Jeszcze nie wszystko stracone...13

Jeszcze nie wszystko stracone...13Postanowiłam wrócić do domu przez park, chciałam zaoszczędzić trochę czasu idąc tym skrótem. Jednak po chwili zorientowałam się, że to nie jest najlepszy pomysł. Przez moje ciało przeszedł dziwny dreszcz. Czyżby to był strach?a może obawa? Ale przed czym? Teraz się przekonałam, gdyż przede mną stanęło dwóch mężczyzn, którzy byli bardzo umięśnieni. Zaczęłam iść w drugą stronę, jednak nie wyszło mi to na dobre.  
-Gdzie taka piękna laleczka się wybiera?-powiedział jeden z nich i złapał mnie za rękę.  
-Zostaw mnie!-zaczęłam krzyczeć i się szarpać.  
-Spokojnie maleńka, a nic złego ci się nie stanie-zaczął robić się obleśny. Nie miałam pojęcia, że ta ścieżka jest niebezpieczna. Zaczęłam myśleć, żeby zjawił się ktokolwiek i mi pomógł. Nie jestem na tyle silne, aby sobie z nimi poradzić.  
-Czego chcesz? Pieniędzy? Oddam ci tyle co mam, tylko proszę nie zrób mi krzywdy-poczułam łzy na policzkach.  
-Ty jesteś lepsza od pieniędzy i zaczął rozpinać moją koszulę i dotykać moich piersi-natomiast ja usłyszałam bardzo dobrze znany mi głos.  

***Kamil***

Jestem szczęśliwy, że powiedziałem jej o swoich uczuciach, a ona je zaakceptowała i powiedziała, że mnie kocha. Tego dnia nigdy nie zapomnę. Ponownie mi zaufała i zrobię wszytko, żeby tego nie stracić. Wiem doskonale, że nie było dla niej to łatwe po tym wszystkim co się wydarzyło. Odwiozłem ją do pracy i okazało się, że pracuję niedaleko mojej ukochanej, tylko ona o tym nie wie. Postanowiłem ten dzień jakoś uczcić i zrobić uroczystą kolację. Z tego względu wróciłem trochę wcześniej, żeby wszystko przygotować przed jej powrotem. Miała do mnie zadzwonić, jeżeli skończy pracę. Byłem tak zajęty tymi przygotowaniami, że zgubiła mi się rachuba czasu. Pomyślałem, że już powinna dawno skończyć, ale nie miałem żadnego telefonu. Kiedy to ja do niej dzwoniłem ona nie odebrałam. Zacząłem się o nią martwić i doznałem dziwnego uczucia, że Dagmara znajduje się w niebezpieczeństwie. Pojechałem do jej firmy i dowiedziałem się, że postanowiła wrócić do domu przez park. Od razu poszedłem jej śladem i w pewnym momencie usłyszałem krzyki. Pobiegłem w to miejsce ile sił miałem w nogach. Ujrzałem ją w objęciach jakiegoś faceta, a drugi perfidnie się na to gapił. Zareagowałem momentalnie.  

