To na Ciebie czekałem cz.23

Było późne czwartkowe popołudnie gdy Paweł wrócił do domu po skończonej pracy. Wykąpał się, przebrał, zjadł obiad i przez ten cały czas nie dawała mu spokoju jedna myśl. W zasadzie to nie tylko dziś, dręczyło go to już od dłuższego czasu. Chciał coś zmienić w swoim życiu, naprawić, wrócić do normalności bo taki stan rzeczy, który trwał teraz nie był normalny ani dla niego ani dla nikogo innego, chciał aby było tak jak dawniej, chciał aby wszystko było po staremu.. Wyszedł na taras, wziął głęboki oddech, przez chwilę wyglądał tak jakby się denerwował czymś, więc nie zastanawiał się zbyt długo zanim wybrał z listy kontaktów numer, który tak dobrze był mu znany...
Telefon Grześka jak zwykle leżał na komodzie w przedpokoju obok paczki papierosów, portfela i kluczy od mieszkania i auta. Zostawił go tam zaraz po powrocie do domu i teraz gdy w całym pomieszczeniu rozległ się melodyjny dźwięk jego ulubionego kawałka 'Kac wawa' był prawie pewien, że to Nikola dzwoni, choć mógłby to być tak naprawdę każdy. W prawdzie z Nikolą rozmawiali wczoraj i to do późna a przed wczoraj się widzieli ale dla niego to i tak było mało. Podszedł do telefonu i poczuł kolejno rozczarowanie, że to jednak nie ona, zaskoczenie, że to Paweł - jego najlepszy przyjaciel, z którym jego relacje od dłuższego czasu nie wyglądały najlepiej bo nie odzywał się do niego a jak już to zrobił to zawsze się pokłócili, niechęć bo nie miał ochoty na kolejną scysje z nim i słuchanie absurdalnych zarzutów i na samym końcu przyszła zazdrość, gdy przypomniał sobie domniemany powód jego odizolowania się od paczki, przypomniał sobie słowa Kingi, która podejrzewała, że Paweł może czuć coś do Nikoli, to była najgorsza myśl i to właśnie ona sprawiła, że krew w żyłach burzyła mu się z zazdrości. Grzesiek nie mógł sobie wyobrazić tego, że jakiś inny facet a zwłaszcza jego przyjaciel może coś czuć do dziewczyny, którą on.. no właśnie, co on? Do dziewczyny, którą jest zainteresowany, do dziewczyny, która jest dla niego tak ważna jak Nikola. Z jednej strony to było oczywiste, że ona może się podobać innym, w końcu nie tylko on miał oczy i dostrzegał jej urodę ale jednak czuł dziwną niechęć gdy o tym myślał. Patrzył na migoczący ekran i wiedział, że coś musi zrobić. Przez chwilę przeszło mu przez myśl aby odrzucić połączenie albo chociaż nie odebrać ale zaraz przypomniał sobie swoją niedawną myśl, swoje sprawy musi sam rozwiązywać więc w ostatniej chwili przeciągnął palcem po ekranie zieloną słuchawkę.  
-Tak, słucham? -minęła krótka chwila nim usłyszał głos Pawła. Zupełnie tak jakby tamten zwątpił i jeszcze teraz zastanawiał się czy dobrze robi dzwoniąc do niego.
-Cześć. -odezwał się w końcu.
-Cześć. Czym sobie zasłużyłem na ten telefon? - w jego głosie słychać było sarkazm.
-Chciałem pogadać.
-Słuchaj -Grzesiek zaczął bez owijania w bawełnę -jeśli znowu masz zamiar obwiniać mnie za wszystkie nieszczęścia tego świata to lepiej skończmy to póki jeszcze nie zaczęliśmy.
-Poczekaj, daj mi wyjaśnić. Wiem jak to wszystko wyglądało i wygląda ale naprawdę chciałem pogadać, wytłumaczyć to wszystko.
Grzesiek zaniemówił na chwilę, był zaskoczony tym co usłyszał i nie wiedział czy to aby nie był żart.
-Skąd ta zmiana? -zapytał ostrożnie.
-Po prostu, chciałem naprawić to co popsułem.  
-I mam uwierzyć w twoje dobre chęci?
-Wiem, że to trudne ale jednak proszę cię o rozmowę.
-Nie wiem czy to ma jakiś sens, sam wiesz jak było.
-Wiem ale pamiętaj też o tym, że przyjaźniliśmy się całe życie.
-Pamiętam o tym i szczerze to mnie właśnie boli, że kiedyś byliśmy najlepszymi przyjaciółmi ale ty znalazłeś sobie jakiś absurdalny powód, żeby odwrócić się od nas.
-Wiem o tym -powtórzył kolejny raz -za dużo razem przeszliśmy, znamy się od kołyski i teraz żal mi tego, że to spieprzyłem.
-Więc co zamierzasz?  
-Już mówiłem, chcę to naprawić.  
Po dłuższej chwili milczenia, która dla nich obu była niczym spacer na boso po rozżarzonych węglach, Grzesiek powiedział:
-Okej, możemy się spotkać.
-Dzięki. -w jego głosie było słychać wyraźną ulgę. -Tam gdzie zwykle za czterdzieści minut?
-Może być.

