Telewiżyn leci równo - było, jest i będzie gówno Też już nie pamiętam, kiedy (prócz Gesslerowej przedwczoraj) oglądałam cokolwiek. Idzie na pamięć się nauczyć, w kółko, kur**, to samo. Tyle fajnych filmów, a kotłują do porzygania; jak im nie wstyd? No tak, kasy szkoda, lepiej wydawać na hity typu "trudne sprawy" i tym podobne sensacje Aktorstwo wysokich lotów
@agnes1709 "Telewiżyn leci równo - było, jest i będzie gówno"
Bardzo ładny rym. I niestety prawdziwy.
"Tyle fajnych filmów, a kotłują do porzygania; jak im nie wstyd?"
O to to.
Choć nawet gdyby dobre filmy nadawali, to przez bloki reklamowe i tak się kijowo to ogląda. Lepiej sobie znaleźć w sieci, albo odżałować parę zł na kupno płytki, i spokojnie obejrzeć.
Zresztą, najbardziej i tak lubię dokumentalne, więc Youtube mi w zupełności wystarczy.
"No tak, kasy szkoda, lepiej wydawać na hity typu "trudne sprawy" i tym podobne sensacje"
Bo dla stacji TV jest po prostu taniej. Za parę groszy nakręcą takich "trudnych spraw" na kopy. Nic dziwnego, że TV z Netflixem przegrywa. Na własne życzenie.
A kiedyś myślałam, że opery mydlane to będzie najgorsze, co może telewizornię spotkać. Potem, że Big Brother i jego klony... i że gorzej już nie będzie... No a potem przyszły "Trudne sprawy" itp... Nim doczekam emerytury, to albo TV zlikwidują, albo dopiero niewyobrażalny koszmar tam będą nadawać. Strach się bać.
@merlin "Doskonałe odzwierciedlenie treści współczesnej telewizorni."
Setki kanałów na wszystkich papka...
Ale pewnie i to można by było wykorzystać. Np. ktoś się tam kiedyś przymierzał do hotelu na orbicie. Można by było zrobić dla odbiorców papki "Big Brothera" na tego typu stacji kosmicznej (albo nadawanego z Marsa), a zyski z emisji przeznaczyć na rozwój naukowy. W końcu jeśli rośliny mogą bujnie kwitnąć na nawozie, to i nauka może na strumieniu gó..na z TV.
Tak...? A złośliwi mówią, że rozwój technologii internetowej nastąpił dzięki pornosom. Bo najpierw były płatne stronki z filmami xxx, a dopiero potem np. Youtube. A więc można? Można. :P Czyli nie marzycielka (no dobra, trochę ) a realistka. To tylko kwestia kosztów...
Gdy robiono listę ochotników do przyszłego lotu załogowego na Marsa – i to z biletem jedynie w jedną stronę – chętnych "na dzień dobry" było kilkadziesiąt tysięcy z całego świata. I w dodatku za darmochę. Myślisz, że nikt by się nie zgłosił do występu w takim "kosmicznym Big Brotherze", gdyby mu jeszcze obiecać duże szanse na wygranie choćby paru setek tysięcy zł nagrody? Chętni stratowaliby się przy wejściu do budynku zapisów, i to nawet gdyby im powiedziano, że tych, którzy będą wylatywać z "domu wielkiego brata", będzie się za śluzę wystawiać i puszczać wolno.
I biznes się kręci.
Natomiast zostaje kwestia chciwości producenta – czy zgarnie zyski z transmisji dla siebie, czy przeznaczy na jakiś naukowy cel. Ale nie wszyscy wychodzą z założenia, że w życiu należy gromadzić tyle kasy, ile się da. W końcu taki Musk nie robi już od dawna tego dla samych pieniędzy, a dla możliwości tego zrobienia i zapisania się w historii świata – to jest sam czubeczek szczytu piramidy potrzeb, zawsze działa przynajmniej na niektóre jednostki. Pieniądz jest tu już tylko miłym i potrzebnym w życiu dodatkiem oraz środkiem do osiągania celów. Nie jest celem samym w sobie.
2 komentarze
agnes1709edit
Telewiżyn leci równo - było, jest i będzie gówno Też już nie pamiętam, kiedy (prócz Gesslerowej przedwczoraj) oglądałam cokolwiek. Idzie na pamięć się nauczyć, w kółko, kur**, to samo. Tyle fajnych filmów, a kotłują do porzygania; jak im nie wstyd? No tak, kasy szkoda, lepiej wydawać na hity typu "trudne sprawy" i tym podobne sensacje Aktorstwo wysokich lotów
MEM
@agnes1709 "Telewiżyn leci równo - było, jest i będzie gówno"
Bardzo ładny rym. I niestety prawdziwy.