***Dagmara***
Po chwili ujrzałam sylwetkę Kamila. Pojawił się w momencie kiedy go najbardziej potrzebowałam. Czeka mnie z nim poważna rozmowa, jednak teraz liczy się powrót do domu.  
-Zostawcie ją-zaczął krzyczeć i podciągać rękawy swojej koszuli.  
-Spadaj koleś. Znajdź sobie inną laleczke, bo ona jest moja-co za cham. Nie jestem rzeczą, ani tym bardziej jego własnością, że może o mnie tak mówić.  
-Nie lubię się powtarzać, więc lepiej będzie dla ciebie, jeżeli ją zostawisz-koleś ewidentnie się wkurzył posłał na Kamila tego jego kumpla. On jednak nie dał się i już po chwili tamten leżał na ziemi i zwijał się z bólu po ciosie w brzuch. Teraz zaczął się bić z drugi, którego także pokonał.  
-Tak na przyszłość ci radzę nie szukać zaszczepki, bo jak widzisz to źle się dla Ciebie kończy-chciał mu jeszcze oddać, ale nie był w stanie się podnieść. Kamil chwycił moją dłoń i udaliśmy się do jego samochodu. Przez drogę oboje milczeliśmy. Jestem mu wdzięczna za uratowanie życia, ale ze względu na to co powiedziała mi ta kobieta czuję do niego żal i pogardę. Dzisiaj nie mam siły z nim rozmawiać. Zaparkował auto, pomógł mi wysiąść i chciał wejść razem ze mną do mieszkania.  
-Nie Kamil. Teraz chcę być sama-po jego minie wiedziała, że nie rozumie mojego zachowania.  
-Dlatego chcę z tobą być. Wspierać Cię. Dagmara jesteś dla mnie najważniejsza-chciał mnie dotknąć, ale nie pozwoliłam na to.  
-Nie byłabym tego taka pewna-nie dałam mu dojść do słowa i zamknęłam drzwi. Teraz to one nas rozdzieliły. Oparłam się o nie i już nie mogłam powstrzymać łez. Zastanawiałam się czy on o niczym nie wie? a może tylko przede mną udaje, że wszystko jest w porządku? Mam straszny mętlik w głowie. Zupełnie nie wiem co mam robić? Do tego ta sytuacja z parku. Postanowiłam zadzwonić do mojej przyjaciółki.  
-Ola czy możesz...-nie zdążyłam dokończyć, bo chyba wiedziała o co mi chodzi.  
-Daga za 10 min będę u Ciebie i wszystko mi powiesz-wiedziałam, że mogę na nią liczyć.  
-Kochana jesteś-rozłączyłam się i postanowiłam wziąć prysznic. To powinno mi trochę pomóc. Udałam się do łazienki. Czułam każdą krople wody na swoim ciele. Mieszały się ze łzami, których nie mogłam powstrzymać. W głowie ciągle miałam to co wydarzyło się w parku. Gdyby nie Kamil? Wolę nie myśleć co by wtedy było. Jednak nie wiem czy będę mu jeszcze w stanie zaufać? Nie wiem co dalej z nami będzie. Ta kobieta wszystko zepsuła. To jedno słowa ciąża. Ile bym dała, żebym to ja nosiła jego dziecko. Moje marzenie o rodzinie chyba nigdy się nie spełni. Jeśli ta ciąża okaże się prawdą to nie będę go trzymała przy sobie. Nie chcę by jego dziecko nie miało ojca. To będzie dla mnie trudne i bolesne, gdyż bardzo go kocham. Mimo upływu tylu lat moje uczucie do niego wciąż płonie. Nie będę mogła żyć obok niego i jego rodziny. Nie poradzę sobie. Chyba nie mam innego wyjścia jak tylko? Zaczęłam się nad tym zastanawiać. Po skończonym prysznicu założyłam szlafrok i musiałam to zrobić. To silniejsze ode mnie. Mało brakowało, a bym już miała to za sobą jednak nie udało mi się. Nie wiem co o tym myśleć?

***Ola***

Ten telefon od mojej przyjaciółki był bardzo dziwny. Musiałam pożegnać się z bratem, którego nie tak dawno poznałam, a raczej on mnie odnalazł. Jednak Dagmara potrzebowała mojej pomocy. Jak zwykle te cholerne korki. Czuję, że jej życiu coś zagraża. Do tego ten zmieniony głos, w którym dało się wyczuć, że płakała. Już byłam pod jej blokiem, stałam pod jej drzwiami. Dzwoniłam i nie otwierała mi. Zaczęłam się naprawdę martwić. Zdecydował się na sprawdzenie czy są otwarte. Zaczęłam wołać moją przyjaciółkę, a ona milczała. Po chwili znalazłam ją w łazience i to w odpowiednim momencie. Siedziała na podłodze z żyletką w dłoni. Nie rozumiem dlaczego chciała sobie odebrać życie? Co takiego musiało się wydarzyć? Nie poznaje jej.  
-Daga proszę nie rób tego-ona rzuciła tą żyletkę na podłogę i zalała się łzami. Podeszłam do niej i mocno przytuliłam. Wstała i poszła ze mną do kuchni. Postanowiłam zrobić jej coś na uspokojenie, gdyż jest strasznie rozdygotana.  
-Proszę wypij to-podałam jej napój.  
-Dziękuję, że przyjechałaś-zawsze może na mnie liczyć.  
-Powiedz mi co ty chciałaś zrobić?-ponownie uroniłam łzy.  
-Chciałam skoczyć z sobą. Nie chcę tak żyć. Moje życie nie ma już sensu-dlaczego ona tak twierdzi.  
-Daga nie mów tak. Masz rodzinę, więc masz dla kogo żyć. Jesteś im potrzebna-skąd wziął się u niej taki pomysł?
-Ale moje serce pęka. Nie wiem co mam robić?-wciąż miała w oczach łzy.  
-Odpowiedz mi wszystko od początku-zrobiłam sobie kawę i usiadłam przy kuchennym stole.
-Najpierw to poznałam w barze fajnego chłopaka, wtedy tak myślałam, ale okazał się świnią i chamem. Kiedy byłam na tym wyjeździe przez telefon powiedział, że mnie kocha, a ja poczułam coś do niego. Po powrocie chciałam zrobić mu niespodziankę, ale...ujrzałam go z inną-ciężko jej o tym mówić, ale nie chcę jej przerywać. -Siedziałam w deszczu na ławce i wtedy pomógł mi Kamil. Wróciliśmy do siebie, było nam razem dobrze do czasu. Wiesz już o co chodzi? Ta ciąża wszystko zmieniła. Do tego jeszcze powrót przez park...i gdyby nie Kamil...nie wiem co by ze mną było-to wszystko wpłynęło na jej psychikę. Jedynak musi być dzielna i sobie z tym poradzić.  
-Daga widziałam, że trudno ci było o tym mówić, ale to dobrze, że się wygadałaś-nie będę nalegała na więcej.  
-Naprawdę nie wiem co mam robić. Mam straszny mętlik w głowie. Kocham Kamila, ale ta ciąża jest dowodem zdrady-nie będzie jej łatwo.  
-Ale to co chciałaś zrobić nie jest wyjściem z sytuacji. Może powinnaś wziąć urlop i pojechać do rodziców?-to powinno jej pomóc.  
-Teraz najlepsza będzie dla mnie praca. Tym zajmę sobie myśli i czas-może i faktycznie to dobry pomysł?
-Tak uważasz? Musisz być silna i pokazać, że z tobą się nie zadziera. Porozmawiaj z nim.-niech jej to wyjaśni.  
-Obiecuję, że zrobię to jutro, ale teraz jestem już zmęczona-doskonale ją rozumiem.  
-W takim razie ja się zmywam, a ty odpoczywaj-mam nadzieję, że nie zrobi nic głupiego.  
-Możesz będziesz spała u mnie?-to nie byłby głupi pomysł, ale nie będę robiła jej problemów.  
-Spokojnie. Widzimy się jutro w pracy-wierzę w nią, że nic sobie nie zrobi.  
-Dobrze niech będzie. Jeszcze raz dziękuję, że przejechałaś-pożegnałam się z nią i opuściłam jej mieszkanie.  

