Od Nowa 2 cz.15

Od Nowa 2 cz.15
Sobota 19 Stycznia 2013
-Porozmawiamy o Mateuszu? - to słowo przyprawia mnie o dreszcze.
-Jesteś moją psycholożką czy terapeutką od uzależnienia?
-Jestem tym i tym. Chce Ci pomóc.
-Co chcesz wiedzieć ?
-Jakie masz odczucia z nim związane ? Co czujesz gdy mówię Mateusz ?
-Strach. Obrzydzenie. Ból.
-Boisz sie go ?
-Boję. Boje sie , że mnie znajdzie i znowu skrzywdzi.
-To zrozumiałe po tym co ci zrobił.
-Do czego zmierzasz ?
-Wszystkie problemy... Prześladował Cię. Zlecił zgwałcenie Ciebie , potem te wszystkie inne rzeczy popchnęły Cie do sięgnięcia po narkotyki. Uciekłaś do nich myśląc , że w ten sposób zapomnisz. Zapomniałaś ?
-Nie. Pamiętam wszystko aż za dobrze.
-To teraz odpowiedz sobie na pytanie : Czy warto było sięgać po kokainę i inne narkotyki? - no właśnie. Odpowiedz jest jedna.
-Nie było warto.



Sobota 26 Stycznia 2013.
- Jak Ci idą ćwiczenia? - zapytała
-Dobrze. Dużo juz umiem .
-Nie w każdym ośrodku są lekcje z samoobrony. Szkoda. Dużo osób zaczyna ćpać bo są zmuszane. Mamy tutaj kilka kobiet które były zmuszane do prostytucji i faszerowane narkotykami.
-Poznałam jedną. Ma na imię Mila
-Tak. Chodzi z tobą na lekcje samoobrony ?
-Tak. Juz się nie boi. Mówi , że poradzi sobie w razie czego.
-A ty ? Ty się boisz Mateusza ?- zastanowiłam sie - Co czujesz gdy wymawiam jego imię ?
-Nic. Nie boje sie juz go. José jest dobrym nauczycielem. Wiem jak się bronić w razie czego.
-To nie chodzi o umiejętności Nikola. To ty . Ty sama w sobie jestes silniejsza. Gdy go kiedys spotkasz , będziesz wiedziała co robić by Cie nie skrzywdził. Nie jesteś już małą bezbronną Nikolą. Jesteś silną i twarda Kobietą.
-Poradzę sobie.


Odwróciłam się do znajomych. Wbiłam wzrok w Damiana . Spojrzał na mnie. Uśmiechnęłam się. Wiem co robić. Wiem.


Następnego dnia , gdy Alicja i Damian z Konradem pojechali do firmy pokazać firmę tej pierwszej ja zadzwoniłam do Daniela i Aleksa. Przyjechali po 20 minutach .  
-Mateusz sie odezwał. Wczoraj. To jest nasza szansa chłopaki . On może odzyskać Karinę. -patrzyli na mnie jak na kosmitkę. - Nie patrzcie tak na mnie . Musicie mi pomóc. Jezeli nie, sama to zrobię.  
-Damian wie? - zapytal Daniel
-Nie i lepiej zeby nie wiedział .  
-Dobra. Pomożemy Ci. Zaraz wracam - powiedział Aleks i wyszedł z domu  
-Wiesz , że się wkurzy jak się dowie.  
-Wiem. -Aleks wrócił z jakas torba. Ale chwile się zastanowił- To zły pomysł robić to w domu. W kazdej chwili może przyjsc Damian. Zbieraj sie , pojedziemy do mnie.- kiwnęłam Glowa i chwile później nie bylo nas w domu.  

Pojechaliśmy do miejsca pracy Aleksa. Wszędzie jakies komputery i inne różne rzeczy.  
-Dobra. Pokaz z jakiego numeru Ci to wysłał. - podałam mu numer a on zaczął cos klikać w komputerze - Dobra, namierzamy go.  
-Coś jest nie tak. To jest zbyt proste - pomyślał na głos Daniel.  
-Ile to potrwa ? - zapytałam.  
-Jakieś 10-15 minut. - kiwnęłam głową - Odpisałaś mu coś?  
-Nie.  
-To mu odpisz. - wzięłam telefon do reki i napisałam odpowiedź na smsa  

Nie bardzo. Czego chcesz ?

