Jak pech to pech cz.10

Minęły dwa tygodnie od kiedy jestem z Anią, jestem szczęśliwy jak nigdy. Kiedy wróciłem do pracy byłem bardzo mile zaskoczony, że cała moja praca była zrobiona i myślę, że to dlatego Ania nie dzwoniła, ani nie odwiedzała mnie. Magda, która odkąd zaczęła u mnie pracować zalecała się do mnie, na początku mi to się nawet podobało, ale z czasem zaczęło mnie to drażnić, zwłaszcza kiedy powiedziała mojej matce że jest w ciąży, a dziecko jest moje. Jeszcze tego nie mówiłem mojemu aniołkowi.  
-Cześć Marek, widzę że jak mnie nie było nie robiliście sobie wolnego
-Wiesz jak jest, Ania i ja,  a w sumie większość to sama Ania zrobiła
-Zauważyłem
-Piotr jesteś szefem, ale od jakiegoś czasu nie podoba mi się to jak pracuje, co robi Magda, nie chcę żebyś teraz myślał, że donoszę na nią, ale ona nie wykonuje swojej pracy i raz widziałem, że dała swoją pracę Ani
-Dlaczego mi o tym nie powiedziała?
-Bo Ania tego nie zrobiła i wiesz pracuje tu bardzo krótko, ale nie pozwala żeby ktoś wszedł jej na głowę, nawet jak czegoś nie wiedziała nie pytała się
-Widzę że ją lubisz. Cieszę się, wiesz Ania taka jest. Muszę ci to powiedzieć bo nie chcę żeby nie było jakiś nieciekawych sytuacji Ania i ja jesteśmy razem i bardzo ją kocham.
-Nie musiałeś mi tego mówić wiem o tym.

Po 17 skończyłem pracę, widzę że Ania też dopiero skończyła, ubieramy się w ciszy, jest piątek jutro jest ślub mojego kuzyna, a ja nawet nie wiem czy mój aniołek ze mną idzie, najchętniej zostałbym z nią w domu. Ta cisza mnie zaczyna mnie męczyć nie wiem czemu Ania się tak zachowuje.  Już kieruje się do wyjście kiedy nie wytrzymuję.
-Ania o co chodzi?
-O nic po prostu nie dokończyłam pracy  
-Och ty głuptasie- przyciągam ja i przytulam- dokończysz w poniedziałek, wiesz że jutro idziemy na ślub mojego kuzyna?
-Wiem, dlatego idę dzisiaj do Zuzy bo powiedziała że mi pomoże się przygotować
-Dlaczego ja nie wiem, może dlatego Maciej chciał koniecznie dzisiaj przyjść, chodź zawiozę cię do niej
-Dzięki  
Po 40 minutach jesteśmy już pod domem Maćka i Zuzy. Wychodzimy z samochodu, splatamy nasze palce i kierujemy się w stronę drzwi, ale zanim wchodzimy całuję ją. Pukamy i wchodzimy do środka
-Witam nasze gołąbeczki, Piotr Maciej jest w salonie, dobrze że przywiozłaś sukienkę wczoraj
-Chłopcy jedziecie już?
Jeszcze zanim wyszliśmy z domu podchodzę do aniołka i przytulam ją
-Piotr-słyszę jak szepcze tak że nikt nie słyszy- kocham cię- uśmiecham się  
-Ja ciebie też- całuję ja- do zobaczenia

