Prześpij się ze mną, przyjacielu... cz. 6 - Ostatnia

Prześpij się ze mną, przyjacielu... cz. 6 - OstatniaCharakterystyczne dla dworca odgłosy witających się ludzi zwiastowały dotarcie pociągu na miejsce. Poszukiwany cel był łatwy do odnalezienia. Stanowczo wyróżniał się wśród innych ludzi posturą i krótko ściętymi włosami. Konrad szedł w ich kierunku, napełniając w ich głowach niepokój. Podszedł do obojga powolnym krokiem, bez mrugnięcia okiem przyglądał się swojemu bratu.  
- Wyrosłeś. - Zauważył, spoglądając ukradkiem na stojącą obok Justynę. - Cześć Justynko. - Przytulił rozradowaną dziewczynę, która zupełnie zapomniała o obecności pieniącego się ze złości Łukasza.  
- Zmieniłeś profesję? Teraz pora na coś lżejszego? Nie waż się jej tknąć! - Wystrzelił wściekły chłopak.
- Ogarnij się Łukasz! Potrafię o siebie zadbać lepiej niż Ty, a poza tym jesteśmy tu z innego powodu. Nie widzieliście się 5 lat i nie potraficie powiedzieć do siebie nawet pieprzonego cześć?!
Kiwnęli głowami i wykonali polecenie Justyny, co ledwo przeszło blondynowi przez gardło. Wyraźnie nie miał zamiaru zmieniać obecnej sytuacji na rzecz dobrej atmosfery. Poczuł wibracje w kieszeni spodni. Wyciągnął telefon i odczytał sms'a, który sprawił, że ugięły się pod nim nogi.  

"Mój pokój za 30 minut. Nadia."

Dziewczyna nie miała zamiaru dawać chłopakowi spokoju, mając tak widoczną przewagę. Blondyn nie miał argumentów, by oczernić przed dyrektorką jej córkę, więc sytuacja nie była najlepsza.  
- Coś mi wypadło. Znajdźcie sami jakiś, a ja później do was dołączę. - Starał się zachować kamienną twarz, by nie zdradzić swoich emocji przed Justyną, która na pewno odgadłaby co jest na rzeczy. Unikał kontaktu wzrokowego ze swoją przyjaciółką, co tylko upewniło dziewczynę, że coś jest nie tak.  
-Wszystko w porządku?  
- Jasne, nie będę Ci tym zaśmiecał głowy. Znajdźcie coś i wyślij mi smsem adres. - Zasłonił się wymuszonym uśmiechem, co trochę uspokoiło brunetkę, lecz z nieufnością kiwnęła głową na znak zgody.  

Powolnym krokiem zbliżał się do bram szkoły, myśląc, jak się z tego wykręcić. Nadia może chcieć tylko jednego. "Ona chce się pieprzyć" - sytuacja wydawała się bez wyjścia. Musi się zgodzić, jeśli nie chce wylecieć ze szkoły, na co nie może sobie pozwolić. Z drugiej strony chciał być wierny Sylwii, która na to bez wątpienia zasługiwała. Współczesny bohater tragiczny? Coś w tym stylu. Zbliżał się powoli do pokoju z numerem 19, zapukał, modląc się w duchu, aby nie usłyszeć odpowiedzi. Jak tu się wykręcić? "Czy nie zechciałaby pani porozmawiać o Bogu?" - Puknij się w łeb człowieku, zamiast w drzwi. - Skarcił w myślach swój mózg za kiepski żart. Jedyny plus, że nie wypowiedział go na głos.
- Kto tam? - Usłyszał jak zawsze melodyjny głos blondynki.
- Łukasz.
- Wejdź, kochany.  
Chłopak przełknął ślinę i niepewnie wszedł do środka, zastając leżącą na łóżku w samej bieliźnie prawdziwą boginię seksu. Stał jak wryty, obserwując mimowolnie jej ponętne ciało, którego właścicielka, była obiektem westchnień całej szkoły.  
W tym momencie zadzwonił telefon, leżący na szafce nocnej. Dziewczyna ze złością odebrała połączenie.
- Tak?... Dobra.... Zaraz będę. - Odłożyła smartfona i wstała z łóżka, kierując się w stronę sporej szafy. Wyciągnęła z niej drogą, czerwoną sukienkę i szybko ubrała się w nią na oczach Łukasza. Zjawiskowo wyglądająca, podeszła do chłopaka i pocałowała stojącego od dłuższego czasu jak wryty w policzek.  
- Później się spotkamy. Napiszę do Ciebie, kochasiu. - Zostawiła go samego w pokoju, by z gracją opuścić pomieszczenie.  

