Mrok nadchodzi w nocy cz 1

Mrok nadchodzi w nocy cz 1Tomasz Wincenty Alojzy Lewatywa jest hrabią bardzo okrutnym, mściwym, a  do tego sprawiało mu przyjemność zadawanie bólu. Chodzi zawsze nienagannie ubrany, jego nieodzownym atrybutem jest laska. Jak, co niedzielę udali się do kościoła na poranną mszę chłopi, jak go widzą to z miejsca uciekają do swoich domów zamykając drzwi i okna na cztery spusty.  
     Jego żona nazywa się Aneta Lewatywa z domu Pobożna pochodzi ze szlacheckiej rodziny zajmującej tę okolicę od pokoleń. Małżeństwem są od trzech lat charakterem są do siebie podobni, ale ona jeszcze bardziej od swojego małżonka kocha zabijać i się kąpać w krwi swoich młodych kochanków.  
     Mieszkają w myśliwskim domku, który jest zbudowany w stylu wiktoriańskim z dwoma flarami i gankiem i mieści się w samy sercu lasu.  
     Po nabożeństwie spacerkiem udali się w drogę powrotną, kiedy już dotarli pod dom hrabia udając zmęczonego usiadł w fotelu bujanym. I pykając fajkę nad czymś rozmyślał nie słuchając narzekań żony.  
     - Ja do niego gadam, a ten jak zwykle mnie nie słucha tylko buja w obłokach Tomasz mówię do ciebie! – krzyknęła Aneta. Zostałam twoją żoną tylko, dlatego, że mi obiecywałeś, bale, podróże życie w mieście, a nie w tej zapadłej dziurze! – wrzasnęła. Ale ty masz to w dupie – dodała.  
     Hrabina wkurzona na swego małżonka weszła do środka trzasnęła drzwiami tak mocno, że aż szyby w oknach się za trzęsły.  
     ‘’ Ja ci jeszcze pokażę nie myśl sobie, że tylko ty możesz sprowadzać do naszego domu kochanki’’ myślała sobie w duchu Aneta.  
     Przez okno widziała, jak mężczyzna wstaje i wolnym krokiem idzie w stronę furtki nie obracając się za siebie.  
Aneta przez chwilę stała w przedpokoju, który jest urządzony typowo, po myśliwsku nad schodami wsiała ogromna głowa łosia.  Hrabina podeszła do drzwi niewielkiego kantorka pod schodami przekręciła klucz w zamku i weszła do środka i zamknęła za sobą drzwi.  Następnie zapaliła światło, po czym zbliżyła się do młodego około osiemnastoletniego mężczyzny, który był ich ogrodnikiem, a teraz jest więźniem.  
Chłopak jest nagi i ma ręce i nogi przykute do ściany grubymi kajdanami.
– No kochaneczku teraz się z tobą zabawię – powiedziała głośno. - Nawet nie wiesz, jak mnie podnieca cię torturowanie – mówiła dalej.  
Mężczyzna ma usta zaklejone taśmą klejącą, a oczy przewiązane czarną opaską ręką przejechała po jego całym ciele, po czym z szuflady wyciągnęła pejcz i zaczęła biedaka śmigać bezlitośnie.  
Zabawiała się z nim tak dobre trzy godziny i robiłaby to o wiele dłużej, ale mąż wrócił do domu.  
– Kochanie, już wróciłem! – zawołał Tomasz.  
Kobieta szybko schowała z powrotem do szuflady swojego pejcza i pośpiesznie wyszła z pokoju na powrót przekręcając klucz w zamku.  
Aneta pośpiesznie podeszła do męża i udając, że się cieszy na, jego powrót pocałowała go w policzek;
– Co robiłaś w kantorku pod schodami? – zapytał hrabia.  
– Nie byłam coś schować – odparła.  
– Kurwa przestań robić ze mnie idiotę przecież widziałem, jak wychodziłaś stamtąd podniecona! – wykrzyknął. Pewnie ukrywasz tam kochanka przyznaj się, bo ja i tak się tego dowiem.  
– Kochanie, po co się tak unosisz ja nie mam żadnego kochanka jestem tylko i wyłącznie tobie wierna – odparła.  
‘’ Cholera zaczyna coś podejrzewać muszę się go pozbyć i to, jak najszybciej’’ pomyślała w duchu Aneta.  
– Mam dość sporo papierkowej roboty, dlatego idę teraz do gabinetu. I proszę mi nie przeszkadzać.  
– Dobrze mężu, a obiad zjesz w jadalni czy gabinecie? – zapytała.  
– Nie będę jadł wcale – odparł.  
– Jak to? – zapytała zdziwionym głosem.
– Normalnie, już jadłem.

Margerita

opublikowała opowiadanie w kategorii horror, użyła 678 słów i 3824 znaków.

Dodaj komentarz