Krwawa Przyszłość cz.2

Krwawa Przyszłość cz.2Moi durni sąsiedzi słuchają disco polo od godziny 16 -, -" Ale myślę, że część jest nudna, więc to nie moja wina :P

- RATUNKU!!! RATUNKU!!! - usłyszałam wrzask jednego z moich żołnierzy. Zerwałam się na równe nogi i w piżamie wybiegłam na zimowy mróz. Wiatr wiał silnie i nieubłaganie. Zobaczyłam kulejącego Olivera - jasnego blondyna o grafitowych oczach. Podbiegłam do niego i złapałam zanim zdążył upać w kupkę śniegu.  
- Co się stało??? - zaytałam dość głośno.
- Potwory... Baro... Krew... Gryźć... Auuu!!! - wrzasnął z bólu. Natychmiast poszłam z nim do domku szpitalnego. Gdy tylko weszłam do środka zawołałam:
- Na pomoc! Ranny żołnierz. POMÓŻCIE MI!!! - sekundę później przybiegli lekarze z noszami i wzięli Olivera do sali operacyjnej. Usiadłam. Byłam wściekła - wściekła na ignorancję ludzi co do bólu, wściekła - bo nikt nie przyszedł mu z pomocą, wściekła... na Jack'a który zostawił mnie samą sobie. Gdzie do cholery są wszyscy? Pielęgniarka podeszła do mnie - była to młodsza siostra Maryn; krępa brunetka o czarnych jak smoła oczach.
- Możesz do niego pójść. - powiedziała.
- Dziękuję. - ruszyłam we wskazaną przez nią stronę. Na końcu korytarzyka była sypialnia. Weszłam do niej. Oliver leżał zdołowany w łóżku; zdołowany, ale przytomny. Usiadłam obok niego na krześle.
- Dziękuję za ratunek i pomoc pani pułkownik. - powiedział.  
- Zawwsze byliśmy na "ty" i niech tak zostanie Oliver - powiedziałam. - Co się stało?
- Staliśmy z Baro na straży. Zaatakowały nas potwory. Wilki - ostatnie słowo "wypluł" z pogardą. - Ale... zachowywały się jak ludzie - to znaczy one jakby powarkiwały na siebie jakby rozmawiały. Jeden rzucił się na Baro i zagryzł. Było dużo krwi. Drugi rzucił się na mnie. Ale tylko ugryzł. Zamroczyło mnie. Nie mogłem wołać o pomoc. Nie wiem co się stało. - przy ostatnich słowach zaczął płakać. - Widziałem jak ginie. Widziałem jak umiera w męczarniach. Jak się wykrwawia. Boże... - rozpłakał ię już całkowicie. Złapałam go przyjacielsko za rękę.
- Już, będzie... będzie dobrze. - To co powiedziałam było najżałośniejszą rzeczą jakąkolwiek komukolwiek powiedziałam. Ale Baro. On był jednym z najlepszych ludzi. Będzie mi go brakowało. W tym momencie weszli do sali żołnierze. Większa część ich batalionu oraz Jack i Hase. Wstałam z krzesełka i zwróciłam się do Olivera:
- Idę sporządzić raport. Jutro wyprawimy mu godny pogrzeb. - powiedziałam i spojrzałam na swoich żołnerzy. Patrząc każdemu z nich pokolei w oczy powiedziałam:
- Wstyd mi za was. Zawiodłam się. Gdy ktoś woła o pomoc waszym OBOWIĄZKIEM - to słowo zaakcentowałam - przybiec na pomoc! - każdy z nich patrzył się na moje bose stopy i... całą mnie jedynie w piżamce składającej się z niebieskiej koszuli nocnej na ramiączka. Wyszłam z pokoiku trzaskając drzwiami...
***
Całą sytuację "odratowywania" żołnierza widziałem z mojej leśnej kryjówki. Głupi ludzie. Nie wiedzą, czym my jesteśmy. Śliczna dziewczyna o dobrym sercu. Idealna. Po kilku minutach leżenia w krzakach zauważyłem wybiegającą z domku nr. 18 ślicznotkę. Skoro ona lubi pomagać ludziom - to pomoże ludziom. "Shay!" - zawołał Bill. Otrząsnąłem się ze śniegu i wygładziłem futro łbem. "Sarna" - jedno słowo i poczułem się głodny. Pobiegłem na polankę gdzie stała młoda sarna. Skradałem się cicho przy ziemii i wyszczerzyłem kły. Warknąłam cicho i rzuciłem się w stronę uciekającej zwierzyny. Z drugiej strony przybiegła Lizia, która powaliła zwierzę na ziemię. Wgryzłem się w krtań zwierzęcia. Krew lała się wolniutkim strumieniem. Przeżuwałem spokojnie ścięgna i mięśnie sarny. Niesamowicie sycące i pyszne. Po skończonym "posiłku" wróciłem do moejgo punktu obserwacyjnego. Spoglądałem na dom pięknej dziewczyny. "Już niedługo" - powiedziałem do reszty.

Gabi14

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 777 słów i 4082 znaków.

9 komentarzy

 
  • Gabi14

    Każdy się już skapnął że wilkołaki, tylko nie ty :P

    23 sty 2014

  • Hybrajan

    Wilkołaki czy zmiechy z Igrzysk? :P

    23 sty 2014

  • Gabi14

    Dzięki za pomysł Ahrii ^,^

    23 sty 2014

  • Ahrii

    Noo boskiee. Ale mam nadzieję że nie zabijesz nikogo z głównych bohaterów?!

    22 sty 2014

  • Arni

    tssaaa it was so obvious.. Takie pytanie niezobowiązujące.. Genetyka czy wirus jest ogniwem ?:)) PS widać jak poprawia Ci się styl pisania z części na część. Pozdrawiam. :faja:

    22 sty 2014

  • pisaneuczuciami

    Dziewczyno, pieszesz po prostu świetnie :)

    21 sty 2014

  • Gabi14

    Już niedługo sie dowiecie :danss:

    21 sty 2014

  • nemfer

    Mi też :D

    21 sty 2014

  • iza0199

    Wyjaśnisz mi skąd się wzięły wilkołaki ?

    21 sty 2014