Prześpij się ze mną, przyjacielu... cz. 5

Prześpij się ze mną, przyjacielu... cz. 5- Łukasz... - Westchnęła tylko szatynka. Jej serce oraz mózg dawały jej odmienne sygnały. Mózg uświadamiał dziewczynę dogłębnie, jakie są szanse, że tym razem ich związek wypali. 19-letnia aktorka i tancerka, uzależniona od prochów, nie radząca sobie w trudnych decyzjach oraz charyzmatyczny filmowiec, artysta, mający ogromne szanse na karierę za granicą. Jakie są szanse, że ich drogi znowu się nie rozejdą?
- Wiem, co chcesz powiedzieć. Wiem też, że nie chcesz kolejny raz przeżywać rozstania... Ja też tego nie chcę, Sylwia. - Złapał obiema rękami jej twarz. - Dajmy sobie jeszcze jedną szansę.  
- Dobrze... - Zawahała się. - Ale powiedz mi szczerze. Czy przez te trzy lata, zanim... przed naszym pocałunkiem... przestałeś mnie kochać?
Chłopak zamilkł na chwilę.
- Tak. - Odpowiedział z trudem, jego ślina dosłownie paliła go w ustach. - A przynajmniej tak mi się wydawało do tej pory. Wiem, co czuję teraz i kim dla mnie jesteś. Kocham Cię. - Ledwo skończył, gdy dziewczyna przylgnęła do jego ust. Zaczęła z utęsknieniem wpijać się w usta blondyna, niemal zwalając go z nóg. Łukasz, ciągle trzymając dłonie na jej policzkach, poczuł, jak zaczęły spływać po nich łzy.

Zeszli oboje po schodach do akademika i trafili do pokoju Łukasza.  
- A Szuba nie będzie zły? - Oparła się o ścianę obok drzwi, uśmiechając się słodko.
- Pisał, że noc spędzi gdzieś indziej. - Uniósł brwi znacząco.
- No to chodź. - Wciągnęła chłopaka do środka. Wykorzystała, że jest jeszcze blisko drzwi, popychając go na nie. Rzuciła się na blondyna, wpijając się namiętnie w jego wargi, które miały należeć już tylko do niego. Łukasz, nie przerywając pocałunku, wziął ją na ręce i przeniósł na łóżko.  
- Jesteś wariatem! - Zaczęła się śmiać.
- Kim?
- Moim pieprzonym wariatem... - Przytuliła się do jego piersi. Kiedyś uwielbiała przytulać się do niego w ten sposób, kiedy byli jeszcze w gimnazjum. Rozmarzona, zaczęła wdychać zapach jego perfum, próbując sobie przypomnieć ich markę. Po kilku minutach inhalowania się, zasnęła.  

Obudziła się po jakimś czasie, w pełni wypoczęta. Ciemność rozjaśniało znajome jej światło, pochodzące z prostokątnego monitora LED. Spędzając tyle czasu z takim zapaleńcem jak Łukasz, zna sprzęt lepiej niż niejeden informatyk. Przy komputerze siedział ze słuchawkami na uszach jej chłopak, montując znowu jakiś filmik. Podeszła dyskretnie do blondyna, nie ujawniając swojej obecności. Zobaczyła w ekranie ścinki starych nagrań z czasów gimnazjum, gdzie oboje byli szczęśliwą parą głupiutkich nastolatków. W tym momencie odwrócił się do niej zaskoczony Łukasz, który nawet nie zdążył połapać się w obecnej sytuacji, podczas gdy jego dziewczyna zaczęła go całować. Wpychała jak zawsze swój zwinny języczek do jego ust, gdzie zaznaczała namiętnie swoje terytorium. Ściągnęła mu zwinnie słuchawki i odstawiła je na biurko. Oboje przenieśli się na łóżko, gdzie po chwili byli już rozebrani. Łukasz jak w amoku delektował się rozkosznym ciałem swojej uroczej dziewczyny. Każdy facet na świecie przyznałby, że jest prawdziwą boginią i absolutnie żaden facet nie mógłby się jej oprzeć. Mimo, że oświetlało ich tylko światło monitora, doskonale potrafili się odnaleźć. W końcu znają swoje ciała na pamięć. Blondyn zaczął pieszczoty od tego, co szatynka uwielbiała od niego najbardziej. Całował powoli każdy kawałeczek szyi, wywołując u niej gęsią skórkę. Dodatkowo raz na jakiś czas przygryzał leciutko małą powierzchnię. Stopniowo docierał do obojczyka, słysząc narastające wzdychania Sylwii. Przejechał niżej, zahaczając językiem o jej boskie ciało. Ten sam język chwilę później pieścił lewą pierś dziewczyny, sprawiając, że sutki, które raz na jakiś czas znacząco przygryzał, stały się twarde jak kamień.  

