ZabUjstwo (cz. 1)

Byłam nowa w nowej szkole. Cóż za ironia, być kimś nieznanym, w nowym miejscu. To normalne, ze byłam nowa, skoro szkoła jest nowa, prawda? W sensie, ze zmieniona, inna, a nie wyremontowana, czy odbudowana. Przeprowadziłam się z moim ojcem tu właśnie do nowego miasteczka- nieodbudowanego. Wyszłam ze szkoły, poszłam na parking, gdzie stała tabliczka z napisem PARKING DLA NOWYCH LAMUSÓW Z GRATEM ZAMIAST SAMOCHODU. Dziwne, ale mój woź pasował do tego otoczenia, staro-nowa szkoła, z nową tabliczka i starym gratem. Minęłam grupę gejów, macających się po kroczu nawzajem, grupę kujonów, z wielkimi okularami, obślinionymi aparatami zębowymi, z książkami. Jeden chłopaczek, może rok starszy ode mnie, z dziwnym wyrazem twarzy, właśnie kichnął zielonkawą, glutowatą cieczą wymieszana z czymś, co nazywałam krwią. Gdyby nie owy incydent, powiedziałabym, ze właśnie minęłam grupę wściekle głodnych wampirów, które właśnie wysysały z nozdrzy biedaka każdą ciecz zawartą w nosie. Aż się wzdrygam. Za chwilę ominęłam grupę cwaniaków, którzy rzucali we mnie jajkami, pomidorami, nożami, polanami, czarami, wibratorami i innymi rzeczami pomagającymi w prawidłowym rozwijaniu się nastolatków. Odwróciłam głowę, obciągnęłam sobie porządnie mój wielki, wypełniony pożyteczna wiedzą plecak. Zawsze mi szedł do góry i podwijał moje koszulki, odsłaniając pięknie owłosiony brzuch i plecy. Znów zapomniałam ogolić, cóż za strata. Zobaczyłam mojego nowego nauczyciela czytającego popularny magazyn PLAYBOY, uśmiechnięty rozdawał cukierki dzieciom z pobliskiego placu zabaw. Cóż za miły człowiek, kochał dzieci, tak bardzo, ze dawał im słodycze i zabierał na wycieczki krajoznawcze po pobliskim parku, lesie, krematorium i zoo. Uśmiechnęłam się na widok grupki sześciolatków idącymi za nim i wsiadłam do mojego grata. Wyszukałam w moich włosach cos twardego. Po co mi w ogóle potrzebny jest sztylet? No gorzej niż torebka, we włosach wszystko znajduje co mi potrzeba, dlatego nie nosze torebki. Sięgnęłam palcami głębiej i wyciągnęłam pęk kluczy. Pierwszy, wielki, z dużym oczkiem, to chyba jednak nie ten. Następny malutki, tez nie ten. Inny, już 10 z rzędu klucz, z czarnym plastikowym "czymś", włożyłam do stacyjki i przekręciłam kluczyk, muszę go sobie zaznaczyć. Wbiłam bieg, odwróciłam głowę w tył, żeby dobrze widzieć drogę i ruszyłam przed siebie. Samochód ruszył do przodu, a ja nie wiedziałam dlaczego krajobraz staro-nowej szkoły ciągle się oddalał. Dziwny ten wsteczny. Włączyłam moje radio i śpiewałam. Cóż za piękny głos! Ślicznie wchodziłam w rytm, tak pięknie mi szło, kiedy nagle radio zatrzeszczało i piosenkarka krzyknęła z radia
-Kobieto, ja chce śpiewać! Boże! Zamknij japę i się tan nie drzyj!
