To na Ciebie czekałem cz.10

Zegar wiszący nad tablicą w sali wykładowej wskazywał 15:45. Jeszcze kwadrans do końca zajęć. Nikola siedziała w ostatnim rzędzie i próbowała skupić się na słowach wykładowcy, ale Kinga, która zajmowała miejsce tuż obok ciągle kuła ją długopisem pod żebra skutecznie jej to uniemożliwiając.
-No powiedz.-Z uporem małego dziecka, nie przestawała namawiać Nikoli, aby opowiedziała jej, co się wydarzyło między nią a Grześkiem na ostatniej imprezie.
-Co mam ci powiedzieć?
-Wszystko. Co tam się działo i tak dalej?-Szeptała, ostrożnie spoglądając w stronę wykładowcy, po czym wyciągnęła telefon i szybko odpisała na wiadomość.
-Nic się nie działo, nic szczególnego.-Skłamała bo jak można nazwać takie emocjonujące chwile w ramionach Grzegorza, niczym szczególnym?
-Taa to, dlaczego nazwałaś go palantem?-Zrobiła zniecierpliwioną minę.
-Bo to prawda.
-Więc jednak coś musiało się wydarzyć, skoro wyciągnęłaś taki wniosek.
Zajęcia dobiegły końca i wszyscy studenci zaczęli pakować swoje zeszyty do toreb i wychodzić na zewnątrz. Gdy dziewczyny wyszły przed uczelnie Kinga zaczęła się rozglądać tak jakby na kogoś czekała.
-Co ty się tak rozglądasz?-Nikola przyjrzała się jej uważnie.
-Ja?
-Przecież nie ja. Z Przemkiem się umówiłaś?
-Nie. A ty z Krzyśkiem?-Spojrzała na nią szybko i poczuła jak na sam dźwięk jego imienia ogarnia ją złość.
-Jeszcze czego.-Prychnęła.
-Co jest?
-A co ma być? Już bym wolała się z Kilianem umówić niż z nim.-Powiedziała i za późno ugryzła się w język, gdy zobaczyła przebiegły błysk w oczach Kingi.
-Czyli ten też coś zrobił.-Młoda Kamińska zamyśliła się na chwilę, ale z jej twarzy nie znikał uśmiech, bo tak naprawdę nie miała pojęcia o tym, co się ostatnio wydarzyło.-Myślałam, że go lubisz.
-Niby za co ja mam go lubić?
-A za co lubisz Grześka?
Nikola zastanowiła się nad tym. Za co lubię Grześka? Grzesiek jest hmm jego nie można nie lubić. Nie!
-A kto powiedział, że ja go lubię?
-Ja.
-No właśnie, chyba tylko ty.
-On też to wie.
-Ciekawe skąd?
-Daj spokój, Niki. Każdy to widzi.-Westchnęła. Powolnym krokiem szły w stronę bramy, mijając innych studentów.
-Idziesz ze mną?-Zapytała spoglądając na Kingę, która znów pisała wiadomość, uśmiechając się do telefonu.
-Nie, ty idziesz ze mną.
-Gdzie?-Zapytała a kilka metrów przed nimi, jakby za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zatrzymał się samochód. Kierowca zatrąbił dwa razy. Nikola podniosła głowę i spojrzała prosto na Grześka, który siedział ze kierownicą auta i uśmiechając się do niej, rozmawiał z Michałem.-Chyba żartujesz?-Spojrzała ostro na Kingę, która zrobiła minę niewiniątka.
Chłopaki wysiedli z samochodu i podeszli do nich. Nikola uważnie objęła jego sylwetkę wzrokiem. Miał jeansy i jeden ze swoich ulubionych T-shirtów a na wierzchu koszula w czerwoną kratkę. Musiała przyznać, że on zawsze we wszystkim prezentuje się interesująco. Ten uśmiech, który pobudza do życia każdy milimetr jej ciała i to spojrzenie wwiercające się w głąb jej duszy. Poczuła znajomy ucisk w brzuchu. A serce jakby drgnęło. Mimo okularów przeciwsłonecznych oboje bez problemu odnaleźli swój wzrok. Nieznacznie wzięła głęboki oddech. Nie pomogło. Z każdym jego kolejnym krokiem jej serce biło, co raz szybciej. On jest niebezpieczny - pomyślała - niebezpiecznie jest być w zasięgu jego wzroku, niebezpiecznie jest być przy nim. Westchnęła a Grzegorz w tym samym momencie zatrzymał się przed nią. Uśmiechnął się jeszcze bardziej i zdejmując okulary powiedział:
-Cześć złośnico.-Mrugnął a ona poczuła jakby ktoś gwałtownie wybudził ją ze słodkiego snu. Prychnęła. Znowu zaczyna.
-Cóż za przypadek, że tu się spotykamy.-Szczególnie zaakcentowała słowo "przypadek" spoglądając przy tym na Kingę, która z szerokim uśmiechem schowała się za Michała.
