Jak pech to pech cz.12

Po wyjściu od lekarza, moje emocje w końcu wychodzą, zaczynam płakać i nie mogę przestać  w końcu znalazłam chusteczkę i telefon wybieram numer do Zuzy.
-Zuza, wyszłam od lekarza, tak tego co mówiłaś, już nie płaczę, dobrze poczekam
Zanim przyjechałyśmy do Zuzy pojechałyśmy jeszcze do apteki. Wyniki utwierdziły mnie w przekonaniu że lekarz miał rację, załamałam się, jak ja, czemu jestem taka głupia znów zaczęłam płakać i nawet słowa Zuzy mnie nie uspokajały.  
-Hej, Ania nie płacz to nie koniec świata, przecież kochasz Piotra, jesteście razem, a z tego co wiem sama mówiłaś że jesteś gotowa, poczekaj zaraz zadzwonię do Maćka, on traktuję cię jak córkę, więc wszystko go interesuję.- po 5 minutach wróciła, ja trochę się uspokoiłam.
Po około 20 minutach do domu wparował Maciej, Zuza mu jeszcze raz wszystko na spokojnie opowiedziała.
-Ania, to wspaniała nowina, Piotr się ucieszy, nie przejmuj się  
-Możecie mi coś obiecać?
-Tak
-Nie mówcie Piotrowi, sama mu powiem
-To twoja decyzja
-Dzięki
Była u nich 2 godziny, dostałam od lekarza zwolnienie i postanowiłam zawieźć do pracy nie chciałam na razie nic mówić Piotrowi, bo na razie sama jeszcze nie ochłonęłam po tym czego się dowiedziałam. Właśnie wysiadłam i kieruję się w stronę pracy.  
-Witaj Ania, coś źle wyglądasz, wszystko ok?
-Nie, jestem chora, właśnie wracam od lekarza-Marek nie musi wszystkiego wiedzieć-Piotr jest sam?
-Tak idź do niego i wracaj do domu
Podążam w stronę gabinetu Piotra, delikatnie pukam i słyszę proszę
-Ania, przecież nie musisz pukać, co się stało?
-Nic byłam u lekarza-podaje mu zwolnienie- jestem chora, ale za kilka dni wrócę
-Mam cię odwieźć do domu? Zajmę się tobą.
-Nie, bo przy tobie nie odpocznę- uśmiecha się i ja też mimo że mój uśmiech jest wymuszony- nie chcę cię zarazić
-Dobrze, przyjadę do ciebie jak skończę i…
-Nie, proszę daj mi kilka dni luzu, chcę odpocząć od wszystkiego, kocham cię, ale chcę pobyć sama
-Tak, jasne- słyszę sarkazm w jego głosie- Do zobaczenia

PIOTR

Chce być sama? Chce odpocząć, mieć trochę luzu? Chyba zbliża się nasz koniec, mówi że mnie kocha, ale bez entuzjazmu, nie przytuliła mnie, ani nie pocałowała niby jest chora, ale coś mi nie pasuję. Zresztą za jakiś czas sam się przekonam co jest grane. Teraz nie mam czasu, muszę pracować.
O 17 wyszedłem z pracy i idę w stronę samochodu. Zuza tak ona będzie wiedziała co się dzieje z moim aniołkiem. Pędzę do nich na złamanie karku i po 15 minutach zamykam samochód, biegnę do drzwi i pukam.
-Hej, Piotr co ty taki dziwny? Tak, spoko wejdź  
-Nic, po prostu chyba mój związek się rozpada, wiesz co mi dzisiaj powiedziała Ania? Że musi pobyć sama, wydaje mi się że ona się ze mną męczy, jestem stary nie pasuje do niej, będzie chyba lepiej jak się rozstaniemy
-Wiesz kobiety już takie są, nie jesteś stary masz 31 lat, ja na twoim miejscu nie rozstawał się z Anią bo powiedziała że musi pobyć sama? Jest chora, ma prawo
-Martwię się o nią, była u lekarza, ale nie powiedziała mi nic konkretnego, tylko tyle że jest chora.-dlaczego oni co chwila na mnie zerkają
-Wiecie coś, na co czekacie
-Wybacz obiecaliśmy że nic nie powiemy
-Ale to nic poważnego,?
-Spokojnie, nie musisz się o nią martwić
- Piotr, Ania spotkała się ze mną po wizycie u lekarz
Chciałem już coś powiedzieć kiedy poczułem wibrację telefonu, a to co było w sms-ie zmroziło mi krew w żyłach, zbladłem
-Piotr co się stało? Od kogo był ten sms? Piotr powiedz coś w końcu
-Ania…..Ania ze mną zerwała
-Co? To nie możliwe
-Muszę do niej jechać
-Piotr, nie teraz, nie jak jesteś w takim stanie, zostań u nas  
-Nie, jadę do siebie. Maciej możesz mnie odwieźć?
-Jasne

