zbyła machnięciem ręki i rzuconym przez ramie.
-Dacie rade, łatwe było. Idziemy? - zapytała Nikole, która w milczeniu siedziała na parapecie.
-Idziemy. - odpowiedziała po chwili.
-Nie stresuj się tak. Poradzisz sobie, przecież ty z topograficznej zawsze byłaś lepsza. - mrugnęła do niej. - miałam farta, zapytał o to co wiedziałam.
-No fakt, udało ci się.
-Czym się martwisz?
-Ja? Niczym. -wzruszyła ramionami mając nadzieję, że to wystarczy.
-Widzę. Smutna jesteś bo tęsknisz za Grześkiem?
-Tęsknie?
-A co, nie? - dziewczyna znowu wzruszyła ramionami.
-Nie udawaj.
-Nie chodzi tylko o Grześka.
-Czyli jednak o niego. No ale dobrze, skoro nie tylko o niego więc o kogo jeszcze?
-O Krzyśka. Znowu do mnie dzwonił.
-Ale jak to, Krzysiek?
-Normalnie, przecież mówiłam ci, że od czasu do czasu przypomina mi o sobie.
-I ty tak spokojnie o tym mówisz?
-A co mam zrobić? Zabunkrować się w domu?
-No nie ale.. - zamilkła na chwilę nie wiedząc co powiedzieć.
-No właśnie, wiec nie przejmuj się tym bardziej niż ja. On tylko dzwoni.
-A jak w końcu przyjdzie?
-Nie przyjdzie.
-Skąd ta pewność?
-Po prostu wiem i już. Jak wczoraj było? - zmieniła szybko temat mając nadzieję, że Kinga przyjmie to bez protestu. A ona nie odpowiedziała od razu tylko z uśmiechem wyrażającym tysiąc słów pokiwała głową.
-Cieszę się. - Nikola uśmiechnęła się, a zaraz potem obie wybuchły gromkim śmiechem.
Kamińska opowiedziała wszystko przyjaciółce, nie pomijając ważnych szczegółów jakim było kolejne umówione spotkanie.
-Więc rozumiem, że miłość kwitnie?
-Nie wybiegajmy tak daleko w przyszłość. Powiedzmy, że na razie ja przestałam się sprzeciwiać przeznaczeniu.
-Mocne słowa. Ale ciekawi mnie to, czemu tak nagle zmieniłaś zdanie.
-Sama nie wiem. - wzruszyła ramionami i zaśmiała się. - Paweł jeszcze nie wie.
-To powiedz mu. Przecież to jego przyjaciel.
-Grzesiek też jest jego przyjacielem.
-To jest całkiem inna historia.
-Mniejsza z tym, nie chcę jeszcze o tym myśleć.
-Kiedyś będziesz musiała.
-Wiem ale jeszcze nie teraz. -Nikola z westchnięciem pokręciła głową.
-A jak z Grześkiem? Kiedy w końcu się do niego zaczniesz odzywać?  
-Przecież ja cały czas się do niego odzywam.
-Nikola, wiesz, że nie o takie odzywanie chodzi.
-To nie jest takie proste.
-Jest. Tobie zależy na nim, jemu na tobie i wszystko musi być pięknie, i żadna Milena ani inna jakaś nie ma prawa tego zepsuć. Uparta jesteś i tyle. Tylko pamiętaj, że wyrządzasz i sobie i jemu krzywdę.
Nikola nic nie odpowiedziała, tylko wbiła wzrok daleko przed siebie, pozwalając aby ciepłe letnie podmuchy wiatru muskały jej twarz.
-O patrz, o wilku mowa. - Kinga szturchnęła ją w ramie, wskazując głową kierunek z którego właśnie nadchodził Grzegorz. Miał torbę z aparatem przewieszoną przez ramię. Wzrok miał wbity w chodnik i nie tryskał dobrym humorem jak bywało to zawsze.
-Cześć. -Kinga krzyknęła nim jeszcze zdążył je zobaczyć. Podniósł głowę i wbił zaskoczony wzrok w stojące przed nim dziewczyny. Wwiercał się w szare oczy Nikoli, która nie potrafiła ukryć emocji, malujących się na twarzy.
-Skąd wracacie?
-Egzamin miałam.
-Zdany?
-No pewnie.
-To gratuluję. - uśmiechnął się ale nie był to ten uśmiech co zawsze. -
-Dzięki Bogu, że mam nazwisko na literę K.
-Alfabetycznie? No tak. - kiwną głową przypominając sobie jak to z nim było.
-No dlatego Nikola musi jeszcze czekać. - przeniósł na nią wzrok ale ona nadal milczała. -A ty, co tu robisz?
-Załatwiałem kilka spraw na mieście.
-A ty? - to pytanie było przeznaczone dla Nikoli.
-Co ja?
-Pogadasz ze mną w końcu czy nie?
-Świetny pomysł. - Kinga wtrąciła się wiedząc, że Nikola zaraz coś odpali. -Nikola dziś późno kończy egzamin, więc może ją odbierzesz bo ja niedługo jadę z mamą na wieś? Pogadacie sobie i w ogóle. -Grzesiek spojrzał na nią i uśmiechnął się lekko. Wciąż czekał aż to Nikola coś powie.
-Kinga zamknij się.
-Okej rozumiem. -Grzesiek pokiwał smutnie głową i mijając ich odszedł, nie oglądając się za siebie. Był już tym zmęczony, nie zrobił nic czym mógłby ją skrzywdzić a ona nadal traktowała go jak wroga.
-Co to było? -Kinga spojrzała na nią spod przymkniętych powiek.
-No właśnie, co to było? Nie chcę z nim gadać, niech da mi spokój i spotyka się z tymi swoimi panienkami.
-Jesteś nienormalna wiesz?
-Może i tak.
-Przecież to gołym okiem widać, że mu zależy na tobie.
-Daj spokój. - Nikola ruszyła szybko przed siebie nie słuchając krzyków Kingi i tylko raz obejrzała się za siebie, zatrzymując wzrok na oddalającej się sylwetce Grześka. Kinga pobiegał za nią, nie mając zamiaru dać jej spokoju, musiała jej przemówić do rozsądku i zrobi to choćby nie wiadomo co.

