For you here and now: Tour cz.6

For you here and now: Tour cz.6Ewelina.
Przesadziłam. Wiem o Tym. Trzy razy wyciągnęłam. I za trzecim przeholowałam. Za dużo. Ja jestem za słaba na to. Nie chcę już Tego i koniec. Żałuję, że to zrobiłam, ale czasu już nie cofnę. Kilka dni temu oglądałyśmy z dziewczynami koncert zespołu. Każdy z nich powiedział parę słów do dziewczyn a Alex nic. Spojrzał na Doriana chłodno i pokręcił głową przecząco. Przykro mi się zrobiło, ale trudno. Przecież ja z nim zerwałam. Dalej nie mogę mu wybaczyć Tego, że zdradził mnie z Carlą. Nie mogę sobie z Tym poradzić i z Tym, że już nie jesteśmy razem i nie będziemy.
Musze sobie poradzić.

- Ewelina. Kawa na piątkę- Kiwnelam głową i wzięłam dwie kawy. Postawiłam na piątce i się uśmiechnelam.
- Proszę. Podać coś jeszcze ?- zapytałam i spojrzałam na dwóch facetów siedzących przy stoliku. Jeden był przystojny. Ciemne, prawie czarne oczy. Włosy w nieladzie i wyglądał naprawdę dobrze w grafitowym garniturze. I to właśnie on postanowił odpowiedzieć na moje pytanie.
- Na razie to wszystko, ale jeżeli coś się zmieni to na pewno się do Pani zwrócę. – miał przyjemny głos i inny akcent. Na pewno nie angielski. Kiwnelam głową i wróciłam za lade.
- Fajnyyy jest- powiedziała Martyna uśmiechnięta.
- Jest. – Przyznałam rację.
-I ?
- I? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie.
- Bierz się za niego. – Zasmialam się i pokrecilam przeczaco glowa1.
-Niee. Nie chcę wiecej facetów. Poza tym minęło dopiero prawie 2 tygodnie.
- Rozumiem Ewelina. Tylko, że ten facet właśnie tu zmierza.- powiedziała i poszła na zaplecze. Gdyby nie była w ciąży to bym ją zamordowała.
- Chciałbym zapłacić. Jednak muszę już wyjść. Przepraszam za kłopot z tą kawą- uśmiechnelam się lekko.
-Nic nie szkodzi. Poproszę 5 funtów- powiedziałam. Podał mi 20 funtów a ja mu dałam resztę. Gdy mu ją oddawalam to delikatnie musnął palcami moje palce. – Zapraszamy ponownie. – dodałam i odeszlam zebrać brudne naczynia.

- O czym tak myślisz Martyna?- zapytałam trzy godziny później, gdy wychodziłysmy z pracy. Była zamyslona.
- Nie wiem… Znaczy o Tym co teraz będzie. Jestem w ciąży Ewelina i dalej jestem w szoku.
- Rozumiem- rozumiałam ją. Dorian tyle razy mówił, że nie chce teraz dzieci. Ona poza tym ma isc na studia, ale kurczę oni sobie poradzą. Na Dorian cóż…musi się z Tym pogodzić. Zostanie ojcem.
- Powiem mu w Polsce. – kiwnelam głową.
- To już za kilka dni. Pewnie się cieszysz, że zobaczysz Doriana.
- Tak. Bardzo, ale i się boję. Dzisiaj maja koncert w Niemczech a potem Włochy i w końcu Polska. Jeju nie wierze, że już Październik. – powiedziała. Prawda. Jest zimno i ciągle pada deszcz. Przygnębiające.
Wsiadlysmy do samochodu i ryszylysmy w stronę domu. – Jesteś pewna, że nie chcesz nic z Tym chłopakiem z restauracji? – Zasmialam się.
- Niee. Na pewno nie. Dalej kocham Alexa, Martyna.
- Wiem. Przepraszam, ale chce żebyś była szczęśliwa
- W porządku. Kiedy masz wizyte u lekarza znowu? Moge pójść z Tobą.
- Hmm chyba dzień przed wylotem do Polski. I dzięki
- Nie ma za co. – stanęliśmy na światłach. Spojrzałam w bok i stwierdziłam, że to żart. Obok w samochodzie siedział nie kto inny, jak chłopak z restauracji. Spojrzał na mnie i się uśmiechnął. Odwzajemnilam uśmiech.
Ruszylysmy do domu i dzisiejszego dnia już z niego nie wychodziłam.

