Nina obrończyni świata 2

Minął prawie rok od zawodów, które wygrałam. No cóż wszystko wróciło do normy. No prawie wszystko. Zmieniłam swoje priorytety. Teraz bardziej skupiam się na muzyce. Tak to już jest gdy sensej zamknął z dnia na dzień szkołę i wyjechał. Od kilku miesięcy swój wolny czas poświęcam na tworzeniu muzyki. Jestem w tym całkiem niezła. Młodsze dzieciaki z domu dziecka lubią słuchać jak gram. Nawet dosyć często gram im melodię do różnych piosenek, które znają. Ale to nie zmienia faktu, że wolę trzymać się na uboczu i się z nikim nie zaprzyjaźniać. Czasami czuję się, że nie należę do tego świata. Na pewno większość nastolatków czuje to samo co ja.
W czasie spędzania miło czasu z dziećmi przy muzyce, zauważam w drzwiach dyrektorkę, a za nią małżeństwo. Przyglądali się oni jak gram. Miałam złe przeczucie co do tej wizyty, ale postanowiłam je zignorować. Tak czy owak musiałam za chwile kończyć, ponieważ za niedługo miałam lekcje muzyki, na które muszę dojechać autobusem. Gdy skończyłam grać ostatnią piosenkę poszłam do pokoju, aby się przebrać i spakować gitarę oraz nuty. Prawie jak miałam wychodzić, ktoś zapukał do drzwi. Była to dyrektorka z tym małżeństwem. Z jednej strony ciekawiło mnie co tu robią, ale z drugiej trochę przerażało. Jak wiecie nie lubię gadać zbytnio z ludźmi, których nie znam, ale postanowiłam jakoś się przełamać.
-Witaj Nino.-tymi słowami przywitała się dyrektorka-Wiem, że za chwile idziesz na autobus, ale nie zajmiemy ci dużo czasu.
-Nie ma sprawy. Mam jeszcze 5 minut do wyjścia, aby spokojnie zdążyć na autobus.
-Nino to są Państwo Frost i chcieliby cię poznać.
-Miło mi państwa poznać.
-Nam ciebie też. Bardzo ładnie grasz na gitarze.
-Dziękuję.
-Od jak dawna grasz?
-Gram od kilku lat. Umiem także grać na fortepianie.
-Widzę, że jesteś utalentowaną osobą.
-Cieszę się, że tak państwo sądzą. Nie chcę być niegrzeczna, ale muszę już iść, aby zdążyć na autobus. Do widzenia.
-Do widzenia.
I tak właśnie w pośpiechu musiałam iść na autobus. Gdybym wyszła dwie minuty później to bym na niego nie zdążyła. Po dotarciu na miejsce cieszyłam się, że w końcu zaczną się lekcje. Przy muzyce mogę zapomnieć o otaczającym świecie i przy okazji doskonale swoje umiejętności.
Po skończeniu zajęć wróciłam do domu, że tak powiem. Postanowiłam, że pójdę od razu do pokoju i odpocznę sobie. Po chwili rozległo się pukanie do drzwi. Otworzyłam je, a w nich stała dyrektorka. Chyba nigdy mi się nie zdarzyło, aby dwa razy w ciągu dnia odwiedzała mnie dyrektorka. Pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy, to że pewnie będzie chciała porozmawiać o tych ludziach co byli tu wcześniej. Nie myliłam się.
-Przepraszam, że znowu ci przeszkadzam, ale mam dla ciebie chyba dobrą wiadomość. Państwo Frost chyba cię polubili i będą chcieli z tobą jutro porozmawiać.
-Naprawdę? To niezwykła wiadomość. A o której będą?
-Myślę, że powinni być około godziny 11.00. Lepiej już pójdę, bo na pewno chciałabyś zostać sama.
-Dziękuję, że mnie Pani poinformowała. Do widzenia.
-Nie ma za co. Do widzenia.
Może jednak jest nadzieja, że w końcu znajdę nowy dom. Państwo Frost wydają się bardzo mili. Myślę, że u nich będę się dobrze czuła. Tak sobie myślę, że lepiej nie będę im mówić o ninjutsu. Prawie od roku nie trenuje i chyba już do tego nie chce wracać. Tak mi się wydaję, że wolę tworzyć nową muzykę. Lepiej odpocznę, ponieważ jutro czeka mnie ciężki dzień, a chcę być wypoczęta.
Rano obudziłam się wcześnie. Na pewno to przez stres. Miałam dużo czasu do spotkania z państwem Frost. Oczywiście jeżeli przyjdą. Postanowiłam, że szybko zjem śniadanie i pogram sobie na gitarze. Tak więc zrobiłam. Znalazłam sobie spokojne miejsce pod drzewem, gdzie nikt nie będzie mi przeszkadzać. Czasami lubię tam przesiadywać, ponieważ to miejsce sprzyja w tworzeniu nowych piosenek. Wciągu kilku godzin udało mi się napisać i prawie bezbłędnie zagrać piosenkę “Everything has change”. Nauczyłam się także tekstu piosenki. Gdy miałam kolejny raz grać piosenkę, zauważyłam jak w moją stronę idą państwo Frost. Nie wiedziałam, że jest już tyle godzin. Przy muzyce czas szybciej leci. Miałam zamiar schować gitarę, ale pani Frost poprosiła, żebym coś zagrała. Nie dałam się długo prosić. Po chwili zaczęła razem ze mną śpiewać. Nie spodziewałam się, że zna tą piosenkę. Po skończeniu, schowałam gitarę i wszyscy razem udaliśmy się w stronę ławki.
