JW Agat Rozdział LV

Pod młodym pilotem ugięły się nogi tak gwałtownie, że byłby upadł, gdyby w porę nie złapał się pobliskiego stolika.
- A-al-le d-dost-taną jakieś wsparcie tak w ogóle? - wyjąkał w końcu, natarczywie wpatrując się w rozmówcę.
- W ogóle tak... Wysyłamy im oddział Agatu, a z pomocą przychodzą nam jeszcze grupy francuskie i brytyjskie.
- Rozumiem. A nalot?
- Również, ale ty w nim nie będziesz uczestniczył — odezwał się jego dowódca.
- Dlaczego? - chłopak momentalnie się rozzłościł. - Mam chyba prawo ratować własną żonę, co nie?!
- Oczywiście, ale nie myślicie teraz jasno, żołnierzu. Bezpieczniej będzie dla wszystkich, jeśli tutaj zostaniecie...

Kolejne dni minęły mu niczym w amoku. Niekoniecznie kontaktować, co się wokół niego działo, a stan ten pogłębił się, kiedy usłyszał, że Marta została porwana. Zaczął obwiniać się o to, że nie zdołał jej przed tym uchronić. Walczył sam ze sobą, by nie ukraść myśliwca i samemu nie rozpiździć tego miejsca, gdzie przetrzymywali jego ukochaną...
Widząc jego niemal agonalny stan umysłu, dowództwo nie poinformowało go o akcji odbicia zakładników. Wszystko odbywało się w totalnej tajemnicy. Dowiedział się o tym dopiero w momencie, kiedy wszyscy porwani eskortowani byli już do Maczuliszczów."

- Chcesz słuchać dalej? - przerwał opowieść, patrząc na zasłuchaną żonę.
- Tak, proszę... - odparła, przytulając się do niego mocno.
- Naprawdę ci to nie przeszkadza?
- Ale niby co? Jesteś częścią mnie, kotku. Naprawdę chciałabym wiedzieć, co przeżywałeś w czasie tego konfliktu.
- Powiedzieć ci, co przeżywałem? Katusze... Sądziłem, że już nigdy cię nie zobaczę, że nasze dzieci stracą wspaniałą matkę... A potem, po twoim powrocie, gdy ujrzałem cię niemal niesioną przez kompanów z jednostki, myślałem, że serce wyskoczy mi z piersi. Tak bardzo cieszyłem się z twojego powrotu, chociaż widząc twój stan, zdawałem sobie sprawę, że musiało się tam wydarzyć coś złego. Nie miałem tylko pojęcia co takiego... Kiedy jednak powiedziałaś o tym, co zrobił ci Masters, nie mogłem uwierzyć, że dzieje się to w dwudziestym pierwszym wieku.
Zamilkł na dłuższą chwilę, wpatrując się w ciemną toń spokojnie płynącej rzeki.
- Później większość spraw załatwiałem machinalnie, bałem się przecież o siebie, bo przypominałaś cień samej siebie. Myślałem, że nigdy już nie wyjdziesz z tego stuporu... Marta... Jesteś moją gwiazdką nq niebie, wiesz, że nie mogę cię stracić... Proszę... Nie narażaj się już tak, dobrze? - przytulił ją mocno do siebie, całując jej ciemne włosy.
- Postaram się zminimalizować ryzyko — mruknęła cichutko. Pocałował ją w nos, a następnie mocno wpił się w jej usta, nie pozwalając dojść jej dalej do słowa. Rękę zanurzył w jej włosy, już całkowicie je rozburzając, a drugą mocował się z guzikami jej białej koszuli. W blednącym coraz bardziej świetle dnia, jego roziskrzonym oczom ukazało się jej blade ciało, piersi skryte w koronkowym biustonoszu, płaski brzuch, na którym cienką linią połyskiwała blizna postrzałowa.
- Jesteś piękna, wiesz? - szepnął w okolicach jej prawego ucha i opuszkami palców musnął jej pasek od spodni...

elenawest

opublikowała opowiadanie w kategorii przygoda, użyła 585 słów i 3337 znaków.

1 komentarz

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • igor

    No ładne cacko z tego wyszło;-D

    20 cze 2016

  • elenawest

    @igor dziękuję  :kiss:  :rotfl:

    20 cze 2016