-Prawda? Jakby na tym świecie nie było innych dziewczyn, tylko wszędzie gdzie się nie pojawię tam jesteś ty.-Grzegorz posłał jej jedno z tych swoich spojrzeń. Teraz był jeszcze bardziej pewny swojego. Wiedział, że może jej trochę podokuczać.
-Coś sugerujesz?-Zapytała ostro spoglądając na niego.
-Ja? Ależ skąd. Po prostu stwierdzam fakt. Nie sądzisz, że mam rację? Tak jakbyś celowo to robiła.-Uniósł pytająco brew.
-Chyba sobie żartujesz. Oglądanie ciebie to ostatnia rzeczą, na jaką mam ochotę.-Odgryzła się i poczuła smak satysfakcji, gdy nieco ociągał się z odpowiedzią.
-Dlaczego ja ci nie wierzę?-Pochylił się w jej stronę i wbił w nią swojej spojrzenie, które ścinało z nóg. W tej chwili dziękowała Bogu za to, że ma na nosie te okulary. Nie były one wymyślną ochroną przed Kilianem, ale choć na kilka sekund mogła ukryć swoją reakcję, którą najpierw było widać właśnie w oczach.
-Nie musisz. Jakoś mało mnie interesuje twoje zdanie.-Idąc w jego ślady, pochyliła się ku niemu, zdając sobie sprawę z tego, że stąpa po cienkim lodzie i uśmiechnęła się złośliwie, ale nie było to dla niego uszczypliwe, wręcz odwrotnie, poczuł wielką ochotę na to, aby chwycić ją w ramiona i uciszyć namiętnym pocałunkiem. Nie, jeszcze nie teraz. Upomniał się w myślach, wyprostował się i pokręcił głową, nakładając jednocześnie okulary, które trzymał w dłoni.
-Dobra, to co robimy?-Kinga wtrąciła się w chwili ciszy, która zapanowała.
-Pizza?-Michał spojrzał na Grześka i Nikole.
-Jasne.-Grzegorz pierwszy odpowiedział i nawet nie próbując ukryć swojego uśmiechu spojrzał na dziewczynę, wyczekując jej odpowiedzi. Skrzyżował ręce na piersi i oparł się o samochód. Irytował ją. Irytował ją tym, że jest taki przystojny. Przystojny i pewny siebie a pilnowanie się przy nim nie należy do łatwych rzeczy, zwłaszcza, kiedy chciałoby się ulec pokusie.
-Panienko Wysocka?-Michał zapytał, gdy ta nadal milczała.
-Nie dzięki, chcecie to idźcie ja wracam do domu.
-Dlaczego? Niki daj spokój.-W jednej chwili pojawiła się przy niej Kinga, która złapała ją za rękę, niczym małe dziecko, które bojąc się czegoś szuka schronienia u swego rodzica.-Chodź z nami, będzie fajnie, pogadamy sobie, pośmiejemy się.
-Muszę się uczyć, kolosy się zbliżają.-Kinga przewróciła oczami.
-Tak się składa, że ja też muszę ale jedno popołudnie nas nie zbawi.
-No nie daj się prosić.-Grzesiek znów się odezwał.-Pomogę ci się później uczyć, będziesz mogła przetestować na mnie te swoje masaże.-Cała trójka zaczęła się śmiać, ale jej nie było do śmiechu. I właśnie teraz czuła się jakby była między młotem a kowadłem. Pójść czy nie pójść? Jeśli nie pójdzie to da mu satysfakcje, że faktycznie liczy na jego pomoc przy nauce i tak naprawdę podda się przed startem a znowu pójść to też nie jest najlepszym pomysłem, biorąc pod uwagę to, że oboje są uparci i przed nimi na pewno nie jedno ostre starcie.
-Jestem przekonana o tym, że poradzę sobie bez ciebie.-Odpowiedziała pewnie i ruszyła w stronę auta. Skoro już ich gra się zaczęła to musi wytrwać w niej do końca, choćby nie wiadomo jak było to trudne. Grzesiek otworzył jej drzwi od strony pasażera, zaskoczyło ją to trochę, bo była pewna, że to miejsce Michała a ona razem z Kingą usiądzie z tyłu, ale przecież to żaden problem wysiedzieć kilkanaście minut obok niego. Siedzenie przy nim nie jest, jako takim problemem, ale utrzymanie przy sobie rąk już tak. Dziewczyno pogrążasz się. Zganiła się w duchu.
-Jeszcze zobaczymy.-uśmiechnął się przekornie.
-Oczywiście, że jeszcze zobaczymy, kto, bez kogo sobie nie poradzi.-Zdjęła okulary i spojrzała na niego odważnie, bez najmniejszego mrugnięcia okiem. Była z siebie dumna.
-To zabrzmiało jak wyzwanie.-Grzesiek pokręcił głową i zamknął drzwi, przechodząc na drugą stronę auta. Kinga i Michał wymienili między sobą spojrzenia. A Nikola obserwując Grześka powiedziała w myślach: bo to jest wyzwanie. Wyzwanie naszego życia. Kto bez kogo nie będzie potrafił oddychać? Kto pierwszy przegra? Ja czy ty?

