Zostań ze mną i nie opuszczaj mnie więcej. - Część.16

No i jest kolejna część :) Miłej lektury  

Michał:
Trzymałem w rękach pudełko, które kupiłem kilka dni temu. Wyciągnąłem małą zawartość i uśmiechnąłem się sam do siebie. Trzymałem w dłoni pierścionek i byłem tego pewny, Patrycja była tą kobietą, z którą chciałem spędzić resztę życia. Kochałem ją. Tak wiele działo się w moim życiu, że sam nie potrafiłem się już zatrzymać. Było tak wiele spraw, tak wiele problemów ale nie zważałem na nie, ponieważ obok mnie była ta najważniejsze. Nie widziałem jej kilka godzin, a już tak bardzo za nią tęskniłem. Zostawiłem ją, bo chciałem dać im swobodę rozmowy, ale najchętniej wróciłbym się do domu i porozmawiał z nimi. Chciałem zobaczyć co robi, jak się miewa. Chciałem być przy niej, tęskniłem.
- Michał? - usłyszałem znajomy głos. Odwróciłem się w stronę kolegi, którego nie widziałem od długich lat szkolnych i spojrzałem na niego. Za wiele się nie zmienił przez te wszystkie lata.  
- Jarek? - spytałem z uśmiechem i po chwili przywitaliśmy się naszym młodzieńczym sposobem. - Co Ty tu robisz? - spytałem zaskoczony jego widokiem.  
- Wróciłem. Wróciłem na stałe. Aktualnie szukam pracy a Ty? - zainteresował się. Poszliśmy do pobliskiego baru i zamówiliśmy trunki. Ja wziąłem tylko pepsi bo byłem autem, a Jarek wziął piwo. - Masz zonę? dzieci? - zapytał zainteresowany co tam u mnie słychać.  
- Miałem dziewczynę, ale rozstałem się z nią. Ola pewnie pamiętasz - rzekłem. Kiwnął głową i uśmiechnął się.
- Coś kojarzę - rzekł.  
- Teraz jestem z najpiękniejszą kobietą na świecie. Mam zamiar się oświadczyć - rzekłem sam nie wiem dlaczego. - Ile lat się nie widzieliśmy? - spytałem z ciekawości. Jarka poznałem na koloni kilkanaście lat temu. Z tego co kiedyś opowiadał chodził chyba do tej samej szkoły co Patrycja, ale nie byli w jednym wieku. - Może dasz zaprosić się do nas? poznasz moją ukochaną - zaproponowałem. Jarek spojrzał na mnie zaskoczony, ale po chwili uśmiechnął się promiennie, pokazując kilka przednich ząbków i ponownie upił łyka. Coś go ewidentnie gryzło, a ja nie chciałem pytać co. Nie należałem do tych osób, którzy na siłę próbują wyciągać informację. Sam nie lubiłem czegoś takiego i rozumiałem to, że inni też mogą nie lubić. Podałem Jarkowi swój numer i ponownie zaprosiłem go do nas. Nie był do końca przekonany, ale chyba dał się namówić. Za oknem powoli robiła się szarówka, dlatego też postanowiłem wracać do domu. Chciałem zobaczyć się z Patrycją, chciałem jak najszybciej ją do siebie przytulić. - Dobranoc - rzekłem do barmana i żegnając się z dawnym znajomym opuściłem lokal i pojechałem do domu.

