Czy można się zmienić ? cz.15

Czy można się zmienić ? cz.15W mieszkaniu panował półmrok. Pośród ciemności zobaczyła twarz mężczyzny. Przerażenie jakie czuła było nie do opisania. Bała się. Odwróciła się i spojrzała za siebie. Wybiegła z mieszkania i w ostatniej chwili zatrzymała tatę.  
- Pomóż mi - szepnęła a ojciec spojrzał na nią zaskoczonym wzrokiem. W pośpiechu wytłumaczyła mu, co zastała w mieszkaniu i razem z ojcem weszli do środka. Zapalili światło i spojrzała na związanego chłopaka. W pośpiechu odwiązała mu ręce i twarz. Widziała ranę na jego głowie i pobiegła do apteczki. Tak bardzo chciała dowiedzieć się co się stało. W mieszkaniu nic nie było na swoim miejscu. Ktoś ewidentnie czegoś szukał, ale wydawało się, że nic nie zginęło.  
- Co się tu u diabła stało? - zapytał mężczyzna, a Kinga spojrzała na jego twarz. Była mocno zaskoczona podenerwowaniem swojego ojca, ale ona sama była też zdenerwowana. Nie codziennie słyszy się o rabunkach i napadach. Nie codziennie znajduje związanego ukochanego i była szczęśliwa, że nic mu się nie stało.  
- To była kobieta. Moja dawna znajoma. Zaskoczyła mnie. Nie wiem w którym momencie to się stało. Nie wiem - usłyszała przerażony głos Huberta. Podeszłą do chłopaka i mocno go do siebie przytuliła. Chciała zamknąć oczy i zapomnieć o tym, co się stało. Chciała czuć się tylko przy nim bezpieczna. Ojciec zawiadomił policję. Po zeznaniach pojechali do mieszkania mężczyzny i przez następne dwa dni mieli tam zamieszkać. Nie wiedzieli czego szukali i kto to był, a nie mogli ryzykować. Mężczyzna obiecał, że zajmie się porządkiem w domu. On jedyny przypuszczał kto to był, ale nie chciał ich martwić. Sam też nie zamierzał nie potrzebnie się zamartwiać. Po kilkunastu minutach znajdowali się w pięknym, eleganckim domu w dobrej dzielnicy. Kinga znała ten dom dobrze, bo często zostawała tu u ojca. Jednak teraz wszystko było dla niej inne. Sama świadomość, że nie była tu sama a z Hubertem, sprawiała, że na wszystko patrzyła inaczej. Kochała go.
- Może powinniśmy jechać do szpitala - odezwał się mężczyzna i spojrzał na zmartwione oczy córki. Dopiero teraz, w obliczu tego wydarzenia zdał sobie sprawę, jak wiele on dla niej znaczy.
- Hubercie proszę - wyznała i spojrzała błagalnym wzrokiem na jego twarzy. Jednak nawet strach w oczach dziewczyny, nie zrobiły na niego wrażenia. Uparł się i nie zgodził się na pogotowie. Nie chciał robić kłopotu, a przede wszystkim nie chciał wyjść na mięczaka, przy własnym szefie. Kinga obrażona trzasnęła drzwiami i zamknęła się w pokoju. Upadła na łóżko i zaniosła się cichym płaczem.

