Chciałam uciec z tego miejsca jak najszybciej, zapaść się pod ziemię, rozpłynąć się jak smużka papierosowego dymu.Wiedziałam.Dobrze wiedziałam czego Oni oczekują z mojej strony.-Popatrz Stasiu jaka ładna bluzka, a te jeansy i torebka pięknie się ze sobą komponują -zarechotał spocony spaślak wskazując ręką na wystawę-No mała często tu przychodzisz?-Jak się nie mylę widziałem Ciebie kilka razy, no dlaczego nic nie mówisz! Hi, hi, hi-rubasznie zaśmiał się grubas, a jego obleśne brzuszysko tańczyło w rytm jego rechotu.Mężczyżnie w garniturze nie spodobało się zachowanie kompana, z jego twarzy można było wyczytać złość wręcz wkurwienie, zaczął uciszać otyłą pokrakę, a jego wzrok był wręcz karcący.Grubas zatrząsł się ze złości, jego gęba przybrała kolor dojrzałej śliwki, na spoconym czole i skroniach pokazały się sino fioletowe żyłki.Zamilkł.Ja wpatrywałam się w podłogę, w polerowanych płytkach widziałam siebie, nie wyrażną, zagubioną, nie mogącą odnależć się w zaistniałej sytuacji oraz moje brzydkie, przetarte trampki.-Wybacz mojemu przyjacielowi-delikatnie wyszeptał Pan Staś, on czasami zachowuje się jak prostak i pospolity cham-mówiąc to w sposób przyjacielski poklepał spaślaka po plecach.-Uwierz mi, to naprawdę potulna gadzina-i pokazując rząd równych białych zębów zaśmiał się filuternie.-Powiedz mi dziecko, jak masz na imię?-Ja, Ja..przepraszam, autobus, ja już muszę...do domu, zaraz odejdzie ostatni...Szybkim krokiem zaczęłam kierować się w stronę wyjścia, gdy nagle poczułam czyjeś ręce na ramieniu.To był Pan Staś, który wręczył mi swoją wizytówkę, prosząc abym jak będę w M.... zadzwonila-Ale ja nie wiem, po co-zaczełam plątać się we własnych słowach-Czego Pan oczekuje z mojej strony!Ja mam tylko 16 lat..-Zadzwoń proszę, albo bądż tu w poniedziałek, mam dla ciebie pewną propozycję.Nie czekając jak mężczyzna dokończy w pośpiechu, kurczowo trzymając w ręku mały kartonik udałam się do wyjścia.W oddali wciąż słyszałam -pamiętaj w poniedziałek., proszę bądz!Chłodne, rześkie powietrze dobrze mi zrobiło, piekły mnie policzki, a serce biło szybko, byle do domu, domu powtarzałam w myślach.W sobotę obudził mnie płacz mamy, głośno lamentowałą, ojciec zabrał ostatnie pieniądze, które tak skrzętnie skrywała pod pościelą.Boże a to łajdak, łzy cisnęły mi się do oczu, dopiero połowa miesiąca, znów trzeba będzie brać chleb na kredyt.Wbiegłam do kuchni, mama siedziała zapłakana na brzydkim krześle, oparta o tak samo brzydki stół.Nieobecna.Wpatrzona w okno jakby coś ciekawego tam widziała, zamyślona.-Mamo, mamo-zaczęłam najczulej jak tylko potrafiłam-Zobaczysz kiedyś będzie inaczej, będzie dobrze-Ale mama tylko delikatnie się uśmiechneła, wręcz sztucznie i ukryła twarz w spracowanych dłoniach.Zbliżało się południe, siedziałam w pokoju na tapczaniku, obserwowałam jak młodsze rodzeństwo bawi się na podłodze, rozmyślałam o tym że one są za małe aby zrozumieć tą (naszą biedę), która przyssała się do nas jak pijawka i nie odpuści do ostatniej kropli krwi.O tej kurwa dziadoszczyżnie, o ojcu pijaku, o spracowanej matce która mając niespełna 40 lat wygląda jak starowinka, o moich oprawczyniach pomyślałam na samym końcu.Złe myśli wciąż kłębiły mi się w głowie, i nie chciały odejść, wracały jak bumerang, odchodziły by za chwilę znów powrócić.-Dość tej filozofii życiowej, miałkowości na głos się skarciłam.Przysnęłam, ze snu wyrwał mnie pijacki bełkot ojca, obijał się o krzesła i kuchenny stół, darł gębę i domagał się obiadu, mama mu zripostowała, aby poszedł tam gdzie pił to go ugoszczą.Boże, jak ja miałam dosyć, podciągnęłam nogi pod brodę, głowę oparłam o kolana, rękoma zatkałam uszy, kiwałam się jak dziecko które ma chorobę sierocą, tam i z powrotem.Nadszedł poniedziałek, wchodząc do szkoły miałam złe przeczucie, już pod szatnią One czekały na mnie, któraś podcięła mi nogę, przewróciłam się uderzając o ławeczkę, na czole poczułam stróżkę krwi, zacisnęłam powieki aby nie płakać, aby nie dać im satysfakcji.Powtarzałam w duchu, że to da się przeżyć, że za chwilę będę wolna, Ja (smutna)Paula.Skuliłam się w rogu korytarza, a One kopaly mnie wykrzykując-Paula szmaciara-Paula wieśniara.Zamknęłam oczy, czy tak właśnie boli bieda!krzyczałam w myślach, tak, tak pójdę dziś na spotkanie do galerii c.d.n
11 komentarze
anonim
Kiedy czytałam te 3 części to zdałam sobie sprawe jak jest mi trudno w życiu. I jak alkoholicy piep....,,ni mężczyzni mogą zniszczyc wszystko co w naszym zyciu najpiekniejsze.....szczescie to cos abstrakcyjnego, nie tylko dla mnie.
Goku
Nie mogę się doczekać następnej części
Enigma
Trochę za krótko
Boska66
ok,obiecuję poprawę
oliviahot17
Mogę mieć prośbę? Bardzo podoba mi się Twój styl, ale nieco przeszkadza mi niekiedy brak interpunkcji i źle zapisane dialogi... Gdybyś to poprawiła w pisowni to byłoby super ! ;P
Boska66
jaj by szybko był to zle,jak za długo nie ma to też żle.Moja bohaterka raczej nie jest wyuzdaną dziewczyną
Palmer
Tak tylko pytam, bo już 2 część i nic
Boska66
Palmer będzie i to dość brutalny.Na pewno w 3 części,a co nie możesz się doczekać?
Palmer
A będzie seks?
Boska66
ok.jutro
TegoChce
napisz szybko kolejną część!