Do wyznaczonego miejsca Grzesiek dotarł pierwszy. Po stromych marmurowych schodach wszedł do baru, który mieścił się w piwnicy starej kamienicy. Stojąc w drzwiach i wytężając wzrok rozejrzał się po pogrążonym w półmroku wnętrzu, co utrudniał mu jeszcze kłębiący się w powietrzu dym papierosowy. Kilka stolików w głębi lokalu było zajęte ale przy żadnym z nich nie siedział Paweł. Pogoda na zewnątrz była ładna i wręcz zachęcająca do przesiadywania na dworze, dlatego też, Grzesiek nie usiadł przy barze ani też przy żadnym stoliku obok, tylko wszedł w głąb lokalu i kierując się do wąskiego przejścia przy wielkim barze wszedł na schody a po nich wyszedł na balkon. Tam już było więcej ludzi. Klienci rozmawiali popijając różne napoje chowając się od słońca pod wielkimi parasolami. Grzegorz upatrzył sobie wolny stolik w rogu balkonu. Z tego miejsca widział także parking i drzwi wejściowe więc spokojnie mógł wyczekiwać Pawła. Zamówił sobie kawę i w chwili, w której spoglądał na zegarek, kątem oka zobaczył znajomy samochód wjeżdżający na parking. Odwrócił głowę i spojrzał na swojego przyjaciela, który od razu odnalazł go wzrokiem. Machnął mu ręką, co było czymś na wzór powitania i zastanowił się jak będzie wyglądała ich rozmowa i jak to wszystko dalej się potoczy.
-Wiem, że zachowywałem się jak gówniarz. -jakiś kwadrans później Paweł wciąż się tłumaczył.
-Wiesz, ja tak siedzę, słucham cię ale chciałbym się dowiedzieć co tak naprawdę tobą kierowało? O co tak naprawdę chodziło? - Grzesiek chciał to usłyszeć od niego mimo tego, że wciąż pamiętał słowa Kingi i Michała, którzy jednogłośnie stwierdzili, że podejrzewają Pawła o jakieś uczucia do Nikoli. Poprawił się nerwowo na krześle, wiedział że jeśli to się okaże prawdą, nie spodoba mu się to. Kamiński spojrzał na niego i nie od razu odpowiedział. Przełknął głośno ślinę i wziął głęboki oddech. Wiedział, że teraz już nie ma odwrotu, wiedział, że musi to wszystko wytłumaczyć i podać prawdziwy powód swojego zachowania, skoro sam wyciągnął rękę na zgodę.
-Nie wiem, chyba źle zinterpretowałem sytuacje. Wyciągnąłem pochopne wnioski i wyszło jak wyszło. -próbował delikatnie zmienić ten temat.
-Nie chcesz tego powiedzieć, to ja to zrobię za ciebie. -Paweł poczuł zimny dreszcz na plecach. Przyszedł tu naprawdę ze szczerymi chęciami ale teraz poczuł cień niepewności. Patrzył w oczy mężczyzny, z którym przyjaźnił się od zawsze, który znał go na wylot i wiedział, że on wie. Wiedział, że Grzesiek zna całą prawdę. -Ten powód ma na imię Nikola, prawda? -mężczyzna na dźwięk jej imienia wstrzymał oddech.
-Dlaczego tak myślisz? -Zapytał ostrożnie nie chcąc od razu się zdradzać. Choć wiedział, że z góry jest na przegranej pozycji to jednak liczył na cień litości.
-A co może zaprzeczysz? -Grzesiek pochylił się lekko nad stołem w jego stronę. -Obaj doskonale wiemy, że taka jest prawda. To o nią chodzi.  
-Teraz to nie ma żadnego znaczenia. Chciałem się z tobą pogodzić więc jaki sens ma roztrząsanie tego co było?