   ***
Daniel:
Błądziłem niepewnie po jej twarzy, zastanawiając się co mam jej powiedzieć. Majka, jakby wyczuwała całą napiętą sytuację, stała przy nas i obserwowała wszystko co zamierzałem zrobić. Zapewne bała się, że ponownie mi odbije, a ja sam już nie wiedziałem czy powinni mi ufać, czy też nie.  
- Majka nic mi nie będzie - zapewniła Patrycja, jakby chciała w ten sposób uspokoić przyjaciółkę. Młoda kobieta, która zapewne już mnie nie znosiła, uważnie przyglądała się mojej twarzy, oceniając sytuację i po chwili odpuściła, zostawiając nas samych. Obiecała, że jak coś będzie przed domem, a po chwili usłyszeliśmy zatrzaskujące się drzwi.Podszedłem do przerażonej, ostrożnej kobiety i spojrzałem w jej oczy. To były te same oczy, które śniły mi się co noc, które widywałem też na jawie. Nie mogłem uwierzyć w to, że tracąc pamięć była jedyną osobą którą pamiętałem i której pragnąłem. Podszedłem jeszcze bliżej, ale nie na tyle, by jeszcze bardziej ją przerazić. Rozumiałem to, że się mnie bała, bo przecież po tym co jej zrobiłem, było to całkowicie naturalne. Jednak tak bardzo chciałem wszystko jej wyjaśnić, przeprosić i powiedzieć co czuje. Tylko jak? jak miałem to zrobić, by jeszcze bardziej jej nie przerazić? Spojrzała na mnie nieufnym, ale troskliwym wzrokiem i wzięła głęboki wdech.
- To bezpieczne? - spytała cichutko, stojąc na przeciwko mnie. Ręką dotknęła mojego policzka, delikatnie dotykając zadrapań. Pogłaskała mnie po włosach, a następnie przyciągnąłem ją do siebie. Tak bardzo tęskniłem za jej zapachem, za jej obecnością. Zamknęliśmy oczy, jakbyśmy delektowali się swoją obecnością. - Co Ty tu robisz? - szepnęła do mojego ucha, a ja jeszcze mocniej ją do siebie przycisnąłem. Staliśmy na środku salonu wtuleni do siebie jak para zakochanych, czując się jakbyśmy zaczynali nowy etap w naszym życiu.
- Odszedłem od niej - rzekłem. Patrycja spojrzała na mnie zaskoczona, a w jej oczach były łzy. Puściłem ją, bojąc się jej reakcji. To było moje być, albo nie być. Jeśli teraz ponownie by mnie odtrąciła, zostałbym sam i z niczym. Nie miałbym ukochanej kobiety i nie potrzebnie zraniłbym moje dzieci. - Czy to prawda, co powiedziałaś mi przez telefon? straciłaś dziecko w tamtym wypadku? - spytałem siadając na kanapie. Pati odwróciła się do mnie tyłem, a ja miałem wrażenie, że płaczę. Podszedłem do niej i chwyciłem jej podbródek, unosząc w ten sposób jej twarz i zobaczyłem łzy w jej oczach. Miałem rację, płakała. - Boże to moja wina - rzekłem uświadamiając sobie, że gdyby coś mnie nie opętało, gdybym nie zmusił jej do tej wycieczki, nic takiego nie miałoby miejsca.
- Ja też nie wiedziałam. Nie miałam pojęcia, że nosze w sobie nasze dziecko Danielu - usłyszałem. Staliśmy na przeciwko siebie a czas uciekał. Nie mieliśmy go za wiele, a ja czekałem na jakikolwiek gest, krok z jej strony. - A co z dziećmi? dlaczego to zrobiłeś? czemu wyszedłeś ze szpitala? to bezpieczne? - zasypała mnie pytaniami, zupełnie pogubiona w tym czego się dowiedziała. Widziałem strach i wahanie na jej twarzy, widziałem przerażenie i ból.  
- Bo chcę być z Tobą. Kocham Cię, kiedy to do Ciebie dotrze? miałaś rację. Już dawno powinienem to zrobić, zamiast wciąż Cię ranić - wyznałem.  
- Ja jestem z Michałem. Nie wiem co mam zrobić, potrzebuje czasu - poprosiła. Zamknąłem oczy, bojąc się właśnie takiej odpowiedzi. Jednak nie miałem do niej żalu. Po tym co jej ostatnio zrobiłem, miała prawo układać sobie życie na nowo.
- Poczekam - zapewniłem i dotknąłem jej policzka. Jej skóra była taka przyjemna i kojąca. - Kocham Cię Pati - rzekłem i całując ją na dobranoc obiecałem, że przyjdę jutro.  
- Nie. To ja przyjdę. Umówimy się na mieście - obiecała i po chwili opuszczałem jej dom.  
- Przemyśl to - poprosiłem. Uśmiechnąłem się do Majki, która stała przy przyjaciółce, uważnie obserwując moje zachowanie i po chwili już mnie tam nie było. Nie miałem pojęcia co mam z sobą teraz zrobić. Nie miałem dokąd iść, do domu nie chciałem wrócić, nie po tym, co powiedziałem żonie. Nagle usłyszałem dzwonek telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz i na dzwoniący numer, to była ona, Daria.  
- Słucham? - rzekłem zmęczonym głosem. Właśnie zmierzałem w stronę hotelu, bo jedyne o czym marzyłem to sen. - Dobrze zaraz tam będę. Uspokój go - rzekłem i podszedłem do taksówkarza, bo chciałem jak najszybciej być w domu i uspokoić przerażone dziecko.

