Rozdział 2 "Zwiadowcy" nasza wersja

Rozdział 2
Wczesnym rankiem zwiadowca wyszedł na dwór by osiodłać wierzchowca. Dziewczynki szykowały się w domu. Niala zaciągnęła Alison pod okno przez które przeszły by Halt ich nie słyszał. Niala zaczęła mówić  
- Nikomu nie ufaj. Trzymajmy się razem i nie mów za dużo.
Alison zawahała się nie była pewna czy może im ufać, lecz lubiła Halta.
- Zrozumiałam
Niala widząc wątpliwości siostry powiedziała
-Tylko na razie. Musimy ich poznać zresztą i tak długo tu nie zabawimy, którejś nocy uciekniemy.  
- Dobrze
Weszły powrotem do domu i poszły w stronę drzwi.
Halt powiedział- Chodźcie bo się spóźnimy.
Pomógł dziewczynką wsiąść na konia. A po chwili sam wskoczył płynnym ruchem na jego grzbiet. Po chwili dotarli do zamku  Redmont. Niala zauważyła że wszyscy boją się Halta. Alison też spostrzegła to zjawisko więc spytała się ciekawie  
-Czemu przed tobą uciekają.
Halt odpowiedział z uśmiechem
- Ponieważ jestem zwiadowcą.
Dotarli, Halt zdjął dziewczynki z konia. Weszli do środka baron Arald wyszedł na powitanie.
-Witaj przyjacielu, to pewnie są te panie które dzisiaj ze mną zostają
Zwiadowca odpowiedział – W rzeczy samej. Muszę już stąd jechać jeżeli chcę szybko tam dotrzeć.
Halt wskoczył na konia pożegnał się z dziewczynkami oraz baronem i ruszył.
Niala wpatrywała się w barona. Dla niej wydawał się całkiem miły.
Arald powiedział – Chyba jesteście na mnie skazane. Przyzwyczaił się że nikogo nie śmieszą jego żarty ale bardzo zdziwił się gdy zobaczył iż Alison zaczęła się śmiać. Potem Niala lekko się uśmiechnęła. Niala odpowiedziała z uśmiechem na twarzy – Oczywiście, że tak ale chyba jest na odwrót. Arald popatrzył na nią z uniesioną brwią ze zdziwienia ona tylko się do niego uśmiechała. Zaczął głośno się śmiać i powiedział
-Już was lubię dziewczynki a teraz chodźcie przejdziemy się po dziedzińcu. Obie pokiwały głową. Po wyjściu baron zabrał je do sierocińca. W sierocińcu poznały dzieci trochę starsze od nich. Alard oznajmił opiekunowi sierocińca że musi zostawić tu dziewczynki do przyjazdu ich ojca. Za chwile rzekł do Alison i Niali.
- Muszę iść na ważne spotkanie zostaniecie tu z dziećmi i opiekunem potem po was przyjdę. Alison szepnęła mu do ucha
- Czemu powiedziałeś że Halt jest naszym ojcem. On jej odpowiedział         - Ponieważ ludzie nie lubią zwiadowców i niewiadomo jaka byłaby reakcja na dzieci wychowywanie przez zwiadowcę.                                         – Ale my jesteśmy u niego jeden dzień.                                             – Oni o tym nie wiedzą zachowajcie to w tajemnicy.                            Ich rozmowę podsłuchał jakiś chłopiec baron go nie zauważył ponieważ stał w cieniu. Gdy baron wyszedł Alison podeszła do chłopca  