-Piotr powiedz jak to jest z wami?- Maciej powiedział to otwierając piwo
-Jak jest? Ania i ja jesteśmy razem, kocham ją i jestem bardzo szczęśliwy, ona też mnie kocha, nigdzie się nie spieszymy jest nam dobrze
-Wiesz muszę ci coś powiedzieć,  
-Zamieniam się w słuch
-Będę ojcem
-Gratulacje stary, cieszę się
-Ja też, ale ja za dwa lata będę miał 40 lat, jestem za stary na pieluchy i  nieprzespane noce
-Powiedziałeś o ty  Zuzie?
-Tak i ona też się tego obawia, ale wiem że bardzo chciała tego dziecka więc wspieramy się nawzajem-Maciej bierze łyk piwa i ja też- A ty?
-Co ja?
-Chcesz mieć dzieci?- o mały włos nie wyplułem piwa
-A co my baby, że gadamy o dzieciach? Ale tak chcę dziecko, nie robię się coraz młodszy, ale
-Tak, wiem jeszcze za wcześnie,
-Nie, z Anią chciałbym mieć dziecko nawet teraz, tylko nie wiem czy ona by chciała, nie rozmawialiśmy o tym bo w sumie nie mieliśmy kiedy, zresztą mamy czas a dziecko to nasza wspólna decyzja nie tylko moja, ona jest taka młoda, czasami sam mówię o niej że jest dzieckiem.
-Tak masz rację

ANIA

Właśnie nałożyłyśmy sobie maseczki na twarzy i idziemy do salonu obejrzeć jakiś film. Po długich rozmyślaniach wybrałyśmy „Pretty woman”. W tej samej sekundzie dowiedziałam się o wspaniałej nowinie.
-W ciąży?- przytulam Zuzę- tak się cieszę, jak Maciej na to zareagował? Już wiesz chłopiec, dziewczynka? Gratulacje od kiedy wiesz?
-Jeszcze nie wiem i nie chcemy wiedzieć, to już 8 tydzień, Maciej był w szoku i na początku powiedział mi że nie chce dziecka, zresztą to też był dla mnie szok, nie jestem już młoda
-Masz dopiero 34 lata, Zuza kobiety są starsze i rodzą dzieci, poza tym zawsze mogę ci pomóc
-Bardzo ci dziękuję, a powiedz mi jak tam z wami?
-Jest wspaniale, kocham Piotra, ale on cały czas wypomina swój wiek, trochę mnie to drażni bo mi to nie przeszkadza, dla mnie to on ma tyle lat co ja.
-Myślisz, że to ten jedyny? Że z nim byś chciała założyć rodzinę?
-Tak tylko czy on będzie chciał?  
-Chcesz mieć dzieci?
-Nie owijasz w bawełnę, dziecko to nie zabawka jak mi się znudzi to nie odłożę na półkę, to duża odpowiedzialność, ale tak chciałabym mieć nawet teraz
-z Piotrem?  
-Tak nie chcę nikogo innego, zresztą gdyby Piotr ze mną zerwał, nie związałabym się z nikim innym.

Po ściągnięciu maseczki, obejrzeniu filmu i po kilku szczerych wyznaniach. Po 24 poszłyśmy spać. Obudziłam się o 8, a raczej obudził mnie zapach jajecznicy.  
-Hej Zuza
-Hej, siadaj, zaraz ci podam śniadanie, mam nadzieję że jak będę miała dziewczynkę to chciałabym żeby była taka jak ty,  
-Lepiej  nie, nie zawsze byłam taka miła i dobra, ale nie chcę o tym rozmawiać. Piotr napisał mi że przyjedzie po mnie o 16

O 13 poszłam wziąć prysznic, Zuza przyniosła swoje kosmetyki i aż nie mogłam uwierzyć że można mieć, aż tyle. Zaczęła działać przed 16 byłam gotowa, miałam czarną sukienkę na cienkich ramiączkach skrzyżowane na tyle, z przodu nie miała dekoltu, za to z tylu był bardzo duży, Zuza nie pozwoliła mi ubrać stanika, zresztą też nie chciałam, bo to by zniszczyło cały struj, do tego ubrałam czarne szpilki na dość wysokim obcasie, włosy zostały upięte tak że tylko kilka pasm wysuwało się.
  