Kiedy cała czwórka wsiadła do auta, Grzegorz uważnie spoglądając w lusterko powoli włączył się do ruchu. Nikola rzuciła mu ukradkowe spojrzenie. Aż dziwne było to, że on potrafi tak się na czymś skupić. Był taki opanowany i spokojny. Odwróciła głowę w stronę okna, nie rozumiała tego, czemu ten człowiek ciągle wszystkim ją zaskakuje. Była w pełni świadoma tego, że żaden inny mężczyzna nigdy nie przykuł tak jej uwagi jak on. I nigdy już nie będzie żadnego innego. O tym też wiedziała, ale nie miała najmniejszego zamiaru się do tego przyznawać. Kinga rozmawiała żwawo z Michałem, Grzesiek czasami coś dopowiedział od siebie a Nikola pogrążyła się w rozmyślaniach.
Kilian spojrzał na nią raz, potem drugi i trzeci. Wyglądała tak pięknie, gdy swoimi szarymi oczyma wpatrywała się w nieistniejący punkt za oknem.
-O mnie tak myślisz?-Szepną jej do ucha, pochylając się do niej i muskając delikatnie jej kolano, które było odsłonięte przez wyszarpane jeansy.
-Chciałbyś.
-Wcale, że nie.-Odparł już głośniej, kładąc obie dłonie na kierownicy.-Potrzebne mi to do szczęścia.-Wzruszył ramionami, widząc jej zdezorientowaną minę.-No co?
-O co ci chodzi?-Zapytała patrząc mu prosto w oczy ale on nie zaszczycił jej długo swym spojrzeniem, bo musiał skupić się na drodze. Wiedział, że teraz ma pole do popisu. Dlatego postanowił przeciągnąć tę chwilę możliwie jak najdłużej, bo był pewien tego, że choćby nie wiadomo jak bardzo Nikola była ciekawa jego odpowiedzi, nie upomni się o kontynuację podjętego tematu, tylko w milczeniu będzie czekała na jego reakcje.
-O nic. Po prostu mówię, że wcale nie chcę abyś o mnie myślała, bo jeszcze się we mnie zakochasz i co wtedy?-Stwierdził rzeczowo z poważną miną, ale szybko odwrócił się w stronę okna, aby ukryć uśmiech. Kinga z Michałem szeptem wymieniali tylko swe celne uwagi, co do zachowania ich przyjaciół. Gołym okiem było widać to, że między nimi zaczyna iskrzyć.
Grzegorz nadal miał poważną minę a zmieniając bieg dotknął znów jej kolana. Dziewczyna bez chwili zwłoki strąciła jego dłoń, choć było to przyjemne uczucie, ale tak naprawdę to było głównym powodem, dla którego wolała unikać cielesnego kontaktu z nim. Niezrażony odrzuceniem znów położył dłoń na jej kolanie.
-Ty naprawdę jesteś idiotą.-Syknęła kolejny raz zabierając jego rękę.
-A ty jesteś niekulturalna. Dlaczego mnie tak nazywasz?
-Stwierdzam fakty.-Odparła pewna siebie.
-Ostatnio to coś często stwierdzasz te fakty.-Michał wtrącił się do ich rozmowy. A ona nic nie powiedziała tylko wychyliła się zza fotela i posłała mu zabójcze spojrzenie.
-No właśnie-Grzesiek dalej kontynuował.-Wtedy nazwałaś mnie palantem, choć też nic ci nie zrobiłem a teraz idiotą.
-Zasłużyłeś sobie.
-A możesz powiedzieć czym?-Wjeżdżając na parking po raz kolejny ją dotknął.
-I nie dotykaj mnie!-Wrzasnęła uderzając go w ramie. Grzesiek zaczął się śmiać a ją ogarnęła jeszcze większa złość i na niego i na siebie, że dała się ponieść emocjom i to ona zrobiła z siebie idiotkę.-Nigdy więcej nigdzie z tobą nie jadę i nie pójdę tam gdzie ty będziesz.-Powiedziała i szybko wysiadła z auta trzaskając drzwiami.
-Ale oni są słodcy, co nie?-Kinga szturchnęła w ramię Michała.
-I jeszcze oboje udają. Nie rozumiem ich.-Pokręcił głową przyglądając się tej dwójce, która gdyby mogła to pozabijałaby się wzrokiem.
-Chyba nie wiesz co mówisz, dla twojej wiadomości to była nasza pierwsza przejażdżka i nie ostatnie spotkanie.
-Jak mnie siłą zaciągniesz gdziekolwiek to może i tak.-Nie przemyślała swoich słów czego bardzo szybko pożałowała.
-Mówisz i masz.-Grzesiek podszedł do niej i chwytając ją na ręce sprawnie przerzucił ją sobie przez ramię. Jednoznacznie poklepał ją po pośladkach i ze śmiechem rzucił: -i co podoba się?
-Puść mnie! Co ty do cholery robisz? Słyszysz?-Próbowała się uwolnić, ale nie dawało to żadnego efektu. Oboje nie zwracali uwagi na to, że przed barem było kilka osób, które z zaciekawieniem im się przyglądało.
-No przecież mówiłaś, że nigdzie nie pójdziesz tam gdzie ja będę. Więc postanowiłem cię zanieść.
-A co tobie raptem tak zależy na mojej obecności?-Umiejętnie wykorzystała sens jego słów.
-Masz racje, nie zależy mi wcale na twojej obecności.-Zatrzymał się nagle i postawił ją tak szybko, że zachwiała się na nogach.
-Może to ty się we mnie zakochałeś, co?
-Ja? W tobie? Nigdy.-Mrugnął i czułym gestem dotknął palcem wskazującym jej nos. Otworzył drzwi i przepuścił Kingę, totalnie ignorując Nikolę, która stała oniemiała ze wzrokiem wbitym w jego plecy, i poszedł za siostrą swego przyjaciela. Michał nie przestawał się uśmiechać, położył dłoń na jej ramieniu i powiedział:
-Chodź idziemy.

