Materiał znajduje się w poczekalni. Prosimy o łapkę i komentarz.

Sad Love Story #2

Luke

Oglądam nowy dom do, którego się przeprowadziliśmy z powodu kolejnej zmiany szkoły prze mnie. Wywalili mnie za przerobienie zdjęcia nauczycielki oraz gwiazdy porno z dopiskiem: ta ruda kurwa umie stawiać pały. Cała szkoła, jak zwykle z resztą gratulowała mi pomysłowości.  Tak jestem typowym najpopularniejszym łobuzem wszkole, mam wszystko i wszystkich gdzieś, panienki na jedną noc, nie bawie się w związki, bo po co? Dziewczyny są okropne tak na dłużej, cały czas marudzą jakie to nowe paznokcie sobie zrobią i pytają nas, chłopaków o zdanie co jest wkurwiające. Zaliczyć i zostawić, to moja życiowa zasada. Po co marnować sobie życie. W nowej szkole nic sie nie zmieni, o ile mnie z niej  nie wywalą zaszybko. Po wniesieniu walizek oraz kartonów wpadłem na pomysł, że rozpakuję się później. Teraz napisze do mojego kuzyna, Harre'go. Mamy dosyć dobre kontakty, ale to nie zmienia faktu że jest moim całkowitym przeciwieństwem. Często piszemy na messengerze, jak na kuzynów przystało. Miałem napisać do niego jak przyjadę.  Wyciągam telefon i wsukuje wiadomość na klawiaturze.  
Do Harry: Siema. Już  jestem na miejscu, możesz wpadać, adres zaraz ci podeśle.  
Odpowiedź przyszła po paru minutach.
Od Harry: No nareszcie, miałeś być jakieś trzy godziny temu! Będę za 15 minut.
Przeczytałem wiadomość od razu, gdy tylko usłyszałem dźwięk przychodzącej wiadomości.  
Postanowiłem, że zanim on sie pojawi minie pół godziny, zawsze tak było gdy sie z nim umawiałem na boisko, gdy ten przyjeżdzał do rodzinnego miasta w wakacje, więc wezmę prysznic i się przebiorę po podróży. Podeszłem do jeszcze nie rozpakowanej walizki i sięgnąłem z niej czyste czarne rurki oraz tego samego koloru bluzę z nike zakaładaną przez głowę i poszedłem pod prysznic. Po dość szybkim prysznicu wytarłem ciało miękkim, białym ręcznikiem i ubrałem naszykowane ubranie. Włosy pozostawiłem jak zwykle w całkowitym nieładzie i wyszedłem do pokoju, usiadłem na krześle obrotowym, które wcześniej stało przy biórku. Z kieszeni wyciągnąłem paczke fajek. Po chwili całkowicie oddałem sie substancji, bez której ciężko mi się na czym kolwiek skupić. Tak, to jest uzależnienie. Gdy usłyszałem dzwonek do drzwi i od razu zbiegłem na dół, pewien że to Harry, otworzyłem drzwi. Ku mojemu zdziwieniu Harry przyszedł z jakąś dziewczyną.  
- Siema stary - powiedział, po czym przytulił mnie jak kumpel kumpla.  
- Co to za ślicznotka? - spytałem od razu, nie odpowiadając na powitanie kuzyna.  
- To moja dziewczyna, Mary.  
- Jestem Luke. Miło mi poznać tak piękną dziewczynę. - powiedziałem zgodnie z prawdą, na co Marry sie zarumieniła.  
- Tylko troche szkoda, że już zajętą. - powiedział trochę poddenerwowany moimi słowami Harry.  
- No już stary. Nie spinaj sie tak. Chcecie coś do picia?
- Wody, jeśli można? - zapytała dziewczyna.  
- Dla tak pięknej dziewczyny wszystko można - odpowiedziałem sugestywnie ruszając brwiami, co nie spodobało sie mojemy kuzynowi, bo na jego twarzy pojawiło się dziwne spojrzenie, które gdyby mogło, wypaliłoby mi z głowy te teksty.  
- Zazdrośnik sie znalazł - prychnąłem wodpowiedzi na zachowanie Harre'go. Poszedłem po napoje. Rozmawialiśmy dość długo i ustaliliśmy że jutro mam być u nich w domu, a Marry zaprosi swoją koleżankę , żebyśmy się zapoznali, po czym pewnie pójdziemy do jakiegoś klubu. Pożegnałem ich i poszłem wziąć prysznic. Położyłem się na łóżku i zacząłem rozmyślać o jutrze i o tej koleżance Marry, która jak się dowiedziałem na na imię Lydia. Pewnie będzie taka jak każda inna, sama będzie się do mnie kleić, no mie oszukujmy się byłem, jestem i zawsze będę powodem westchnień u dziewczyn. Pobawię się trochę i z tą właśnie  myślą zasnąłem.  

Obudziłem się ubrałem czarne rurki oraz bluzę z logo Batmana do tego czarne air maxy i zbiegłem na dół szczęśliwy dzisiejszym dniem. Jak się okazało rodzice byli w kuchni i jedli śniadanie. Dołączyłem do nich i zabrałem się za najlepszą jajecznicę mojej mamy. Zasze uwielbiała gotować i wychodziło jej to smakowicie. Po skończonym posiłku poszedłem na górę do pokoju zabrałem kluczyki do samochodu, portfel oraz telefon i zszedłem na dół, gdzie mama sprzątała po skończonym posiłku, a ojciec szykował się do pracy. Wyszedłem z domu, wcześniej zabierając klucze na wypadek gdyby starszych nie było w domu. Wsiadłem do mojego czarnego audi R8, po czym, nie zapinając pasów, odpaliłem silnik i ruszyłem pod adres, który wcześniej dał mi Harry. Nie obyło się bez pomocy GPS'a. Jutro musze poznać troche te okolice. Szkołę ogarnąć, gdzie co i jak. Po chwili byłem już pod wcześniej wskazanym mi adresem. Wszedłem jak do domu i od razu zostałem powitany. Usiedliśmy na kanapie w salonie i zaczęliśmy z Harrym grać w fife. Oczywiście jakże by było inaczej gdybym przegrał. On nie miał ze mną szans 4:1, no proszę was. Nie oszukujmy się to już moja świetej pamięci babcia grała lepiej on tego idioty. Chcłopak nie umie przegrywać i zażądał rewanżu po czym odpowiedziałem "innym razem"
Usłyszałem dzwonek do drzwi. Powiedziałem, że otworzę. Tak też zrobiłem. Moim oczom ukazała się średniego wzrostu brunetka o zielonych oczach, figurę miała całkiem niezłą ale widziałem lepsze.   
Uśmiechnąłem się promiennie do brunetki. I gestem ręki zaprosiłem do środka.  
- Cześć. Jestem Luke. - podałem jej rękę na powitanie.    
- Hej - uśmiechnęła się szczerze - miło mi cię poznać, Lydia.   
- Chodźmy do salonu. - zaproponowałem po czym puściłem dziewczynę przodem. Gdy weszliśmy  do salonu przyjaciele od razu podeszli do Lydi i się z nią przywitali.   
 

Hvvvvva

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1073 słów i 5857 znaków. Tag: #Miłość

Dodaj komentarz