-Już. Dobra co teraz ?  
-Czekamy. - po chwili dostałam smsa od Mateusza  

Ciebie i tylko Ciebie.

Nic mu juz nie odpisałam. Minęło 10 minut i w końcu cos zaczęło sie dziać.  
-On jest... Kurwa.  
-Co ?- spojrzałam na ekran komputera.  
-Tutaj w Krakowie.-
-Ale gdzie dokładnie?
-Patrz. Na zewnątrz-, otworzyłam szerzej oczy , wzięłam telefon i wybiegłam z pomieszczenia na dwór. Stanęłam jak wryta gdy zobaczyłam Mateusza z Karolina i Karina. Karolina nie wyglądała jakby chciała być z Mateuszem. Ona nie uciekła. On ją zmusił. Pieprzony psychopata.  
-Witam. Ile to lat ? Cztery ?  
-One za mnie. - chłopaki wybiegli za mną.  
-Nikola nie ruszaj się. Nigdzie nie idź. - spojrzałam na dziewczynkę. Była większa i śliczna, ale smutna. Płakała tak samo jak Karolina.  
-Dobra. Ja za nie.  
-Nie idź.-,Aleks celował do Mateusza z broni. A Daniel trzymał mnie za ramię. Nikogo tu nie było. Tylko nasza szóstka.  
-Chodźcie dziewczyny. - powiedziałam. Moj telefon zaczął dzwonić. Spojrzałam na wyświetlacz. Damian. Mój kochany Damian.  
-Nie mogę . On celuje w Karinę. -Załkała Karolina. To dla niego i dla nich. Wyrwałam się z uścisku Daniela i podeszłam do Mateusza  
-Teraz one. Wsiądę z Tobą i pojedziemy gdzie chcesz.  
-Idźcie - powiedział i złapał mnie za łokieć. Dziewczyny podeszły do chłopaków. Spojrzałam na Daniela.  
-To jedyne wyjście Daniel. Powiedz mu , że...tak musiało być.  
-Wsiadaj - warknął Mateusz a ja posłusznie wsiadłam do samochodu. Po chwili odjechaliśmy. Telefon dzwonił jak oszalały.  
-Po co Ci ja ? - zapytałam gdy mieliśmy wyjechać juz na ulice -Bo Cie kocham a poza tym Richter sobie zasłużył.  
-Jesteś świrem. Pojebanym człowiekiem.  
-Możliwe. - uśmiechnął sie chytrze. - Odbierz to i podaj mi telefon  
-Nie.  
-Podaj go. -warknął.  
-Nie- stanęliśmy na światłach. Mój ruch. Uderzyłam go w twarz co mi dawało mniej więcej 10 sekund na ucieczkę. Otworzyłam drzwi i już miałam wysiąść z samochodu gdy Mateusz szarpnął mnie za włosy.  
-Wracaj!  
-Pomocy !- krzyczałam. Nie chcial mnie puścić. Kurwa. Odwróciłam się i rzuciłam go telefonem w twarz. Puścił moje włosy a ja uciekłam z samochodu.  
-Wracaj tu kurwa bo strzelę - stanęłam jak wryta-Strzelę w Ciebie- ludzie patrzyli na nas ze strachem. Dlaczego nikt mi nie pomoże... W sumie ma broń.  Odwróciłam się powoli w jego stronę. Ktoś podszedł do niego z tyłu i uderzył go w głowę. Usłyszałam tez strzał i jak kula trafia w moją rękę. Krzyknęłam bo bol przeszył moje ciało.Dam radę.  Nie boli aż tak. Spojrzałam na swoją rękę. Draśnięcie. Boże tylko draśnięcie.Kurwa a boli cholernie jednak.  
-Proszę Pani. Wszystko w porządku? - podbiegła do mnie jakaś dziewczyna.  
-Tak.  
-Karetka juz jedzie i Policja. Strzelił do Pani , jest pani ranna.  
-Wiem. To nic. Tylko draśnięcie. - sygnał karetki było słychać juz z daleka. Ludzie stali, szeptali i patrzyli na mnie i na nieprzytomnego Mateusza. - Krzyczałam, ale nikt mi nie chciał pomoc.  
-Ja z kolegami pani pomogłam. Słyszeliśmy jak Pani krzyczy. Inni ludzie sie bali, bo tamten miał broń.  
-Dziękuję wam. - podjechała karetka i Policja. Przechodnie od razu pokazali na Mateusza. Trzech Policjantów stanęło przy nim i słuchali jak ten co go uderzył mówi co zaszło. Podeszli do mnie ratownicy.  
- To tylko draśnięcie.  
-Widzę , ale zabierzmy panią di szpitala. Da rade pani wstać? - kiwnęłam głową i wstałam z ulicy.  