Kelner zaprowadził ich na patio, na którym w samym rogu był jedyny wolny stolik. Wokół z dwóch stron na ścianie budynku wspinała się winorośl, która dodawała uroku temu miejscu. Dyskretnie, niewidoczne dla gości, były ukryte w śród liści, głośniki z których sączyła się przyjemna dla ucha muzyka. Wiatr delikatnie tańczył w długich włosach Nikoli a słońce rzucając swoje ostatnie promienie tego dnia, odbijało cień rzęs na jej policzkach. Dziewczyny usiadły po jednej stronie a na przeciw nich chłopaki. Nikola nie powiedziała ani słowa, tylko w milczeniu rozglądała się. Nie była tu jeszcze nigdy ale od razu urzekło ją to miejsce. Tu było po prostu pięknie. Grzesiek upewniając się, że Niki na niego nie patrzy przyjrzał jej się uważnie. W jej oczach ujrzał ślad melancholii, poczuł dziwne ukłucie żalu w środku. Nie lubił gdy była smutna, a teraz czuł się temu winien. Chyba powiedział kilka słów za dużo, ale czy to jest możliwe aby ona się tym przejęła? Czy to co powiedziałem, ma dla niej jakiekolwiek znaczenie? Zastanawiał się gdy nagle do rzeczywistości przywołał go głos Michała.
-To co zamawiamy?
Otworzył kartę i zaczął przeglądać jej zawartość, w tym momencie Niki odwróciła głowę i spojrzała mu prosto w oczy. Szybko spuścił wzrok sięgając po drugą kartę. Kinga zauważyła to i powiedziała:
-To wy coś zamówcie a my pójdziemy do toalety.-Nie czekając na odpowiedź wstała pociągając za sobą przyjaciółkę.
-Dzięki, naprawdę wielkie dzięki.-Nikola odezwała się od razu gdy tylko zniknęły za rogiem.
-No co?-Udawała, że nie wie o co jej chodzi.
-Musiałaś? Czemu mi nie powiedziałaś, że on też będzie? W ogóle czemu nic mi nie powiedziałaś?
-Bo ja sama nie wiedziałam. Michał tak na spontana napisał. Myślałam, że to Paweł będzie.
-To nie ty wymyśliłaś?-Zdziwiła się.
-No nie, teraz na zajęciach Michał napisał, czy może nie chciałybyśmy wyskoczyć na pizzę. W sumie mogłam się domyślić, że coś kombinują bo powiedział coś w stylu, żebym ciebie namówiła. Czyli to..-Przerwała wpatrując się w twarz przyjaciółki, która myślała o tym samym.
-Czyli to Grzesiek wymyślił.-Dokończyła za nią.
-Na to wygląda.
-Ale po co?-Nikola tego nie potrafiła zrozumieć.
-Może chciał spędzić z tobą czas a nie miał odwagi aby zaprosić cię gdzieś. Więc posłużył się mną i Michałem.
-Wierzysz w to? Bo ja nie.
-Masz racje, on zawsze ma odwagę i robi to na co ma ochotę a skoro wymyślił to spotkanie to znaczy, że tak chciał tylko po co?
-No właśnie, po co to robi? Ma tą swoją lalunie to niech jej pilnuje.-Kinga przyjrzał się jej uważnie, na jej twarzy malowała się wyraźna złość pomieszana z zazdrością.
-Czyli to o to chodzi?-Zapytała poważnym głosem.
-Oj nieważne.
-To wtedy dlatego tak się zdenerwowałaś?
-Bo co on sobie wyobraża? Najpierw przygląda się, zaczepia mnie, później próbuj pocałować a gdy przychodzi ona to odskakuje ode mnie jakbym prądem kopała i udaje, że nic się nie stało.
-Pocałował cię?-Kamińska zrobiła zaskoczoną minę.
-Próbował.-Sprostowała wzruszając ramionami.
-Dlaczego mi nie powiedziałaś?
-Bo mi głupio było przed samą sobą, że dałam się złapać na te jego słodkie oczka.
-No niestety, Kilian taki jest. Martwiące jest to, że on pewnie nie traktuje tego poważnie.
-Czemu martwiące?
-A co jeśli naprawdę się w nim zakochasz?-Na dźwięk tych słów Nikolę przeszedł lęk.
-To jest niemożliwe. To nie ma prawa się wydarzyć. Nigdy.
-Wracamy?
-Moment. Muszę się jakoś przygotować na fakt, że muszę siedzieć naprzeciwko niego przez najbliższy czas.
-Zachowuj się tak jakby nigdy nic się nie stało. Jakby jego zaczepki cię nie obchodziły, zobaczymy co wtedy wymyśli.
Nikola po raz ostatni wróciła myślami do tych wszystkich chwil, które urywkami przewijały się w jej głowie, jego dłoń na jej kolanie, to jak wziął ją na ręce, jak się patrzył, jak uśmiechał..

