Zakład.Cz.3

Zakład.Cz.3Chociaż wielokrotnie próbowałam zmusić się do spania, tej nocy nie mogłam zmrużyć oka. Wciąż w głowie miałam słowa Jolki, które okazały się prawdą.Nie rozumiałam jak chłopak, ten sam chłopak, który w stosunku do mnie był tak opiekuńczy, tak kochający, tak troskliwy mógł się zmienić o sto osiemdziesiąt stopni i ją tak potraktować? kochał mnie, ale czy jej nie kochał równie mocno? czy z Jolą nie tworzyli szczęśliwego związku? czy nie byli szczęśliwi? strach przed odpowiedzialnością, którą musiał by na siebie wziąć nie dała mu prawa by tak postępować.Z jednej strony rozumiałam go, jego rozumiałam lepiej niż kogokolwiek.Przez lata wychowywał się bez ojca, partner mamy a jego prawdziwy ojciec odszedł od niej, gdy jeszcze nie przyszedł na świat.Mama przez cztery lata wychowywała go sama a później, gdy poznała mojego ojca i się z nim ożeniła na świecie pojawiłam się ja.Mogłam zrozumieć, że jako mały chłopiec mógł poczuć się zazdrosny, zagubiony, dlaczego matka nie poświęca mu całego czasu jak dotychczas.Przecież w ich życie wkradliśmy się jak intruzy i zabraliśmy mu tą najważniejszą, tą którą kochał nad życie-matkę.Czy dlatego bał się odpowiedzialności i tak bardzo nie chciał dziecka? czy obwiniał mnie za to, że ukradłam mu mamę? nigdy nie dał mi tego po sobie poznać.Owszem o moim urodzeniu to ja byłam tą, którą rozpieszczali, tą która była ich całym światem, ale nie przypominam sobie sytuacji, by Oskar mógł mi to wypomnieć.Przeciwnie zawsze był w stosunku do mnie troskliwy i opiekuńczy.Zawsze mogłam na niego liczyć i zawsze mi pomógł, doradził.Gdy miałam problemy w szkole to jemu pierwszemu się zwierzyłam, gdy pierwszy chłopak złamał mi serce, to jemu wypłakiwałam się w ramiona. - Saro! - usłyszałam głos ojca.Zbiegłam na dół i spojrzałam na wpatrzonych w siebie rodziców.Podziwiałam ich, podziwiałam za to jak bardzo się kochają mimo upływającego czasu.Podziwiałam za to, jak dzielnie poradzili sobie po śmierci Oskara i jak szybko wrócili do życia.Już kilka miesięcy po jego pogrzebie pojechali na wakacje.Ja tego nie rozumiałam, dla mnie jego śmierć była końcem jakiegoś etapu mojego życia.Na biurku zawsze miałam przy sobie jego zdjęcie, to ja tak naprawdę wywalczyłam, by w jego pokoju nic nie zmieniano.Chociaż ojca ubłagała matka, robiąc to bardziej dla mnie, niż dla Oskara.Jednego nie potrafiłam im wybaczyć, tego, że nigdy nie mogłam na nich liczyć.
- Co robisz wieczorem? - usłyszałam głos ojca.Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.Mama spojrzała na mnie smutnym wzrokiem, a jej oczy coś skrywały.Smutek?  
- Jadę na weekend z Łukaszem nad wodę.Nie mówiłam wam? - zapytałam zaskoczona  
- A no faktycznie coś wspominała, zapomniałam kochanie - powiedziała mama  
