Zacznijmy od nowa VII

Zacznijmy od nowa VIIDzisiaj mogłam pospać dłużej ze względu na to że jest niedziela. Mam w planach odwiedzenie Ami w szpitalu i pójście na małe zakupy. Po wyjściu z łazienki ubrałam się w czarne legginsy oraz szarą tunike z napisami. Na śniadanie zrobiłam sobie omlet oraz wypiłam kawę. Byłam gotowa, żeby iść do szpitala. Po drodze kupiłam jej niegazowną wodę oraz biszkopty. Kiedy byłam już pod jej salą nie było nikogo, co mnie trochę zdziwiło, bo miała mieć ochronę. Po wejściu do sali okazało się, że jest u niej Marcin.  
-Cześć siostra jak się dzisiaj czujesz?-uśmiechnęłam się do niej.  
-To już będę się zbierał-odezwał się Marcin.  
-Tak będzie najlepiej-musiałam to powiedzieć. Po chwili zostałyśmy same. -To jak twoje samopoczucie?-postawiłam na szafce zakupione produkty.  
-Dzisiaj trochę lepiej.
-Widzę, że dzisiaj wyglądasz inaczej.
-Wiesz nie jest źle, ale bywało lepiej. Ale nie mówmy już o mnie. Marcin naprawdę nie jest złym chłopakiem-co ona mówi?
-To dlaczego naraził Cię na takie niebezpieczeństwo?
-On też w tym tkwił, więc oboje byliśmy narażeni.  
-Nie mówmy już o facetach-przystała na moją myśl. Rozmawiałyśmy jeszcze o różnych innych sprawach. Na mnie jednak przyszedł czas, gdyż muszę jeszcze zrobić zakupy, a nie chcę wracać po zmroku do domu.  
   W centrum handlowym nie było aż tak dużo ludzi. Na początek postanowiłam pójść na kawę. Usiadłam pod oknem i czekałam na napój. Po chwili usłyszałam za sobą znajomy głos.  
-Czy mogę się dosiąść?
   Czy też musieliśmy znaleźć się w tym samym miejscu i o tej samej porze? Takie moje szczęście. A może to los sprawił, że znaleźliśmy się oboje w tym miejscu?
-Jeśli musisz-powiedziałam od niechcenia. Może zrezygnuje.  
-Nie muszę, ale chcę-co on może ode mnie chcieć?
-Strasznie ci zależy na tym, żeby usiąść akurat ze mną?-nie daje za wygraną.  
-Jest to dla mnie ważne-co on kombinuje?
-Skoro tak bardzo chcesz...-nie skończyłam mówić, a on już siedział naprzeciw mnie. W tym momencie podszedł kelner z moją kawą, nawet przystojny. Miał ładnym uśmiechechna twarzy, ale po tym jak spojrzał na niego Max, jego uśmiech już taki nie był. Nie wiem co on sobie myśli. On też zamówił ten sam napój. I zostaliśmy sami.  
-Dlaczego to zrobiłeś?
-Ale co?-niech lepiej nie udaje.  
-Dlaczego tak na niego patrzyłeś. Może chciałam z nim porozmawiać, a przez ciebie miał minę zbitego psa.  
-Nie będę już tego dłużej ukrywał, ale strasznie mi się podobasz i nie mogę znieść tego jak inny facet się tak na ciebie patrzy-nie mogę uwierzyć w to co on mówi.  
-I ja niby mam ci uwierzyć? Skąd mam mieć pewność, że to co mówisz jest prawdą?
-Zapomnijmy już o tym co było. Zacznijmy naszą znajomość od nowa-mam mu zapomnieć to, że ukrył przede mną, że jest nauczycielem tańca? Mam mu darować to kłamstwo? Mam od tak o tym zapomnieć. Puścić to w niepamięć. A może faktycznie zacząć od nowa? Tyle pytań w mojej głowie i muszę znaleźć na nie jedno rozwiązanie. Rozwiązanie, którego nie będę żałowała.  
-Proszę powiedz coś-usłyszałam lekki niepokój w jego głosie.  
-Po chwili przemyśleń doszłam do wniosku,że...zacznijmy od nowa-jego oczy oraz uśmiech mówiły same za siebie. Nie musiał nic mówić, a wiedziałam już wszytko.  
   Zaczęliśmy się poznawać na nowo. Mówił mi o tym jak stracił kontakt z rodziną. O tym jak jego narzeczona zdradziła go z jego rodzonym bratem dzień przed ślubem. To wydarzenie sprawiło, że zerwał kontakt z nimi. Wygląda na twardziela, ale wewnątrz jest bardzo wrażliwy. Okazało się, że mamy wiele wspólnych tematów. Lubimy tą samą muzykę. Mamy ten sam styl tańca. Oboje zostaliśmy doświadczeni przez los. Chociaż ja nie byłam zaręczona. Tak świetnie mi się z nim rozmawiało, że zapomniałam o Bożym świcie. Okazało się, że on także przyszedł na zakupy, a że zauważył mnie to zrezygnował. Do zamknięcia sklepów mieliśmy jeszcze prawie trzy godziny, więc postanowiliśmy z tego skorzystać. W trakcie naszych pierwszych wspólnych zakupów podziałam, że muszę znaleźć jakąś pracę. Zaproponował pracę w barze jego przyjaciela. To miłe z jego strony, że chce mi pomóc. Mam wątpliwości co do tej pracy, ale życie we Wrocławiu nie jest takie tanie. Jutro po zajeciach ma mnie tam zawieść. Chciałam sama to zrobić, ale uparł się, że chce być przy tym ze mną. Po wspólnych rozmowach, zakupach i wygłupach nadszedł czas powrotu do domu. Muszę mieć siłę na pierwsze zajęcia w szkole.  
