Krocząca śmierć Rozdział 1 cz.11

Krocząca śmierć Rozdział 1 cz.11- Weźmiemy ją ze sobą- odpowiedział Patryk.
- W porządku ty tu rządzisz – odpowiedział mu Miłosz i ruszył do pokoju, w którym była Alicja.Patryk ruszył po schodach, wszedł na strych a stamtąd korzystając z okna wszedł na dach.Zobaczył przed domem masę zombie, które nie chciały od nich odejść.Zobaczył też dom, w którym czekał na niego syn oraz Marta.

- No właśnie Marta- pomyślał – prawda jest taka że zaczynał coś powoli czuć do tej kobiety.Powstrzymywała go jedynak pamięć o jego żonie oraz Marek, wiedział że jego syn nie zaakceptuje żadnej nowej damy u jego boku.Patryk z powrotem zaczął wpatrywać się w grupkę zombie będącą pod domem.
- Boże jeżeli istniejesz to proszę cię spraw abym po śmierci nie zamienił się w takie bezmyślne paskudztwo – powiedział to na głos, patrząc w gwieździste niebo.”Ania by mnie zabiła gdyby to usłyszała” – pomyślał uśmiechając się pod nosem, zawsze była z niej religijna osoba.Po raz kolejny tego wieczoru Patryk zaczął rozmyślać o swojej zmarłej żonie.Gdy tak rozmyślał to nagle po prawej stronie w oddali zauważył światło.Początkowo zdawało mu się, że się przewidział ale po chwili zrozumiał że światło jest prawdziwe.
- To światło z latarki, ktoś tam musi być, pytanie tylko czy ma przyjazne zamiary – powiedział do siebie.
Zaraz pojawiło się więcej świateł.
- Wojsko, Policja?- zapytał się z nadzieją.Światła ewidentnie podążały w ich kierunku.Wtedy Patryk zrozumiał kto to.
- O kurwa!Gang pelikana.Szukają Alicji.- pomyślał po czym pędem ruszył zaalarmować Miłosza.



- Szefie tędy!Muszą już być blisko.
- Dzięki chudy dobra robota – odparł mu łysy, grubawy mężczyzna ok 40 lat i z ogromną blizną na twarzy.Uważny obserwator mógłby dostrzec tatuaż na karku sugerujący iż mężczyzna ten nie raz siedział w pace.  
- Spoko.Co z nimi zrobimy jak już ich złapiemy?
- Zabijemy…a jeżeli zrobili coś mojej dziuni to sprawimy aby umierali bardzo powoli i w wielkim bólu – powiedział złowrogo mężczyzna po czym wraz z siedmioma kompanami ruszyli dalej.



- Kurwa co robimy?- powiedział Miłosz słysząc złe wieści
- Musimy natychmiast stąd uciec.Rzucę zombiakom paralizator.
- Oszalałeś?Ludzie pelikana usłyszą to i będą tu raz dwa.
- I tak się tu zjawią!A tak przynajmniej natkną się tu na masę zombiaków.
- Może po prostu poczekajmy tu na nich, wytłuką zombiaki przed domem i spróbujemy się z nimi dogadać.
- Krzysztof nie będzie chciał z wami rozmawiać, zabiliście jego 3 najlepszych ludzi.- wtrąciła się do rozmowy Alicja.
- A ty nie chcesz iść do swoich? – odburknął jej Miłosz – CO KURWA?Pewnie cieszysz się że po nas idą! – wkurzony Miłosz podniósł rękę aby uderzyć dziewczynę.Patryk złapał go za nią, boleśnie ją wykręcił i wycedził przez zęby:
- Zrób jej coś a odstrzelę ci jaja!
Patryk puścił rękę rudego kolegi a ten zaczął ją masować.
- Idę na dach wyrzucić paralizator bądźcie gotowi.- nasz bohater rzucił do swoich towarzyszy i ruszył na dach.Będąc na dachu zauważył że światła są już nie daleko.
- Raz kozie śmierć – powiedział po czym uruchomił przycisk a z paralizatora wydobył się ogłuszający dźwięk syreny.Zombie jak na zawołanie zaczęły walić w dom jak oszalałe, Patryk zauważył też że pojawiło się wiele nowych potworów.Zauważył też że światła zaczęły zbliżać się do nich coraz szybciej.
- Usłyszeli.Nie ma na co czekać- pomyślał i rzucił dźwięczący paralizator na ziemię w kierunku świateł zombie rzuciły się za nim jak oszalałe.



- Słyszeliście? – spytał chudy.
- Szybko to muszą być oni.Przygotujcie broń! – wykrzyczał szef.
Dziewięć postaci rzuciło się biegiem przed siebie.Nagle przed nimi ukazała się ogromna grupa zombie.
- O cholera! – krzyknął chudy
- OGNIA!!! –wykrzyczał szef a jego pobratymcy otworzyli ze swoich karabinków maszynowych ogień do potworów.Zombie zaczęły padać jak grzyby po deszczu wszędzie była krew.Wtem szef zobaczył trzy postacie w oddali.W jednej z nich, mimo ciemności rozpoznał Alicję.
- ZABIJE WAS SKURWYSYNY!SŁYSZYCIE?ZABIJE WAS!
Już wycelował swój karabin aby wypełnić swoją groźbę lecz wtem lewa ręka chudego skierowała go w dół.
- Szefie, jest ciemno oni są daleko, istnieje poważne ryzyko że zabijesz Alicje.Do tego mamy większy problem niż oni.Zombie jest zbyt dużo do tego Giwera oberwał.
Krzysztof spojrzał na jednego z gangsterów i widząc że z brzucha wypływa mu krew oraz widoczna jest część flaków przyznał rację chudemu.
- Dobra wrócimy tu jeszcze – powiedział – A MY JESZCZE SIĘ POLICZYMY!!! – wykrzyczał w kierunku Patryka, po czym zawrócili i ruszyli w kierunku miasta gonieni przez szwendaczy.



Już u progu domu Patryka powitała Marta rzucając się mu na szyję.Patryk nie pozostał dłużny kobiecie i odwzajemnił uścisk.Trwali tak wtuleni dopóki na horyzoncie nie pojawił się Marek wraz z Kubą a Patryk odskoczył od kobiety.Syn spojrzał na niego z dezaprobatą.
- Kto to jest? – spytał bezceremonialnie Kuba na widok Alicji.  
- Yyy…- Patryk nagle zdał sobie sprawę o jednej rzeczy.Kuba troszczy się przede wszystkim o swoją rodzinę.Patryk pamięta jak Kuba był wściekły o Miłosza i chciał go zabić gdy dowiedział się że ten jest psychopatą.Co zrobi jak dowie się że Alicja jest gangsterem?A do tego szuka ją groźny gang?


Czy Patryk powinien okłamać Kubę czy też powiedzieć mu prawdę?Piszcie w komentarzach ;d

imago96

opublikował opowiadanie w kategorii przygoda, użył 1016 słów i 5644 znaków.

1 komentarz

 
  • ;)

    Opcja nr 2

    25 paź 2014