***
Miasto było puste i milczące jak nigdy. Nad ziemią wisiała ciężka mgła, którą delikatnie prawie niewidocznie przebijały poświaty latarni ulicznych.  
Grzegorz szedł niepewnie, uważnie rozglądając się dookoła. Wiedział, że ona tam jest. Czuł to. Czuł dreszcz niepokoju przebiegający po plecach. Groziło jej niebezpieczeństwo, którego ona nie była świadoma. Chciał ją jak najszybciej znaleźć, zanim coś jej się stanie. Ruszył szybciej do przodu, nawołując jej imię. Jedyne co mu odpowiedziało to niczym nieprzerwana cisza. Strach co raz bardziej dawał mu się we znaki, bolesnym uciskiem w żołądku. Wołał co raz głośniej i częściej, mając nadzieje że jest tu gdzieś niedaleko i go usłyszy. Szedł do przodu choć miał nieodparte wrażenie, że cały czas stoi w miejscu. Szedł tak, aż usłyszał cichy płacz. Odwrócił się w tym kierunku i nasłuchiwał w milczeniu. Serce podeszło mu do gardła gdy dotarło do niego, że to ona. Zawołał ją prosząc o jakikolwiek odzew, ale płacz nie ustawał. Chciał iść w tym kierunku ale gdy tylko zrobił dwa kroki przed siebie, ten sam dźwięk usłyszał za sobą. Odwrócił się, nie wiedząc czego może się tam spodziewać. Nawet nie zdążył pomyśleć gdy kolejny raz dobiegł go płacz ale znów z innego miejsca, a później jeszcze z innego i jeszcze..  
Hałas stawał się nie do zniesienia. Kręcił się w koło, krzycząc jej imię a to wszystko zlewało się w jedną, nieprzyjemną całość, która z bólem wbijała mu się w uszy. Poczuł jak mgła zamienia się w gryzący w oczy dym, który wdzierał mu się do płuc, odbierając resztki tlenu. Czuł się bezradny właśnie wtedy gdy ona potrzebowała jego pomocy...


