Mrok nadchodzi w nocy cz 2

Mrok nadchodzi w nocy cz 2Kobieta poczekała, aż jej mąż zniknie na piętrze sprawdziła jeszcze, czy już wszedł do swojego biura. Na swoją atramentowoczarną sukienkę z białym kołnierzykiem pod szyją założyła rzeźniczy fartuch, a na głowę czepek. I tak o to przygotowana do brudnej roboty, którą za chwilę wykona.  
Energicznym krokiem przeszła korytarz w garści ściskała wielki kuchenny nóż do krojenia mięsa. Drzwi otworzyła z takim impetem, że aż ściany się zatrzęsły ponownie podeszła do chłopaka. Zdjęła z oczu przepaskę jedną ręką złapała go za włosy i się w nie spojrzała do tej pory piękne zielone, które tryskały życiem teraz są martwe.  
- Co ty sobie myślałeś, że mnie uwiedziesz, a potem zostawisz – powiedziała wściekłym głosem.  – Mnie się tak łatwo nie porzuca, zapamiętaj to sobie raz na zawsze.
Aneta, chcąc mieć pewność, że nie żyje zadała mu nożem całą serię ciosów, po prostu dźgała na oślep. Wszędzie było pełno krwi dosłownie kantorek w niej tonął.
Na koniec odcięła klejnoty, które następnie umieściła w słoiku z formaliną, po czym zakręciła dobrze i odstawiła na półkę, jako trofeum. A ciało poćwiartowała na kawałki później wrzuciła do czarnego wora.  
Kiedy na dworze zrobiło się, już całkiem ciemno to wyniosła do ogrodu worek z ciałem chłopaka, który tam zakopała. Następnie wróciła do schowka, gdzie wszystko dokładnie wysprzątałaby jej małżonek nic nie zauważył. Ale miała pecha on wszystko widział przez okno swojego gabinetu.  
Hrabina zmęczona myciem podłogi oraz krojeniem swojej ofiary udała się na spoczynek i ledwo przyłożyła głowę do poduszki to zasnęła.  
Hrabia usiadł w fotelu naprzeciwko niej i przez całą noc nie zmrużył oka, bo się przyglądał żonie.  
‘’ Ciekawe, co takiego miałaś w tym worku, że tak ci się śpieszyło go zakopać’’ rozmyślał w duchu mężczyzna.  
Sypialnia hrabiny była, urządzona z wielkim przepychem w oknie wisiała atłasowa firanka taka do parapetu z marmuru. Aneta wstała ze swojego łoża z baldachimem w doskonałym humorze, po czym usiadła przy toaletce z dużym okrągłym lustrem w złotej ramie. I płynnymi ruchami zaczęła swoje długie kasztanowe włosy czesać z wielkim namaszczeniem, jakby były ze złota.  
W pewnym momencie spojrzała w lustra i zobaczyła zmierzającego w jej stronę ducha okaleczonego ogrodnika, którego wczoraj zakopała w ogródku.
Kobieta się obejrzała, ale nikogo za nią nie było, wróciła więc do dalszej pielęgnacji swojej przecudnej urody. Gdy zakończyła, udała się do łazienki, gdzie napuściła do wanny wody  i wlała aromatycznego olejku różanego; zrzuciła bieliznę i się zanurzyła w pianie siedziała tak i się moczyła dobre trzy godziny, aż woda zrobiła się zimna.  
Że w końcu musiała z niej wyjść. Podeszła do lustra wiszącego nad umywalką i rękawem szlafroka przetarła parę. Popatrzyła na swoje odbicie i się sama do siebie uśmiechnęła.
Do łazienki niespodziewanie wszedł hrabia.  Aneta aż podskoczyła, bo myślała, że to zjawa wchodzi, którą widziała w sypialni.  
- Mężu, ale żeś mnie wystraszył, czemu masz taką poważną minę? – zapytała go żona.  
Mężczyzna trzymał w garści słoik, w którym spoczywały klejnoty ich ogrodnika, a jej kochanka. Kobieta na ten widok, aż zbladła, bo wiedziała czym to pachnie i że prędzej czy później odkryje też ciało.  
- Możesz mi wyjaśnić, co to jest? – zapytał hrabia.  
- Jakim prawem grzebiesz w moich rzeczach! – wykrzyknęła. - Natychmiast oddawaj mi ten słoik on należy do mnie.  
Kobieta wyrwała mężowi z ręki słoiczek z jej trofeum i wybiegła z łazienki wpadła do sypialni zarzuciła na siebie szlafrok i wściekła opuściła sypialnię. W drzwiach się zatrzymała.  
- Zapłacisz mi za to zobaczysz! – krzyknęła.  
Po czym ze złością trzasnęła drzwiami, że aż obrazek spadł ze ściany.

Margerita

opublikowała opowiadanie w kategorii horror, użyła 757 słów i 3971 znaków.

Dodaj komentarz