Widziałam w ojca oczach rozczarowanie i nie wiedziałam dlaczego. - Tato mogę? - zapytałam patrząc uważnym wzrokiem na jego skupioną twarz  - No pewnie.A czy nie pojechałabyś jak bym powiedział nie? - zapytał puszczając mi oczko  - I tak bym pojechała - odpowiedziałam szczerze.Ojciec zaśmiał się i całując mnie w czoło, wyszedł z mieszkania.
- Baw się dobrze i pamiętaj jakby co dzwoń, przyjadę po Ciebie.No i weź moją kartę kochanie. Kup sobie coś ładnego - powiedział zamykając za sobą drzwi.Spojrzałam na zamknięte już za nim drzwi i usiadłam na krzesełku.Poczułam na sobie uważny, skupiony wzrok mamy i westchnęłam.- Ojciec się spieszył.Nie przejmuj się, porozmawiam z nim - powiedziała stojąc tuz za mną. - Czy on nigdy nie znajdzie dla mnie czasu? brakuje mi go, tym bardziej teraz po śmierci brata - powiedziałam cicho  - Może zostanę z tobą co? wezmę wolne i posiedzimy razem, dopóki nie przyjedzie po Ciebie Łukasz? - zapytała  
- Nie mamo idź.Potrzebują Cię tam - powiedziałam.Mama pocałowała mnie w czoło i jeszcze raz odwróciła się, zatrzymując przed drzwiami. - Na pewno? - zapytała ponownie - Tak mamo, kocham cię - szepnęłam  - Ja kochanie też, pamiętaj - powiedziała  
Drzwi zamknęły się, a ja zostałam w mieszkaniu sama.Sama, zaczęłam się już do tego przyzwyczajać.Samotność była w pewnym sensie, moim przyjacielem, który nigdy mnie nie opuszczał.Zjadłam pospiesznie ulubione płatki i poszłam do pokoju się spakować. Wiedziałam, że będziemy tam kilka dni a czasu mam coraz mniej.Musiałam się  
pospieszyć i zabrać ze sobą najpotrzebniejsze rzeczy.Nie całą godzinę później pod dom podjechał Łukasz, a ja spojrzałam jeszcze raz na swój pokój, zastanawiając się, czy wzięłam ze sobą wszystko, chyba tak.Zamykając za sobą drzwi, wyszłam z mieszkania.
- Cześć gotowa na niezapomnianą wycieczkę? - zapytał Luk  - No pewnie! - zawołałam  
Przez chwile zapomniałam o wczorajszych wydarzeniach z Jolą. - Gdzie reszta? - zapytałam zdając sobie sprawę, że jestem z przyjacielem sama - Czekają na nas pod mieszkaniem Damiana - powiedział.Kilka minut później zatrzymaliśmy się przed jego mieszkaniem i wysiadłam z auta. Przywitałam się z jego rodzicami i spojrzałam na niego. - Gotowy? - zapytałam  - Ja tak a ty? gotowa jesteś na kilka dni w moim towarzystwie? - zapytał a w jego oczach skrywał się strach  - Tak, miałam aż całą noc by się z tą sytuacją oswoić - zaśmiałam się .Damian spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, a ja pożałowałam swoich słów
- Bardzo ciesze się na ten weekend i mam cichą nadzieje, że on nas do siebie zbliży - powiedziałam odkrywając przed nimi wszystkie karty - Tez mam taką nadzieje - powiedział delikatnie łapiąc mnie za rękę.Bez wahania podałam mu swą dłoń i uśmiechając się do siebie, weszliśmy do auta Łukasza.