     ***
Mężczyzna patrzył zatroskany na twarz córki, ale nie reagował. Miał tyle na głowie, tyle problemów, że nie miał już na to wszystko sił. Spojrzał na Kingę, ale nie odezwał się do niej. Hubert nadal siedział nie wzruszony na prośby, a nawet błagania dziewczyny, a on zaczął czuć złość. Nikt nie miał prawa traktować tak jego córki. Nikt nawet on. Kinga ze łzami w oczach pobiegła do pokoju, a po chwili usłyszeli trzaśnięcie drzwiami. Spojrzał na ból w oczach chłopaka i potrząsnął głową. Złość na chłopaka nasilała się.  
- Dość tego do cholery! - warknął a po chwili próbował się uspokoić. - Nie pozwolę tak traktować własnej córki! - rzucił gniewne spojrzenie w jego stronę.  
- Jak? - zapytał Hubert i spojrzał na mężczyznę. - Nie pójdę na pogotowie, bo nic mi nie jest. Zresztą to chyba pan powtarzał nam, by być silnym a nie mięczakiem, prawda? - zapytał z kpiną w głosie.  
- No tak, ale - zawahał się, bo nie do końca wiedział co powiedzieć. Ten szczyl pokonał go własną bronią. - W pracy macie być silni, ale to inny przypadek. Nie dotyczy to mojej córki. To, że zdobyłeś jej serce, to nie upoważnia Cię do tego, by ją ranić - rzekł mężczyzna i spojrzał na twarz Huberta.
- Nie chcę jej ranić. Kocham Kingę - wyznał Hubert, a mężczyzna zacisnął pięści. Tak bardzo Hubert przypominał mu, jego samego w Huberta wieku. Nie wiedział, czy to dlatego tak polubił tego młodzieńca, czy dlatego, że kochała go jego córka. - Nic mi nie będzie - rzekł Hubert i bez słowa zakończył ich rozmowę. Mężczyzna stał wpatrzony w puste schody. Nie mógł się nadziwić pewności siebie tego młodzieńca i jego odwagi. Po raz pierwszy ktoś rozmawiał z nim takim tonem, po raz pierwszy ktoś odważył mu się sprzeciwić, po raz pierwszy zachował się ktoś w taki sposób. Nie podobało mu się to, ale imponował mu. Postanowił go zatrzymać i zamienić z nim jeszcze parę słów.  
- Zaczekaj! - zażądał i spojrzał na Huberta. Stali tuz przed drzwiami pokoju jego córki i zdawał sobie sprawę, że musi opanować emocję. Nie mógł zachować się na tyle głośno, by usłyszała ich Kinga. Nie mógł ryzykować tego, że jego córka dowie się kim on jest. Nie zrozumiałaby.- Co z towarem? masz klucz? - zapytał, bojąc się jego odpowiedzi. Podejrzewał, że włamywacz chciał ukraść towar, ale nie miał takiej pewności.  
- Tak - rzekł Hubert, wręczając mu mały kluczyk. - Towar zapewne jest bezpieczny, ale radziłbym posłać któregoś z chłopaków i sprawdzić to - wyszeptał Hubert i posłał mu zmęczone spojrzenie.  
- Ty tam jedź - rozkazał chłopakowi mężczyzna.
- Ja tam nie jadę. Chcę porozmawiać z Kingą. Muszę ją przeprosić - zawahał się Hubert i spojrzał w zdumione oczy szefa. - Z całym szacunkiem, ale pańska córka jest dla mnie dużo ważniejsza, niż nie czyste interesy mafii - rzekł Hubert i bez chwili zastanowienia wszedł do pokoju dziewczyny.

           ***
Dziewczyna spojrzała na mały wyświetlacz i rzuciła pod nosem przekleństwami. Wiedziała, że nie sprawdziła się tak jak przepuszczała i spodziewała się sporych problemów ze strony zleceniodawcy. Rzuciła spojrzenie w stronę Michała i posłała mu nieszczery uśmiech.  
- Skarbie w porządku? - zapytał mężczyzna, a ona w odpowiedzi się do niego uśmiechnęła.
- Tak kochanie. W porządku - zapewniła i bez słowa minęła go w kuchni. Udała się do łazienki i wykręciła dobrze już znany jej numer. Jednak telefon wciąż nie odpowiadał. Już miała napisać mu sms- a, gdy usłyszała zbliżające się kroki. Po chwili poczuła ciepły dotyk Michała i odłożyła telefon. Zaczęła odwzajemniać jego pieszczoty.
- Coraz później wracasz z tej pracy - usłyszała żal w głosie mężczyzny.  
- Kochanie mówiłam Ci już - rzekła kolejny raz - To tylko chwilowe. Już nie długo zwolnię tępo - obiecała, wciąż zastanawiając się nad dzisiejszymi wydarzeniami. Tak niewiele brakowało a by ją przyłapali. Tak niewiele brakowało. Nie rozumiała dlaczego tak się stało. Odkąd zamieszkała z Michałem miała problemy z skipieniem się na działaniu. Nie potrafiła się skoncentrować na wydzielonych jej zadaniach i miała tego świadomość. Jednak nie chciała zrywać z ukochanym.  
- Jesteś spięta - szepnął Michał zmartwionym głosem. Zaczął delikatnie masować jej kark a napięcie stopniowo znikało. - Kochanie pamiętasz jak mówiłem Ci o moich znajomych? - zapytał Michał i spojrzał na zmęczone oczy kobiety. - Czy będziesz miała coś przeciwko jak zaprosiłbym ich do nas na niedziele? - zapytał chłopak i spojrzał kobiecie głęboko w oczy.
- A nie lepiej urządzić w sobotę jakiegoś grilla? ognisko cokolwiek? impreza byłaby idealna - wyszeptała. Michał pocałował ją rozradowany i zaniósł do sypialni.
- Odłóż ten telefon. Zapomnij o problemach- rozkazał i odłożył dzwoniącą jej komórkę.