    ***
Patrycja:
Stałam przed mieszkaniem i czułam na sobie uważne, zatroskane spojrzenie Majki. Nie mówiliśmy nic, tylko staliśmy, a przyjaciółka mocno mnie objęła.  
- Co zamierzasz zrobić? - spytała Majka, gdy Daniel znikł nam z oczu. Weszliśmy do mieszkania, a ja byłam tak zmęczona, że nie miałam sił o tym myśleć. Tak bardzo ucieszył mnie jego widok, ale słowa sprawiły, że chyba po raz pierwszy w życiu zabrakło mi słów. Chciałabym czuć radość na samo słowo odszedłem od żony, ale nie potrafiłam. Kochałam go, ale nie chciałam by ktokolwiek cierpiał przez nasze decyzje. No i było jeszcze coś. Nie byłam pewna, czy moi rodzice zaakceptowaliby mój powrót do Daniela. Nie miałam z nimi dobrego kontaktu, ale miałam szansę mieć. Odezwali się, a ja chyba dopiero teraz zdałam sobie sprawę, jak bardzo ich potrzebowałam. Nie chciałam znów poświęcać tyle w imię miłości do mężczyzny, którego nadal trochę się bałam. Tylko, czy on też wiele nie poświęcał? odszedł od dzieci, od osób, których kochał najbardziej dla mnie, dla naszej miłości. Zrobił to, czego chciałam, czego oczekiwałam i nie żałował. A ja? co ja teraz robiłam? tylko, czy nie zmieniło się za wiele od tamtej rozmowy? czy nie wydarzyło za wiele? i chociaż strata dziecka nie była jego winą, tak jak sądził, bo przecież nie wiedział tego, ja tego nie wiedziałam. Straciłam w wypadku, ale równie dobrze mogłam stracić przewracając się, czy w wyniku stresu. Nie mogłam go o to obwiniać, ale to coś mi uświadomiło. Miałam wrażenie, że strata dziecka to kara za to, że rozbiłam komuś rodzinę. Jego dzieci żyły, nasze dziecko nie. Jego dzieci go potrzebowały i chyba bardziej, niż ja go potrzebowałam. I było jeszcze coś, a raczej ktoś. Michał, najważniejsza osoba, najważniejszy element tego, że nie cieszyły mnie słowa Daniela. Kochałam Michała, może nie tak jak Daniela, może nie tak, jak kocha się faceta, ale był mi bliski i naprawdę nie chciałam go zranić. Nie mogłam, nie potrafiłabym go skrzywdzić, nie po tym co dla mnie zrobił. - Co teraz zrobisz? jaką decyzję podejmiesz? - dopytywała Majka. Spojrzałam na nią bezradnie a moje oczy mówiły nie wiem.  
- On ma dzieci, nie chcę ich zranić - rzekłam do przyjaciółki. Ironia losu. Jeszcze nie tak dawno stawiałam go przed najtrudniejszym wyborem, naciskałam go, postawiałam pod ścianą, a teraz? teraz żałowałam, że od nich odszedł. - Chyba sama nie wiem czego tak naprawdę chce - podsumowałam przyjaciółce, a ta tylko ciężko westchnęła.  
- Wiesz, ale po prostu się boisz - rzekła przyjaciółka i mocno mnie do siebie przytuliła. Przez okno ujrzałyśmy światła samochodu i domyśleliśmy się tego, kto przyjechał. - Nic mu nie mów - poprosiła Majka, a ja tylko spuściłam wzrok. Po chwili do mieszkania wszedł Michał, czule się ze mną witając.  
- Będę się już zbierać - odezwała się kumpela, a ja spojrzałam na Michała.
- Odwieziemy Cię. Nie powinnaś wracać po nocach - odezwałam się, a Michał przyznał mi rację. Ubrałam bluzę i zabierając kluczę od auta, zamknęłam drzwi i poszliśmy do samochodu, by bezpiecznie odstawić pod dom moją przyjaciółkę. Przez całą drogę rozmawialiśmy o pierdołach. Widziałam smutek w oczach Majki, ale nie mogłam uwierzyć w to, że Robert zdolny byłby do zdrady.