Następnego dnia prawie spoznilysmy się do pracy. Martyna jak i ja zaspała.
- Cześć Thomas- powiedziałam do chłopaka. – Zaspałysmy. – weszłam na zaplecze i zdjelam kurtkę. Martyna została na sali bo ktoś akurat do niej dzwonił.
- Cześć. Zespół przyleciał- powiedział a ja na niego spojrzałam.
- Cały?- kiwnal głową. – Skąd wiesz?
- Bo siedzą właśnie i jedzą. Przyjechali z lotniska. – nic nie wiedzialysmy, że chłopaki wrócili. Nawet ich nie widziałyśmy. W sumie jest Niedziela a następny koncert grają w czwartek we Włoszech a potem w sobotę w Polsce. – Pytał o Ciebie jakiś chłopak.- zmarszczylam brwi.
- O mnie ?
- Tak.
-Okej. Idę pracować. – wyszłam z zaplecza. Zrobiłam sobie kawę, ale przez ten cały czas czułam na sobie czyjś wzrok. Spojrzałam za siebie i zobaczylam, że Alex się na mnie gapi.
- Martyna- powiedziałam do niej. Spojrzała na mnie. Pocalowala Doriana i przyszła do mnie. – Powiedz mu. – szepnelam. Pokreciła przeczaco głową.
- Nie teraz Ewelina. Mówiłam. W Polsce.
- Jak chcesz iść do lekarza skoro on Cię ba krok nie opuści teraz?- nie odpowidziala mi bo do restauracji zaczęli wchodzić co chwilę nowi klienci.
Podeszłam do stolika chłopaków, gdy Dorian mi pomachal.
- Tak? Co podać?- zapytałam bez żadnych uczuć.
- Do ktorej dzisiaj pracujecie?- zapytał D. Spojrzałam na niego. I na innych. Obserwowali mnie.
- A co?
- Może byśmy się wszyscy wybrali gdzieś? – irytowal mnie. Mógł o to zapytać Martyny a nie mnie. Specjalnie to zrobił. I on i Ona.
- Sorry Dorian. Mam inne plany- powiedziałam.
- Martyna mówiła, że nie masz żadnych. Nie daj się prosić. – Zasmialam się. Jakie to dziecinne.
- Nigdzie nie ide. – powiedziałam i odeszlam od nich.
- Ewelina. Na piątkę- pokazał Thomas na dwie kawy. Wzięłam je i ruszyłam z nimi na piątkę. Gdy tam dochodzilam zauważyłam Tego samego chłopaka co wczoraj. Postawiłam dwie kawy. Dla niego i dla faceta z którym siedział.
- Podać coś jeszcze?- zapytałam i spojrzałam na chłopaka. Przyglądał mi się ze zmarszczonymi brwiami.
- Nie dziękuję- odpowiedział znowu Tym głosem. Z Tym seksowny akcentem.
-Skąd jesteś?- zapytałam po chwili. Uśmiechnął się i odpowiedział.
- Z Francji. – wiedziałam… Nie wiedziałam, ale tak myślałam. Ciekwe czy bym go rozumiała… Znaczy jakbym z nim rozmawiała. Kiwnelam głową i wróciłam za lade uśmiechnięta.