Zmienił obiekt swoich starań, gdy szatynka rozszerzyła kusząco swoje długie, smukłe nogi. Zanurzył swój język w słodkiej szparce swojej dziewczyny i zrobił w środku małe kółko.
- Proszę Cię... Jestem już cała mokra! - Pisknęła błagalnie.
- Nie za szybko? To nie w Twoim stylu, Sylwio. - Zaczął się przekomarzać. Chłopak nie miał w planach tak szybko zaczynać. - Dzisiaj mam inny cel, kochanie. Będę Cię pieścił, aż stracisz kontakt z rzeczywistością.
Mówiąc to, zauważył błysk w oku szatynki, którą niewątpliwie podniecało jego zachowanie. Zaczął od delikatnego muskania jej warg sromowych, po czym zanurzył się językiem głębiej, wywołując u Sylwii małe drgania nóg. Miotał doświadczonym językiem na wszystkie strony, dokładnie tak, jak uwielbia. Blondyn doskonale wie jak uwolnić z swojej dziewczynie prawdziwą diablicę, którą stawała się kiedyś jego ukochana. Dziewczyna powoli zatracała się w dawkach rozkoszy, jakie dawał jej Łukasz, gdy nagle przerwał. Dziewczyna miała ochotę otworzyć oczy i opierdzielić, chłopaka, lecz poczuła w sobie coś znajomego. Coś, za czym tęskniła zaraz po Łukaszu. Blondyn od samego początku narzucał intensywne tempo, powodując, że dziewczyna dusiła w sobie głośny, dziki krzyk. Wchodził zachłannie do samego końca, nie dając jej wytchnienia, doprowadzając po chwili do upragnionego orgazmu. Sylwię ogarnęła czerń. Doznania były tak duże, że doznała chwilowego paraliżu ciała. Nie była w stanie otworzyć oczu, by odnaleźć Łukasza, który wykonał jeszcze kilka ruchów i też doszedł.  

- O Boże, Łukasz... - Złapała oddech. To była najwspanialsze przeżycie, jakiego doznałam. - Spojrzała się na niego jeszcze raz, by pocałować go namiętnie. - A teraz... Idziemy spać.

Rano Sylwię obudził coraz głośniejszy dźwięk dzwonka, dochodzący z telefonu Łukasza. Chłopak miał obsesję na punkcie swojej ulubionej piosenki, która towarzyszy każdemu przyszłemu rozmówcy. Otworzyła oczy. Ukazał się jej Łukasz, rozmawiający przez telefon, sprawiający wrażenie zaniepokojonego. Po kilku chwilach odłożył telefon i spojrzał na Sylwię.  
- Coś się stało? - Spytała zaniepokojona, nie podobał się jej jego wyraz twarzy.
- Konrad wyszedł z więzienia.