Kelner postawił na stoliku coca colę i cztery szklanki. Michał wpatrywał się w wejście, w którym już za kilka sekund powinny pojawić się dziewczyny.
-Chyba przesadziłeś, co?-Spojrzał na Grześka.
-Myślisz?
-No raczej, nie dokuczaj jej tak.
-Lubię ją i dlatego tak jej dokuczam. Przecież nic złego jej nie zrobiłem.
-I chyba nie zrobisz, co?
-Oszalałeś? Czy ty mnie znasz od wczoraj i nie wiesz jaki je jestem? Owszem lubię kobiety ale to nie znaczy, że je do czegokolwiek zmuszam i wykorzystuję w taki sposób jakiego by nie chciały.
-A Nikola jakby chciała?-Zapytał i zaczął się śmiać ze swojego pytania.
-Podejrzewam, że wcale by nie chciała.
-Wątpię. Ona cię lubi.
-Ta, dziś po tym jak się zachowałem na pewno jeszcze bardziej mnie polubiła.
-Nie skrzywdź jej stary, tylko o to cię proszę. Ona na to nie zasłużyła.
-Wiem.-Szepną wbijając wzrok w drzwi, w których właśnie stanęły dziewczyny.-Chyba nie muszę ci mówić, że gdybym chciał zrobić to co zawsze już dawno bym to zrobił.
-Tak, to wiem i w sumie jest to zastanawiające, jak i zarówno to co dalej się będzie działo miedzy wami.
Grzesiek nic już nie odpowiedział tylko w milczeniu wzruszył ramionami. Gdy dziewczyny usiadły do stolika, Nikola próbowała być spokojna, choć wiedziała, że to nie będzie należało do łatwych rzeczy. Spojrzała na Grześka ale on na nią nie patrzył. Wróciły do niej jego słowa. Ja? W tobie? Nigdy. Nigdy. Nigdy.. Co to miało być? Zastanawiała się. Nagle z ukrytych głośników popłynął delikatny głos Ani Dąbrowskiej, która zaśpiewała zdanie, które w tej chwili idealnie pasowało do Nikoli: "boję się, ciągle mówię nie, to nie dla mnie, niech wszystko będzie tak jak dawniej." Odsunęła od siebie wszystkie te myśli i skupiła się na spotkaniu. Było miło, Grzesiek nie dokuczał jej już aczkolwiek miała wrażenie jakby ją ignorował. Zaledwie kilka razy ich spojrzenia się skrzyżowały i musiała przyznać, że przeszkadzało jej to. Przyzwyczaiła się do tego, że skupiał na niej swoją uwagę. A teraz dziwnie się z tym czuje. To wszystko jest jednym wielkim paradoksem. Raz ma go dość i nie chce na niego patrzeć już nigdy, tylko po to by zaraz zapragnąć zwrócić na siebie jego uwagę gdy on ją ignoruje. No tak, tylko ja mogę być tak niezdecydowana. Upiła kolejny łyk napoju, połykając kawałek pizzy i sama nie wiedziała czemu ale spojrzała na nadchodzącą kelnerkę, którą Grzesiek przywołała chwilę wcześniej. Dziewczyna była wysoka, szczupła, ładna, seksowna i bez przerwy wpatrywała się w Kiliana.. No właśnie, Nikola przymrużyła oczy, poczuła jak zalewa ją fala gorąca. Co to ma być? Spojrzała na Grzegorza, odwzajemnił uśmiech tej dziewczyny.
-Czy moglibyśmy prosić jeszcze jedną butelkę coli?-zapytał ciepłym głosem.
-Oczywiście, za chwilę przyniosę.-uśmiechnęła się po raz ostatni i odeszła od stolika oglądając się na niego ale on już na nią nie spojrzał, tylko zatrzymał swój wzrok na Nikoli, która właśnie odpowiedziała na rzucony przed chwilą żart Michała. Jest taka piękna gdy się śmieje.-pomyślał. Wiedział, że ta kelnerka nie dorównuje Niki ale nie zaszkodzi, wybadać sytuacji za jej pomocą. Po upływie kilku minut znów zjawiła się ta sama dziewczyna i stając obok niego, postawiła napój na stoliku a potem położyła przy nim serwetkę i bez słowa odeszła. Nikola nie musiała się bardzo wysilać aby zobaczyć, że był tam zapisany numer telefonu. Wzięła głęboki oddech, teraz to naprawdę miała ochotę pójść za nią i powiedzieć, że ma się trzymać od niego z daleka. Grzesiek podniósł ten kawałek papieru i pokazał Michałowi uśmiechając się. Przy stoliku zapadła cisza, którą Nikola przerwała głośnym odstawieniem pustej szklanki.
-Niki chcesz jeszcze coli?-Grzegorz zapytał wesoło.
-Tak, poproszę.-z gracją odwzajemniła jego uśmiech.
Kinga po raz kolejny tego popołudnia odszukała spojrzenia Michała i szczerze była nieco zaniepokojona tym co zaobserwowała.
Rozmowa toczyła się dalej jakby nigdy nic, nawet Grzesiek zaczął częściej się odzywać do Nikoli, a i ona przestała mu się odgryzać. Michał z co raz większym zainteresowaniem im się przyglądał. A Wysocka co jakiś czas spoglądała na leżącą na stoliku serwetkę. Nagle przyszedł jej do głowy pomysł. Uśmiechnęła się do siebie i nie zastanawiając się nad tym jak to będzie wyglądało, trąciła szklankę z napojem, która wywracając się, wylała swoją zawartość na jej spodnie, na jego ubranie i przy okazji zalewając serwetkę z numerem. Spojrzała na stolik, napój szybko wsiąkł w serwetkę, rozmazując przy tym cyfry. Jakby się tak skupić, można by było je odczytać ale było to utrudnione.
-Cholera, przepraszam.-wstała od stołu, Grzesiek zrobił to samo podając jej czyste serwetki.
-Trzymaj.
-Dzięki.-wzięła je od niego, muskając przy tym delikatnie, jego dłoń. Uchwyciła jego spojrzenie. Było łagodne i ciepłe, nie było w nim ani śladu złości.
-Pójdę do toalety.-powiedziała i odchodząc mrugnęła do Michała, który cały czas przyglądał jej się z uśmiechem.
-Ja chyba też.-Grzesiek dodał po chwili, spojrzał na Kingę i był wyraźnie speszony. Niepewnie się odwrócił i poszedł w ślad za Nikolą.
-Ty idź może za nimi, bo oni się tam pozabijają.-Michał skinął głową w kierunku toalet.
-Ty masz rację, ale trzeba przyznać, że Nikola jak chce to potrafi.
-Co fakt to fakt.
Gdy Kinga weszła do łazienki, dziewczyna stała oparta o umywalkę i śmiała się w głos.
-Co ja robię?-zapytała się spoglądając na przyjaciółkę.
-Mnie się pytasz? Myślałam, że zabijesz wzrokiem tą kelnerkę.
-Wkurzył się?-zapytała gdy na chwilę się uspokoiła.
-Coś ty. Ja bym powiedziała, że go speszyłaś. Punkt dla ciebie.
Nikola uśmiechnęła się na te słowa. Była z siebie zadowolona.