Po 20 minutach podszedł do mnie Alex. Tak Alex. Unikalam jego wzroku.
- Czy możemy porozmawiać? – zapytał. Pokrecilam przeczaco głową. – Daj mi 10 minut. Proszę Cię Ewelina. – westchnełam i spojrzałam w końcu na niego. I to był mój błąd. Jego oczy były tak cholernie piękne. A ja byłam tak cholernie, beznadziejnie zakochana a na dodatek zraniona. Moje serce zabiło szybciej, gdy na niego spojrzałam, ale także zabolało.
- O co chodzi Alex? – zapytałam cicho.
- Słyszałem, że cpalas i, że byłaś w szpitalu. Jak mogłaś zrobić coś tak głupiego?
- Przeszedłeś mi robić kazania? – zapytałam wkurzona. Nie chciałam, żeby on widział a najwyraźniej ktoś mu powiedział.
- Nie, ale… Kurwa martwię się o Ciebie. Kocham Cię Ewelina i powinnas mnie zrozumieć. Wiem, że mi nie wybaczysz. Nie żądam już Tego. Pogodzilem się z myślą, że nie będziemy już razem, choćby nie wiem jak bardzo chciał to Ty nie chcesz. Przepraszam Cię. Będę przepraszał cały czas bo cholernie żałuję Tego co zrobiłem. Nienawidzę się za to i nienawidzę Tego, że jesteś przeze mnie zraniona. Tak bardzo Cię przepraszam skarbie. – wytarlam łzy które zdążyły mi polecieć po policzkach. Kocham go, ale nie wiem jak mam mu to wybaczyć. – Nie płacz. Proszę Cię Ewelina. Może… Może po prostu bądźmy przyjaciółmi na razie? Cokolwiek. – i co ja mam mu powiedzieć? No co ? Serce mnie boli, chce go przytulić. Chcę pocałować. Chcę, żeby po prostu był przy mnie. Jedank… Jednak nie mogę pozbyć się z głowy wyobrażenia jak dotyka, całuje Carle. Ciągle o Tym myślę.
- Zdradziłes mnie i nie mogę przestać o Tym myśleć Alex. Wyrwales mi serce z piersi. Nie potrafie być z Toba. Nie potrafię być Twoją przyjaciółką czy koleżanką. Nie ufam Ci.
- I co ? Tak po prostu zapomnimy o sobie? – przelknelam gule w gardle.
- Ja… Znaczy na razie tak. – spojrzał w bok smutnym wzrokiem. Wytarlam resztę łez ktore jeszcze zdążyły splynac mi po policzkach.
-Obiecasz mi coś?- zapytał cicho.
- Zależy co. – odpowiedziałam. Dotknął mojej dłoni a mi zrobiło się ciepło. Serce zabiło szybciej. Potarl kciukiem zewnętrzna stronę mojej dłoni. Spojrzałam na to co robi a potem w jego oczy. Zrobił to samo. Dalej były piękne. Dalej mnie hipnotyzowaly. Drugą dłonią sięgnął do mojego policzka. Poglasakal mnie po policzku a ja przymknelam oczy i westchnełam. Było mi tak dobrze teraz. Przyciągnął mnie do siebie i Przytulił. Nie odwzajemnilam uścisku. Po prostu pozwalalam na to by mnie Przytulił. Tak po prostu.
- Nie bierz już Tego gowna. I Nie znienawidz mnie. – odwzajemnilam uścisk.
- Nie wezmę i nie znienawidze Cię. Dalej Cię kocham, ale…
-Tak wiem- przerwał mi. – Ja Cię zawsze będę kochać Ewelina. – pocałował mnie w czoło, odsunal się na kilka centymetrów. Patrzył na mnie przez chwilę i wrócił do stolika. Jest mi lżej, ale tylko trochę. Żałuję tylko, że usłyszałam te wszystkie słowa od niego, po zdradzie.