Korzystając z zrządzenia losu, dzięki któremu jego wizyta u Nadii przełożyła się jakiś czas, postanowił odwiedzić adres, który podała mu w sms'ie Justyna. Wszedł bez pukania do pokoju, gdzie zastał coś, czego nie spodziewałby się nigdy. Obecność Nadii w tym pokoju byłaby bardziej realistyczna. Nadzy Konrad i Justyna przykryci kołdrą przerwali swój pocałunek, słysząc jego wejście. Roztrzęsiona Justyna wydukała tylko:
- Łukasz... Ja Ci to wyjaśnię!
Zszokowany chłopak udał się do łazienki, gdzie po chwili dotarła do niego przyjaciółka owinięta kołdrą.
- Co to było?  
- Ja nie wiem jak to się stało... Rozmawialiśmy i... Jakoś wyszło. - Spojrzała na przyjaciela bezradnym wzrokiem, próbując go udobruchać. - On jest wspaniałym facetem. Przetrwał więzienie i Cię potrzebuje tak, jak Ty jego. Porozmawiaj z nim. Wysłuchaj jego wersji, proszę...
- No dobrze. Trochę to dziwne... Jesteś dla mnie jak siostra, śpisz z moim bratem...
- Taak, robi się ciekawie. A teraz powiedz, dlaczego naprawdę wtedy poszedłeś? Tylko bez wymówek, bo ściągnę ręcznik i i zawołam Konrada!  
Blondyn spojrzał z trudem na swoją przyjaciółkę i powiedział tylko:
- Nadia.
- No tak, to było do przewidzenia. Co zamierzasz zrobić?
- Nie wiem! Mam jakiś wybór? Mam dwa i w każdym ktoś cierpi. Nie istnieje trzecie wyjście...
Brunetka przytuliła delikatnie swojego przyjaciela, wiercąc dłonią w jego blond włosach.
- Wiesz, że bez względu na wszystko zawsze będę trzymała Twoją stronę?  
- Wiem i dziękuję. Kocham Cię, siostrzyczko. - Pocałował brunetkę w czoło, która wybuchła salwą śmiechu i wskoczyła pod prysznic tylko, gdy Łukasz wyszedł z łazienki. Chłopak stanął twarzą w twarz ze swoim bratem, ubranym już w luźne jeansy i t-shirt.  
- Napijesz się? Zaczął Konrad, podając kiwającemu potwierdzająco głową Łukaszowi. Po kilku łykach rozmowa zaczęła w końcu się zawiązywać.  
- Powiedz mi czemu! Dlaczego doprowadziłeś do śmierci drugiego człowieka? Zostawiłeś rodziców... mnie?
Wydobył z siebie emocje, które dusił przez wiele lat, pielęgnując nienawiść do brata, którego bez żadnych doszukiwać uważał za mordercę.  
- Byłem porywczy. Często wdawałem się w bójki, wpadłem w niebezpieczne towarzystwo. Narobiłem sobie długów u wysoko postawionego dilera. Groził, że jeśli nie oddam mu pieniędzy, każe swoim ludziom zgwałcić naszą matkę, a potem ją zabić. - Powiedział gardłowym głosem. - Byliśmy sami. Rzuciłem się na niego, wytrąciłem mu pistolet i zacząłem okładać sukinsyna do nieprzytomności. Potem usłyszałem syreny. Okazało się, że szczeniak wcale nie należał do elity, pożyczył pieniądze dla mnie od jakiegoś gangstera, któremu znudziło się czekanie na kasę i odegrał się na jego dziewczynie. Chcąc się zemścić, chciał mnie wrobić i zadzwonił po gliny. - Jego oddech stawał się coraz szybszy. - Otoczyli mnie. Nie mogłem uciec. Znaleźli leżącego dilera, ale nie udało im się go odratować. - Postawny mężczyzna w tym momencie poryczał się jak dziecko. - Zabiłem człowieka, Łukasz! Pozwoliłem mu zadławić się jego własną krwią! - Blondyn błyskawicznie podszedł do brata i objął go mocnym uściskiem.
- Dlaczego mi nie powiedziałeś? Przez te wszystkie lata uważałem Cię za mordercę i bydlaka. Mogłeś mi powiedzieć, przeszlibyśmy przez to razem... jak zawsze.
- Czułem się lepiej ze świadomością, że będziesz miał normalne życie i coś w nim osiągniesz. Warto było.  
- Czujesz coś do Justyny?
- Chyba tak. Wspiera mnie, myślę, że z nią uda mi się wyjść na prostą. Chcę spróbować.
- Ona wystarczająco się już wycierpiała. Nie pozwól, żeby było jej źle.