-A właśnie, że ma znaczenie. I ja się naprawdę cieszę, że zaproponowałeś to spotkanie, bo jeśli mam być szczery, żal mi było tego, wiesz? Cholernie źle mi było gdy się nie odzywaliśmy bo przyjaźniliśmy się całe życie, traktowałem cię jak brata, którego nigdy nie miałem aż tu nagle po dwudziestu dziewięciu latach ty zachowujesz się tak jakbyś znał mnie jeden dzień. -Paweł poruszył się niespokojnie. Grzesiek swoimi słowami trafił dokładnie w czuły punkt i on o tym doskonale wiedział.
-A dziwisz mi się? -Powiedział głośniej niż zamierzał, zbyt głośno bo aż jakaś para siedząca przy sąsiednim stoliku obejrzała się na nich. -Obaj doskonale wiemy co ty robiłeś z dziewczynami. Zresztą to nie tylko my wiemy, wszyscy to wiedzą, że zawsze się tylko nimi bawiłeś, przez twoje łóżko przewinęło się pół Krakowa więc dziwisz mi się, że bałem się, że z Nikolą zrobisz to samo? Ona na to nie zasłużyła.
-Po pierwsze nie rozpatruj tego w kategorii zasłużyła albo nie, bo to nie była żadna kara, po drugie, ja nigdy żadnej z tych dziewczyn do niczego nie zmuszałem to były ich świadome decyzje i to, że spędzaliśmy ze sobą kilka miłych chwil nie znaczy, że robiłem im krzywdę, jak do tej pory żadna nie przyszła z zażaleniem. Po trzecie, moje życie to moja sprawa. A poza tym człowieku jesteś moim przyjacielem, przynajmniej byłeś bo teraz to nie wiem czy te dwadzieścia dziewięć lat ma dla ciebie jakiekolwiek znaczenie skoro ty mi teraz wyjeżdżasz tu z moralnością. A tak w ogóle to od kiedy ty jesteś takim pocieszycielem strapionych, co? Chciałeś ją chronić przede mną jakbym był jakimś psychopatą. Ty swojej siostry nie umiałeś obronić przed prawdziwym psychopatą, a mnie będziesz teraz rozliczał?  
-Kinga to jest temat na inną rozmowę, o ile w ogóle.  
-Nie, właśnie to wszystko jest tematem na jedną rozmowę bo to wszystko jest ze sobą powiązane i szkoda, że nie ma tu reszty bo oni pewnie też mieliby ci coś do zarzucenia.
-Polubiłem ją, zacząłem traktować ją jak własną siostrę dlatego chyba zbyt emocjonalnie podszedłem do tego. -zignorował jego słowa doskonale wiedząc, że teraz nie do końca jest szczery.
-Jasne. I tak bardzo się przejąłeś jej losem, że postawiłeś naszą przyjaźń pod znakiem zapytania, posądzając mnie o to czego nigdy nie zrobiłem i nie zrobię. Tak dla twojej wiadomości Nikola jest ostatnią osobą na tym popapranym świecie, której mógłbym zrobić krzywdę. -Paweł skrzywił się na dźwięk jego słów. Zawarta w nich była taka prawdziwość i żarliwość jakiej jeszcze nie widział u przyjaciela, która zresztą wywołała u niego ból zazdrości. Wiedział, że Grzesiek nie rzuca słów na wiatr i skoro powiedział, że jej nie skrzywdzi to tak będzie. Mógłby wątpić we wszystko i we wszystkich ale nie w swoich przyjaciół.
-A dlaczego ty nie mówiłeś o takiej obronie jeśli chodzi o Amelię? -Paweł chwytał się ostatniej deski ratunku. Grzegorz spojrzał na niego krzywo, jego cierpliwość była już nadszarpnięta ale Kamiński zdawał się tego nie zauważać.  
-A dlaczego ty jej tak zacięcie nie broniłeś przede mną, skoro jestem taki zły? -właśnie teraz Grzesiek załatwił go własną bronią.
-Bo nią się nie interesowałeś.
-Aha i nie czułeś takiej potrzeby aby stawać w jej obronie, no tak. Bądźmy ze sobą szczerzy, może ty się w niej zakochałeś, co? I dlatego nie mogłeś znieść tego gdy nas widywałeś razem?
