Zacząć wszystko od początku cz.12

Śmieszna mina Kamila spowodowała śmiech na mojej twarzy. W małym granatowym garniturze wyglądał jak dojrzały dzieciak, ale najbardziej podobała mi się mina, gdy zobaczył cenę którą Robert miał wydać za jedzenie.  
- Mamo chyba nie będę musiał chodzić tak codziennie? - zapytał a w jego małych oczach zobaczył błysk zwątpienia i strachu. Robert roześmiał się a mama wtórując nam spojrzała z uśmiechem na skupioną twarz mojego synka. Wszystko było nadzwyczajne. Wybrani niczym królewska rodzina siedzieliśmy w eleganckiej restauracji w wyśmienitych humorach. Tylko Kamil miał trudno przystosować się do nowej sytuacji. Krzysiek nieśmiało spoglądał na speszonego Toma a kelner włączył romantyczną piosenkę.  
- Zatańczymy? - zapytał Robert wyciągając do mnie dłoń. - Rob - chciałam coś powiedzieć, ale mężczyzna bez słowa chwycił moją dłoń i leciutko pociągnął w swoje ramiona. - Chyba domyślasz się dlaczego tu jesteśmy? - zapytał speszonym głosem - Chyba tak. Jednak wciąż nie potrafię w to uwierzyć. - szepnęłam dając prowadzić mu się w tańcu. - Wprowadzisz się do nas? - zapytałam sama nie wiedząc czemu. Po prostu czułam, że powinnam tak zrobić. - A co na to Kamil? - zapytał spoglądając na mojego synka - Kamil już uważa Cię za członka rodziny - powiedziałam nie spuszczając wzroku z jego zaskoczonej twarzy.  
Piosenka zakończyła się ,a my wróciliśmy do stolika. Kelner spojrzał na Roberta a ten kiwnął do niego przecząco głową. Po chwili kelner znikł i zostaliśmy sami. Dopiero w tym momencie zauważyłam, że cała restauracja jest dosłownie pusta i poczułam rumieńce na twarzy.  
- Kamil mogę Cię o coś zapytać?-   szepnął zwracając się czułym głosem do dziecka. Chłopczyk spojrzał na niego zaciekawiony odstawiając pojemnik z lodami. - Czy miałbyś coś przeciwko jakbym poślubił twoją mamę? czy mogę być członkiem waszej rodziny? - zapytał skrępowanym głosem. Kamil pojrzał na niego zaskoczony i przez chwile nie powiedział nic. Po kilku najdłuższych dla mnie minutach uśmiechnął się i podbiegł do Roberta wpadając mu w ramiona. - A będę mógł mówić do ciebie tato? - zapytał, powodując tym pytaniem łzy w oczach Roberta. - Będę zaszczycony - powiedział zapłakanym głosem - To zgoda tato - zaśmiał się Kamil a każdy z wyjątkiem wciąż płaczącego ze wzruszenia Roberta zaśmialiśmy się. Po kilku minutach Robert uspokoił się na tyle,    by wstać i chwycić moja dłoń, spojrzał na mamę i uśmiechnął się w jej stronę. - Czy mogę teraz panią prosić o rękę córki?- zapytał zwracając się do mamy. - Oczywiście synku - zaśmiała się mama a on znów starł zabłąkaną łzę.  
- Skoro twoja mama i Kamil nie mają nic przeciwko  - zawahał się - Beatriz uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?- zapytał klękając na jedno kolano i wyjmując z kieszeni małe pudełeczko. Z czerwonego pudełka wyjął pierścionek z wielkim brylantem, idealnie pasujący na mój palec. - Powiedz tylko tak  - nalegał zakładając mi na palec pierścionek. - Tak, Tak, tak Robercie. Jeszcze raz tak- zapiszczałam z radości rzucając mu się na szyję. - Kocham Cię skarbie - wyszeptał takim głosem ,że poczułam jak miękną mi kolana. - I ja Ciebie kocham - wyszeptałam.  
Wróciliśmy do stolika a każ dy z naszego stolika podziwiał przepiękny pierścionek.  
- Mam dla was jeszcze jedną niespodziankę- powiedział tajemniczym głosem - Wyjazd na wakacje dla całej rodziny. Co wy na to?- zapytał pokazując pięć biletów. - Nic z tego dzieci-  zaśmiała się mama. Spojrzałam na nią a Kamil posmutniał. - Wy pojedziecie sami a mi i Kr Krzyśkowi zamienisz bilet na inny - roześmiała się a my spojrzeliśmy na siebie. Rozumieliśmy jej intencję i dlatego Robert kiwną ł głową na znak zgody. - Dziękuje mamo -      wypowiedział a z jego twarzy nie znikał uśmiech. Zjedliśmy kolację i powoli zbieraliśmy się do domu. Chociaż restauracja była bajkowa, wolałam swoje królestwo i pobyt sam na sam z Robertem. - To my zabierzemy Kamila do siebie - zawołała mama.  
Chociaż synek protestował, jakoś udało się go namówić by tą jedną noc spędził w domu mamy. Robert nie zgodził się go sprzedać i obiecał, że wszystkie opłaty bierze na siebie. Chciał a nawet z nami się o to wykłócił by mama zachowała dom w którym ma tyle wspomnień po ojcu bo wiedział ile dla niej to znaczy. Sam postanowił sprzedać swoje mieszkanie z którym wiązały go wspomnienia po zmarłej żonie , ale twierdził, że czuje się gotowy na taki krok. Nie chciał zmieniać Kamilowi miejsca zamieszkania bo przecież miał dość rewolucji w swoim życiu. No i ten dom był powodem naszego poznania. Nie tylko był ważny dla mnie i dla Kamila. Chyba również był ważny dla Roberta.  
- Nadal nie mogę w to wszystko uwierzyć - szepnął wyciągając z samochodu szampana. - W co nie możesz uwierzyć? - zapytałam udając, że nie wiem o co mu chodzi. Lubi łam się z nim droczyć. - No kochanie od dziś mam nową mamę, brata i synka- zaśmiał się czule mnie obejmując. - I jak się z tym czujesz? - zapytałam marszcząc brew - Wspaniale! Kochanie wspaniale - roześmiał się wnosząc toast za naszą nową rodzinę. CDN

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 997 słów i 5334 znaków.

3 komentarze

 
  • volvo960t6r

    Kochana wyszło cudownie...

    18 sie 2015

  • :):)

    Kocham to!!! Bardzo się cieszę, że pojawiła się kolejna część tego cudownego opowiadania :)

    18 sie 2015

  • Misiaa14

    Omomom cudooo *-*

    18 sie 2015