W tej samej chwili poczuł wibrację w kieszeni, ale nie musiał wyciągać już telefonu, żeby wiedzieć kto jest nadawcą wiadomości.

"Przyjdę do Ciebie za godzinę, kochasiu. Mam straszną ochotę na Twojego boskiego kutasa. Spraw, abym była zadowolona, bardzo zadowolona..."

Dziewczyna wiedziała jak podkręcić temperaturę zwykłą wiadomością tekstową. Blondyn nie miał pozostawionej drogi ucieczki ani nawet wskazówki jak zdobyć mapę.  

Po niespełna godzinie dotarł na korytarz szkolny, gdzie dzieliły go już tylko schody do zrobienia swojej dziewczynie największego świństwa, na jakie mógł się zdobyć. Poczuł, jak ktoś obejmuje go od tyłu i zachęca do odwrócenia się.  
- Prawie skończyłam! Jak tam spotkanie z bratem? - Spytała prawie szeptem Sylwia.
- Długa historia. Opowiem potem, mam cholernie dużo pracy...
Dziewczyna zrobiła biedną minę i pocałowała swojego chłopaka namiętnie, nie dając mu złapać tchu.
- To leć do siebie, kochanie. Nie będę Ci przeszkadzać. - Kiwnął głową i odwrócił się gdy usłyszał za sobą:
- I wiesz co? Kocham Cię! Nareszcie wszystko zaczyna się układać!
- Gdybyś tylko wiedziała... - Wypowiedział słowa w myślach.
Wszedł powoli do pokoju, gdzie jak zwykle panował bałagan. Łóżko zaśmiecone było stertą płyt, papierami oraz małą kamerką internetową. Posprzątał spokojnie bałagan, po czym podłączył kamerkę do komputera i odstawił na jej miejsce, czyli na górną krawędź monitora. Usiadł bez emocji na łóżku i zaczął przeklinać się w myślach.