Grzesiek pierwszy wrócił do stolika. Na kolanie miał mokrą plamę po coli. Usiadł i w milczeniu sięgnął po swoją szklankę. Michał cały czas bacznie go obserwował.
-Nie mam więcej pytań.-w końcu odezwał się widząc, że Kilian nie ma takiego zamiaru.
-Ja też nie.-uśmiechnął się, spoglądając na serwetkę.

Gdy dziewczyny wróciły, atmosfera była jeszcze bardziej rozluźniona niż na początku. Wszyscy się śmieli i byli zadowoleni a Niki nadal rozmawiała z Grześkiem zupełnie tak jakby jedno drugiemu nigdy nie robiło na złość. Zamówili kolejną pizze, tym razem Grzesiek totalnie zignorował kelnerkę, która za wszelką cenę próbowała przyciągnąć jego spojrzenie. A w chwili, w której Nikola zobaczyła jak Kilian mnie i wyrzuca serwetkę do stojącego obok kosza, ogarnęła ją kompletna euforia. Uśmiechnęła się do siebie w duchu. Nagle rozległ się dźwięk przychodzącej wiadomości. Rozpoznała go i z uśmiechem na ustach sięgnęła po telefon. Gdy zobaczyła kto jest nadawcą, uśmiech zamarł jej na twarzy powoli znikając. Nie umknęło to uwadze jej towarzyszy.
-Stało się coś?-Kinga odezwała się pierwsza.
-Nie, nie wszystko w porządku.
-Na pewno?-nie odpuszczała.
-Tak na pewno.-uśmiechnęła się blado.
To Krzysiek do niej napisał, że nie może przestać o niej myśleć i chętnie by się z nią spotkał. Co to w ogóle ma znaczyć? Zastanawiała się. Przestawało jej się to podobać. Mało tego zaczynała odczuwać co raz większy strach przed nim. Może przesadzała ale nie potrafiła na to spojrzeć inaczej. Położyła komórkę na stoliku i próbowała się skupić na toczonej rozmowie.
Po chwili zadzwonił telefon Kingi, która z uśmiechem na ustach odeszła na bok. Oczywiste było to, że to Przemek. Nikola rozejrzała się niepewnie dookoła. Nie cieszyła się zbyt długo tą ciszą, bo tym razem Krzysiek postanowił zadzwonić, nim sięgnęła po telefon Grzegorz zdążył zauważyć czyje imię się wyświetliło na ekranie. Nie spodobało mu się to. Od samego początku czuł, że coś jest nie tak a teraz reakcja Nikoli tylko potwierdziła jego przypuszczenia. Dziewczyna przepraszając wstała od stolika i odeszła na drugi koniec patio, gdzie za drewnianą balustradą rozciągał się długi pas zieleni i alejki między drzewami. Oparła się o barierkę i spojrzała na telefon. Chyba nie była gotowa na to aby z nim rozmawiać. Nie wiedziała co ma robić. Czuła co raz bardziej ogarniający ją strach. Grzegorz obserwował ją z daleka. Nie zastanawiając się ani chwili wstał kierując swe kroki do niej. Podszedł bliżej, zauroczył go jej widok. Zamyślonej, wpatrującej się w pomarańczowe, od zachodzącego słońca, niebo, które przecinane było ostrym cieniem drzew. I ten delikatny, chłodnawy wiatr, który igrał z jej włosami. Miał ochotę ją przytulić.
-Niki?-szepnął stając za nią.
-Tak?-odwróciła się słysząc za sobą jego głos. Była nieco przestraszona.
-Spokojnie, nie chciałem cię przestraszyć.-patrzył jej prosto w oczy i ani razu nie odwrócił wzroku, uśmiechnął się delikatnie opierając o balustradę obok niej.-Przepraszam.
-Za co?
-Za to, jak dziś się zachowywałem. Nie chciałem ci sprawić przykrości.
-Nie sprawiłeś.-odpowiedziała może odrobinę za szybko. Uśmiechnęła się lekko.
-Chciałbym aby naprawdę było tak jak mówisz.
-To ja przepraszam za tą colę.-spojrzała na niego ostrożnie, potem na plamę na jego spodniach. Uśmiechając się po chwili co raz bardziej.
-Każdemu może się zdarzyć.-zaczęli się śmiać, oboje wiedzieli jak to było naprawdę. Śmiała się tak szczerze, prawdziwie, swobodnie. Chyba pierwszy raz odkąd się poznali, Nikola tak się przy nim wyluzowała. I on to od razu poczuł. Objęła się dłońmi gdy powiał chłodniejszy wiatr.
-Masz koszule.-powiedział i szybko zdjął ją, zakładając na jej ramiona.
-Ale nie trzeba, bo tobie będzie zimno.
