Koszmar z Wyspy Transwestytów - Komedia

Cześć. To mój pierwszy, krótki one-shot na tej stronie. O czym? Opowiada on o przygodzie Sanji'ego, bohatera popularnej mangi shounen, One Piece. Nie martwcie się, brak znajomości tytułu nie będzie przeszkodą w zrozumieniu ironii całego tekstu. Proszę o przeczytanie tego krótkiego opowiadania.  

      "Koszmar z Wyspy Transwestytów"

-Kurwa. . - sapnął blondyn. Od razu po przebudzeniu, zdał sobie sprawę, z tego, co się stało. Kuma rozdzielił go i jego ukochaną Nami i Robin. Chciał jak najszybciej wrócić na statek, a raczej do tych dwóch uroczych pań. Nie miał pojęcia, co zrobi, jeżeli będą głodowały przez czas jego nieobecności. To tylko dobijało młodego kucharza. Na poprawę humoru, wyobraził sobie obydwie panie, mając nadzieję, iż jego wyobraźnia zdoła jak najbardziej urzeczywistnić wizerunki pań. Zamknął oczy.  

Nami była przeurocza. Wyglądała jak piętnastolatka, chociaż była nieco starsza. Miała krótkie, pomarańczowe włosy, delikatne rysy twarzy, duże, czekoladowe oczy, prosty nosek i średniej wielkości, wilgotne usta. Nigdy się nie malowała. Była bardzo dziewczęca, wyglądała naturalnie. Posiadała pierwszorzędną figurę. Była bardzo szczupła, miała bardzo duże piersi, nieumięśniony, acz ładny brzuch, wąską talię i długie, cudowne nogi, zupełnie bez skazy. Byłaby ideałem kobiety, gdyby nie fakt, iż potrafiła być wredną jędzą. Nie(... ) Ona była istnym wcieleniem zła. Jeżeli tylko jej rozkazy były kwestionowane, każdemu kto się jej sprzeciwił, obrywało się po ryju. Kukowi również. Niby należało się temu idiocie, Luffy'emu i marimo, analfabecie Zoro, ale nie jemu. Ba! On jeszcze poganiał tą bandę degeneratów do roboty. . Cóż, skutki były marne. Urocza pani nawigator zawsze miała władzę. .  

Zaś Robin była zupełnym przeciwieństwem nawigatorki. Była bardzo mądra, przewyższała inteligencją nawet dorównującą jej poziomem Nami. Była bardzo dojrzałą kobietą, blisko trzydziestki, aczkolwiek była bardzo seksowna. Posiadała krucze włosy z przepiękną grzywką. Były one zadbane i dosyć długie. Miała delikatnie zaostrzone rysy twarzy, oraz małe, jasnoniebieskie oczy. Można by było porównać jej oczy z oczami anioła. Również była bardzo szczupła i miała bardzo wąską talię. Piersi miała większe niż Nami, można było zdziwić się, że takie drobne ciałko mogło udźwignąć taki ciężar. Ale i tak była piękna. Zjadła Szatański Owoc, dzięki któremu mogła kontrolować części swojego ciała... Wszystkie. Była spokojna i uprzejma.  

~
Kuk miał ochotę dalej rozmyślać o jego aniołkach, aczkolwiek usłyszał męski, z lekka ciapowaty głos.  
-Ej! Ty, kręcona brewko? Żyjesz? - widocznie ktoś go pytał. Delikatnie otworzył oczy, a przed nim ukazał się dziwnie wyglądający mężczyzna w średnim wieku. Miał wielkie, fioletowe afro, małe, bardzo wyraźnie wymalowane oczy i tak samo duże i tego samego koloru usta. Był przy kości, ale to jeszcze nic. Był ubrany w różową bluzkę, przypominającą gorset, niebieskie majtki, czarne pończochy, a na deser czerwone szpilki. Chłopak nie mógł uwierzyć własnym oczom. Natychmiast odskoczył.  
-Kim ty jesteś? - zapytał, z deka przerażony.  
-Ivankov. - odpowiedział mężczyzna.  
-Znalazłam cię tutaj, na mojej wyspie. Leżałeś nieprzytomny, więc troszeczkę się zaniepokoiłam. - wyjaśnił, ocierając spocone czoło. Sanji nadal był przerażony. Nie mógł pojąć, czemu uratował go. . Jakiś. . Odrażający transwestyta. . Bynajmniej tak to wyglądało.  
-Widzę, że trochę się mnie boisz. - powiedział.  
-Może to poprawi ci humor. . - jego paznokcie wydłużyły się i zaostrzyły, po czym wbił je w swój brzuch. Jego ciało uległo całkowitej przemianie. Stał się przepiękną kobietą. Widocznie musiał zjeść jakiś Szatański Owoc. "Kręcona Brewka" zemdlał z wrażenia, a Ivankov, powrócił do swojej dawnej formy i zaniósł gościa do swojej kwatery.  
~
Ponownie otworzył oczy. Czy to był koszmar? Przed jego obliczem stanęło wiele podobnych ludzi, mężczyzn. Na ich czele stał Ivankow z berłem w ręku. Widocznie był ich wodzem.  
~~~~~~~~~~~~
Kilka dni później
~~~~~~~~~~~~
-Sanji-kun! -krzyknął jeden z transwestytów.  
-Patrz jaką uszyłam dla ciebie sukieneczkę. Włóż ją! Sanji-kun! -krzyczała nadal, wywołując szok u młodzieńca. Zaczęła się jego dwuletnia przygoda na wyspie transwestytów.  
-NIGDY! Nie włożę tego! To tylko podważyłoby mój autorytet w oczach moich i moich aniołków! - uciekał. Bez przerwy. Czy mógł wzbić się w niebo? Czy nauczył się chodzić po niebie? Dla Nami i Robin pozostał tam przez dwa lata.  
-"Stanę się silniejszy. Będę mógł je obronić. Może ten czas tutaj spędzony, czegoś mnie nauczy?"  
~
-NAMI-SWAAN! ROBIN-CHWAAN! Nie mogę uwierzyć, jak wypiękniałyście przez te dwa lata! Tęskniłem za wami! - uściskał obydwie na raz.  
-Sanji, ja także się stęskniłam. - powiedziała nieśmiało Robin.  
-Ja nie inaczej. - przytaknęła z uśmiechem Nami. Obydwie wiedziały, co ucieszyłoby ich kuka. Mogły oczekiwać pysznego jedzonka. Nawet widok Zoro po takim długim okresie czasu nie przeszkadzał Sanji'emu. Zapewne zmieni się to już niedługo. .

AbiChan

opublikowała opowiadanie w kategorii komedia, użyła 934 słów i 5360 znaków.

Dodaj komentarz