Paweł poczuł jak zalewa go fala gorąca. Nie spodziewał się takiego pytania, a to był błąd bo powinien był to przewidzieć.  
-Dlaczego od razu myślisz, że się w niej zakochałem? -próbował zachować spokój ale głos mu drżał. -Już ci mówiłem, że traktuję ją jak siostrę, więc nie rozumiem skąd takie podejrzenie.  
Za wszelką cenę chciał odwrócić od siebie uwagę. Grzesiek nie pomylił się zbyt wiele, ale dlaczego on, Paweł nie chciał się przyznać do tego, że faktycznie poczuł coś do niej, że nie jest mu obojętna, jak próbuje utwierdzić siebie i przyjaciela w błędnym przekonaniu.
-Czy ty rozumiesz, że to wszystko co mówisz ani trochę nie jest spójne z tym co robisz? Twierdzisz, że jest dla ciebie jak siostra a swoją prawdziwą siostrą przestałeś się interesować i to dokładnie wtedy kiedy najbardziej cię potrzebowała.
-Nie ma sensu, żebym zaprzeczał bo obaj wiemy, że masz dużo racji ale jeśli chodzi o Nikolę to mówię prawdę. -mówiąc to nie patrzył mu w oczy.
-Tak? To dlaczego przestrzegałeś ją przede mną? Przecież znasz mnie całe życie, wiesz, że nigdy nikogo nie skrzywdziłem i na pewno nie zrobiłbym tego jej. -Grzesiek mówił już spokojnym głosem ale Paweł czuł w gardle co raz większą gulę goryczy. Miał żal do siebie za to, że posądzał Grześka o takie rzeczy, choć tak naprawdę doskonale wiedział, że on nigdy by jej nie skrzywdził, wiedział o tym od samego początku ale zaślepiła go zazdrość. Był zły na swoje głupie serce, że nie jest obojętne na Nikolę, że zawsze zaczyna szybciej bić gdy ona się pojawia. Ale w tym wszystkim było też coś co nie dawało mu spokoju, jedna rzecz o olbrzymim znaczeniu, którą musiał wiedzieć.
-A ty? -zamilkł na moment, szukając odpowiednich słów, takich które zadadzą mu mniejszy ból. -czujesz coś do niej?
Niemal poczuł całym sobą jak świat zwalnia na moment, w oczekiwaniu na odpowiedź Grześka, zwalnia po to by po chwili, po usłyszeniu jego słów przyspieszyć do prędkości światła.
-Nie wiem. -Grzesiek przyglądał mu się chwilę zanim odpowiedział. Zastanawiał się nad tym pytaniem i najnormalniej w świecie nie wiedział co powiedzieć, jak nazwać to co się działo w jego sercu i głowie, odkąd spotkał ją pierwszy raz wśród półek wypełnionych książkami. -Ale nie jest mi obojętna.  
Mówiąc to patrzył w oczy przyjaciela i ktoś obcy obserwując ich z boku, mógłby śmiało powiedzieć, że są najlepszymi przyjaciółmi, nie wiedząc oczywiście tego, że tak naprawdę poróżniła ich dziewczyna. Bo tak niestety jest. Paweł przymknął ma chwilę oczy czując narastający ból w sercu.
-To staraj się, może ci się uda. -powiedział cicho sam ledwo słysząc własne słowa. -Przez moment naprawdę myślałem, że będzie tak jak zawsze.
-Nie z nią. -odpowiedział melancholijnie. -Ja naprawdę nie chcę jej skrzywdzić. Uwierz mi, wolałbym umrzeć niż zobaczyć na jej twarzy łzy z mojego powodu.
Paweł pokiwał tylko głową czując smak porażki, bo poniósł ją zarówno na polu miłości jak i przyjaźni. Sam teraz nie wiedział jak będzie mógł spokojnie patrzeć na szczęście przyjaciela, mając świadomość, że to on jest tym, który musi się usunąć w cień. Bo najgorszą rzeczą, która może spotkać najlepszych przyjaciół i która na pewno ich poróżni to miłość do tej samej kobiety...