-Nie będzie nie martw się.-nie słuchał jej protestów, tylko włożył ją na jej ręce i zapiął dwa guziczki. Dziewczyna od razu skupiła się na tym aby znów się pilnować. Nie mogła sobie pozwolić na całkowity luz, wolała nie ryzykować. Spojrzała mu w oczy, przy zachodzącym słońcu, były jeszcze piękniejsze. Niczym bursztyny. Grzegorz uśmiechnął się do niej i mrugnął czule. Poczuła jak oblewa się rumieńcem. Zauważył to i spodziewała się jakiejś docinki z jego strony ale nic takiego nie nastąpiło.
-Przejdziemy się?-zapytał wskazując głową w stronę tych uroczych alejek, rozciągających się na dole.
-Pewnie, chodźmy.-przepuścił ją przez bramkę. Chciał coś powiedzieć ale znów rozległ się dźwięk telefonu. Odrzuciła połączenie.
-Mam pytanie.-nie wiedział jak zacząć ten temat aby jej nie wystraszyć. Chciał zrobić wszystko aby czuła się przy nim bezpiecznie.
-Jakie?
-O co chodzi z Krzyśkiem?-Wzdrygnęła się na dźwięk jego słów.
-A o co ma chodzić?-spytała ostrożnie.
-Nikola wiem, że coś jest nie tak.-starał się odpowiednio dobierać słowa.
-Nie wiem skąd ci to przyszło do głowy.-próbowała ukryć zmianę swojego głosu, zrobiła kilka szybszych kroków do przodu, zostawiając go w tyle.
-Zaczekaj.-złapał ją za rękę, delikatnie odwracając w swoją stronę. Stała teraz przed nim i próbowała uniknąć jego spojrzenia.-Spójrz na mnie.-poczuła na policzku jego ciepłą dłoń, która delikatnie próbowała unieść jej głowę do góry. Podniosła głowę i poczuła jak ogarnia ją trudna do zniesienia nostalgia.-Boisz się go?
-Niby dlaczego mam się go bać?
-To ja się o to pytam. Zrobił ci coś?
-Nic mi nie zrobił.-odpowiedziała szybko, za szybko aby on w to uwierzył.
-A wtedy w klubie, jak wpadłaś na mnie to biegłaś a po chwili on się pojawił i złapał cię za rękę, a ty odskoczyłaś jakbyś ducha zobaczyła. Co w ogóle robiłaś na parkingu? Przecież wszyscy byli w środku.
-Właśnie w tym sęk, że nikogo nie było.-głos jej się załamał, nagle wszystko zaczęło mu się układać w logiczną całość, i zdał sobie sprawę, że po części sam się do tego przyczynił.
-Czyli coś ci zrobił tak?-nalegał.
-Nie.-przełknęła nerwowo ślinę, poczuła jak w oczach zakręciły jej się łzy, zamrugała szybko aby uniknąć tego zdradzieckiego aktu. Odwróciła się do niego i ruszyła przed siebie.
-Dlaczego kłamiesz?-znów odwrócił ją w swoją stronę, tym razem nieco szybciej. Trzymał ją za ramiona i czekał na odpowiedź. Gdy ujrzał łzy w jej oczach, coś ścisnęło go za serce.
-Bo.. ja.. ja..-zaczęła się jąkać nie wiedząc co tak naprawdę chciała powiedzieć.
-Bo ty?-założył jej włosy za ucho i w tym samym momencie pierwsza łza potoczyła się po jej policzku, otarł ją kciukiem. - Nikola? - szepnął, a ona poczuła, że chce mu zaufać, że chce aby ktoś wiedział o tym jaki jest Krzysiek, o tym, że się go boi. Po prostu chciała aby tym kimś był właśnie Grzesiek bo wiedziała, że przy nim może czuć się bezpiecznie, że mimo wszystko nic jej nie grozi gdy on jest blisko. W jej głowie był huragan myśli, przewijało się wszystko co do tej pory się wydarzyło, zaczynając od pierwszego spotkania w księgarni, poprzez taniec na urodzinach i tą blondynkę w klubie a skończywszy na serwetce z numerem, to wszystko było zbyt ciężkie do zniesienia. To po prostu było jakimś szaleństwem.
-Bo ja się go boję.-wydusiła z siebie w końcu a on poczuł jakby ktoś go uderzył w głowę. Poczuł złość na tego gnojka, że odważył się zbliżyć do niej.
-Czyli zrobił ci coś?-ujął jej twarz w dłonie i pochylił się nad nią.
-Wtedy w klubie gdybym nie wpadła na ciebie to.. to nie wiem co by było.
