The Crew 15

Harry's POV
Kręciłem się po kuchni. Po zjedzonym śniadaniu ktoś musi pozmywać. Cieszyłem się że JB dał sobie rade, że doszedł do siebie i pokazał odrobinę człowieczeństwa. Dom czuł się jak śmieć po tym jak go wczoraj potraktował.
A Zayn? Hmm... Ciekawi mnie co teraz zrobi. Wyszedł i chyba nie miał zamiaru tu wracać.
- Wiesz co Harry... - uslyszałem za plecami głos Doma, kiedy zabierałem się za mycie talerzy.
-Nom?
- Ja już chyba nie wróce do domu - powiedział chłopak.
- No raczej. Bieber by cię zabił - zaśmiałem sie. Ale mówiłem serio.
- Nie, to nie o to chodzi... Sam nie wiem czy chce.
- Jak nie chcesz? - Przerwałem na chwilę i odwróciłem sie. Dominik siedział na blacie.
- Tak jakoś... Po co mam tam wracać? Gdyby Travis był moim prawdziwym przyjacielem już dawno policja by mnie znalazła.
- Prędzej byś zginął - powiedziałem w myślach.
Westchnąłem i zwróciłem się do chłopaka.
- Może masz racje, nie wiem - Upiłem łyk Corony i wróciłem do zmywania.

Justin's POV
Jechałem moim czarnym Range Roverem przez osiedle domów jednorodzinnych. Mieszkają tu same szychy. Biznesmeni, gwiazdy i bogate dzieciaki. Do tych ostatnich należy Selena Gomez.
Strzepnąłem za okno popiół z papierosa i zacząłem się zastanawiać czy mi na niej zależy?
Są momenty że jest zarozumiała, naprawde wkurwiająca. W sumie jest dla mnie tylko odstresowaniem sie. Potrzebuje jej tylko do seksu. Może kiedyś ją kochałem, ale to minęło!
Tylko dlaczego tak mi na niej zależy?
Mijałem podwórka i dzieciaki biegające po trawnikach. Kiedyś też taki byłem - cieszyłem się wszystkim. Miałem rodzine i normalny dom. Tylko dlaczego to się spieprzyło?
Ujrzałem znajomy podjazd i zwolniłem. Skręcając, zwróciłem uwagę na okna czy aby nikt w nich nie stoi. Wiem że Selena mieszka z matką. Ojca pochowała pare lat temu. A Pani Gomez nie za bardzo za mną przepada.
Zaparkowałem, cicho zamknąłem drzwi i chcąc zaskoczyć Sel, wkradłem się przez płot na podwórko.
Nie mieli psa, więc spokojnie obszedłem dom i zaczaiłem się koło tylnich drzwi. Oparłem głowę o ścianę z czerwonej cegły i nasłuchiwałem. Powiew wiatru, w domu cisza.
Wszedłem, zawsze są otwarte. Pamiętam bo kiedyś często wkradałem się tu niezauważony.
Przeszedłem kuchnię po cichu i z salonu wszedłem po schodach na górę. Selena pewnie jest w swoim pokoju.
Nie zastanawiało mnie gdzie jest jej matka choć mogła być w domu.
Stanąłem naprzeciwko białych drzwi do pokoju Seleny. Ogarnął mnie dziwny niepokój " A co jeśli..."
Jednak, zacisnąłem zęby i szybko otworzyłem drzwi.
Pokój był pokryty niebieską wykładziną dywanową, ściany zaś były w odcieniu jasnej zieli. Znalazłem Selene siedzącą na białym łóżku w stylu retro. Na metalowej ramie wisiały lampki choinkowe.
Dziewczyna siedziała w pościeli ze słuchawkami na uszach. Słyszałem pogłos muzyki i wpatrywałem się w oczy. Zapatrzyła się we mnie, myśląc pewnie "What the fuck?"
Nie tracąc czasu na "Cześć" podszedłem do niej i upadłem na jej ciało, przygniatając ją do łóżka.
-Justin, kurwa! - krzyknęła.
- Cii, ciii, spokojnie... - położyłem jej palec na ustach. Jednak w jej oczach jakby tlily się łzy, jakby się mnie bała.
- Nie zrobie ci krzywdy, chciałem przeprosić - powiedziałem łagodnie.
- Ale ja nie chce słuchać, wypierdalaj! - pisnęła ze złością i zaczęła się szamotać.
- Kotku, naprawde - Przytrzymałem jej ręce po bokach jej głowy. Troche chamskie ale nie miałem wyboru.
- Justin, jesteś potworem. Nie potrzebuje demonów w swoim życiu - rzuciła brutalnie.
-Zachowałem się jak śmieć ale musiałem. Wiesz że nie trawie Zayna - Ja mówiłem spokojnie, ona wręcz przeciwnie.
- Ale obiecałeś że się zmienisz. Pokonasz tą bestie w sobie. A co?! - Wyrwała się z mojego uścisku i siedząc na łóżku, wymachiwała rękami - Dalej ci odpierdala!
- Seluś, ja naprawde... - Naszą rozmowe przerwał dźwięk otwieranych drzwi.
Stanęła w nich kobieta po 40 z czarnymi włosami, ułożonymi jak zwykle. Mama Seleny.
- Nie przeszkadzam wam? - zapytała. Z ironią, nie trawi mojej osoby i zawsze chce mi to pokazać.
- Nie, Justin własnie wychodzi - powiedziała Selena naciskając na każde słowo.
Głośno wypuściłem powietrze z ust, czując że poległem.
Jednak, dotarło do mnie że nie dam rady. Przynajmniej nie tym razem.
- Tak, wychodze - powiedziałem. Żadne więcej słowo nie opuściło moich ust.
Jakby nigdy nic opuściłem dom Seleny. Paląc papierosa, opuściłem tamtą okolice... i chyba też jej życie.

EdD

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 886 słów i 4692 znaków.

Dodaj komentarz