-Wkurza mnie Nikola! - głos Amelii niósł się po jeszcze pustym korytarzu uczelni. -Co ona sobie wyobraża? Kim ona do cholery jest?!
-Amelia, możesz nie wrzeszczeć? -Lena siedziała na parapecie z zeszytem w dłoni, ostatnio nie poświęcała zbyt wiele uwagi wściekającej się przyjaciółce, bo najwyraźniej miała już jej dość. Amelia od prawie tygodnia chodziła wściekła, tylko za to, że Grzesiek pocałował Nikolę. Tak tylko a może i aż tyle. Dziewczyna nie mogła a raczej nie chciała pojąć tego, że nie ma u niego żadnych szans i dlatego była rozwścieczona gdy jej podejrzenia względem Nikoli i Grzegorza potwierdziły się.
-Nie mogę! Ty naprawdę nie rozumiesz co się stało? -podeszła do niej i z trzaskiem zamknęła zeszyt. -Jak ja mam się nie denerwować jak Kilian spotyka się z Wysocką?!
-A skąd wiesz, że się spotykają? -Lena zeszła z parapetu i krzyżując ręce na piersi przyglądała się przyjaciółce.  
-Nie jestem taka głupia aby się nie domyślić. Widziałam już wcześniej ich na kilku imprezach, zawsze byli razem, śmiali się, tańczyli a teraz jeszcze ten pocałunek, a poza tym ostatnio widziałam jak przywoził ją na uczelnię.
-Wiesz, że to jeszcze o niczym nie świadczy.
-No jak nie?! -wrzasnęła aż Lena podskoczyła. -Ty nie rozumiesz, że ja nie mogę dopuścić do tego aby między nimi coś było?
-Żartujesz?  
-Nie! To jest niesprawiedliwe! Kim ona do cholery jest aby dostać to co najlepsze?
-Amelia wyluzuj. Dziewczyno zrozum, że on cię nie chce. -Lena ostatnio nauczyła się mówić to co myśli, nie zważając na to, że nie spodoba się to jej przyjaciółce, która jak dotąd manipulowała nią i ograniczała w każdy możliwy sposób. -Tak było od zawsze i raczej nie ma szans na to aby coś się zmieniło w tym temacie, więc dobrze ci radzę odpuść sobie.
-Ani mi się śni! Ona nie będzie go miała, nigdy!  
-No i ty też nie.  
-Jeszcze się zdziwisz. Jak ja jej nie znoszę.  
-To jej to powiedz w końcu, bo od kilku dni nie robisz nic poza bezsensownym gadaniem.
-I żebyś wiedziała, że powiem!
-Za chwilę będziesz miała ku temu okazję bo właśnie idą dziewczyny. -Lena odwróciła się w stronę okna spoglądając na Kingę i Nikolę, które wchodziły do holu. -A teraz już skończ bo mnie to męczy.
-Jesteś moją przyjaciółką i musisz mi pomóc.
-Niby jak?  
-Chociażby tak, że powinnaś mnie wysłuchać.
-Ileż można? Dziewczyno, ty od kilku dni nie robisz nic innego tylko ciągle powtarzasz, że ona cię wkurza.
-No bo tak, dlaczego ona może się z nim spotykać a ja nie?
-Bo on ciebie nie chce a ją najwyraźniej tak? -zapytała z ironią w głosie.
-Jasne. On sam jeszcze nie wie czego chce. -Amelia zamilkła na chwilę gdy na końcu korytarza ujrzała roześmianą twarz Nikoli. -A poza tym niech ona nie będzie taka zadowolona bo on się tylko nią zabawi i tyle.  
-A mi tam się to podoba.
-Co ci się podoba?
-To, że oni się spotykają. Moim zdaniem pasują do siebie i to jest fajne, że Grzesiek w końcu kogoś sobie znalazł.
-Ty jesteś tak samo naiwna jak ona. Oni i tak nie będą razem. Kilian zaciągnie ją tylko do łóżka i będzie koniec pięknej historii.