PIOTR

Kiedy zobaczyłem Anię, nie mogłem powiedzieć słowa wyglądała pięknie. Kiedy się odwróciła żeby przytulić Zuzę i się pożegnać, moje usta mimowolnie się otworzyły.  
-Piotr coś się stało?- nadal milczę, podchodzi do mnie i całuje mnie- kocham Cię
-Ja ciebie też, pięknie wyglądasz
-Ty też. Posiedział bym tu z wami jeszcze trochę, ale musze mojego aniołka zabrać na ślub.
Idziemy w stronę samochodu, trzymając się za ręce, otwieram jej drzwi i zaraz siadam obok niej nie mogę przestać na nią patrzeć
-Piotr, jedziemy?
-Zaraz- całuję ją, chwytam jej dłoń i ruszam
Dojechaliśmy do kościoła, cały czas trzymam ją za rękę, widzę moich rodziców, dlatego kierujemy się w ich stronę.  
-Cześć mamo, tato ty jeszcze nie znasz Ani
-Dzień dobry
-Witaj kochanie, ślicznie wyglądasz- mama przytula Anię, chyba na dobre ją zaakceptowała bo raz do mnie zadzwoniła i powiedziała że chciałaby taką córkę
-Czyli to ty jesteś tym objawieniem, o którym mój syn nie może przestać myśleć? Masz 18 lat? Nie przecież masz, pracujecie razem,  
-Tato- mój ojciec nigdy mnie nie wspierał i wiem, że może skrzywdzić mojego aniołka- możesz…
-Nie, nie mogę niech wie co o niej myślę
-Krzysztof opanuj się, dzisiaj jest święto Pawła, nie psuj tego, Ania nie słuchaj mojego męża proszę cię
-Chodź Ania staniemy gdzie indziej
-Nie, jestem bardzo ciekawa co pan o mnie myśli- mój ojciec wyglądał na lekko zaskoczonego
-Jesteś nikim, nie jesteś odpowiednią partnerką dla mojego syn –widzę że mój ojciec zaraz zacznie krzyczeć i jak powoli zmierza w kierunku Ani, która stoi jak nigdy nic tylko odsuwa się ode mnie, a ja chcę ją chronić- wiesz dlaczego masz pracę bo wskoczyłaś mu do łóżka! Jesteś tania, nic nie warta, nie wiem jak moja żona może się tobą zachwycać!!, jesteś żałosna, taka młoda a ugania się za starszymi! Jesteś jak te co stoją na autostradzie obok lasu, Nie przerywaj mi Piotr, jestem ciekawy czy ta twoja miłość nie jest tylko do pieniędzy mojego syna- i w tym momencie zobaczyłem jak Ania dotyka swojego czerwonego policzka, a ja nie wieżę że mój ojciec jest do tego zdolny
-Dziękuję, pana słowa i czyny bardzo dużo mówią o pana inteligencji i o tym za kogo się pan uważa, było mi niezmiernie miło pana poznać i mam nadzieję że będziemy się spotykać częściej- mój ojciec nie wiedział co ma robić, Ania była cały czas opanowana nie było widać żadnych emocji, nawet zastanawiam się czy ten policzek ją zabolał
-Krzysztof tego już za wiele, miałeś kilka szans nie wykorzystałeś ich, w poniedziałek wyprowadzam się z domu, a teraz wynoś się nie pokazuj mi się na oczy nie chcę cię znać.
Mój ojciec zamówił taksówkę, która przyjechała po 5 minutach, w kościele od 30 minut trwa uroczystość. Ojciec wsiada do taksówki, i dopiero kiedy znikną z pola widzenia Ania się do mnie przytuliła i zaczęła płakać.
-Przepraszam cię kochanie za mojego męża on już taki jest ale to był ostatni raz, nie wiem czy jest sens wchodzić do kościoła pojedziemy na sale.
  

I jak? Łapki w górę i komentarze:):):))):):):):)

blogerka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1707 słów i 9154 znaków.

1 komentarz

 
  • cukiereczek1

    No no dzieję się ale podsumował ojciec Piotra Anie . Czekam na kolejną dodaj coś szybko  :D

    23 wrz 2016