-Och, czemu nie powiedziałaś?-nie zastanawiając się chwycił ją w ramiona mocno przyciskając do siebie. Poczuła zapach jego perfum, pomieszany z zapachem jego skóry. Był taki cudowny. Nie broniła się przed tym, tylko po prostu ufnie wtuliła się w niego przymykając powieki, by poczuć głębszy smak tej chwili. Poczuła jak jego ręce przesuwają się po jej plecach w tą i z powrotem.-Nie pozwolę cię nikomu skrzywdzić rozumiesz? Nikomu. Obiecaj mi, że będziesz się trzymała od niego z daleka.
Dziewczyna podniosła wzrok do góry, spoglądając mu w oczy, zobaczyła w nich troskę. Troskę o nią, taką prawdziwą, jaką już kiedyś było dane jej ujrzeć. Pokiwała tylko głową.
-Boję się, że Przemek okaże się taki sam.
-Oni obaj od samego początku mi się nie podobali.-Rzucił pogardliwym tonem, wiedział, że gdyby teraz zobaczył tu któregoś z nich nie mógłby się opanować.
-Ty mi też coś obiecaj.-szepnęła.
-Co takiego?
-Że nie powiesz mu nic o tym, że wiesz.
-Żartujesz?-powiedział głośniej. Nie rozumiał jej prośby.
-Grzesiek, jak on się dowie to wtedy nie da mi spokoju.
-Ale on chciał cię skrzywdzić a ja ot tak po prostu mam przejść nad tym do porządku dziennego?-spytał poważnie ale nadal trzymał ją w ramionach.
-Ale Grzesiek proszę cię ja się boję...-znów szepnęła łamiącym się głosem.
Grzegorz pochylił się i pocałował ją w czoło, zrobił to z nieopisaną czułością i choć to był pocałunek tylko w czoło, Nikola poczuła rozlewające się w jej ciele pożądanie, tak bardzo pragnęła poznać w końcu smak jego ust.
-Ja po to tu jestem aby cię obronić.-szeptał gładząc ją po policzku, z każdą sekundą odległość między nimi zmniejszała się ale żadne z nich nie zauważyło Pawła, który od pewnego czasu obserwował ich z odległości kilku metrów. Przyjechał tu za namową Michała, gdy dowiedział się, że są tu wszyscy, kiedy po pracy zadzwonił do niego chcąc wyciągnąć go na piwo. Stał tak od kilku minut i obserwował ich, czując jak ogarnia go co raz większa złość.
-Ale..-Nikola chciała coś powiedzieć ale Grzesiek ją uciszył.
-Ciii, nie bój się..-pochylił się nad nią i wtedy odezwał się Paweł.
-Kinga cię szuka.-jego głos brzmiał chłodno.
Oboje zaskoczeni jego obecnością, odsunęli się od siebie, spojrzeli na niego nie rozumiejąc skąd tak nagle się tu wziął.
-Przecież z Grześkiem jestem.-powiedziała usprawiedliwiająco, widząc jego surowy wzrok.
-No właśnie.-rzucił. Dziewczyna poczuła się nieco zmieszana.
-To ja pójdę do niej.-pokazała dłonią w kierunku patio, spoglądając na Grześka, który w milczeniu pokiwał tylko głową. Na jego twarzy malowały się emocje, których ona nie potrafiła odczytać ale była pewna tego, że nie były to negatywne emocje i nie spowodowane przez nią samą. Obaj odprowadzili ją wzrokiem, do momentu aż zniknęła im z pola widzenia. Paweł odwrócił się w stronę Grześka i zmierzył go ostrym wzrokiem.
-No co?-Zapytał Grzegorz widząc minę przyjaciela.
-Co ty robisz?
-A co mam robić?
-Widziałem wszystko. Nie możesz chociaż jej odpuścić?-Paweł był co raz bardziej poirytowany tym wszystkim, a najgorsze było to, że nie potrafił tego ukryć.
-Tak się składa, że ty nic nie widziałeś. I nie wtrącaj się w nie swoje sprawy.-Chciał go wyminąć i odejść ale Paweł złapał go za ramię.
-Nie pozwolę ci jej skrzywdzić. Rozumiesz? Obaj doskonale wiemy, że nie traktujesz jej poważnie, zresztą tak jak wszystkich innych dziewczyn.-Grzesiek nie powiedział nic, tylko wyszarpnął rękę z jego uścisku i odszedł. Poczuł jak ogarnia go bezgraniczny smutek. Właśnie teraz uświadomił sobie cholernie bolesną rzecz: Czy to możliwe, że w oczach najlepszego przyjaciela jestem największym łajdakiem?

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 6495 słów i 35039 znaków.

4 komentarze

 
  • ~kckck

    Super

    26 lip 2015

  • rose151

    Świetne

    23 maj 2015

  • Martyna

    Wspaniałe :)

    23 maj 2015

  • mysza

    Ah jakie to jest wspaniałe...<3 czekam na kolejne :*

    23 maj 2015