-Powiadomiliśmy Pani brata zeby po panią przyjechał. - Kurwa. - Ma pani szwy i proszę przyjsc na kontrolę za dwa tygodnie. - Cieszę sie , że z moim pęcherzykiem ciążowym wszystko dobrze. O to się martwiłam najbardziej.  
-Dobrze. - wyszłam z sali na korytarz. Spojrzałam tam i zobaczyłam Damiana , Konrada , Daniela , Aleksa i Alicję. Świetnie. Oni jakby wyczuwając mój wzrok spojrzeli na mnie. Damian zacisnął szczękę. Patrzył na mnie. Był wkurwiony. Bardzo. Chyba jeszcze go takiego nie widziałam. Jego oczy były czarne. Oh nie wściekaj się na mnie.  
-Coś ty sobie myślała?- wysyczał Konrad podchodząc do mnie
- Oh o co wam chodzi? Mateusz jest w areszcie. Karina i Karolina są w domu.  
-Wiesz co... Nawet nie chce mi sie gadać - machnął ręką i odszedł.  
-Damian ? - co się z nimi dzieje kurwa !  
-Przestań. Przestań na razie.  
-Chodź Niki - powiedziała Alicja i wyszłam z nią. Chłopaki szli za nami. Nie nie bedzie tak. Stanęłam na parkingu i spojrzałam na Damiana wściekła.
-O co Ci chodzi ?!  
-Jak to o co ?! Naraziłaś życie swojego i dziecka ! Pojechałaś z nim a potem Cie postrzelił! Ukrywałaś przede mną , że do Ciebie napisał! Kurwa jego mać. - przeczesał ręką włosy.  
-Odzyskałam Twoją córkę. Przetrzymywał je. Karolina nie uciekła. Co miałam zrobić jak przykładał broń do pleców Kariny !? Może kurwa trochę wdzięczności , uratowałam Twoją córkę! Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć?  
-Odzyskałaś i jestem wdzięczny , ale nie za taką cenę. Obmyśliłbym inny plan by je odzyskać. Patrz kurwa!- pokazał moja bluzę- Krew . Wszędzie pierdolona krew. Wiesz co czułem gdy jakas baba w szpitalu mi dała bluzę ? Wiesz ? Nie wiesz.  
-Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć?!  
-Co?! Co miałem Ci powiedzieć?! Ja jestem z Tobą szczery w przeciwieństwie do Ciebie -  kłóciliśmy się na środku parkingu. Każdy kto przechodził patrzył w naszą stronę. Daniel, Aleks ,  Konrad oraz Alicja stali i przysłuchiwali się naszej kłótni.  
-Nie rozmieszaj mnie. Ile jeszcze miałeś zamiar ukrywać , że jestes chory ? Jak urodzę? Kiedy miałeś zamiar mi powiedzieć? - Z czym mi tu wyjeżdżasz?  
-Dobra. Nie chce mi sie kłócić. - powiedziałam do niego i sie odwróciłam. - Pojadę taksówką. - odeszlam od nich i złapałam właśnie taksówkę ktora podjechała pod szpital -Jest Pan wolny?
-Teraz juz tak. Proszę wsiadać. - wsiadłam i podałam adres taksówkarzowi.  