- Porozmawiaj z nim. Powiedz o swoich obawach - doradziłam kumpeli a po chwili wypuściłam ją z auta. - A jeśli to nie pomoże, to ja z nim porozmawiam. Nie bój się. Wypije mu to z głowy - uśmiechnęłam się i czule przytuliłam kumpele.  
- No wreszcie! Gdzie byłaś! Umierałem ze strachu o Ciebie kobieto! - zawołał zmartwiony i przestraszony Robert, podbiegając do Majki i mocno ją objął. - Bałem się - rzekł ze złami w oczach. - A na Was się zawiodłem. Tak trudno było mi napisać, że jest u Was? - rzekł, patrząc się w nasz kierunek i po chwili, nie mówiąc nawet cześć odszedł, zabierając ze sobą Majkę.  
- A temu co? - zwrócił się do mnie kompletnie zdezorientowany Michał. Uśmiechnęłam się do mężczyzny i odetchnęłam z ulgą.  
- Dostał nauczkę - powiedziałam tajemniczo, uświadamiając sobie, że podejrzenia Majki są całkowicie bezpodstawne. Przecież gdyby kogoś miał, gdyby jej nie kochał nie zareagowałby z taką złością. Opowiedziałam Michałowi wszystko to, co powiedziała mi Majka. Chłopak wyśmiał jej obawy i stwierdził, że lepszego sposobu nie mogliśmy wymyślić. W dobrych humorach wracaliśmy do domu. - Dziękuje Ci - rzekłam do Michała i złapałam go za rękę. Chłopak spojrzał na mnie niespokojnie, jakby wyczuwał, że coś się stało. - Dziękuje za wszystko co dla mnie zrobiłeś. Choćby za to, że ją bezpiecznie odstawiliśmy do domu - rzekłam. Michał uśmiechnął się tylko i pocałował mą dłoń. Po chwili byliśmy już w domu. Postanowiliśmy zamówić pizzę, bo nie chciało już nam się przyrządzać kolacji, a zmęczenie dawało o sobie znać.
- Kochanie zapomniałbym - rzekł Michał. - Spotkałem kumpla. Zaprosiłem go do nas, podałem numer i powiedziałem, że jak ma ochotę może nas odwiedzić, by poznać najpiękniejszą kobietę na świecie - usłyszałam. Zarumieniłam się słysząc tak miłe słowa i poczułam wyrzuty sumienia. - A propo chyba ktoś do Ciebie dzwonił - rzekłam podając mu telefon, który leżał na półce, bo Michał znów zapomniał go zabrać. - Idę pod prysznic - szepnęłam. Nie zdarzyłam jeszcze wejść do łazienki, gdy usłyszałam głos mężczyzny.  
- To on dzwonił. Za pół godziny będzie - krzyknął znikając w kuchni. - Pięknie. Co to za koleś, który przychodzi w gości o takiej porze. Spojrzałam na zegarek uświadamiając sobie, że właśnie dochodziło wpół do dwudziestej trzeciej. Pokiwałam głową i znikłam za drzwiami łazienki, by po chwili wziąć chłodny, przyjemny prysznic. Po kwadransie wyszłam z łazienki i skierowałam się w stronę pokoju, by założyć coś przyzwoitego. Nie wiedziałam co to za koleś, nie wiedziałam skąd zna Michała, a ja chciałam dobrze wypaść, skoro tak pięknie mnie opisał. Najpiękniejsza kobieta na świecie, uśmiechnęłam się na samo wspomnienie tych słów i znów się zarumieniłam. Właśnie taki był Michał i takiego go pokochałam. Ubrałam niebieską sukienkę, rozpuściłam włosy i robiąc lekki makijaż, weszłam do salonu, gdzie już słyszałam męskie głosy. Domyśliłam się, że zapewne nasz gość pojawił się już w mieszkaniu i przyszłam by go powitać.  
- Kochanie przestawiam Ci Jarka - powiedział Michał a ja spojrzałam na mężczyznę, który właśnie odwrócił się do mnie twarzą i... Nie, tylko nie to - pomyślałam.
- Michał miał rację. Jest pani najpiękniejszą istotą na świecie - rzekł mężczyzna, całując mnie w rękę.  

