Wspomnienie lata

być jak sen ulotny
zapachem na poduszce
zagnieceniem pościeli
wspomnieniem lata

Patrzyła, jak otaczającego go grono wybucha śmiechem. Brylował w towarzystwie wodzących za nim wzrokiem kobiet. Był narcyzem i wcale się z tym nie krył: nawet śmiał się z tej przywary, że nigdy nie odpuszczał sobie przyjemności bycia podziwianym. A i było co podziwiać. Ładnie wyrzeźbione ciało, ciemne, gęste włosy i te oczy… Na roku dużo mówiło się o jego popularności, ale nie był typem podrywacza: choć wiele dziewczyn dałoby się pokroić za randkę z Michałem Rzeckim, jemu wystarczyło uwielbienie, jakie okazywało grono fanek. Ewa obserwowała to wszystko z oddali, co jakiś czas rzucając okiem na trzaskający ogień. Odbyła już te kilka, koniecznych rozmów i szczerze miała dość sztucznej atmosfery końca roku akademickiego. Ot, z niektórymi z nich nawet nie zamieniła słowa w ciągu pięciu lat, a teraz ma wspólnie świętować? Wielu z tych dumnych absolwentów to skończone dekle, które zdobyły tytuł dzięki szczęściu, układom albo oszukiwaniu.  

Od kiedy zwróciła się do Michała z propozycją poprowadzenia wspólnych badań, straciła jakąś jedną trzecią znajomych. Na nic pomagały tłumaczenia, że łączy ich tylko praca, a samego Michała uważa za dupka. Ewa nie była ślepa na wdzięki mężczyzny, ale im dłużej z nim pracowała, tym bardziej przekonywała się, że nie byłaby w stanie stworzyć z nim związku. Aura niedostępnego, przystojnego i inteligentnego rozpalała myśli stanowczo zbyt wielu kobiet, dlatego Ewa obiecała sobie, że nie będzie jedną z nich. Owszem, przyznawała, że Michał podobał jej się fizycznie, ale otwarcie drwiła z tego samouwielbienia.

Na dziedzińcu było pusto. Ogień dogasał, a Ewa grzała dłonie przy resztce ciepła. Z telefonu płynęła spokojna muzyka, tak bardzo inna od tej puszczanej jeszcze godzinę wcześniej. Reszta absolwentów albo zgonowała w pokojach albo przeniosła imprezę do środka hotelu. Jako abstynentce, Ewie trudno było złapać kontakt z grupą mniej lub bardziej pijanych znajomych, więc postanowiła zostać na zewnątrz i przypilnować dopalającego się ogniska. Stamtąd miała dobry widok na Michała, który wyszedł chyba tylko na chwilę, bo nie miał na sobie marynarki. Odpalił papierosa, zaciągnął się i wypuścił dym z płuc. Kiedy zauważył postać przy palenisku, zgasił cygaretkę i zbliżył się. Słysząc łagodne tony muzyki, uśmiechnął się w swoim stylu i wyciągnął rękę ku Ewie.  
– Mogę prosić?  
Kobieta westchnęła, przewróciła oczami, ale podała dłoń. Drugą położyła na jego ramieniu, a sama poczuła, że złapał ją w pasie. Stali tak chwilę, nie do końca wiedząc, co dalej.  
– Bujamy się czy tańczymy? – zaśmiała się.  
– Bujamy się już wystarczająco długo. Może dla odmiany, zatańczmy.  