Nie spałam dzisiaj z Damianem tylko w inny pokoju. Wieczorem rozmawiałam z Alicja a później położyłam się spać. Z samego rana wstałam i poszłam do kuchni napić sie soku. Wyjęłam go z lodówki i nalałam do szklanki. Gdy siadałam na krześle przy stole Damian wszedł do kuchni. Wyjął z szafki jak co rano kwas foliowy dla mnie i położył obok szklanki gdzie byl sok. Wzięłam tabletkę i popiłam. Damian zrobił sobie kawę i usiadł na przeciwko mnie.  
- Mam osobowość chwiejną emocjonalnie typu Borderline. Od dawna . Od bardzo dawna. Zanim Cie jeszcze poznałem wiedziałem o Tym. Nie mówiłem Ci bo czułem się lepiej odkąd Cię poznałem. Przepraszam , że Ci nie powiedziałem dużo wcześniej. Potem Ty wyjechałaś. Karina zniknęła i mnie złamało, ale to juz wiesz. Byliśmy z Magdą i Olkiem i lekarza, ale bylem w takim stanie , że nie mogli zdiagnozować czy to choroba afektywna dwubiegunowa czy Borderline, ja oczywiście wiedziałem- słuchałam dalej - Jestem Ci wdzięczny. Nie wiesz jak bardzo, ale gdy wczoraj... Daniel do mnie zadzwonił , powiedział co się stało. Ścisnęło mnie w sercu. Moja ukochana poświęciła siebie , żeby odzyskać dla mnie moja córkę. Bylem na Ciebie zły , że to zrobiłaś. Chciałem w tamtej chwili zabić Mateusza. Przyjechałem do Aleksa i zadzwonili ze szpitala  do Konrada , że tam jestes. Przyjechaliśmy, nawet nie widziałem Kariny bo Olivier zabrał ją I Karolinę w bezpieczne miejsce. Jakas chyba pielęgniarka podała mi twoje rzeczy. Znaczy bluzę całą we krwi i wtedy chyba umarłem. Umarłem. Modliłem się do Boga , żeby nic Ci nie było, żeby naszemu dziecku nic nie było. Potem wyszłaś z sali i poczułem ulgę, ale i nieopisaną złość na Ciebie, że byłaś tak lekkomyślna i naraziłaś siebie i dziecko. Złość na Mateusza . Myślałem o Tym , zeby go tylko zabić. Złość na siebie... Na siebie, że Ciebie nie pilnowałem, że pozwoliłem , zeby on Cię skrzywdził. Tak bardzo Cię Kocham , że czasami myślę, że oszaleje z Tej miłości do Ciebie. Nie chcę sie juz kłócić. Nie chce żebyś byla na mnie wściekła jak wczoraj. Jesteś moim aniołem skarbie i nie chce Cię stracić. - spojrzałam w jego oczy pierwszy raz odkąd zaczął mówić. Słuchałam go i rozumiałam.  
-Poradzimy sobie z tą chorobą Damian. Ja tez się nie chce kłócić. Nie chce Cię stracić tylko dlatego , że oboje mamy wybuchowe charaktery. Chce być tyko z Tobą. Z nikim innym. Przepraszam , że się naraziłam. Zrobiłam to dla Ciebie bo chce odzyskać dawnego Ciebie. Juz prawie Cie odzyskałam i to byl jedyny sposób , żebyś wrócił . Chciałam Też to zrobić bo... -westchnęłam - Chciałam, żeby za wszystko zapłacił. Za to co zrobil Tobie i Mi. Ja dalej to pamiętam. Na odwyku, śniło mi sie to codziennie. Codziennie przeżywałam to od nowa . Nie mogę żyć normalnie gdy on bedzie na wolności.  
- Wyjaśnimy sobie wszystko. Powiedzmy wszystko. Ja muszę Ci cos jeszcze powiedzieć.- chyba domyślałam sie co chce powiedzieć - To ja powiedziałem Alicji o jej mężu.  
-Wiem . Domyśliłam się. Ja też musze cos Ci powiedzieć. Jak ćpałam to robiłam rzeczy z których nie jestem zadowolona.  
-Wiem. Sypiałaś z innymi mężczyznami. - skąd to wie ?!  
-Skąd to wiesz?  
-Gdy wróciłaś prześwietliłem cały twoj pobyt w Szwajcarii. Mam sposoby . - zaśmiałam sie. Wiedziałam, że to zrobił!  
-Czyli wszystko wyjaśnione i jest mi lżej.  
-Mi też. Chodź tu do mnie- wstalam ze swojego miejsca i usiadłam na kolanach u Damiana