Co za wredna piosenkarka. Ale jak powiedziała, tak zrobiłam. Na skrzyżowaniu skręciłam w moja lewą i się zgubiłam. Ze schowka w moich włosach wyciągnęłam wielką mapę i ją rozłożyłam. Ja nigdy nie potrafiłam czytać map. Ta miała jakieś głupie rysunki. Domki, ulice, rzeczki, kopulujące niedźwiedzie, chmurki. No okej, fajnie, ale co znaczy ta czerwona linie i na końcu linii zaznaczony wielki krzyżyk z napisem TU JESTEŚ, KRETYNKO! A prosiłam mojego papę, by nie kupował wulgarnej mapy ze Stonki na promocji. Zwinęłam mapę, wepchnęłam po butelce z wódki, którą właśnie wypiłam i wrzuciłam mapę do rzeki. Nie, to nie była rzeka. Tylko kanał. Wrzuciłam bieg, odwróciłam głowę i ruszyłam przed siebie. Chwile później jechałam obok sklepu i przypomniało mi sie, ze muszę coś kupić. Zostawiłam mój plecak z rysunkiem Barbie na tylnym siedzeniu i ruszyłam do budynku. Ale gorąco było! Okropnie. Moje gałki oczne ścięły się, dlatego też musiałam założyć okulary anty-słoneczne. Moje czarne ubranie przyciągało wszystko: promienie słoneczne, gwałcicieli, królika niewyżytego seksualnie, prostytutkę i kupę złomu. Kiedy udało mi się oswobodzić od tych przedmiotów weszłam do sklepu. Wzięłam wózek, wsiadłam w niego, odwróciłam głowę do tyłu i ruszyłam do przodu między regałami. Nagle spojrzałam w moją prawą i zobaczyłam moja przyjaciółkę. Miała na sobie szarą sukienkę. Podjechałam do niej, a ona z radości aż krzyknęła! Co on tam krzyczała, niech sobie przypomnę...  
-Zjjjj...  
-Co?- Zapytałam
-Zjeeee...  
-Co?
-Kurwa! Zjeżdżaj z mojej stopy, debilko!
Spojrzałam w dół i zobaczyłam jak jej palce i kawałek stopy ucieka od reszty ciała, między regałami zostawiając za sobą czerwony ślad. Sięgnęłam do czerwonego płynu, zamoczyłam palca i polizałam. Ketchup. Pikany.  
-O masz ładna, nowa, czarna koszulkę! Gdzie ja kupiłaś? -Powiedziała z entuzjazmem i podnieceniem, ze aż jej ukryte pod sukienką genitalia wypadły z ciasnych objęć stringów. Spojrzałam, na te owłosione jądra i przeniosłam wzrok na jej sukienkę. To kiedyś była czarna sukienka, zauważyłam.  
-To nie jest nowa koszulka, jest wyprana w Perwollu- i zza moich pleców wyciągnęłam dużą butlę płynu do prania czarnych ciuchów.  
-O, skąd wzięłaś tę butelkę skoro jesteśmy na dziale rybnym?- zapytała i spojrzała na mnie.  
-Co ty nie wiesz? Zawsze mam te butelkę przy sobie, nawet jak idę do Kościoła, czy do moich nowych klientów.  
Rozmowa mogłaby się jeszcze trochę dłużyć, ale popatrzyłam na licznik wózka stonkowatego i z przerażeniem stwierdziłam, ze kończy mi się paliwo. Odwróciłam głowę i ruszyłam przed siebie, skręcając w moja lewą stronę. Znowu się zgubiłam, cholera! Nagle widzę tylko regały z telewizorami, komputerami i bielizna męską. W życiu nie widziałam tyle męskości! Niejeden facet powinien mieć takie rzeczy w domu-pomyślałam i chwyciłam w rękę czerwony przedmiot, na którym wisiała etykietka z napisem WIBRATOR, ZGRYWUSSPEDALUSS. MADE IN WIETNAM.  
Nagle mój wózek stanął w miejscu.  
-Tego by brakowało mi, żeby w takiej dziczy skończyło się paliwo!- krzyknęłam. Błąkałam się jeszcze po stonce kilka dobrych godzin, kiedy wyczerpana i odwodniona znalazłam żywą istotę. Ruszyłam do niej. Jak później się okazało, to nie był mój najlepszy pomysł...  

cdn...

Bratotata

opublikowała opowiadanie w kategorii komedia, użyła 1154 słów i 6350 znaków.

4 komentarze

 
  • barabaku0

    Dobre :) Tak świrnięte, że aż dobre :)

    27 mar 2013

  • Ha

    fajneee

    22 mar 2013

  • Arianii

    Omg. Śmiechłem jeszcze 5 minut po przeczytaniu 1 części ;p

    13 mar 2013

  • natka

    hehehe dobre :) :smile:

    13 mar 2013