Grzegorz usiadł szybko na łóżku, wybudzając się z koszmaru, z jej imieniem na ustach. Poczuł ściekający mu pot po plecach, gdy uświadomił sobie, że to był tylko sen. Ogarnął go chwilowy spokój zanim dotarło do niego to co ciągle powtarza. Nikola. Jego serce zabiło mocniej a żołądek znów ścisnął się w bolesny supeł. Znów to czuł, tym razem naprawdę. Spojrzał na telefon. Miał nieodebrane połączenie od Kingi, gdy chciał oddzwonić ona zrobiła to pierwsza.
-Tak? - zapytał nerwowym głosem. Czując, że jego sen nie był bez powodu.
-Zapomniałam ci powiedzieć.
-O czym?
-Rozmawiałam dzisiaj z Nikola i ona powiedziała mi, że Krzysiek znowu do niej wydzwania. - na dźwięk jej słów poderwał się na równe nogi. - wiesz może ja trochę histeryzuję ale boje się o nią. Czuje jakiś niepokój. Ona się uparła, że sama wróci z tego egzaminu a już przecież zmierzch jest. Wiem, że ona nie chce z tobą gadać ale może pojechałbyś... - nie zdążyła dokończyć bo Grzesiek przerwał jej.
-O której powinna skończyć?- zapytał jednym ramieniem przyciskając telefon do ucha a drugim wkładając kluczyk do stacyjki.
-Według moich obliczeń to za jakieś dziesięć minut. - spojrzał na zegarek wbudowany w deskę rozdzielczą i zaklął w duchu.
-Jadę tam. - powiedział i rozłączając się rzucił komórkę na siedzenie pasażera. Kinga chciała jeszcze o coś zapytać ale usłyszała tylko przerywany sygnał i nagle zdała sobie sprawę z tego, że jej obawy nie były bezpodstawne i naprawdę coś się dzieje. Wybrała szybko numer Nikoli ale od razu usłyszała głos sekretarki. Przeklinała tą wieś i to, że musi tu siedzieć, z daleka od swojej przyjaciółki która na pewno jej potrzebuje.


Nikola wyszła z uczelni, mijając swoich znajomych stojących w małych grupkach i dyskutujących o ostatnim egzaminie, ona nie miała na to ochoty. Mijała wszystkich szybko, rzucając zdawkowe cześć. Powietrze było ciężkie i wilgotne i mimo tego, że zapadał już zmrok nie zrobiło się chłodniej. Dmuchnęła w grzywkę czując jak włosy przylepiają jej się do spoconego czoła. Jedyne o czym teraz marzyła to aby znaleźć się w swoim pokoju i wziąć chłodny prysznic a później odpocząć. Wyszła z uczelnianych murów nie zauważając jak blisko niej jest niebezpieczeństwo..
Szła przed siebie w stronę przystanku autobusowego. A on kilka kroków z tylu, z obsesją w oczach śledził każdy jej ruch. Modlił się w duchu aby na zajeździe nikogo nie było i gdy na horyzoncie spośród wszystkich budowli wyłonił się zarys budki autobusowej, która jak nigdy świeciła pustkami, odetchnął z ulgą, a wtedy ona w ostatniej chwili zmieniła zdanie i mijając zajazd skręciła do parku. Nie miała ochoty wracać autobusem, na który i tak musiałaby czekać przynajmniej piętnaście minut. Szła wolnymi krokami zagłębiając się co raz bardziej w głąb drzew, które otaczały alejki. W parku wydawało się, że jest jeszcze ciemniej, bo zazielenione liście drzew nie przepuszczały zbyt wiele światła. Krzysiek nie wierząc we własne szczęście rozejrzał się dookoła czy nikt ich nie obserwuje ale byli sami, przyspieszył nieco a ona wtedy poczuła nagły lęk. Rozejrzała się dookoła, nie było nikogo ale jednak to nasilające się uczucie strachu nie opuszczało jej. I właśnie wtedy dotarło do niej to co zrobiła. Przypomniała sobie poranną rozmowę z Grześkiem. Nie chciała przyznać się do tego, że żałowała tego jak go potraktowała. Była w tym wszystkim zagubiona, a złość na niego i tęsknota za nim była na porządku dziennym.

Krzysiek był już od niej kilka metrów gdy niebo przed nimi rozjaśniło się błyskawicą, a po chwili rozległ się grzmot. Nikola przyspieszyła mając nadzieję, że zdąży przed deszczem. Wiatr się nasilał co raz bardziej, powietrze z każdą sekundą stawało się co raz chłodniejsze i lżejsze. Prawie już biegła gdy usłyszała za sobą czyjeś kroki. Przestraszona odwróciła się i zamarła, gdy zobaczyła jego oczy wypełnione obłędem...