                        ***
Kinga patrzyła przed siebie, bojąc się poruszyć. Przemyślała wszystko i już chciała wyjść z pokoju, porozmawiać z nim, ale nie zrobiła tego. Przy drzwiach zatrzymał ją głos mężczyzn,a słowa wypowiedziane przez ojca jeszcze długo utkwiły jej w pamięci. Nie do końca rozumiała o czym rozmawiają, nie do końca rozumiała sens ich słów. Słyszała niewiele. Jakieś strzępki rozmowy, jakieś ciche nie wyraźne słowa. Jedno natomiast usłyszała wyraźnie. Chyba najwyraźniej z całej rozmowy. Mafia. To słowo utkwiło jej tak głęboko w głowie, że przez chwile czuła się sparaliżowana. Nie potrafiła się poruszyć. Nie mogła nawet poruszyć ręką. Strach jaki czuła w tym momencie sparaliżował całe jej ciało. Nagle drzwi otworzyły się i wszedł Hubert. Zamarła. Nie chciała przyznać się, że słyszała ich rozmowę. Nie chciała nic powiedzieć. Bała się. Bała się go, bo nie wiedziała jakie ma z nimi powiązania.  
- Kochanie przepraszam Cię za tamto - wyznał podchodząc w jej stronę. Zrobiła krok w tył, czując dziwny paraliż ciała. Zatrzymała się dopiero przy ścianie i zamknęła oczy. Tak bardzo nie chciała by zbliżał się w jej stronę. Krok po kroku szedł ku niej. Chciała odezwać się coś, chciała z nim porozmawiać, ale nie mogła. Z gardła nie chciało wyjść ani jedno słowo, zupełnie jakby straciła głos. - Kochanie powiedz coś - błagał i stanął na przeciwko niej. Uwięziona była pomiędzy nim a ścianą i nie wiedziała co ma zrobić. Powiedz mu! No powiedz! - podpowiadało jej serce. Daj spokój, nic nie mów - rozkazywał rozum.  
- Co masz wspólnego z mafią? - zapytała i spojrzała mu głęboko w oczy. Chciała wyczytać w nich prawdę. Zamilkł. Chciał zrobić gest w jej stronę, ale nie odważył się. Wzrok wbił w podłogę a z oczów zaczęły płynąć mu łzy. Skąd ona do cholery się o wszystkim dowiedziała? W jego głowie panował chaos. Domyślił się, że musiała zapewne podsłuchać ich rozmowę i zastanawiał się ile usłyszała. Czy wie o układach jego z ojcem? czy wie o ojcu?  
- Ja - zawahał się, bo nie był w stanie nic jej powiedzieć. Nie chciał znów jej okłamać. - Przepraszam - rzekł i bez słowa wyszedł z pokoju, zostawiając ją samą. Upadła na podłogę i spuściła wzrok. Teraz dopiero mogła dać upust emocjom. Z oczu zaczęły płynąć łzy a szloch jaki wydobył się z jej ciała, zapewne słychać było w całym mieszkaniu ojca. Chciała go zatrzymać, chciała by jej to wyjaśnił, ale nie zrobiła tego. On tego nie zrobił. Odszedł a ona zastanowiła się, czy jeszcze do niej wróci? czy tak będzie wyglądało ich pożegnanie? Podniosła się z podłogi i podeszła do drzwi. Chciała je otworzyć, ale nie zrobiła tego. Podeszła do łóżka i rzuciła się na nie, chowając twarz w poduszce znów się rozpłakała. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2010 słów i 10608 znaków, zaktualizowała 6 paź 2015.

6 komentarzy

 
  • olque

    kiedy nowa czesc?

    9 paź 2015

  • agusia16248

    @olque :) Już jest :)

    27 lis 2015

  • Marlens

    Napewno będą razem  :rotfl:

    6 paź 2015

  • agusia16248

    @Marlens Czas pokaże :)

    27 lis 2015

  • Justys20

    Już czekam na ciąg dalszy

    6 paź 2015

  • agusia16248

    @Justys20 :)

    27 lis 2015

  • DemonicEagle

    No to się porobiło, ale było to chyba nieuniknione ;)

    6 paź 2015

  • agusia16248

    @DemonicEagle U mnie nie ma prostych losów w opowiadaniach :) Nie ma normalności :) zawsze najpierw bohaterzy muszą przejść tortury :)

    27 lis 2015

  • Misiaa14

    No cudeńko ale błagam cie kochana...nie rozdzielaj ich ;3

    6 paź 2015

  • agusia16248

    @Misiaa14 Postaram się, ale zobaczymy co los dla nich szykuje

    27 lis 2015

  • czarnyrafal

    Co będzie dalej wie tylko Autorka. My możemy tylko snuć domysły-choć one będą jak pisanie patykiem po wodzie-tak zagmatwała nam Autorka opowiadanie.Własnie tak jest dobrze-wzmaga to nasze zaciekawienie i o yo chodzi. Brawo. :kiss:  <3

    6 paź 2015

  • agusia16248

    @czarnyrafal Bardzo dziękuje :*

    27 lis 2015