Nadia szła korytarzem w drogiej sukience, czarnej sukience, podkreślającej jej wszystkie walory, pod którą schowany był czerwony stanik oraz prawdziwie kurewskie stringi. Miała duże plany co do Łukasza, wykraczające poza możliwości normalnego faceta. Dziewczyna była bardziej zboczona niż caryca Katarzyna i nie zamierzała odpuścić takiej zdobyczy, jaką był Łukasz. Weszła pewnie do pokoju, w którym już czekała na nią jej ofiara.  
- Witaj, kochasiu. Ostatnim razem było cudownie, ale chcę więcej. Chcę, żebyś doprowadził mnie na szczyt tyle razy, ile zdążysz przed następnym świtem. Masz ułatwione zadanie... - Przeciągnęła, zdejmując seksownie sukienkę i stanik. Ściągnęła stringi, wypinając w jego stronę wysportowany tyłek. Rzuciła nimi w niego i patrząc mu w oczy zanurzyła dwa palce w swojej szparce, by za chwilę kusząco oblizać je ze swoich soczków. - Jestem cała mokra...
- A co jeśli się nie zgodzę? Jeśli zgłoszę to Twojej matce?  
Myślisz, że Ci uwierzy? Że jej doskonałą córkę stać na coś takiego? Stanie za mną murem, a Ciebie wyrzuci ze szkoły. Jeszcze jakieś pytania? Rozbieraj się!

***

- Łukasz, stara znowu Cię wzywa! Idź, nie chcę za Ciebie oberwać.
Blondyn spojrzał po Konradzie, Justynie, Sylwii i Szubie, po czym niepewnie wstał od stołu i skierował się do gabinetu pani dyrektor.  
- Może sprawdźmy o co chodzi? - zaproponowała Justyna. Wszyscy jednocześnie kiwnęli głowami i zakradli się pod gabinet, słuchając przebiegu rozmowy.  
- Dzień dobry, panie Łukaszu. Moja córka zgłosiła mi przed chwilą, że próbował pan molestować ją seksualnie. - Wskazała na stojącą w rogu Nadię, skrywającą dziki uśmiech. - Jestem zmuszona wykreślić pana z listy naszych studentów i zgłosić sprawę na policję.  
- Chwileczkę. Chciałbym coś pani pokazać. - Wyjął z kieszeni bluzy płytę DVD, na której po chwili odtworzył nagranie wysokiej jakości, na którym to Nadia rozbiera się i szantażuje blondyna, a następnie ten stanowczo odmawia i każe się jej wynosić.

Po krótkim czasie Łukasz wyszedł z gabinetu dyrektorki, zastając całą czwórkę, która nie kryła zdziwienia tym, co zobaczyła. Sylwia podbiegła do chłopaka i wtuliła się w jego ramiona.  
- Naprawdę ją wywaliła? Swoją córkę?
- Tak, kochanie. Wpadła w szał. Zaproponowała też 20 tysięcy złotych, abym nie zgłaszał sprawy na policję.  
- I co zamierzasz? - Wtrącił się Konrad.
- Kochanie, gdzie chciałabyś pojechać na wakacje? - Puścił oko do ukochanej.
- Nie ważne gdzie. Ważne, że razem. - Wpiła się zachłannie w jego usta, muskając intensywnie jego dolną wargę, która emitowała przyjemne mrowienie w spodniach, informując, że ktoś właśnie budzi się do życia.

*Ostatnia część opowiadania. Dziękuję za wytrwałość i pozytywne komentarze, które dały mi tyle radości i motywacji. Zapraszam do komentowania i pisania wiadomości prywatnych. Pozdrawiam. Wasz ZicO :)

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2159 słów i 12168 znaków.

5 komentarzy

 
  • ZicO

    kasia130598, kolejnej raczej nie będzie. Może kiedyś skuszę się na napisanie czegoś w rodzaju epilogu, w zupełnie innym klimacie :)

    12 lis 2014

  • kasia130598

    Szkoda,że jest to ostatnia część. Napisz kolejną część :)

    12 lis 2014

  • slawek

    jak zawsze super szkoda ze ostatnia ale moze na to konto jakas nowa opowiesc powstanie

    11 lis 2014

  • XYZ

    trochę smutno że ostatnia ale nie czuję się zawiedziona końcówką ;)

    10 lis 2014

  • EvilWoman69

    Jak to ostatnia? :(

    9 lis 2014