                         ***
Jarek:
Nie byłem pewny, czy to dobry pomysł, ale teraz wiedziałem, że tak. Takiego zjawiska dawno nie widziałem, a jej oczy tak bardzo mi kogoś przypominały. Nadal ją pamiętałem. Nie wiedziałem dlaczego wciąż wracałem do niej myślami i przypominałem sobie jej łzy. Łzy, których przez wiele lat nie potrafiłem zapomnieć. Patrycja, bo tak miała na imię dziewczyna, która biegała za mną w szkole miała w sobie coś tajemniczego, coś tak dziwnego, że nie potrafiłem o niej zapomnieć.  
- Patrycja jestem - rzekła kobieta, raz zerkając na mnie, raz na Michała, a ja spojrzałem na nią zaskoczony, ale i zdumiony jednocześnie. Patrycja. Chciałem zapytać, czy ta Patrycja, ale nie miałem odwagi i nie byłem pewny, czy było to właściwe. Usiedliśmy w salonie, kobieta poszła po wino i kieliszki. Zamówiona kolacja przyjechała po kilku minutach, a ja mimo starania wciąż szukałem jej wzrokiem.  
- Kochanie Wy chyba chodziliście do tej samej szkoły - zwrócił się Michał do kobiety, a ona o mało nie wypuściła kieliszków w ręki. Spojrzeliśmy na siebie i odebrało mi mowę. Nie mógł być to aż taki przypadek.  
- Znałem stamtąd jedną Patrycję - powiedziałem nieśmiało, czekając na jej reakcję.  
- Bo to jedna Patrycja w tej szkole była - wyznał Michał, a wyraz jego twarzy wydawał się dość zaskoczony i ostrożny. Nie byłem pewny, ale chyba zaczął coś podejrzewać.
- Do której klasy pani chodziła? - spytałem Patrycję, nie spuszczając wzroku z jej oczu.
- Zależy - rzekła. - Do podstawówki chodziłam na Żeromskiego, a do szkoły średniej do technikum na Nowej - odpowiedziała. - Technikum fryzjerskie - dodała. Teraz nie miałem złudzeń. Była tą samą dziewczyną, która podkochiwała się we mnie w gimnazjum. Tą samą, o której tak trudno było mi zapomnieć. - Napiłabym się piwa - zwróciła się do Michała.  
- Nie ma, ale mogę podskoczyć do sklepu i kupić. Jarek chcesz też? - zwrócił się do mnie, a ja pokiwałem głową. Po chwili Michał wyszedł, a my zostaliśmy sami. Upewniliśmy się, że pojechał i spojrzeliśmy na siebie.  
- To byłaś Ty. Nie możliwe - wyznałem przysuwając się do niej bliżej.
- Świat jednak jest mały - powiedziała drżącym głosem, a ja rozpoznałem w jej głosie ból.  
- Przecież byłaś z Danielem. Co się stało? - spytałem zaskoczony, bo naprawdę w szkole wyglądali na zakochanych. - Po tym jak złamałeś mi serce? owszem byłam z nim, ale nie słyszałeś? ożenił się i ma dwójkę dzieci - odpowiedziała. Gwałtownie wstała z kanapy, a ja wstałem za nią. Chciałem jej to wszystko wytłumaczyć, ale nie miałem jak. Co miałem jej powiedzieć?  
- A co było z Tobą? Dlaczego tak nagle zniknąłeś? - spytała. Nie mogłem i nie chciałem powiedzieć jej prawdy.  
- Musiałem. Po prostu musiałem wyjechać bez słowa. szukałem Cię, chciałem Ci to wszystko wytłumaczyć, ale zobaczyłem Cię z Daniele i dowiedziałem się o ty, że z nim jesteś. Nie chciałem już mieszać Ci w głowie. Nie chciałem znów ujrzeć w twych oczach łez - wyznałem. Prawda nie była do końca taka, ale nie zamierzałem na razie jej niczego wyjaśniać, nie mogłem. - Masz kontakt z Danielem? - upewniłem się, bo nie wierzyłem w plotką, których się dowiedziałem. Nikt nie przekona mnie, nikt nie sprawi, że uwierzę w to, że Patrycja była kochanka Daniela. Przecież nie mogło to być prawdą.  
- Nie słyszałeś? - spytała z ironią w głosie. - Nie wierzę, że nikt Ci nie powiedział - rzekła. - Przecież miałam z nim romans. Tak byłam jego kochanką, ale na pewno o tym wiesz - wyznała spokojnym głosem. Z czasem jej spokój znikł, a usłyszałem strach i wahanie. Nie wiedziałem co takiego się stało, ale bałem się, że coś mocno dało jej po dupie.  
- A jednak to prawda? - spytałem podchodząc do kobiety.Była jeszcze piękniejsza niż kiedykolwiek wcześniej. - Byłem w więzieniu - wyznałem w końcu. Patrycja spojrzała na mnie zaskoczona i zrobiła krok w tył. - Siedziałem za gwałt i zabójstwo - wyznałem. Kobieta patrzyła na mnie z przerażeniem, a ja nie mogłem tego znieść. Wolałem by dowiedziała się tego ode mnie, niż od kogoś obcego. Wolałem powiedzieć jej to osobiście, ale teraz żałowałem, bo nie mogłem znieść jej spojrzenia. Spojrzeliśmy za okno, gdzie światła informowały nas o pojawieniu się Michała.Zaparkował i już po sekundzie znajdował się w mieszkaniu.
- Kochanie twoje ulubione - powiedział podając Patrycji żubra i spojrzał na jej drżącą rękę. - Co się dzieje? - zapytał zmartwionym głosem.  
- To zmęczenie - wyznała kobieta i przepraszając nas poszła się położyć.
- Ja też już pójdę. Zasiedziałem się a Wy pewnie jesteście zmęczeni - rzekłem przepraszającym głosem.
- Zostań. Tak dawno się nie widzieliśmy - usłyszałem. Spojrzałem na Michała i wziąłem od niego butelkę z piwem. Miał rację. Co miałem innego do roboty? postanowiłem zostać. CDN