Grzesiek przeklinając głośno, zatrzymał się na czerwonym świetle, przed skrzyżowaniem. Z przeciwka zbliżała się wielka, granatowa chmura, która niosła ze sobą deszcz. Niebo raz po raz rozświetlało się błyskawicami, i usłyszeć można było groźny pomruk natury. Wybrał jej numer, ale miała wyłączony telefon. Ruszył z piskiem opon, mając nadzieję, że zdąży ją znaleźć zanim stanie się coś złego..

-Gdzie się tak spieszysz? -zapytał podchodząc co raz bliżej. Nikola stała jak zamurowana, nie mogąc się ruszyć choćby o milimetr. Jej samozachowawczy instynkt mówił, że powinna uciekać ale ona nadal stała. -wiedziałem, że cierpliwość popłaca.
-O co ci chodzi?
-Przecież wiesz o co. -Zaśmiał się stając, z nią twarzą w twarz. - W końcu jesteśmy sami, ten frajer Kilian nie będzie nam przeszkadzał. -podniósł dłoń i odgarnął z jej twarzy pasmo włosów. Drgnęła i odsunęła się.
-Zaraz tu będzie. - powiedziała mało przekonująco. Nie wiedziała czy te słowa wyszły z jej ust, dlatego, że bardzo tego chciała aby przyszedł i jak zwykle ją uratował czy może z innego powodu.
-Myślisz, że jestem idiotą? Gdyby miał tu zaraz być to równie dobrze, odebrałby cię spod uczelni. Zawsze pilnował cię jak oka w głowie, a teraz zostawił na pastwę losu? - odchylił głowę do tyłu w śmiechu. W jednej sekundzie park skąpał się w jeszcze większym mroku gdy nadciągnęły ciemne chmury, a chwilę potem spadła na nich ściana deszczu. Nikola wzięła jeden głęboki wdech i poczuła przypływ siły do działania, wiedziała, że teraz jest ostatnia szansa. Odwróciła się i zaczęła biec, nie zrobiła nawet trzech kroków, gdy poczuła na ramieniu silny uchwyt ręki i szarpnięcie do tyłu...

Grzesiek nie zważając na zakaz, zatrzymał auto przed bramą uczelni i rozglądając się wbiegł na plac. Błądził między studentami chowającymi się pod parasolami od deszczu, gdy wpadł na jakąś osobę. Po chwili z ulgą stwierdził, że to Lena.
-Grzesiek? Co tu robisz?
-Gdzie jest Nikola? - zapytał ścierając spływający deszcz po twarzy.
-Chyba już poszła. A co się stało?
-Muszę ją znaleźć.
-Miała na autobus iść, za kilka minut ma odjeżdżać.
-Dzięki. - odwrócił się i pobiegł a zaskoczona dziewczyna powiodła za nim, nic nierozumiejącym wzrokiem.
Biegł przez deszcz, nie zważając na to, że przemókł już do suchej nitki. Gdy wpadł na przystanek stało tam tylko trzy osoby.
-Był już autobus?
-Nie, za dwie minuty będzie. -To co usłyszał nie sprawiło, że czuł się spokojniejszy, bo Nikoli wciąż nigdzie nie było widać.
Wyjął telefon z kieszeni i wybrał numer Kingi, ona była jego ostatnia deską ratunku.
-Czy Nikola chodzi czasem na piechotę?
-Czasem tak. A gdzie jesteś?
-Pod uczelnią. Którędy ona chodzi?
-Przez ten park, skręca zaraz za przystankiem.
-Cholera, przez park?
-Grzesiek co się dzieje?
-Dlaczego mi nie powiedziałaś wcześniej, że ten popierdoleniec znowu do niej dzwoni?
-Ona sama mi dopiero dziś powiedziała.
-Nieważne, muszą ją znaleźć. Pilnuj telefonu jakby co.

Rozłączył się i pobiegł przez trawnik w głąb parku.

Krzysiek trzymał ją za ręce, przyciskając mocno do siebie, chciał ją pocałować ale ona szarpała się uniemożliwiając mu to, jednocześnie sprawiając, że był co raz bardziej wściekły.

Grzesiek biegł na oślep, krzycząc jej imię ale nigdzie nie było jej widać. Czuł się jak w tym koszmarze, wiedział że ona gdzieś tu jest ale do cholery gdzie?

Nikola pochyliła się i ugryzła go w rękę, gdy jego siła nieco zmalała szarpnęła się i wyrwała z jego uścisku.
-Ty dziwko! - teraz był naprawdę wściekły, wziął zamach i uderzył ją w twarz, to ją zamroczyło. Zrobiło jej się ciemno przed oczami, zachwiała się na nogach i opadła w jego objęcia, z których tak chorobliwie próbowała się wydostać.