ANIA

Ktoś przyniósł mi zdjęcia na których widziałam jak Piotr całuje się z Magdą, i do tego ten liścik
„On cię nie kocha, jest z tobą tylko dlatego żeby wzbudzić moją zazdrości i udało mi się, a teraz daj nam spokój, był u mnie ostatnio i mówił jak bardzo mnie kocha”
Już nie wiem co o tym wszystkim myśleć, nie mam siły, Magda…Piotr to dla mnie za dużo, może  nie znam Piotra tak dobrze jak myślałam? Zdjęcia nie wyglądają na przerobione, teraz zresztą nieważne. Wysłałam do Piotra sms, nie mam zamiaru płakać, jestem silna. Muszę się zdrowo odżywiać postanowiłam, że ugotuję sobie kurczaka, do tego moje ulubione warzywa, do tego wyciskam sobie sok z pomarańczy i mandarynek, nie chcę brać żadnych tabletek, chyba że lekarz będzie nalegał. Biorę wszystko i idę do salonu, włączam laptop z muzyką. Na deser zjadłam owoce. Muszę sobie zrobić listę zakupów, co mogę jeść, jeszcze się okaże że mam talent kulinarny. Ogarnęłam trochę mieszanie. I dopiero teraz uświadomiłam sobie że muszę teraz nie dbać tylko o siebie, ale i o to stworzenie które rośnie we mnie. Wyłączyłam telefon bo chcę odpocząć. Użalają się nic nie zmienię.  

Obudziłam się rano, czytałam że powinnam mieć mdłości, może ja jestem jakaś inna. Zjadłam kanapkę z pomidorem, ogórkiem, sałatą i szynką, do tego herbata, której nie lubię, ale dla dobra tego dziecka zrobię wszystko. Zjadłam, ubrałam się i postanowiłam iść coś wyjaśnić wzięłam zdjęcia, list i poszłam na autobus po około 30 minutach wolnym krokiem poszłam do domu Piotra. Zadzwoniłam dzwonkiem i musiałam czekać dosłownie parę sekund.
-Cześć, mogę?
-Wejdź, ale nie wiem po co, wczoraj twój sms i to że nie odbierałaś, wystarczyło, ale byłem głupi, zachowałem się jak nastolatek mieli rację, żal mi czasu, który na ciebie straciłem
-Ja….
-Teraz ja mówię, czy ty w ogóle coś do mnie czułaś? Zerwałaś  ze mną nie podając powodu, nie wiem czym zawiniłem, ale wiesz już ciebie nie kocham, nasze relacje będą teraz wyłącznie zawodowe, nie dzwoń do Zuzy z płaczem…..Aha i na twoim miejscu zaczął bym się rozglądać za nową pracą, wystawię ci dobre referencję, bo przyznać ci to muszę, ale pracownikiem jesteś dobry.  A teraz chyba już czas na ciebie
-Tak, masz rację nic tu po mnie.
Wychodząc z jego domu, nie pokazałam że jego słowa bardzo mnie zraniły, miał trochę racji, ale nie pozwolił mi tego wyjaśnić, tylko kto będzie chciał zatrudnić kobietę w ciąży.??  
Po tygodniu zwolnienia musiałam wrócić do pracy, teraz nawet gdybym musiała to nie zostałabym w pracy po godzinach, jak już to zabiorę do domu. Nie mam zamiaru mówić Piotrowi o dziecku, Zuza próbowała się ze mną kontaktować, ale zawsze znajdowałam jakąś wymówkę.  Przez ten tydzień zwolnienia, zaczęłam gotować i bardzo mi się to podoba. Kocham Piotra, ale jak na razie nie czuję potrzeby żeby mu mówić co czuję i co leży mi na sercu.

I jak? Łapki i komentarze :):):):):):)

blogerka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1282 słów i 6920 znaków.

4 komentarze

 
  • Monika

    Super czekam na next :)

    24 wrz 2016

  • C

    Dasz dzis????

    24 wrz 2016

  • cukiereczek1

    Uuu to się porobiło czekam na kolejną. :* :*

    24 wrz 2016

  • kaaay

    Suuper!! :) :)

    24 wrz 2016