Medalion

Medalion{prolog}  
Była ciemna i głucha noc. Księżyc wyszedł zza chmur oświetlając polanę. Pełnia. Z oddali dochodziło wycie wilków. Gdzieś na pobliskim drzewie zahuczała sowa. Coś szarżowało w jaskini znajdującej się w Górze. Po chwili z impetem wyleciało z niej stado nietoperzy. Zwykły człowiek nie zauważy nic dziwnego w tym krajobrazie; szeroka polana zakończona czarnym niczym smoła jeziorze, w którym odbijał się blask gwiazd i księżyca, dookoła wysokie, rozłożyste sosny i świerki o ciemnozielonym i krwistoczerwonym ubarwieniu. Przy brzegach lasu rosną krzewy z czerwonymi, różowymi oraz czarnymi różami. Wysoka na ponad 3200 stóp góra, a w niej jaskinia. A polana jak każda inna; upstrzona wielokolorowymi kwiatami; piękne czerwone maki, duże stokrotki, muślinowe i fioletowe fiołki. Nic dziwnego. Jednakże uważny obserwator ujrzy znacznie więcej. Przy tafli jeziora pływała grupka dziewcząt; sprytnie kamuflując się w jeziorze, śpiewały cicho, a ich głosy rozchodził się echem po zwierciadle wody – najady. Ich blond włosy pobłyskiwały w blasku gwiazd od czasu do czasu, a gdy podpływały bliżej powierzchni wody widać było skrawki nagich, perfekcyjnych ciał. W lesie zaś zaczęły się budzić zwierzęta. Sowy rozprostowywały skrzydła, a zza potężnej sosny wystawał wilczy ogon. Wpatrując się w mrok jaskini na Górze można dojrzeć parę błyszczących się, złowrogich ślepi. Czasem machnęła podniszczonym skrzydłem, które można dostrzec w mroku. A polana? Delikatnie mieniące się delikatnym światłem trupy zajmowały niemal całą polanę. Odstające uszy, delikatne, a zarazem wytrzymałe złote zbroje, długie włosy. Elfy. Nie było już nigdzie krwi. Ostatnie oznaki życia ulatywały z nich zamieniając się w światło. W gwiazdy. Z każdą sekundą ciała bladły. Łowca zszedł z wzgórza i przechadzał się między elfami. Podszedł do jednego z nich. Oczy stworzenia były przygaszone. Łowca pochylił się nad nim. Teraz dopiero można było usłyszeć delikatny oddech elfa. Jego usta poruszyły się bezgłośnie. Najady w jeziorze zaczęły śpiewać ostrzegawczo, płacząc zarazem. Sowa zahuczała donośnie, a wilki zawyły głośno. Wtem zapadła głucha cisza. Po chwili przerwał ją świst lecącej strzały. Skrawek polany zalała krew. Ciało łowcy bezgłośnie upadło na ziemię. Wszystkie stworzenia jakby nagle odzyskały głos. Sowa błyskawicznie odleciała, wilki odbiegły, najady schowały się w wodzie, a harpia zawyła przeokropnie. Rick wszedł na polanę i czubkiem buta kopnął ramię łowcy. "Nie żyje” pomyślał z uśmiechem. Pochylił się i zerwał martwemu medalion z szyi. " Kolejny do kolekcji”
_____
cześć ;) po długiej nieobecności postanowiłam wznowić opowiadania :D przepraszam, że takie krótkie ale to wstęp, kolejne części postaram się dodawać jak najczęściej :)

Gabi14

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 515 słów i 2946 znaków.

9 komentarzy

 
  • Gabi14

    Iza ty i horror?

    6 mar 2015

  • iza0199

    To ty napisz to podobne do ''koszmary w gimnazjum'', bo podając Ci ideę o ludożercach ''ukradłam'' sama sobie pomysł na mój pierwszy horror xd

    4 mar 2015

  • Gabi14

    Lilith no nie wiem :P zależy... chcecie coś o.... np jedno o ludożercach, a drugie podobne do ,,koszmaru w gimnazjum"

    2 mar 2015

  • Gabi14

    Ćsiiii... ;)

    2 mar 2015

  • iza0199

    Widzę tu inspirację czerpaną z Wiedźmina, czy mi się zdaje?  :)

    28 lut 2015

  • Lilith

    Wróciła z kolejnym geniuszem. Zaszczycaj nas częściej  :nunu:

    11 sty 2015

  • PseudoPisarz

    No, no. Postarałaś się.  Miło było przeczytać znów coś od Ciebie. Pisz dalej ;3

    29 gru 2014

  • Gabi14

    Bo nie miałam czasu na dodawanie czegokolwiek :P

    27 gru 2014

  • Karou

    kolejne niesamowite opowiadanie :D i co się stało że kawałek czasu Ciebie nie było?

    27 gru 2014