Zombie Apokalipsa-Ryzyko cz8

Mam już napisane kilka kolejnych częśći.Miłego czytania!  
---***---
12:00
Mało śpimy, dużó wysiłku.Ogromne straty w ludziach...
Nie chciałem dupuszczac myśli że moi przyjaciele nie żyją...
Zostały mi tylko dwie najważniejsze w życiu osoby:Sandra i Kamil.Ta mała dziewczynka...Nie żyje, zawiedliśmy ją.Pora wyruszać dalej...
19:12
Dojechaliśmy do Zakopanego.Nasi rodzice dzwoniąc do nas na początku apokalipsy, nie powiedzieli nam do jakiego miasta mamy jechać.Jeżeli chce przeżyć razem z moimi bliskimi to musze zapomnieć o poległych towarzyszach.Weszliśmy do jakiegoś domku.
Był dwu piętrowy, więc się pomieśćimy.Był pusty, i czysty.Żadnych porozwalanych mebli, żadnej krwi.Postanowiliśmy że tu zostaniemy.
Znalazłem radio na baterie.Postawiłem je na stole i włączyłem.
Z tą chwilą moja nadzieja zniknęła.Zaczyna się zima.Będziemy musieli zdobyć coś na opał.Z pośpiechu nie zabraliśmy jedzenia.
Prawde mówiąc jestem na skraju wyczerpania.Przejechaliśmy połowe Polski.Zapytałem Pawła:
Ja:Widzisz dla nas nadzieje?
Paweł:Zawsze jest nadzieja, tylko czasem jej nie dostrzegamy.
Wtedy, wbiegł do nas Kamil mówiąc że Sandra jest ranna.
Wybiegłem na dwór, widząc martwego zombie pod nogami Sandry.
Ja:Co się stało!?
Sandra:Za...Zadrapał mnie.
Paweł:Czy to może przemienic.
Ja:Nie wiem.
Pokazała mi rane, była paskudna.Opatrzyliśmy ją w domu.Paweł powiedział że musimy ją przetrymać w jakimś pokoju na 24h.Mniej więcej po takim czasie ludzie się przemieniają.Dodał jeszcze że jeżeli Sandra się przemieni, nie będzie innego wyjśćia, jak ją zabić.Modliłem się żeby tak się nie stało.Wytłumaczyłem to Sandrze.I na wszelki wypadek pożegnałem się.Wyszedłem na dwór pomóc chłopakom.Wtedy rozległy się syreny z fabryki.Ktoś dawał znać że żyje.Ale tym sposobem tylko wabił do siebie hordy trupów.Po jakiejś godzinie Syrena rozległa się pononie.Weszliśmy na najwyzszy budynek w okolicy, i spojrzeismy na fabryke.W tym momencie w którym Kamil do nas dołączył.Było słychać huk.Po czym zobaczyłem ogromnego dymnego grzyba.Pod fabryką przed wybuchem były tyśiące zombie.Widocznie ta osoba która włączała syrene chciała zabić jak najwięcej zombie.Być może była zarażona i chciała tylko pomóc ocalałym.
Wróciliśmy do chaty.Usiadliśmy przy stole i chciałem żeby ekipa Flashpoint się przedstawiła.Pawła znałem ale prócz niego w zespole jest jeszcze 5 osób.
1:Rafał
2:Roman
3:Maciej
4:Arek
5:Dawid
Zaproponowałem abyśmy się jeszcze troche przespali.
---***---
Koniec.Krótka troche ale, tak wyszło.:P.Pozdro.

Ronald

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 477 słów i 2654 znaków.

Dodaj komentarz