Niezapomniane wakacje cz.13

Niezapomniane wakacje cz.13Łapcie kolejną część.  
Sory, że musieliście tyle czekać.  
____________

*** Sen Laury ***
Nie mogłam długo zasnąć, ale jak tylko mi się udało, przyśniło mi się coś niesamowitego. W moim śnie byłam w domku nad jeziorem, ale nie sama, towarzyszył mi mężczyzna. Nie widziałam jego twarzy, a szkoda. Przyszedł do mnie z bukietem i chciał mi się oświadczyć. Ten sen to tylko moje marzenie. Strasznie chciałam zobaczyć jego twarz, ale los tak chciał, że się obudziłam. Teraz będę rozmyślać kto to mógł być.  

                           ***

Obudziło mnie słońce bijące prze okno szpitalnej sali.  Gdy tylko otworzyłam oczy zobaczyłam siedzącego przy mnie Bartka. Nie omieszkałam go spytać.  
-Co ty tu tak wcześnie robisz?-spytałam.  
-Jakie wcześnie jest już jedenasta-uśmiechnął się do mnie.  
-O matko to ja tak długo spałam?-nie mogłam w to uwierzyć.  
-A jak ci się spało?-pytał.  
-Długo nie mogłam zasnąć, ale jakoś mi się udało-minę miałam nie tęgą.  
-Ej siostra co jest?-zdziwił się.  
-Nic się takiego poważnego nie stało-uspokoiłam go trochę. W gruncie rzeczy pomyślałam, że jednak się stało. Kto to mógł być w tym moim śnie? Czyżby Piotrek? Nie to nie możliwe? W końcu sobie pomyślałam, jaka ja głupia jestem, że wierzę w sny.  Lepiej o tym zapomnę. Muszę zmienić temat naszej rozmowy.  
-A co u cb braciszku? Jak sam sobie radzisz?-zadawałam pytania, żeby uniknąć pytań o mnie.  
-Daje sobie radę spokojnie, jak coś to Weronika mi pomaga-jakby trochę się speszył.  
-No, no co ja słyszę-lekko się uśmiechnęłam.  
-Oj siostra-nie wiedział co powiedzieć.  
-Fajnie chociaż się wam układa-rany znów te myśli. Czego to mnie tak trapi? Może jednak muszę z nim porozmawiać-zastanawiałam się.  
-Ty też ułożysz sobie życie-chciał podtrzymać mnie na duchu.  
-Martwi mnie jedna rzecz?-trochę jakbym posmutniała.  
-Pytaj o co chcesz-odezwał się brat.  
-Czy wiesz coś o kierowcy samochodu z wypadku?-lekko opuściłam głowę.  
-Wyrządził ci taką krzywdę, a ty się jeszcze o niego pytasz?-widać, że podniosłam mu lekko ciśnienie.  
-O to właśnie chodzi, że ten wypadek to moja wina-do oczu napłynęły mi łzy.  
-Siostra co ty mówisz?-zdziwił się.  
-Bo to ja mu wbiegła na jezdnię-podsunęłam kolana pod brodę i schowałam w nich głowę.  
-Laura jak to możliwe, że targnęłaś na swoje życie?-zdenerwował się.  
-Zapomnijmy o tym. Lepiej powiedz jak się ma kierowca-próbowałam odbiec od rozmowy o mnie.  
-Siostra najpierw to musimy sobie coś wyjaśnić-powiedział stanowczo.  
-Ale tu nie ma co wyjaśniać-uniósłam swój głos.  
-Czemu to zrobiłaś? Proszę powiedz-dociekiwał Bartek.  
-Nie męcz mnie proszę-po co ja zaczęłam ten temat. Po chwili doszła do mnie myśl, żeby mu powiedzieć dlaczego to uczyniłam.
-Dobra powiem ci, ale trzymasz to dla siebie-musiałam postawić ultimatum, gdyż w głębi serca czuję coś nadal do Piotrka i nie chcę by mu coś zrobił.  
-No niech ci będzie siostra-dał mi znak, że zachowa to w tajemnicy.  
-To, że Piotrek  mnie zdradził to już wiesz, ale dlaczego tu jestem to chyba nie do końca-zaczęłam mu opowiadać.  
-Mówiłaś mi już coś o tym i to przez to wparowałaś na jezdnię?-był w szoku.  
-Chciałam uciec od niego jak najdalej, ale jak widać nie udało mi się-pokazałam na moją nogę w gipsie.  
-Miałem już mu to darować, ale po tym co się dowiedziałem. Ona o mało nie straciła życia, a on tylko topi smutek w alkoholu-odezwała się podświadomość Bartka-wstał już mega wkurzony.  
-Teraz będzie musiał naprawdę pokazać, że cię kocha i jest ciebie wart-dodał po czym wyszedł.  
-Bartek, Bartek wracaj-zaczęłam krzyczeć, ale zdało się to na marne.  Schowałam się pod kołdrę i zaczęłam ryczeć.  Chyba nawet udało mi się zasnąć, bo wydawało mi się, że słyszę głos Piotrka. Postanowiłam się nie ruszać tylko wsłuchiwać się w jego głos. Mówił do mnie tak:
-Laura kochana jakie to szczęście, że ty żyjesz, że nadal mogę czuć twoją obecność. Co ja bym zrobił, gdybyś....? Nie, nie będę o tym myślał. Liczy się tu i teraz. Chociaż chciałbym, żebym to ja tu leżał, a nie ty moja księżniczko. Gdyby los chciał mi cię zabrać zrobił bym to samo, gdyż moje życie nie miało by sensu. Usłyszałam jakby płakał. Nie mogłam już leżeć tak bez czynnie.  
-Czy to co mówisz to prawda?-powiedziałam cicho.  
-Laura, słyszałaś to wszystko?-słychać było w głosie zdziwienie.  
-A co miałam nie słuchać? Skoro tak to przepraszam-do oczu napłynęły mi łzy.  
-To nie tak, ja myślałem, że ty śpisz-próbował siebie usprawiedliwić.  
-Jednak nie spałam-głos mi zadrżał.  
-Cieszę się bardzo, że to słyszałaś-słychać było w jego głosie radość. Nadal nie patrzyłam na niego. Myśl o tym co mi zrobił, nie dawała mi spokoju. Natomiast serce chce inaczej.  
-Proszę spójrz na mnie-mówił błagalnym tonem.  
-Po tym co mi zrobiłeś...ja nie mogę...-nie wiem co mówić.  Zbyt mocno mnie uraził. A może ja jestem zbyt dumna i nie umiem mu przebaczyć? Do mojej głowy przyszła mi myśl, że w zasadzie nic takiego się nie stało, przecież oni tylko rozmawiali. A może między nimi do czegoś doszło? Jejku skąd mi się biorą takie myśli? Może niepotrzebnie robię histerię?
-Proszę Laura popatrz na mnie?-tym razem się ugiełam i zwróciłam swój wzrok na niego. Nasze spojrzenia zbiegły się w jednej linii. Ponownie mogłam ujrzeć te jego niebieskie oczy. Matko jakie one są boskie. Ja chyba nie umiem panować nad uczuciami? A może na to jest inne wytłumaczenie? Sama siebie już nim rozumiem. Czy to on tak na mnie działa? Przy żadnym chłopaku tak się nie zachowywałam jak przy nim. Czyżby to oznaczało, że to ten jedyny? Z moich rozmyśleń wybiło mnie przyjście mojego brata. Widać było, że nadal jest wkurzony po naszej rozmowie.  
-To tu się ukryłeś?-słychać było w jego głosie złość.  
-Ale o co ci Bartek chodzi? Przyszedłem odwiedzić ukochaną-był tym zdziwiony. Muszę jakoś na to zareagować.  
-Chłopaki proszę was uspokujcie się-lekko uniosłam głos.  
-Piotrek chodźmy na zewnątrz załatwić nasze sprawy-zwrócił się mój brat.  
-Nie pójdzie nigdzie-złapałam go za rękę. Zrobiłam to odruchowo.  
-Laura jak to?-zdziwił się.  
-Nie pozwolę zrobić mu krzywdy-Boże co ja mówię, przecież on też mnie skrzywdził. Co się ze mną dzieje?  
-A on mógł sobie na to pozwolić?-spytał.  
-Wiem, że źle postąpiłem, ale chcę to teraz naprawić-odezwał się Piotrek.  
-To co było między wami nie tak, że tak się zachowałeś?-zdenerwował się Bartek.  
-Jak macie się tak kłócić to wyjdźcie stąd-nie wytrzymałam już.  
-Niech on idzie, nie jest tu potrzebny-uniósł się mój brat.  
-Obaj idźcie stąd i to już!-krzyknęłam i nakryłam się kołdrą.  Jeszcze przez chwilę słyszałam jak się kłócą, ale zaraz ucichło. Co w nich wystąpiło? Nie mogę sobie tego wytłumaczyć.  Ich zachowanie było nie dopuszczalne. Postanowiłam już o tym nie myśleć tylko spróbować zasnąć.  
____________
Dodaję teraz trochę krótsze, bo nie mam zbytnio czasu.  
I jak się wam podoba ta część?
Komentujcie

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1348 słów i 7231 znaków.

5 komentarzy

 
  • Gabi12345

    cudowne <3

    29 lip 2015

  • Misiaa14

    Muszą   być   razem  ... a  może  niech  jej sie naprawde oświadczy mają  już  troche  lat  a  przeciesz odrazu ślubu  nie muszą  mieć  ale  to tak  na potwierdzienie miłości xD   a to wgl to jedno  wielkie wow !!!:3

    29 lip 2015

  • mysza

    Mam nadzieję, że będą razem :)

    28 lip 2015

  • czarnyrafal

    Sama poezja chciało by się rzec.jak Ty to robisz że jest tak fantastyczne

    28 lip 2015

  • ewe

    Cudowne jak zawsze! :D Pisz szybciutko :)

    28 lip 2015

  • Justys20

    @ewe postaram się

    28 lip 2015