Zatrzymaliśmy się w małym, przytulnym pensjonacie nie daleko morza.Chociaż planowaliśmy wynająć domek, niestety nie było nic wolnego w pobliżu.No cóż nie tylko my, mieliśmy taki pomysł, by jechać na weekend nad morze.Wzięłam swoje bagaże, które po chwili wyrwał mi Damian i weszliśmy do niewielkiego czerwonego budynku.Pensjonat pod różą, nazwa nie miała nic wspólnego z kwiatami, więc zastanawiałam się, dlaczego akurat róża?zamówiliśmy dwa pokoje dwuosobowe, bo więcej nie było nic wolnego i odebraliśmy klucz. Właścicielka, starsza miła pani wyglądała na fajną, uczciwą osobę.Wyjęłam z torebki telefon i zameldowałam się mamie, że już jestem bezpieczna na miejscu.Spojrzałam na zebrane towarzystwo i zaśmiałam się.Nigdy nie spodziewałam się, że tak spontanicznie pojedziemy do Kołobrzegu a wszystko to dlatego, bym była z Damianem.  - Przejdziemy się? - usłyszałam jego głos.Łukasz zaśmiał się, a ja spojrzałam na przyjaciela.  - Tak - odpowiedziałam podając Damianowi swoją dłoń.Szliśmy spacerkiem po molo, które było prawie puste.Nie rozumiałam, dlaczego nikogo nie ma, przecież wieczorem jest tu najładniej.Ja, Damian i szum fal, czego chcieć więcej? Chłopak przyciągnął mnie do siebie i spojrzał mi prosto w oczy. - Saro nie zostawiaj mnie - powiedział błagalnym głosem  
Chciałam zapewnić go, że nie zostawię, ale się bałam.Bałam się jak zareagują moi przyjaciele, jak zareaguje szkoła.Przecież od zawsze byłam tą najbardziej uważaną, najbardziej pożądaną.Bawiłam się chłopakami a teraz? teraz stałam na plaży otoczona ramionami tego z którym powinnam zerwać, a którego tak bardzo kocham.Co miałam mu powiedzieć? zapewnić go, że nie zostawię, chociaż nie miałam takiej pewności? Spojrzałam mu w oczy, próbując ukryć w nich strach.  - Nie mówmy teraz o tym - powiedziałam cicho  
Damian spojrzał na mnie, ale nic już nie powiedział.Nadsłuchiwaliśmy szumu fal i chciałam zatrzymać czas.Obok nas szła para, mocno trzymająca się za ręce.Dziewczyna płakała a on próbował jej coś tłumaczyć, jednak odepchnęła go i pobiegła przed siebie.Nie wiem czemu, ale poczułam coś dziwnego, zupełnie tak, jakbym przeczuwała, że coś jej grozi. Wyswobodziłam się z uścisku Damiana i pobiegłam za nią.Chłopak spojrzał na mnie zaskoczony, ale nie zawróciłam.Nadal za nią biegłam.. - Zaczekaj! - krzyknęłam próbując ją dogonić.Zatrzymaliśmy się dopiero kilka metrów dalej.Rozejrzałam się naokoło podziwiając krajobraz, było tu przepięknie.Teraz wiedziałam z całą pewnością, że to tu, a nie na molo będziemy przechodzić.  - Jestem Sara - powiedziałam.Dziewczyna spojrzała na mnie, ale nie odpowiedziała.Dopiero po chwili zorientowałam się co chce zrobić. - Nie potrzebuje pomocy, proszę mnie zostawić - powiedziała a właściwie wykrzyczała mi to w twarz - Mój brat też popełnił samobójstwo.Cały czas zastanawiam się, co by było, gdybym zdołała z nim porozmawiać, czy on by nadal żył? byłam na randce kiedy on umierał.Był sam, bo w domu rodziców też nie było - powiedziałam czując jak się rozklejam.Dziewczyna spojrzała na mnie i zawahała się. - On mnie zdradził.Zdradził z najlepszą przyjaciółką - powiedziała patrząc w nicość.Chciałam już do niej podejść, ale coś mnie powstrzymało.Przypomniałam sobie słowa Jolki i zaczęłam płakać. - To była moja wina, gdybym była z nim on by żył - powiedziałam siadając na kamieniu.Poczułam na ramieniu czyjąś dłoń i odwróciłam się.Przy mnie stał jakiś koleś z Damianem. - Saro to nie była twoja wina.On sam podjął decyzje - usłyszałam głos Damiana.Chłopak podszedł do dziewczyny i siłą ściągnął ją na ziemie, a ona mocno się w niego wtuliła. - Przepraszam Cię kochanie. Daj nam szanse.Przecież wiesz, że cię kocham - przekonywał.Spojrzałam na nich i łapiąc Damiana za rękę, ulotniliśmy się, zostawiając ich samym.Przez chwile zastanawiałam się, co by było, gdyby Damian mnie zdradził, czy potrafiłabym mu to wybaczyć?  - o czym myślisz? - zapytał - O nich.Jak myślisz dogadają się? - zapytałam - Czas pokaże.Ja na pewno nadal walczyłbym o nas - powiedział  