Kilka godzin później.  
- I tak po prostu zadzwonił do mnie i powiedział, że chce się spotkać...
- Co w tym złego? Nie widzieliście się pięć lat! Nie odwiedziłeś go ani razu. - Podniosła głos Justyna, zwracając na siebie niemałą uwagę na stołówce.  
- Do więzienia nie trafia się za nic! Pobicie ze skutkiem śmiertelnym! 8 lat wyroku!  
- Skoro wyszedł po pięciu latach, to znaczy chyba, że mieli dobry powód, żeby go wypuścić. To jest Twój brat!
- Co mi po bracie mordercy?! - Walnął pięścią w stół. - Nie chcę mieć styczności z kryminalistą.
- Ten kryminalista zawsze troszczył się o Ciebie. Lał Cię, żebyś nie trafił na ulicę. Byłeś dla niego najważniejszy!
- No właśnie... Byłem. Gdzie był, gdy go potrzebowałem? Kradł, jarał i brał udział w rozróbach!  
- Łukasz... A z resztą... Przecież Ty zawsze wiesz lepiej... - Wstała i wyszła zła ze stołówki, ściągając na siebie spojrzenia uczniów.  

Doszła do końca korytarza, gdzie prawie wpadła na Sylwię. Wymieniły między sobą spojrzenia, czekając na pierwszy krok, którejś z nich.
- Cześć... - Zaczęła Sylwia.
- Cześć.  
- Posłuchaj, Justyna. Przestańmy się kłócić. Nigdy się nie lubiłyśmy, ale nie mamy powodów, by trwać ciągle w tej wojnie. To nie ma sensu.
- Nienawidziłam Cię od momentu, gdy zaciągnęłaś po raz pierwszy Łukasza do łóżka. Wpieniało mnie to, jak go traktowałaś, jak łatwo Ci uległ. - Spojrzała w oczy szatynki. Wyglądało na to, że ma szczere intencje. - Kocham się w nim odkąd lataliśmy w piaskownicy, a Ty złapałaś go w swoje sidła już pierwszego dnia. Przegrałam z Tobą tyle razy, że nie potrafię już nawet zliczyć. Zgoda, ale pod warunkiem. Ma być w przy Tobie szczęśliwy. Jeśli nie będzie, osobiście wydrapię Ci oczy.  
- Obiecuję. - przytuliły przytuliły się do siebie po raz pierwszy w życiu, szczerze mając nadzieję, że będzie to długotrwały rozejm.

Skierowała się do stołówki, gdzie jej chłopak jadł zupę, a właściwie chlapał nią wściekły na wszystkie strony. Podeszła do niego, skrzyżowała ręce i zaczęła go obserwować.
- Nie umiesz jeść? Co się znowu stało?
- Rozmawiałem z Justyną. Zaczęła prawić mi morały o braterskiej miłości, jak to ja go potrzebuję...
- Przestań się nad sobą użalać i posłuchaj. - Zmierzyła go wzrokiem. Dawno nie widział jej złej. - To jest Twój brat. Czy tego chcesz czy nie, spotkasz się z nim albo sama go tu zaproszę.
- Dobrze już! - Odstawił miskę. - Wygrałyście... Ale nie mam zamiaru jechać do niego pół Polski. Jeśli tak mu zależy, przyjedzie do Krakowa.
Zadowolona szatynka usiadła mu niewinnie na kolanach i objęła chłopaka. Łukasz oniemiał. - Jak kobiecie może zmienić się nastrój w ciągu kilku sekund? - Zadawał sobie pytanie w myślach, a Sylwia jakby odgadując jego myśli, dodatkowo schyliła się ku niemu i obdarzyła go namiętnym pocałunkiem. - Nie ogarniam...  
- Dobra, koniec czułości, bo mamy widownię. - Wstała. - Idziemy poćwiczyć?
- Ty tu rządzisz.
Oboje udali się do jednej z sal. W środku nie było nic oprócz ogromnych luster na ścianach oraz dużego boomboxa w kącie sali. Sylwia zdjęła bluzę, zostając w luźnym t-shircie oraz czarnych legginsach, podkreślających jej krągłe pośladki. Łukasz natomiast wyciągnął z torby kamerę, włączył boomboxa i odpalił nagrywanie. Z odtwarzacza wydobyły się pierwsze dźwięki We The Kings - Sad Song, co było idealnym wyborem. Dziewczyna płynnymi ruchami wykonywała szpagaty, pique i wiele innych figur, które tylko wariat mógłby wszystkie spamiętać. Po jakimś czasie zmieniła improwizację na powolne, ale płynne ruchy na podłodze. Ignorant powiedziałby, że tarza się bez celu po podłodze, jednak Łukasz widział, jak Sylwia wyraża w ten sposób wszystkie swoje skryte emocje.  