-Masz piękny głos Nino.
-Dziękuję. Pani również.
-Proszę mów nam po imieniu. Ja nazywam się Isabel, a to mój mąż Simon.
-Miło mi państwa poznać. Jak wiecie ja mam na imię Nina.
-Nam ciebie też jest miło poznać. Chciałabym wiedzieć od jak dawna mieszkasz w domu dziecka?
-Prawie od 7 lat.
-Powiesz nam jak zginęli twoi rodzice? Jeśli nie chcesz nie musisz odpowiadać.
-Nie w porządku. Odpowiem. Mieli wypadek samochodowy. Zginęli na miejscu.
-Przykro mi. Może zmienimy temat. Może powiesz nam jak radzisz sobie w szkole?
-Jestem jedną z najlepszych uczniów w klasie.
-Widzę, że nie tylko dobrze ci idzie granie na instrumentach, ale także masz świetne wyniki w nauce. Jesteś naprawdę uzdolnionym dzieckiem.
-Miło mi to słyszeć.
-Będziemy się już zbierać. Pójdziemy jeszcze porozmawiać z dyrektorką. Mam nadzieję, że się jeszcze spotkamy.
-Ja też. Do widzenia.
-Do widzenia.
Naprawdę po tej rozmowie doszłam do wniosku, że chcą mnie adoptować. Cieszyłam się bardzo. Państwo Frost, a w szczególności pani Isabel wydają się być całkiem mili. Mam nadzieję, że uda mi się w końcu wyrwać z bidula. Od chłopaków dowiedziałam się, że prawdopodobnie są bogaci, ponieważ przyjechali nowym samochodem, który nie dawno wyszedł do sprzedaży. Tak na prawdę nie obchodzi mnie, że są bogaci, przecież pieniądze szczęścia nie dają. Co prawda sporo w życiu ułatwiają, ale w końcu nie kupisz za nie szczęścia, miłości czy szacunku.
Nagle zaczęło słychać grzmoty, a to oznacz, że idzie burza. Odniosę lepiej gitarę do pokoju, ale po drodze wstąpię na stołówkę po jakąś kanapkę. Ja to mam szczęście. Są moje ulubione kanapki z szynką i pomidorem. Wezmę jedną ze sobą do pokoju. Gdy dotarłam na miejsce, kanapkę odłożyłam na biurko, a gitarę położyłam na łóżku. Gdy kończyłam jeść kanapkę przyszła mi do głowy jakaś melodia. Postanowiłam ją zapisać. Prawie gdy miałam zacząć pisać, rozległo się pukanie do drzwi. Poszłam otworzyć drzwi, a w nich stała dyrektorka. Na pewno chciała rozmawiać o tym jak przebiegła rozmowa z państwem Frost. Nie myliłam się.
-Witaj Nino.
-Dzień dobry pani dyrektor.
-Mam nadzieję, że podobały ci się odwiedziny państwa Frost.
-Tak. Wydają się bardzo mili.
-Masz rację. Mam dla ciebie dobrą wiadomość. Właśnie rozpoczynamy przyśpieszoną procedurę adopcyjną. Prawdopodobnie za miesiąc już tu nie będziesz mieszkać
-Naprawdę chcą mnie adoptować.
-Oczywiście. Będzie nam ciebie tutaj brakować.
-Ja też będę za wami tęsknić, ale jeszcze się nie wyprowadzam i mam zamiar nadal grać piosenki i śpiewać z młodszymi dziećmi.
-To dobrze. Jak będziesz mieć jakieś pytania to możesz mi je zadać o każdej porze.
-Dziękuję. To wiele dla mnie znaczy.
-Nie ma za co. Pójdę już. Papierkowa robota sama się nie zrobi.
-Do widzenia.
-Do widzenia.
To nie może być prawda. Tak długo czekałam na ten moment, że zostanę adoptowana. Już po woli traciłam nadzieję, ale w końcu ktoś chce mi pomóc wyrwać z bidula. Już nie mogę się doczekać. Mam nadzieję, że ten miesiąc szybko zleci.

Wampiraczek

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 1417 słów i 7874 znaków.

3 komentarze

 
  • tolson

    Będzie kolejna ? ;)

    28 sie 2015

  • Wampiraczek

    @tolson Ja na tej stronie już nie będę publikować tylko na tumblerze

    24 paź 2015

  • zaciekawiona123

    Fajny pomysł , błędów estetycznych i ortograficznych niedużo :) Krótko mówiąc gratulacje ;)

    3 cze 2015

  • Wampiraczek

    @zaciekawiona123 dzięki

    3 cze 2015

  • Napalony11

    Fajne, 2/10.

    2 cze 2015