"Tyle fajnych filmów, a kotłują do porzygania; jak im nie wstyd?"
O to to.
Choć nawet gdyby dobre filmy nadawali, to przez bloki reklamowe i tak się kijowo to ogląda. Lepiej sobie znaleźć w sieci, albo odżałować parę zł na kupno płytki, i spokojnie obejrzeć.
Zresztą, najbardziej i tak lubię dokumentalne, więc Youtube mi w zupełności wystarczy.
"No tak, kasy szkoda, lepiej wydawać na hity typu "trudne sprawy" i tym podobne sensacje"
Bo dla stacji TV jest po prostu taniej. Za parę groszy nakręcą takich "trudnych spraw" na kopy. Nic dziwnego, że TV z Netflixem przegrywa. Na własne życzenie.
A kiedyś myślałam, że opery mydlane to będzie najgorsze, co może telewizornię spotkać. Potem, że Big Brother i jego klony... i że gorzej już nie będzie... No a potem przyszły "Trudne sprawy" itp... Nim doczekam emerytury, to albo TV zlikwidują, albo dopiero niewyobrażalny koszmar tam będą nadawać. Strach się bać.
VeryBadBoy
Co to za kałowy kanał?
MEM
@VeryBadBoy "Co to za kałowy kanał?"
Powtórzę za tym, co na rysunku: "co to za różnica?".
VeryBadBoy
@MEM, strach telewizor dziś włączyć.
MEM
@VeryBadBoy "strach telewizor dziś włączyć."
Ja się już nie boję – od dawna go nie mam. Internet zapewnia mi wszystko aż w nadmiarze obfitości.
VeryBadBoy
@MEM, tak jest zdrowiej.
merlin
@MEM Doskonałe odzwierciedlenie treści współczesnej telewizorni.
MEM
@VeryBadBoy "tak jest zdrowiej."
MEM
@merlin "Doskonałe odzwierciedlenie treści współczesnej telewizorni."
Setki kanałów na wszystkich papka...
Ale pewnie i to można by było wykorzystać. Np. ktoś się tam kiedyś przymierzał do hotelu na orbicie. Można by było zrobić dla odbiorców papki "Big Brothera" na tego typu stacji kosmicznej (albo nadawanego z Marsa), a zyski z emisji przeznaczyć na rozwój naukowy. W końcu jeśli rośliny mogą bujnie kwitnąć na nawozie, to i nauka może na strumieniu gó..na z TV.
merlin
@MEM Marzycielka.
MEM
@merlin
"Marzycielka."
Tak...? A złośliwi mówią, że rozwój technologii internetowej nastąpił dzięki pornosom. Bo najpierw były płatne stronki z filmami xxx, a dopiero potem np. Youtube. A więc można? Można. :P Czyli nie marzycielka (no dobra, trochę ) a realistka. To tylko kwestia kosztów...
Gdy robiono listę ochotników do przyszłego lotu załogowego na Marsa – i to z biletem jedynie w jedną stronę – chętnych "na dzień dobry" było kilkadziesiąt tysięcy z całego świata. I w dodatku za darmochę. Myślisz, że nikt by się nie zgłosił do występu w takim "kosmicznym Big Brotherze", gdyby mu jeszcze obiecać duże szanse na wygranie choćby paru setek tysięcy zł nagrody? Chętni stratowaliby się przy wejściu do budynku zapisów, i to nawet gdyby im powiedziano, że tych, którzy będą wylatywać z "domu wielkiego brata", będzie się za śluzę wystawiać i puszczać wolno.
I biznes się kręci.
Natomiast zostaje kwestia chciwości producenta – czy zgarnie zyski z transmisji dla siebie, czy przeznaczy na jakiś naukowy cel. Ale nie wszyscy wychodzą z założenia, że w życiu należy gromadzić tyle kasy, ile się da. W końcu taki Musk nie robi już od dawna tego dla samych pieniędzy, a dla możliwości tego zrobienia i zapisania się w historii świata – to jest sam czubeczek szczytu piramidy potrzeb, zawsze działa przynajmniej na niektóre jednostki. Pieniądz jest tu już tylko miłym i potrzebnym w życiu dodatkiem oraz środkiem do osiągania celów. Nie jest celem samym w sobie.