- No dobra, kochasiu. Kamera na statyw i chodź do mnie. - Zaśmiała się.
Włączyła ukochaną piosenkę Samanthy Jade - Step Up i dosłownie zmusiła chłopaka do dołączenia do niej. Taniec, jaki prezentowali był kompletnym chaosem stylów i temperamentów. Wygłupiali się, nie zważając na to, że pani profesor Kownacka dała by im popalić, gdyby to widziała. Liczyła się zabawa i przyjemność, jaką im to dawało. Słysząc ostatnią fazę refrenu, Łukasz zrobił nogami coś w rodzaju ciapiących nożyc i gonił nimi Sylwię, która starała się przeskakiwać napierające nogi. W końcu chłopak podciął ją i szatynka wylądowała na plecach. W czasie ostatnich słów, zdążył dostać się do leżącej Sylwii i z ostatnim brzmieniem boomboxa pocałował swoją dziewczynę.
- Powinni nas wziąć do cyrku! - Zaczęła się śmiać.  
- Przyjmę posadę klauna. - Zaczęli się śmiać w swoich objęciach.

Całą scenę obserwowała przez okno drobna osóbka, stojąca tam od dłuższego czasu. Justyna poprawiła swoje czarne włosy i zrobiła z nich kucyk. Obserwując ich, na jej twarzy pojawił się ledwie dostrzegalny uśmiech.  

*Po dłużej przerwie, wracamy do losów Łukasza, Justyny i Sylwii. Planowałem dłuższą część, ale dalej brakuje mi pomysłów... WRÓĆ! Pomysłów mi nie brakuje, ale nie mam pojęcia, jak je prawidłowo umieścić w opowiadaniu. Czasem wolę iść małymi kroczkami, niż walnąć jedną część o długości ponad 4000 słów. Tak jest mi wygodniej ;) Zapraszam do oceniania, komentowania oraz wiadomości prywatnych. Wy także Tworzycie tę historię! Musicie tylko podawać dobre pomysły :) Pozdrawia was Zicuś!

ZicO

opublikował opowiadanie w kategorii erotyka, użył 2147 słów i 11913 znaków.

7 komentarzy

 
  • kasia130598

    Niech w kolejnych częściach jego brat i Justyna się w sobie zakochają, a on niech będzie zazdrosny....  
    A opowiadanie wspaniałe<3

    25 paź 2014

  • ZicO

    Sławek, nie dam rady tego określić, ale w ciągu miesiąca będzie na pewno.

    15 paź 2014

  • sławek

    ZicO a kiedy nastepna część ludzie czekają na twoje opowiadania:-)?

    15 paź 2014

  • ZicO

    Coori, absolutnie nic :)

    15 paź 2014

  • Coori

    No i znowu się rozpłynęłam :) ZicO co Ty ze mną robisz? :))

    15 paź 2014

  • slawek

    Przeczytałem wszystkie części naprawde fajne opowiadanie. Mam nadzieje ze szybko złapiesz wene na kolejne części:-) moze cos z tym bratem podkrec.

    14 paź 2014

  • czytelniczka

    świetne :) cieszę się że dalej piszesz i że Łukasz z Sylwią znów są razem..i mam nadzieję że tak już zostanie :D

    14 paź 2014