-Max było naprawdę fajnie, ale czas wracać do domu. Robi się już ciemno.  
-Przy tobie straciłem rachubę czasu-stop, stop to nie może dziać się tak szybko. Nie jestem jeszcze gotowa na kolejny związek.  
-W fajnym towarzystwie czas szybciej mija-nie wiem dlaczego to powiedziałam. Czyżby impuls? Sama nie wiem.  
-Przy tobie chciałbym go zatrzymać-chyba się zagalopował. Muszę jakoś temu zaradzić. Muszę coś wymyśleć.  
-Wiesz naprawdę było miło, ale za chwilę odjedzie mój autobus, a nie chcę o tej porze robić spaceru, tym bardziej z tymi zakupami-zmierzałam w stronę przystanku.  
-Ale kto mówił, że będziesz jechała autobusem i to sama o tej porze. Zapraszam cię do mojego auta. Zawioze cię bezpiecznie pod sam dom.  
-Nie chcę robić ci kłopotu. Lepiej będzie jak pojadę autobusem.  
-To jest wykluczone-wziął ode mnie zakupy i poszedł z nimi w kierunku parkingu. Nie miałam innego wyjścia. Musiałam zgodzić się na jego propozycję, chociaż nie chciałam tego.  
   Tam tym razem tego nie zauważyłam, ale teraz zwróciłam na to uwagę. Jego auto jest jednym z najlepszych. Koloru czarnego. W środku pełny automat, skórzane fotele. Zaczęłam dostrzegać w nim najmniejsze detale, na które wtedy nie zwróciłam uwagi. Samochody to nie moja pasja, ale ten mi zaimponował.  
  W czasie jazdy słuchaliśmy muzyki. Max włączał takie kawałki, które są moimi i również jego ulubionymi. Przy niektórych nie mogłam się powstrzymać, żeby nie zaśpiewać. Było to trochę zabawne, ale on twierdził, że to było oryginalne. Nasza podróż zbyt długo nie trwała, gdyż po niespełna 15. minutach byliśmy na miejscu. Max zachował się jak prawdziwy dżentelmen i otworzył mi drzwi. Podał mi moje zakupy i już mogłam iść do mieszkania. Jednak on mnie jeszcze zatrzymał.  
-To był naprawdę wspaniały dzień. Dziękuję ci za to.  
-Nie musisz dziękować. Spotkanie przez przypadek też może być fajne-nie wiedziałam co mam powiedzieć. Max złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Chciałam go odwzajemnić, ale jednak oderwałam się od jego warg  i pobiegłam do mieszkania. Zamknęłam od razu za sobą drzwi. Zaniosłam zakupy do swojego pokoju i udałam się do kuchni. Wypiłam szklankę zimnej wody i powoli zaczęło do mnie docierać to co nie tak dawno miało miejsce pod blokiem. Spojrzałam w okno, lecz nie widziałam już jego auta. Po tym wszystkim nie byłam aż tak głodna, więc zrobiłam sobie twaróg ze szczypiorkiem. Po zjedzonym posiłku poszłam pod prysznic. Tego właśnie mi trzeba było. Takiego ożeźwienia potrzebowałam. Zaraz potem wypakowałam zakupy i miałam zamiar się położyć, ale postanowiłam obejrzeć jakiś film. W telewizji nie było nic ciekawego, więc poszukałam czegoś w Internecie. Wpadł mi do głowy pomysł, żeby obejrzeć film ''Gwiazd naszych wina''. Oczywiście nie obyło się bez łez. Jak każdy film o miłości wyciska ze mnie łzy. Teraz już tylko chciałam udać się do krainy Morfeusza, lecz kiedy zamknęłam oczy widziałam jego i ten pocałunek. Dlaczego nie mogę o tym zapomnieć? Czy on coś znaczył? Myślenie o tym przyczyniło się do tego, że zasnęłam.  
______
I o to jest kolejna część.

Justys20

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1440 słów i 7890 znaków.

2 komentarze

 
  • czarnyrafal

    Piękna  część coś rodzącego sie jak rozkwitający pączek kwiatu by za niedługo stać się piękną, ba wspaniałą różą. Jest przewspaniała , ale pamiętajmy - ma kolce. Oby tu tych kolcy było jak najmniej. Przepięknie oddałaś klimat tego niby przypadkowego spotkania Justys. :kiss:  <3

    1 lis 2016

  • Justys20

    @czarnyrafal dziękuję za tak miłe słowa jak to życiu bywa jest trochę tych kolców

    1 lis 2016

  • czarnyrafal

    @Justys20  dobrze wiesz że to my , swoim postępowaniem możemy te kolce stępić :kiss:  <3

    1 lis 2016

  • Justys20

    @czarnyrafal masz rację

    1 lis 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością. :* :)

    1 lis 2016

  • Justys20

    @cukiereczek1 cierpliwości

    1 lis 2016