Alex.
- I jak? – zapytał Dorian, gdy po rozmowie z Ewelina usiadłem przy stole.
- Nijak. Nie jesteśmy razem i nie będziemy już. Przynajmniej mnie nie nienawidzi. – powiedziałem i dokonczyłem swoją kawę, która swoją drogą była już zimna. Mój wzrok, chociaż Tego nie chciałem, kierował się ciągle na Eweline.
-Taa, ale dalej się gapisz na nia- powiedział Dorian.
- Wiem. A ty jak z Martyna?- zapytałem. Jego wyraz twrzy się zmienił. Był szczęśliwy, ale i zaniepokojony.
- Bardzo dobrze, ale mam jakieś wrażenie, że cos jest jednak nie tak.
- Może Ci się wydaje. Jedziecie się teraz rzadko więc moze to to.
- Tak. Chyba tak. A wam Aaron jak idą przygotowania do ślubu?- spojrzelismy na kumpla.
- Właśnie… Chodzi o to, że Oliwia jest w ciąży. Znaczy tak jej się wydaje.- zacząłem się śmiać z niego. – To nie jest śmieszne Ross. Znaczy ciesze się i nie. W sumie tak dziwnie.
- To jeszcze brakuje Doriana. – prychnal.
- Chyba oglupiales. Nie chce dziecka. Przynajmniej nie teraz. Może za kilka lat. Teraz zdecydowanie nie.
- A jak Martyna powie Ci któregoś dnia, że jest w ciąży?- zapytał Aaron. Dorian chwilę się nie odzywal, aż w końcu powiedział.
- Nie wiem. Nie chce mieć dziecka teraz. Ona poza tym nie będzie w ciąży. Zabezpieczona jest. – przestał mówić, ale po chwili dodał- Zdecydowanie nie chce dzicka teraz. Nie i koniec. Babranie się w pieluchach. Nieprzespane noce. Masakra. Aaron masz przejebane.
- To jeszcze nic pewnego. Po prostu nie ma tych dni i panikuje. Czuję, że jednak to nie to. Nie teraz. – spojrzałem na Eweline i faceta który stał przy ladzie. Rozmawiał z nią a ona się uśmiechała. Jestem zazdrosny. I to bardzo.

Ewelina.
Przyszedł znowu ten chłopak do restauracji. Kątem oka spojrzałam na Alexa. Patrzy tutaj. Widze, że jest zazdrosny.
- Ewelina- wypowiedział imię chłopak czytając plakietkę z nim. Trochę mu to nie wyszło, ale się starał.
- Ewelina- poprawilam.- A Ty? – uśmiechnął się i wyciągnął dłoń, uscisnelam ją
- Etienne. – wiedziałam. Tak czułam, że to Francuz.
- Zatem milo mi Etienne.
- Mi bardziej- odpowiedział.
- Co podać?- zapytałam uśmiechając sie.
- Dwie kawy espresso. – kiwnelam głową a Etienne odszedł do stolika. Zrobiłam dwie kawy i mu zanioslam. Wracając zatrzymał mnie Alex.
- Nie bądź zazdrosny Ross- powiedziałam od razu ze śmiechem.
- A dasz się zaprosić na kolację?- zapytał z nadzieją. Westchnełam. Nie da mi spokoju.
- Przyjedź po mnie o 19. – uśmiechnął się szeroko a ja odeszlam.
Czeka mnie kolacja z Rossem.
Czemu nie umiem się trzymać od niego z daleka?

Aria

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2120 słów i 11654 znaków.

11 komentarze

 
  • Oliwfffka

    Kiedy kolejna ?

    13 sie 2016

  • Aria

    @Oliwfffka  
    Możliwe , że jutro.

    13 sie 2016

  • niejestemsoba

    Kochane

    12 sie 2016

  • Nika....

    Ojej... Cudowne :D <3

    11 sie 2016

  • Malineczka2208

    Mam nadzieje że Ewelina pogodzi sie z Alexem. :) I mam nadzieje że Dorian nie zostawi Martyny no chyba takim dupkiem nie jest. <3 A część Świetnaa <3 <3

    11 sie 2016

  • edziulka17

    <3  <3  :kiss:

    11 sie 2016

  • mysza

    Dorian...No chyba jej przez to nie zostawi...cieszę się, że Alex walczy. Kibicuje mu

    11 sie 2016

  • ayio5

    O matko! Będzie się działo!! :ciuch:

    10 sie 2016

  • niezgodna

    Jak zawsze idealne

    10 sie 2016

  • Misiaa14

    Kocham <3

    10 sie 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam aż Martyna powie Dorianowi że jest w ciąży:* dodaj coś szybko:* :)

    10 sie 2016

  • Krolewna

    :bravo:  <3  :kiss:  :D

    10 sie 2016