-Widziałeś już córkę?  
-Nie jeszcze. Oli ma ją przywieźć. - wtuliłam sie w niego. Chce tu zostać. Uwielbiam jego perfumy. Uwielbiam Damiana i nigdy nie zamienię go na kogoś innego.  
-Umieram dla Ciebie. To juz obsesja. -szepnęłam do niego  
-Siedzimy w Tym razem. -pocałował mnie głowę. -Boli ?- musnął opuszkami palców moje ramię. Miałam na niej  bandaż.
-Troszkę.  
-Wsadzimy go. Zobaczysz. Dostanie dożywotkę. Postaram się o to. - spojrzałam w jego oczy. Cudownie niebieskie oczy. Dotknął opuszkami palców mojego policzka , potem kciukiem przejechał po moich ustach.  
-Tak myślałam, że się pogodzicie - usłyszeliśmy. Alicja . -Ale wy sie kochacie. Jesteście idealni dla siebie. Zazdroszczę. -odwróciłam głowę w stronę Alicji.  
-Chcesz Kawy ? -zapytałam
-Zrobię sobie. - przypomniało mi się coś.  
-Jezu- szepnęłam. Jak mogłam o tym zapomnieć cholera.
-Nie podoba mi sie Twoja mina- powiedział Damian marszcząc brwi.  
-Dostałam tez smsa od Kamila. Zapomniałam o Tym. Pokazałabym wam go , ale nie mam telefonu. - zeszłam z kolan Damiana- Napisał, że pożałujesz - powiedziałam Damianowi  
-Coś jeszcze napisal?
-Że ja też pożałuję.  
-Ja się Tym zajmę. - powiedział, wstał i wyszedł z kuchni. Spojrzałam na Alicje
-Myślę, że wie co robi. -powiedziała.  
-Skąd to możesz wiedzieć? - zapytałam zbyt ostro.- Przepraszam. Po prostu mnie to przerasta.  
-Nie wątpię. Jeżeli takie akcje miałaś prawie codziennie to współczuję. A wiem , bo po prostu wiem. Nie zrobi nic głupiego gdy ma Ciebie , swoją córkę i dziecko w drodze.  
-Dobra wszystko załatwione. - powiedzial Damian. - Co wam ?- zapytał widząc nasze miny.  
-A nic. Tak po prostu rozmawiałyśmy.  
-Pójdę się ubrać . Nie będę przeciez chodzić w piżamie - powiedziałam i poszłam na górę.
Wieczorem przyjechała Karina z Olivierem. Jak dobrze bylo zobaczyć szczęście wypisane na twarzy Damiana. Przytulali sie do siebie praktycznie cały czas. Zdziwiło mnie to gdy Karina do mnie podeszła i powiedziała
-Dziękuję , że uratowałaś mnie i mamę. - rozkleiłam sie na to.  Tak bardzo cieszyłam sie ze szczęścia Damiana.  
-------
Jak piszę , że będzie dnia Tego i Tego to wtedy będzie. Czasami jest rano czasami jest późno. Czasami po prostu nie mam czasu dodać jej wcześniej i dodaję Tego dnia którego ma być, ale późno. Mam dziecko, pracę i inne różne rzeczy na głowie. Mówiłam, że będzie dzisiaj i dzisiaj dodaje, ale przed północą bo po prostu wcześniej nie mogłam. Pisze to , żebyście po prostu zrozumieli na następny raz , gdy cześć nie pojawi sie za dnia.  
Następna część w środę, gdyby coś się zmieniło to po prostu napiszę.  
Pozdrawiam
Aria xx

Aria

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2845 słów i 15497 znaków.

10 komentarze

 
  • mysza

    Czuję, że ktoś namiesza

    8 lut 2016

  • amis

    Supcio :rotfl:

    8 lut 2016

  • claire

    Kocham <3 <3 <3 <3  :kiss:

    8 lut 2016

  • Tosia12283

    Super ;)

    8 lut 2016

  • Ksiezniczka25

    Cudowne  <3   <3  <3

    8 lut 2016

  • Misiaa14

    piękne ♡♡♡

    8 lut 2016

  • migi

    Bardzo mi się podobało zresztą jak i inne części pozdrawiam

    8 lut 2016

  • Malineczka2208

    Genialne <3

    8 lut 2016

  • Kamilka889

    Mruu????????????????

    8 lut 2016

  • Hemmings

    Świetne, czekam na kolejną część  :rotfl:  <3

    7 lut 2016