-Może i jestem naiwna ale nie tak jak ty. Skoro twierdzisz, że Grzesiek nie jest zdolny do żadnych uczuć, i że tylko wykorzystuje dziewczyny, to po co się do niego pchasz? Z tego wynika, że ty też tego chcesz. -Lena wyciągnęła najbardziej nasuwający się wniosek.
-Że niby czego chcę? -Amelia odwróciła się w jej kierunku tak szybko, że jej krótkie włosy owinęły się wokół twarzy.
-Nie patrz na mnie tak jakbyś nie rozumiała o czym mówię.
-No bo chyba nie rozumiem. Uważasz, że chciałabym tylko tego aby
znaleźć się w jego łóżku?
-A co może nie? Jakoś nie wydaje mi się abyś była w nim zakochana i chciała spędzić z nim resztę życia, wszyscy wiedzą, że jesteś nim zafascynowana bo jest przystojny. Więc o co tyle hałasu?
-Licz się ze słowami! -wrzasnęła na całe gardło aż Nikola przerwała w pół słowa rozmowę z Kingą i obie spojrzały w ich kierunku.
-Czy one się kłócą? -Kamińska zapytała z niedowierzaniem ale Nikola wzruszyła tylko ramionami sama nie wiedząc co się dzieje. Dziewczyny podeszły do koleżanek i przez chwilę patrzyły to na jedną to na drugą.
-No i co się tak gapisz idiotko?! -Amelia spiorunowała swoją domniemaną rywalkę wzrokiem i rzecz jasna nie przez przypadek szturchnęła ją w ramię gdy przechodziła a w zasadzie przebiegała obok. Nikola zachwiała się na nogach i zaskoczona spojrzała po swoich towarzyszkach, po czym przeniosła wzrok na Amelię, która właśnie znikała za rogiem korytarza.
-Co jej się stało? -zapytała rozmasowując obolałe ramię.
-Czy wy się właśnie pokłóciłyście? -Kinga ponowiła swoje pytanie, gdy za pierwszym razem nie uzyskała odpowiedzi.
-Ona jest nie do wytrzymania. -Lena ciężko westchnęła poprawiając włosy.
-Dopiero się o tym przekonałaś? -Kinga usiadła obok niej na parapecie. -ja to od zawsze wiedziałam ale szacun dla ciebie, że tak długo wytrzymałaś.
-Może mi ktoś powiedzieć co ja takiego zrobiłam? -Nikola lekko zdezorientowana zabrała głos.
-Urodziłaś się. -Lena zaśmiała się krótko a po chwili dodała -a o co jej może chodzić?
-Skoro nie wiadomo o co jej chodzi to chodzi o Grześka. –Kinga spojrzała na siedzącą obok dziewczynę i już wiedziała, że ma rację. -Bingo! -klasnęła w dłonie -co tym razem?
-Widziała was na imprezie na starym stadionie -mówiąc to odwróciła się w stronę Nikoli -i chyba dalej nie muszę mówić.
-To aż tak? -Nikola była zaskoczona.
-Ona potrafi jeszcze lepiej ale nie przejmuj się nią bo nie warto.
Nikola spojrzała niepewnie na Lenę, by po chwili poszukać wsparcia w spojrzeniu Kingi. Domyślała się powodu złości Amelki ale nie sądziła, że jej oburzenie może osiągnąć aż taki rozmiar. Usiadła na parapecie obok dziewczyn i spojrzała przed siebie w przeciwległe okno wychodzące na uczelniany park. Sama nie wiedziała czy powinna się martwić zachowanie Amelii czy nie, ale jeśli nawet powinna to teraz jej myśli były zajęte wyczekiwaniem na sobotni wyjazd na sesję z Grzegorzem i nic nie mogło teraz zmącić jej radości nawet fakt, że gdzieś tam po mieście poza pozornie bezpiecznymi murami uczelni wciąż krąży Krzysiek…