Spojrzałam na niego zaskoczona i zamilkłam.Przecież od zawsze wydawało mi się, że Damian jest z tych, którzy zdrady nie wybaczają, to dlatego wymyśliłam tą zdradę z Łukaszem a teraz on mówi mi takie rzeczy? Bez słowa udaliśmy się do pensjonatu. Weszliśmy do naszego pokoju i położyliśmy się na łóżkach.Cieszyło mnie tylko to, że w naszym pokoju są dwa oddzielne łóżka, nie wiem, czy gotowa bym była, by z nim spać w jednym łóżku.Przecież ja nawet nie wiedziałam, czy z nim będę, czy też nie.Spojrzałam na zegarek, dochodziła dziewiętnasta.Wyszłam z pokoju i postanowiłam iść do Łukasza, zastanowić się co będziemy robić.Zapukałam, a po chwili drzwi od ich pokoju otworzyły się.  
- Jakie plany na wieczór? - zapytałam patrząc na Magdę  - Może jakaś impra? - zapytała  
Łukasz spojrzał na nią niechętnie, a po chwili dołączył do nas również Damian.  
- Może jutro pójdziemy na imprezę co? jestem dziś zmęczony dziewczyny - powiedział ziewając .Magda wyszła trzaskając drzwiami, a ja spojrzałam na Łukasza. - Pogadam z nią co? - zapytałam patrząc w smutne oczy przyjaciela  - Saro nie.Musi jej przejść.Daj jej czas - powiedział.Damian poszedł za kuzynką, a ja usiadłam na łóżku i westchnęłam  - Znów się pokłóciliście? - zapytałam  - Ostatnio kłócimy się ciągle - powiedział przybitym głosem  
On, ten sam twardy, zawsze mądry facet był teraz na skraju wytrzymałości i nie wiedziałam jak mam mu pomóc.Postanowiłam porozmawiać z Magdą i dowiedzieć się o co im poszło. Przecież oni byli moimi przyjaciółmi, a ja się o nich martwiłam.  - Nie przejmuj się, wszystko się ułoży - pocieszałam.Łukasz spojrzał na mnie i prychnął kpiąco.Chociaż sam był prawie psychologiem wiedział, że to są moje tylko puste słowa.  - Nie rozmawiajmy o tym okej? - szepnął.Bez słowa pocałowałam go w policzek i wyszłam z jego pokoju.Wiedziałam, że muszę teraz znaleźć Magdę i z nią poważnie porozmawiać. - Kochanie - usłyszałam głos Damiana.Spojrzałam na niego uważnym wzrokiem a on uśmiechnął się z przymusu  
- Rozmawiałeś z nią? gdzie ona jest? - zapytałam.Damian spuścił wzrok i pokiwał głową w stronę molo.Wiedziałam, że czeka mnie nie łatwe zadanie, ale wiedziałam też, że muszę dla dobra Łukasza. - Możemy porozmawiać? - zapytałam siadając obok niej.Magda kiwnęła głową i wciąż patrzyła w dal, podziwiając szum morza. - Co takiego stało się między wami, że siedzisz tu sama? - zapytałam.Wiedziałam, że nie powinnam pytać o to prosto z mostu, ale nie miałam wyjścia.Chociaż wtrącałam się w sprawy przyjaciela, Łukasz był mi zbyt bliski bym mogła stać z boku i przyglądać się jak rozpada się jego związek.  - Jestem w ciąży - powiedziała unikając mojego wzroku.Po chwili spojrzała na mnie, a w jej oczach były łzy.I chociaż nie powiedziała o tym wprost, domyśliłam się, że nie jest to dziecko Łukasza.CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2470 słów i 13081 znaków, zaktualizowała 25 sie 2015.

4 komentarze

 
  • Ewka

    Pisz co chcesz! Ja i tak wiem swoje czyli to ze masz talent! Buziole i pozdrowienia

    23 wrz 2014

  • Ewka

    Super, super super, moglabym pisac tak bez przerwy! Dziewczyno czy ty wiesz ze masz cholerny talent? Naprawde **** opowiadanie pisz dalej i biada ci jak szybko skaczysz ale troche dluzsze poprosze no i retoryczne pytanie kiedy nastepna czesc? Pozdrawiam i buziole <3

    23 wrz 2014

  • lula

    świetne <3

    22 wrz 2014

  • wiki

    super, tylko szkoda że takie krótkie, prosze pisz dłuższe ;D

    22 wrz 2014