Taniec to niesamowita sprawa. Pozwala na bliskość, a jednocześnie jest w pełni akceptowalny towarzysko. Możesz tańczyć z przyjacielem, kochankiem, bratem, a nawet wrogiem. Możesz poczuć czyiś dotyk, niby przez przypadek poznać inne rejony ciała. Odurzyć się zapachem, porozmawiać ściszonym głosem albo w milczeniu popatrzeć na siebie. Przeżyć coś na granicy erotyzmu w ładnym pudełku o tytule „to tylko taniec”. Ale Ewie już nie wystarczało stanie na granicy. Chciała więcej. Na tę jedną noc chciała go mieć całego. Bez zobowiązań. Bez dodatkowych słów. Czuła na plecach jego dłoń, przesuwającą się w górę i w dół, co sprawiało dziewczynie zaskakującą przyjemność. Ten dotyk działał inaczej niż innych mężczyzn. Wystarczyło niewiele, by obudzić pożądanie: drobny gest, odgarnięcie włosów z policzka.  
Może nie powinna, może to było bezdennie głupie, ale przy wykonywaniu obrotu musnęła ustami jego dłoń. Wyglądał na zaskoczonego, ale rzucił tylko:  
– Skoro chcesz, to zróbmy to porządnie.  
Przyciągnął kobietę do siebie i wpił się w jej usta. Ewa jęknęła, ale odwzajemniła pocałunek. Nie poddawała się: walczyła o dominację, mimo wizji przegranej. Sięgnęła ku guzikom jego koszuli, by tym elementem zaskoczenia przejąć kontrolę w pocałunku. Zanim jednak udało jej się rozpiąć choćby jeden, Michał chwycił dziewczynę za nadgarstek i oderwał się od jej ust. Oboje ciężko oddychali. Bez słowa pociągnęła mężczyznę za sobą, by jak najszybciej znaleźli się w hotelowym pokoju. W pełnej ciemności było już zdecydowanie łatwiej. Żadnych potencjalnych spojrzeń, ale też żadnych pytań czy głupich wyznań. Ewa prowadziła, drżącymi palcami rozpinając jego koszulę. Michał mógł ją po prostu zdjąć, ale wydawało się, że podoba mu się trud dziewczyny. W skupieniu na pewno nie pomagało to, że znaczył ustami jej szyję, doskonale wiedząc, jaki to wrażliwy obszar. W końcu udało się dotrzeć do ostatniego guzika i wtedy mężczyzna nagle przerwał pocałunek, zawahał się.  
– Ja…  
– Później mi powiesz.  

Ewa nie chciała niczego słyszeć. Nie obchodziło ją to. Miała dość napięcia między nimi, nieznośnej  
chemii w powietrzu, którą widzieli wszyscy. Musiała dać ujście tym emocjom, tak mocnym i pierwotnym pragnieniom, że powstrzymywanie ich powodowało ból. Wykorzystując chwilę rozkojarzenia, Michał przycisnął kobietę do ściany wyciskając powietrze z jej płuc. Uwięził jej dłonie, a potem… zatrzymał się.  Z uśmiechem pełnym satysfakcji popatrzył w błyszczące oczy Ewy. Ugryzł ją w płatek ucha, przejechał językiem po szyi i dotarł do dekoltu. Była w tym pewna strategia, bolesnego odsuwania i przyciągania, by doprowadzić kobietę do momentu, aż zacznie błagać o przyjemność. Uwolnił jedną z jej rąk, by móc wsunąć swoją dłoń pod jej spódnicę. Z zadowoleniem odkrył przemoczony materiał majtek. Zanim jednak zdążył zrobić coś więcej, Ewa odzyskała kontrolę nad sytuacją. Wyrwała mu się i popchnęła na łóżko, by po chwili usiąść okrakiem na jego męskości. Tym razem to ona złapała Michała za nadgarstki i oparła się na nich, by wiedział, że nie ma szans. Czuł, że byłby w stanie zrzucić kobietę w kilka sekund, ale postanowił dać jej tę chwilę na odegranie się. Dziką przyjemność sprawiało mu to, że nie poddawała mu się zbyt łatwo. Kobieta pochyliła się tak, że włosy połaskotały jego pierś. Zaśmiał się cicho, ale śmiech szybko przerodził się w przeciągły jęk gdy Ewa poruszyła się i otarła o jego penisa.  
– Bądź grzeczny – powiedziała i zwolniła uścisk na jego nadgarstkach.  
Jednym ruchem ściągnęła sukienkę, ale pozbycie się stanika zajęło zdecydowanie dłuższą chwilę. Michał ostatkiem sił powstrzymywał się, by nie rzucić się na nią. Ich oczy przyzwyczaiły się już do ciemności, więc mógł zobaczyć dwie, dorodne kule jej piersi. Poruszyła się znowu, drażniąc jego wrażliwe miejsce i tym razem już nie wytrzymał. Chwilę później leżał na niej. Przygryzł jej pierś, na co zareagowała cichym jękiem. Stopami zdjęła jego majtki, a on pozbył się ostatniego, niepotrzebnego elementu garderoby Ewy. Wszedł w nią powoli, na początku samą główką. Stopniował przyjemność, odbierając ją na chwilę, by wrócić z większą siłą. Ewa raniła paznokciami jego plecy aż do krwi, ale nie dbał o to. Ten ból tylko dodawał ekscytacji i sprawiał, że z większą pasją poruszał się w jej wnętrzu. Wtórowała mu w tym, unosząc biodra, wymawiając jego imię i zagarniając do siebie tak, by być maksymalnie blisko. Potrzebowała ciepła jego ciała, gorącego oddechu na szyi, zapachu perfum i silnych dłoni zaciśniętych na jej rękach. Zapamiętywała każdy element tej chwili, by nie stała się tylko zwykłą przyjemnością, ale pełnym  obrazem rozkoszy.  