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3906 słów i 21082 znaków.

9 komentarzy

 
  • kat88

    Gdzie jeszcze mozna cos twojego przeczytac?

    27 lut 2016

  • Laurka

    Kiedy kolejna część?

    30 wrz 2015

  • Sensi11

    @Laurka jutro będzie kolejna cześć, mam już ją napisaną ale niestety nie mogę dodać bo nie mam przy sobie laptopa ani sprawnego telefonu (mój się popsuł a ten co mam, nie ma takiej opcji aby wkleic cały tekst :( )a wiecie że ja pisze długie rozdziały, a w tym telefonie mam ograniczenie tylko do 5 tys znaków a to jest bardzo malutko w porównaniu do całego rozdziału, i tak się zastanawiam czy dodać taki długi rozdział czy rozbić go na dwa, muszę to przemyśleć jeszcze.. wiem że cały czas czekaćie ale naprawdę nic na to nie poradzę, jutro jak wrócę do domu to dodam nową część. Dziękuję i pozdrawiam.

    1 paź 2015

  • Cloudie

    Ale ja lubię to Twoje opowiadanie, nigdy o nim nie zapomnę <3 <3 <3 świetne!

    29 wrz 2015

  • mysza

    Pozbądź się tego idioty, Krzyśka. Ostatnio zmieniłam zdanie i jak dla mnie to nie pasują do siebie.

    24 wrz 2015

  • Sensi11

    @mysza niestety nie mogę się go pozbyć o tak o, bo on będzie miał jeszcze spory udział w tej historii. a przepraszam kto do kogo nie pasuje?

    25 wrz 2015

  • Lenka16

    @mysza No właśnie ... kto do kogo nie pasuje bo nie rozumiem ? ;)
    Mi za to bardzo się podoba postać Amelki :D Jest taka milutka ...  :devil:

    27 wrz 2015

  • Wiktor

    Witaj!!!. Podoba mi sie bardzo to opowiadanie i Twój sposób pisania. Pozdrawiam Wiktor

    24 wrz 2015

  • Misiaa14

    Boskieeee *-*

    23 wrz 2015

  • Tosia12283

    Super :)

    23 wrz 2015

  • nacpanapowietrzem

    Brak słów, żeby to opisać. :D Cudoo! <3 *.*

    23 wrz 2015

  • jaaaxd

    zaje*ista *.*
    Czekam na kolejna ❤❤❤❤

    23 wrz 2015