Wybieram jeszcze raz [17]

Zamierzałam spędzić leniwą niedzielę i o jedenastej przed południem nadal leżałam w łóżku czytając książkę, kiedy drzwi otworzyły się z hukiem i wpadł przez nie Lucas.
- Cześć skarbie – powiedział z rozbrajającym uśmiechem. – Wstawaj.
- A niby po co? – wzdrygnęłam się. – Jest mi zimno. Chcę tu zostać.
- Nie ma mowy. Wychodzimy.
- Gdzie?
- Na razie przed blok, gdzie wyjaśnię ci na czym polega mój genialny plan. No, wstawaj – popędził mnie.
Marudząc i celowo przedłużając nasz pobyt w mieszkaniu, ubierałam się wolniej od żółwia. Lucas tylko stał i niecierpliwie stukał butem w podłogę.
- Podobno cierpliwość jest cnotą – zerknęłam na niego, zakładając bluzkę przez głowę.
- Podobno – zgodził się. – Ale nikt nie mówił, że ja jestem ucieleśnieniem cnotliwości. No chodź.
Więc poszłam. Po drodze pomachaliśmy Kate i zeszliśmy na dół. Nie miałam najmniejszego pojęcia, co Lucas planuje.
Przed blokiem zauważyłam zaparkowany jego samochód i uniosłam brwi.
- Jedziemy gdzieś?
- Może – uśmiechnął się chytrze.
Chciałam obejść samochód i usiąść od strony pasażera, ale Lucas złapał mnie za rękaw kurtki.
- O nie, kochana, nie tak prędko.
- Nie mogę nawet wsiąść? – zdziwiłam się. – Równie dobrze możesz mi opowiedzieć swój genialny plan w środku.
- Tyle że ty siadasz dziś od strony kierowcy – popukał palcem w szybę.
Spojrzałam na niego w bezbrzeżnym zdumieniu.
- Chyba żartujesz.
- Nie, kochanie, jestem śmiertelnie poważny.
Zaczęłam wpadać w panikę.
- Ale ja nie umiem jeździć!
- Umiesz – stwierdził Lucas. – Przecież masz prawo jazdy.
- Ty też i jesteś o wiele lepszym kierowcą ode mnie, więc czemu to ja mam kierować? – jęknęłam. – Nie wierzę, że zaplanowałeś sobie na dzisiejsze popołudnie skończenie na jakimś drzewie.
Przyciągnął mnie do siebie.
- Właśnie takich sytuacji chciałbym uniknąć, dlatego postanowiłem, że przyzwyczaję cię do samochodu. Wiem, że boisz się jeździć, a niepotrzebnie. I przymknij się – dodał z uśmiechem, kiedy zobaczył, że znowu otwieram usta, by wylać z siebie potok zaprzeczeń. – Doceń, że oddaję w twoje ręce mój ukochany samochód – udał, że się wzdryga i podał mi kluczyki.
- Przecież to samobójstwo – jęknęłam, nadal próbując się wykręcić. – Dobrze mi jest, tak jak jest.
- Ale nikt ci wiecznie nie będzie woził twojego tyłeczka – wyszczerzył się Lucas i lekko klepnął mnie w pośladki. – Inna sprawa, że cholernie seksownego tyłeczka.
Wiedziałam, że tę bitwę i tak przegram, dlatego z głośnym westchnieniem i przerażeniem w oczach otworzyłam drzwi od strony kierowcy i usiadłam na fotelu. Matko, jak nieswojo się tu czułam! Ostatni raz prowadziłam dzień po tym, jak zdałam prawo jazdy. Zakończyło się to tym, że prawie przejechałam wiewiórkę. Naprawdę nie wiedziałam, jak to powiedzieć Lucasowi, żeby sobie odpuścił.
- To jest bardzo, ale to bardzo zły pomysł – powiedziałam, gdy usiadł obok na siedzeniu pasażera. – Nie chcę rozwalić ci samochodu.