Już do końca nie pozwolił jej przejąć kontroli. Uwielbiał tę grę, ale to zawsze on był górą. Wygrywał wszystko, co się dało i tym razem nie miało być inaczej. W kilku mocnych ruchach skończył w niej, upewniwszy się, że może. Zanim całkowicie opadł z sił, pocałował ją delikatnie: najpierw w czoło, potem w nos, a na koniec musnął usta. Mimo że spędzili ze sobą dużo czasu, niewiele miał okazji, by spojrzeć dziewczynie prosto w oczy. Zwykle odwracała wzrok, a na pewno nigdy nie znajdowali się tak blisko. Jednak dziś, po miesiącach zabawy w kotka i myszkę, coś w nim pękło. Nie lubił tego, ale był sentymentalny i myśl, że oto właśnie kończy się ta opowieść, że skończyli studia i za chwilę każde rozejdzie się w swoją stronę, jednocześnie go smuciła i irytowała.  
– Chciałeś mi coś powiedzieć… - przypomniała sobie.
Objął ją w pasie i przyciągnął bliżej, tak blisko, że mogła bez problemu usłyszeć jego przyspieszone bicie serca. Może nie powinien, może to było bezdennie głupie, ale zdecydował się wyznać:
– Byłaś moją pierwszą – szepnął.  
Nie mógł zobaczyć, jak szeroko otworzyła oczy ze zdziwienia. Nie skomentowała, a tylko ułożyła się wygodniej na piersi mężczyzny. Przez głowę przemknęła jej nadzieja, że może dzięki temu ją zapamięta. Niezależnie, jak to wszystko się ułoży, pozostanie w jego myślach jako ta pierwsza i niezwykła.  

Wyszła zanim się obudził. Nie chciała tego wszystkiego, nie w ten sposób… Nie wiedziała, co usłyszy rano. Czuła się tak jak każda kobieta pragnie: wyjątkowa. Ewa obawiała się, że gdy przyjdzie świt, to odrze ją z tej niezwykłości – oceni, zostawi, będzie zachowywać się jak gdyby nigdy nic. Drugi scenariusz wydawał się lepszy tylko z pozoru, bo zakładał konieczność odpowiedzi na pytanie: co dalej? A przecież żadne „dalej” nie miało prawa istnieć. Choć kusiło ją, by zostać, to jednak wiedziała, że tak będzie lepiej.  Uciekła, zostawiając w zagnieceniach pościeli tylko zapach. Z każdym krokiem w kierunku dworca przekonywała samą siebie, że właśnie taki powinien być koniec tej historii. Wieczna walka, namiętność i ogień między nimi były niesamowite, ale rozsądek podpowiadał dobre rady. Na dłuższą metę nie da się żyć walką. Zamiast podniecać, w końcu spala, doprowadza do złości, goryczy i rozczarowania. A Ewa nie chciała być rozczarowaniem.  

Chciała zostać jedynie wspomnieniem lata.

Sinner

opublikowała opowiadanie w kategorii erotyka i miłosne, użyła 1857 słów i 10459 znaków, zaktualizowała 5 maj 2020.

2 komentarze

 
  • Somebody

    Oszołomiłaś mnie na moment... Piękne  <3

    5 maj 2020

  • Sinner

    @Somebody Dziękuję <3

    5 maj 2020

  • mariaantonina

    Bardzo dobrze napisane. Aż ma się ochotę spytać o kontynuację ;).

    5 maj 2020

  • Sinner

    @mariaantonina To raczej one shot. I dziękuję :)

    5 maj 2020