Miała wrażenie, że wszystko wokół zwolniło. Nie czuła jeszcze bólu, a wszystkie odgłosy jakie słyszała zagłuszał szumiący deszcz. I wtedy gdy zamrugała aby przez łzy złapać ostrość widzenia, wydało jej się, że usłyszała czyjś głos. Donośny głos, przebijający się przez to wszystko co odgradzało ją od rzeczywistości. Rozpoznała go. Poczuła ulgę. Zebrała się w sobie i z całych sił krzyknęła.
-Pomooocy.
Grzesiek zatrzymał się słysząc to. Szalał z rozpaczy gdy błądził po tym parku, aż w końcu ją usłyszał.
-Nikolaaa. -zawołał. Skręcił w prawo i wbiegł za kolejne drzewa. Serce mu mówiło, że był już co raz bliżej niej. Biegł ile sił w nogach aby ją uratować.

A ona nadal stała przyciśnięta do Krzyśka, który szarpał nią i sam nie wiedział co teraz zrobić. Nie miała już sił, wiedziała że zaraz ją odnajdzie. Wierzyła w to. Jego głos był co raz wyraźniejszy, a teraz nic poza tym nie miało znaczenia. Bezwiednie zamknęła oczy i osunęła się w ciemność....

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 4555 słów i 24374 znaków, zaktualizowała 24 lut 2016.

36 komentarzy

 
  • Meluś

    Prosimy kolejną :) daj znać  chociaż  czy w tym miesiącu  będzie  :rotfl:

    28 lut 2016

  • Sensi11

    @Meluś haha nie w tym juz niestety nie będzie. :D musicie czekać do następnego. ;)

    28 lut 2016

  • Meluś

    @Sensi11 Dzięki  za odpowiedź  :)  chociaż będę  mogła  ochłonąć  po wrażeniach  po przeczytaniu  :rotfl:

    28 lut 2016

  • Lenka16

    Fenomenalne, jak zawsze. Czekam na kolejną część :hi:

    28 lut 2016

  • Ferdolina

    no czekamy czekamy na kolejną część :-)

    27 lut 2016

  • Karolajna

    Dalej!  Dalej!  Dalej!  ????????????

    27 lut 2016

  • Karoola????

    Kiedy następna część???

    26 lut 2016

  • Dzena

    Jak zawsze mega czekałam na ta część z niecierpliwością....  A teraz to wogole juz siedzę na szpilkach na kolejną część czekając

    26 lut 2016

  • Wikaaxde

    Najlepsze opowiadanie!  <3 Mam nadzieję, że następna część będzie trochę szybciej :) Oby Nikola przestała mieć na niego focha i wyszła cało z sytuacji z Krzyśkiem.  :woot:

    26 lut 2016

  • Angel

    Tak jak ktos tu juz napisal Nikola sama jest sobie winna. Najgorsze sa niedomowienia. Szkoda mi Grzesia bo ona mu nie ufa. Z drugiej strony jej sie nie dziwie tez. Ale powinni porozmawiac a nie strzelac fochy... opowiadanie super. Dlugo czekalam az wkoncu niespodzianka ☺

    25 lut 2016

  • PKS

    Coraz bardziej się wkręcam  i coraz ciekawiej się robi ????
    Z (nie)cierpliwością czekam na ciąg dalszy :-)

    25 lut 2016

  • Majka

    Proszę cię dodaj jak najszybciej następną część?  ???? ????

    24 lut 2016

  • Wiktor

    Witaj!!!. Super opowiadanie. Dzięki za część. Pozdrawiam Wiktor

    24 lut 2016

  • hilllow

    Boże świetne <3 <3 <3  Czekam na kolejna mam nadzieje że nie dłudo dodasz pozdro Xd

    24 lut 2016

  • ANITA

    Super! :)

    24 lut 2016

  • Sensi11

    Dziękuję Wam za komentarze. :)

    24 lut 2016

  • lola123

    Część cudowna, warto było tyle czekać.  Twoje opowiadanie jest przepiekne, uwzględnia każde emocje i szczegół. Uważam, że jest ono najlepsze na tej stronce. Masz talent i błagam z całego serca - nie zmarnuj go. Pozdrawiam  <3

    24 lut 2016

  • Sensi11

    @lola123 mam nadzieję, że uda mi się osiągnąć więcej niż publikowanie w internecie. Dziękuję :)

    24 lut 2016

  • lola123

    @Sensi11 Również mam taką nadzieję :D

    24 lut 2016

  • ❤czarnadama❤

    Nieeeeee ‼ ‼ ‼ ‼ no nie w takim momencie ???? ????

