Lex amor Rozdział I cz.2.5

Lex amor Rozdział I cz.2.5Na blogu troszkę dłuższa część. Mam nadzieję ,że się spodoba;)

-Dobra powiedz dziewczynom ,że spotkamy się tutaj wypijemy po drinku z chłopakami i idziemy na miasto. Kiedy zaczynasz tą twoją praco-nagrodę?-Ida

instruowała Lenę co do ich planów imprezowych na piątkowy wieczór.Koleżanki chciały świętować jej sukces ,jednak Lena w tej chwili była pochłonięta myślą ,że spóźni się na wykład z najgorszą kosą na wydziale.
-Tak powiem same mi nie dadzą żyć ,tylko chodź już , co ty tam robisz?!
-Rękawiczek szukam ,ale nie powiedziałaś kiedy?-Ida potrafiła zgubić wszystko ,ostatnio zgubiła projekty ,które miała oddać na zaliczenie miesiąc temu zgubiła słoik z domowym bigosem ,teraz rękawiczki. Współlokatorzy zabrali jej kluczę ,dlatego Ida wychodziła i wracała zawszę z którymś ze znajomych ze stancji.
-W poniedziałek. Chodź natychmiast ,bo cię zamknę!!!-Lena była kłębkiem nerwów ,już wiedziała ,że nie zdąży.


  Wpadła do holu na wydziale jakby goniło ją stado wilków. Przez cholerne poranne korki ,była spóźniona już 10 minut. po 15 nie miała po co wchodzić na aulę.
Lena chciała wemknąć się niezauważona jednak ten stary grzyb miał wzrok jak
-Aaa witamy nasza gwiazdę. Czuję się zaszczycony pani obecnością na moim wykładzie. Może napiłaby się pani kawy?-profesor był jak zwykle pełen złośliwej ironii.
-Przepraszam. Korki.-Lena chciała zapaść się pod ziemię.
-Siadać!! Myśli pani ,że teraz będzie mieć specjalne względy?! My tu celebrytów nie kochamy!
  Dziewczyna usiadła obok koleżanek marząc jednie aby ten wykład minął jak najszybciej. Albo lepiej ,żeby ona sama stała się niewidzialna. Miała wrażenie ,że wszyscy patrzą na nią z drwiącymi uśmieszkami i szepcąc.
-Hej mała nie przejmuj się tak. Każdemu  się może zdażyć spóźnienie.-Natalia starała się pocieszyć koleżankę.
-Każdemu ,ale widocznie nie mi.-Lena patrzyła w pustą kartkę zeszytu. Nawet nie słyszała głosu profesora.
-Ja też wczoraj wbiegłam na ćwiczenia  ,a pamiętasz jak Kaśka wpadła na zajęcia naszej grupy?-Agnieszka nie rozumiała czym przejmuję się Lena.
-Czy panie maja coś ciekawego do powiedzenia na temat Kodeksu Pracy?
  Dziewczyny jak na zawołanie opuści głowy udając ,że pilnie notują
-Tak myślałem.
  
