Elizabeth 4

Na spotkaniu było bardzo miło, kolega Lucasa się bardzo starał mi zaimponowac, robił wszystko żebym się tylko śmiała. Miał na imię John, był bardzo sympatycznym chłopakiem, cieszył się bardzo, że mógł wczoraj się że mną bawić na swoich urodzinach, ogólnie też go polubiłam ale czasem nadal myślałam o moim byłym.. Ale to już przeszłość, czas zamknąć ten rozdział, coś się kończy po to żeby coś się zaczęło, prawda? John odwiozl mnie do domu, tam czekali na mnie Lucas z Anna i Maksymilian, a rodzice poszli do znajomych, których niedawno poznali.  
I jak tam na spotkaniu Alli? W porządku, było miło.  
A wy jak spędziliscie dzień? Oglądaliśmy filmy, i dużo rozmawialiśmy na temat tego wszystkiego i w sumie to wpadliśmy na pewien pomysł.. Co Ty na to żeby odwiedzić sąsiadów i z nimi porozmawiać na temat tego domu?  
W sumie, dobry pomysł, ale mogą nie chcieć nam udzielić żadnej informacji, ale warto spróbować. Upieke szybko ciasteczka i pójdziemy.  
Poszliśmy do domu, który znajdował się jakieś 30min drogi od mojego, bardzo bałam się o to pytać, bo w sumie to nie moja sprawa, ale nigdy się nie dowiem inaczej o tym wszystkim..  
Puk, puk! Dzień dobry jestem Alison to jest Maksymilian mój młodszy brat a to Anna z Lucasem moi znajomi. Mieszkam niedaleko Pani, pomyślałam, że warto się poznać, możemy wejść?  
Wchodzcie dzieciaki, zapraszam. Jestem Laura, mieszkam z mężem obecnie coś skubie w garażu.
Mieszkam w domu, w którym był ten pożar w 99r, czy mogłaby mi Pani powiedzieć cokolwiek na ten temat?  
Ciężka sprawa moje dziecko, ciężko się o tym mówi, obiecalismy sobie wszyscy, że nigdy nie poruszamy tego tematu. Przykro mi, ale nie potrafię Ci nic powiedzieć na ten temat.  
Mieszkasz w domu P. Wotenssona, Ali tak? Zapytał mąż Pani Laury zza rogu. Jestem Ithan,  miło mi.  
Tak, chciałabym tylko wiedzieć o co chodzi, w domu coś się dzieje, wydaje mi się, że nie mieszkamy tam tylko my..  
To był piękny dzień, jak dziś, ładna pogoda, ludzie uśmiechnięci i dom Pana i Pani Wotenssonow, i ich kochanych dzieci.. To byli wspaniali ludzie, naprawdę.. Pani Wotensson robiła obiad, dzieci się bawiły, a Pan Wotensson załatwiał sprawy związane z miastem, był głową miasta, był tutaj najważniejszy. Ciągle zabiegany, mimo to wieczorami zawsze miał czas by czytać wszystkim dzieciom co pisał w wolnym czasie..  
Nagle przyjechała czarna duża furgonetka, jechali piorunem nie patrząc na nikogo na drodze, ktoś im najwidoczniej zazdrościl tego wszystkiego.. I wtedy stało się to.. Rzucili czymś do okna i w mgnieniu oka rozpętał się dym i ogień wychodzący za każdego okna, stałem niedaleko, było za późno na cokolwiek.. Pan Wotensson od razu wpadl do domu chcąc ratować żonę i dzieci.. Dzieci już nie dało się uratować, a oni sami zmarli w meczarniach parę dni później..  
Byłem w szpitalu u nich, widziałem to, widziałem co im oni zrobili.. Prosił abym nie pozwolił doprowadzić miasta do ruiny, żeby dom został wyremontowany i odnowiony bez żadnego śladu..  
Pani Laura patrząc na zaplakanego męża, mówiącego o tym sama nie wytrzymała emocji
Alli, pojdzcie już proszę was.
Dobrze, dziękujemy bardzo do zobaczenia.

megx17

opublikowała opowiadanie w kategorii horror, użyła 586 słów i 3280 znaków, zaktualizowała 18 gru 2019.

1 komentarz

 
  • nela09

    Świetne. Łapka. Czekam na więcej.

    14 maj 2018