    24 lut 2016

  • monia,

    Dlaczego w takim momencie przerwałaś? :(

    24 lut 2016

  • Queen ;*

    Genialne! Czekam z niecierpliwością na kolejną część ;) Pozdrawiam i życzę weny ;D

    23 lut 2016

  • Ferdolina

    Wszyscy zdajemy sobie sprawę z tego, że celowo ta część nie ma zakończenia..
    oczywiście jak zawsze, pierwsza klasa.
    Az boje się pomyslec co zdarzy się dalej i kiedy Nikola i Grzegorz będą razem..
    Oczywiście czekam na następną..

    23 lut 2016

  • szalona123

    Przecudownie napisane! Zawsze warto czekać na twoje opowiadanie!  <3

    23 lut 2016

  • zapominajka

    @szalona123 Wiadomo ! :) Jak @Sensi11 coś napisze to 'mucha nie siada" :D Pozdr.  :devil:

    23 lut 2016

  • Sensi11

    @szalona123 , ~zapominajka Dziekuję, staram się :)

    24 lut 2016

  • claire

    O ja pier...le  :eek:  lepiej sie chyba nie dało tego napisać

    23 lut 2016

  • volvo960t6r

    Cudowna część napisana przez ciebie..

    23 lut 2016

  • RobotKuchenny9000

    Mam nadzieję ,że Grzesiek ją uratuje i skopie du*pę temu Krzyśkowi , powinni tym razem całą sprawę zgłosić na policję ,żeby w końcu zamknęli za kratkami zarówno Krzyśka jak i Przemka. Ciekawe ile ofiar mają już na swoim koncie ? Czekam z niecierpliwością na koleją część , nawet gdyby trzeba było czekać kolejne pół roku to i tak zaczekam  :hi:

    23 lut 2016

  • mysza

    Miła niespodzianka z tą częścią :) Co do Nikoli uważam, że po części sama jest sobie winna. Gdyby dała Grześkowi szansę i nie ranila go, Krzysiek nie zrobił by tego co zrobił. Fajnie, że Grześ mimo wszytko nie odpuszcza. Ja na jego miejscu miałabym dosyć. Mam nadzieję, że jeśli ją uratuje to okaże mu wdzięczność i przestanie traktować jak śmiecia. Moim zdaniem tak go właśnie teraz traktuje. Nie jest winny bo nie zdradził jej. Za to Nikola mu nie ufa. Myślę, że dobrze, że nie są razem. Nikola odwróciła się od niego przy pierwszej ciężkiej przeszkodzie. Partnerzy tak nie robią. Co do Grzesia to wierzę, że czas leczy rany i jeżeli będzie chciał to ułoży sobie życie bez niej.

    23 lut 2016

  • Ona18

    No gdzież w takim momencie?! :O

    23 lut 2016

  • Tosia12283

    Super :)

    23 lut 2016

  • Czarna21

    Super! Pisz szybko kolejną część  :kiss:

    23 lut 2016

  • kamila12535

    To tak jak w jego śnie :) bosze w takim momencie :) uwielbiam to opowiadanie czekam na next

    23 lut 2016

  • nacpanapowietrzem

    Zastanawiałam się dziś kiedy pojawi się kolejny rozdział :D A tu TAKA niespodzianka :) Świetne jak zawsze :kiss: Pozdrawiam

    23 lut 2016

  • Kamilka889

    W takim momencie zła kobieto ?? Zajebiste

    23 lut 2016

  • :)

    Uwielbiam to opowiadanie.

    23 lut 2016

  • majli

    Nie no ja chyba zaraz zwariuję... ale i tak kocham to opowiadanie  <3

    23 lut 2016

  • Misiaa14

    No zajebiste część boska !♡♡♡♡

    23 lut 2016

  • Pina

    Genialne  :yahoo: Czekam na więcej  <3  <3

    23 lut 2016

  • Wampiraczek

    Cudo, czekam na następną część

    23 lut 2016

  • truskawkowa

    Nie no ! W takim momencie przerywasz ... !? :)

    23 lut 2016