   Po wykładzie dziewczyny usiadły na ogromnych schodach. Te schody były piękne , były chlubą budynku i miały wspaniałe zdobione poręcze.Siedziały milcząc ,stary wykładowca każdej z nich zwarzył humor.Lena z minuty na minute traciła chęci na wieczorna imprezę.
- No proszę kogo my tu mamy?-nagle tuz obok pojawiła się Sylwia. Nie lubiły jej. Była zarozumiała i wyzywająca. Całą swoja postawa zdawała się mówić"Mam was za nic".-Jak to powiedział Lachowski? Nasze gwiazdy.
-Sprawdź może czy nie straszysz gdzieś indziej.-Agnieszka popatrzyła na Sylwie z niesmakiem.
-Spoko zaraz znikam sierotki. Helenko chciałam ci tylko powiedzieć ,że od poniedziałku pracujemy razem. Cudnie prawda?-Sylwia aż kipiał jadem
-Jak to ?! co ty mówisz?! Ty masz mieć praktyki ze mną? Oszalałaś?? Przecież ty nawet nie startowałaś w tym konkursie!
-Wuj uruchomił swoje kontakty..
-Tak ciekawe co ty za to uruchomiłaś temu niby wujowi ,bo to ten któremu dajesz....-Aga nie mogła pozostać Sylwii dłużna
-Milcz!! Nic nikomu nie daje i to nie jest wasza sprawa!
-Sama nam powiedziałaś wiec teraz trochę nasza.-Lena nagle znienawidziła wygraną praktykę.
-Tylko po co ? Akurat w tej kancelarii? Mógł ci załatwić tą praktykę wszędzie.-spytała Natalia. Czuła jakiś podstęp ze strony jadowitej żmij.
-Chciałam właśnie w tej kancelarii. Dwóch przystojnych właścicieli.Dla mnie to idealne miejsce.-Sylwia zawsze szukała dróg na skróty i teraz nie kryła jak zamierza "pracować" na praktykach-To paa głupie gąski.
Lena była załamana. marzenie zmieniło si w koszmar. Chciała wycofać się z tego wszystkiego i uciec do domu.
-Laski ja rezygnuje. Rzucę to wszystko w cholerę i wracam do domu.-Lena była bliska łez .Wiedziała ,że Sylwia jest zdolna do wszystkiego jeśli zechce to dla zabawy zniszczy wszystko na co Lena tak ciężko pracowała.
-Co ty wygadujesz ?! Opanuj się uspokój. Wszystko będzie dobrze.-Natalia w matczynym odruchu przytuliła Lenę i zaczęła kołysać tak jak często usypiała swojego synka.
-Nie pójdę tam! Ona mnie zje!! Nie dam rady!!-Lena zaczynała histeryzować.
-Spokojnie poradzisz sobie. Jesteśmy razem z tobą. Będziemy ją miały na oku. Prawda Natka?
-Jasne. Jak będzie trzeba to ją przywiążemy do kaloryfera.
-No Lenka ty tylko rób swoje jesteś zdolna poradzisz sobie a ta wiedźmą się nie martw.
-Kochane jesteście dziewczynki co ja bym bez was zrobiła?. Co za straszny dzień niech juz się skończy.-Lena wstała wyciągając ręce do dziewczyn.
-Spoko na imprezie się odstresujesz my o to zadbamy.-Natalia i Aga podały ręce Lenie i we trzy poszły do sali.



                                                            ******
Hałas w klubie mógł rozsadzić uszy ,ale dziś wyjątkowo nie przeszkadzało to Lenie. Była naprawdę wyluzowana drinki wypite z chłopakami w mieszkaniu bardzo jej pomogły i zaczynała się coraz lepiej bawić. Ze zdziwieniem odkryła ,że jej współlokatorzy Robert i Paweł to całkiem przystojni faceci ,nigdy wcześniej tak na nich nie patrzyła bo mieli dziewczyny ,które Lena dobrze znała i bardzo lubiła przecież mieszkali wszyscy na tej samej stancji. W tej chwili czyjeś spojrzenie jak na niewidzialnym sznurku pociągnęło jej uwagę w stronę baru. Mogłaby się założyć ,że widziała tam pana mecenasa. Zrobiło jej się strasznie gorąco te oczy były jak lasery ,przeszywały jej ciało. Miała wrażenie jakby ten wzrok ją związał ,nie mogła się ruszyć ani nawet oddychać. Niespodziewanie na
talii poczuła dłonie ,wyrwała się szybko z natrętnych objęć.
-Mateusz odbiło ci ?! Przestraszyłeś mnie!!-Lena wiedziała ,że chłopak od dawna próbuję ją poderwać. Nie ufała mu. Jego próby nawiązywania kontaktu uważała za obrzydliwe.
-Sorki Lenka . Zatańcz ze mną nie daj się prosić. Wiesz jak na mnie działasz.-Mateusz szeptał do ucha Lenie słowa ,które zjeżyły jej włosy na karku. Prawie siłą chłopak prowadził ją w stronę parkietu. Lena czuła ostry i kwaśny zapach alkoholu. Wzrokiem szukała twarzy znajomych z którymi przyszła

MeMyszMiss

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1173 słów i 6458 znaków.

Dodaj komentarz