* Jarek - Pierwsza, młodzieńcza miłość Patrycji. Po rozstaniu, a właściwie odtrąceniu Jarka Pati poznała Daniela i zauroczyła się w nim. Jednak nigdy tak naprawdę nie potrafiła zapomnieć o pierwszej, młodzieńczej miłości. Bohater wniesie trochę zamieszania w życiu naszej pary.  

No i mamy kolejną część opowiadania. Zbierałam się, zbierałam aż w końcu coś napisałam. Ostatnio mam co raz więcej trudności, jakby uciekała mi wena :( mam nadzieje,że mi to wybaczycie.

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 3862 słów i 19929 znaków, zaktualizowała 13 lip 2016.

6 komentarzy

 
  • Misiaa14

    Cudowne *-*

    13 lip 2016

  • agusia16248

    @Misiaa14 Dziękuję *-*

    14 lip 2016

  • volvo960t6r

    Super część :)

    13 lip 2016

  • agusia16248

    @volvo960t6r Dziękuję

    14 lip 2016

  • volvo960t6r

    @agusia16248 Proszę bardzo :)

    14 lip 2016

  • Lili

    Niech będzie z Michałem!

    13 lip 2016

  • agusia16248

    @Lili Zobaczymy co los dl niej szykuję :*

    14 lip 2016

  • Justys20

    Umiesz zaskoczyć

    13 lip 2016

  • agusia16248

    @Justys20 Staram się

    14 lip 2016

  • Justys20

    @agusia16248 I ci to wychodzi

    15 lip 2016

  • NataliaO

    Interesujące zakończenie...

    13 lip 2016

  • agusia16248

    @NataliaO Dzięki

    13 lip 2016

  • cukiereczek1

    Boże niech ona będzie z Danielem  :* tyle dla niej poświęcił  :) czekam niecierpliwie na next. :)

    13 lip 2016

  • agusia16248

    @cukiereczek1 Kto tam wie, co los dla nich przygotował :*

    13 lip 2016

  • cukiereczek1

    @agusia16248 normalnie czekam na next już. :)

    13 lip 2016