***Daga***

Poczułam ulgę mówiąc o wszystkim przyjaciółce, która mnie wysłuchała. Poradziła mi, żebym z nim porozmawiała, a może wszystko się wyjaśni. Bardzo pragnę, żeby ta ciąża okazała się kłamstwem. Porozmawiam z nim jutro, a teraz udaje się do krainy Morfeusza.  
______
Co o tym myślicie? Czy ta ciąża to kłamstwo? A może jednak nie? Odpowiedź pojawi się w następnej części.  

Dziękuję za wasze komentarze, za to że czytacie moje opowiadania i śledzicie losy bohaterów. Dziękuję każdemu z osobna i wam wszystkim razem.  
Trzymajcie się ciepło.  
Pozdrawiam Justys20 <3 :-*

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1803 słów i 9735 znaków.

4 komentarze

 
  • Lovcia

    Cudeńko. Kiedy kolejna? Love<3

    25 cze 2016

  • Justys20

    @Lovcia dziękuję  <3 nie obiecuję, ale być może jutro  ;)

    25 cze 2016

  • Lovcia

    @Justys20 <3

    26 cze 2016

  • Misiaa14

    Cudowne :3

    23 cze 2016

  • Justys20

    @Misiaa14 dziękuję <3

    23 cze 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną :* kiedy mogę się spodziewać następnej części? :)

    23 cze 2016

  • Justys20

    @cukiereczek1 dziękuję  <3 narazie nie jestem w stanie ci odpowiedzieć na to pytanie, ale jutro ostatni dzień sesji, więc będę częściej pisała

    23 cze 2016

  • cukiereczek1

    @Justys20 ok to czekam niecierpliwie:)

    23 cze 2016

  • czarnyrafal

    Live is brutal - mówi piosenka. Ale czy aż tak brutalne ma być  dla Dagi i Kamila , gdy ponownie mu zaufała? To była by ironia losu - choć - choć czasami on bywa ironiczny. Oby nie tu i teraz. <3

    23 cze 2016

  • Justys20

    @czarnyrafal to jest dla nich lekcja, sprawdzenie czy ich miłość wszystko zniesie

    23 cze 2016

  • czarnyrafal

    @Justys20 poeta napisał : " CIĘZKIE JEST BRZEMIĘ MIŁOŚCI , NAWET GDY NIEŚĆ JE WE DWOJE" oby im się udało je unieść. Tego im z całego serca życzę - mimo wczesniejszych zastrzeżeń co do Kamila. <3

    23 cze 2016

  • Justys20

    @czarnyrafal z części na część poczuje się z lepszej strony

    23 cze 2016