Halt dotarł już na miejsce zapukał do drzwi które otworzył mu sir Dawid. Wszedł do środka i powiedział                                                      -Witaj Dawidzie                                                           -Halt jak miło że przyjechałeś. Dzisiaj chcesz zobaczyć co zrobi                       -Mam nadzieje Dawidzie że nie masz nic przeciwko by został zwiadowcą            -Nie, bardzo szanuje zwiadowców                                         - Wyjdę i pójdę do lasu zobaczymy czy za mną pójdzie                             -Dobrze , idź już.                                                           Halt wyszedł i poszedł głęboko w las. Gilan zastanawiał się w domu o czym rozmawiał jego ojciec ze zwiadowcą. Po cichu wyszedł na dwór nie przyuważył że jego ojciec zagląda przez okno. Gilan wszedł do lasu starał się skradać lecz nie był jeszcze nauczony tej sztuki. Poczuł że coś chwyciło go za rękę po chwili został wrzucony do strumyka i zobaczył twarz wyłaniającą się z ciemności                                                                    - Czemu mnie śledzisz. Nie wiesz że niebezpiecznie śledzić zwiadowców        -Ja nie, bo ………ja. Halt wziął go za ramie i zaciągnął do ojca. Halt powiedział       -Czemu twój syn mnie śledził ? Wytłumacz mi to                            -Niech on nam to wyjaśni                                                        -Ja nie…….. wiem. sir Dawid i Halt zaczęli się śmiać. Halt rzekł                       - Od dzisiaj jesteś moim czeladnikiem.                                     – I co na to powiesz synu. Gilan ze zdziwienia skinął głową.                         –Przygotuj się zaraz wyruszamy.                                                     Po dziesięciu minutach byli gotowi. Halt wsiadł na konia a Gilan dostał od ojca rumaka żeby mógł nadążyć za zwiadowcą.                                       –Musimy ruszać -powiedział Halt. Sir Dawid pożegnał się z synem. Ruszyli w drogę. Dawid obserwował jak znikają za zakrętem.          

- Jak się nazywasz ? Ja jestem Alison.                                         Chłopiec odpowiedział niepewnie –Jestem W..ill                               -Czemu nas podsłuchiwałeś ?                                                       -Jestem zawsze bardzo ciekawski. Naprawdę wychowuje cię zwiadowca ?        -Nie mów nikomu ale tak od wczoraj mieszkam u niego.                         –A co się stało że z nim mieszkasz ?                                         - Naprawdę jesteś bardzo ciekawski. Nasz ojciec zginął i nic więcej nie wiem        - Bardzo mi przykro. Ile masz lat ?                                                    - Mam 5 lat. A ty ?                                                          - Ja mam 7 lat. Choć ze mną na dwór poznam cię z Alis                             -Dobrze. Po wyjściu na dwór zobaczyła Niale z jakimś chłopcem. Niala była bardzo zdenerwowana na tego chłopca po chwili Will zawołał do niego                - Horacy co robisz ? Czemu się z nią kłócisz ? Spokojnie spytał Will                                 - Co cię to obchodzi !!!                                                        -Alison rzekła zdenerwowana.- Ale mnie obchodzi !!! Niala co się dzieje?!        -Mówi że się nie nadaje do władania broniom ponieważ jestem dziewczyną. Horacy stwierdził – Bo to prawda. Powiedział dość spokojnie                  - To zmierz się ze mną i zobaczymy czy tak jest.                                    – Ale ty jesteś dziewczyną !!!                                                          - Najwidoczniej boisz się ze mną walczyć. Zaśmiał się Niala                         - A jak już to czym ? pomyślałaś o tym. Teraz Horacy był z siebie zadowolony.   Niala stwierdziła – Drewnianymi mieczami. Horacy nie wiedział co ma powiedzieć więc się zgodził. Pobiegł szybko po drewniane miecze. Dał jeden Niali. Niala gdy jej ojciec żył była uczona niektórych sztuczek. Choć była młodsza od Horacego wiedziała więcej niż on o władaniu mieczem. Zaczęła się walka Niala parowała nędzne ciosy Horacego lecz nagle poczuła jego cios ze zdwojoną siłom. Zaczęła go atakować w bok w głowę i w drugi bok. Po chwili Horacy leżał na ziemi cały czerwony ze wstydu. Niala zaczęła się śmiać.                –Co wy robicie ? Odezwał się znajomy głos z cienia wyszedł Halt. Niala stała jak wmurowana odwróciła się i powiedział                                    -Cześć Halt.

fantazjaliter

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1083 słów i 6178 znaków.

2 komentarze

 
  • fantazjaliter

    przepraszam za dziwne ułożenie tekstu

    28 mar 2015

  • ziomek

    Całkiem dobre, choć osobiście wolę wersje J. Flanagana.

    28 mar 2015