- To właśnie będzie twoją motywacją do poprawnej jazdy.
- Nie rób mi tego – zajęczałam znowu.
- Koniec marudzenia – zarządził Lucas. – Buziak na szczęście i jedziemy – mówiąc to, cmoknął mnie w usta i umościł się na fotelu wygodnie z miną, jakby jechał do Spa, a nie na pewną śmierć.
Zaciskając zęby, przysunęłam sobie fotel możliwie jak najbliżej do kierownicy i zapięłam pieczołowicie pas. Wzięłam głęboki oddech, wsunęłam kluczyk w stacyjkę i przekręciłam. Silnik natychmiast głęboko zamruczał. Mnie na powrót ogarnęła panika.
- Zacznij powoli. I wyluzuj.
Łatwo mu było mówić. Wcisnęłam sprzęgło i delikatnie nacisnęłam na gaz. Jakimś cudem zdołałam wyjechać z parkingu i włączyłam się w ruch uliczny. Aż cała dygotałam.
- Spokojnie.
- Ostatni raz prowadziłam z rok temu! – jęknęłam, nawet nie patrząc na Lucasa. Wzrok miałam utkwiony w ulicy.
- Wrzuć dwójkę.
- Ani mi się śni!
Lucas westchnął z rozbawieniem. Przez chwilę nic nie mówił, ale oczywiście, jak to on, wyjrzał przez okno, a po chwili mruknął:
- Carly?
- Tak?
- Nie chcę nic mówić, ale wyprzedzają nas mrówki.
- Ha, ha, ha – parsknęłam. Wystarczająco mocno stresował mnie sznur samochodów ciągnących się za mną. – Bardzo śmieszne. Próbuję uchronić twój samochód i nasze zacne tyłeczki od rychłej śmierci.
- Przesadzasz. Serio, przyspiesz. Tak mocno ściskasz kierownicę, że nie ma mowy, żeby ci się wymknęła spod kontroli.
Mamrocząc cicho pod nosem, zacisnęłam na sekundę powieki i wrzuciłam dwójkę. Przyspieszając, czułam się równie niepewnie jak w parku linowym na najwyższej trasie.
Potem nagle jakoś się rozluźniłam. Lucas włączył radio i tak piał do niektórych piosenek, że nie mogłam się nie śmiać. Jeździliśmy bez celu i choć nadal bałam się o życie każdego przechodnia nagle poczułam, że całkiem lekko mi się prowadziło. Mimo wszystko ulżyło mi, kiedy Lucas zaproponował zmianę kierowcy. Natychmiast zaciągnęłam hamulec ręczny i czym prędzej wgramoliłam się na siedzenie pasażera z głośnym westchnieniem ulgi. Lucas zaśmiał się i pocałował mnie w czoło.
- No, na dziś już skończymy.
- Na dziś?! – zawołałam z przerażeniem.
- A co, myślałaś, że tak szybko ci odpuszczę? – uśmiechnął się uroczo. – Ale zasłużyłaś na nagrodę. Jedziemy na obiad.
  
Tego dnia poznałam również współlokatora Lucasa. Wiedziałam, że więcej go tam nie było, niż był, ale prawdę mówiąc całkiem zapomniałam, że Lucas nie mieszkał sam. Na moje nieszczęście.
Wieczorem wyjątkowo dosadnie podziękowałam mu za to, że wymusił na mnie prowadzenie samochodu, a on zrewanżował mi się równie mocno. Po wszystkim leżeliśmy chwilę w ciemnościach, aż zaschło mi w gardle i musiałam się czegoś napić.
- Idę do kuchni. Przynieść ci coś?
- Nie, dzięki – mruknął, całując mnie w policzek.
Czując się wyjątkowo bezwstydnie, założyłam na siebie jedynie bieliznę i tak ubrana przeszłam do kuchni. Szukałam po omacku butelki wody, kiedy za sobą usłyszałam jakiś ruch. Nagle zapaliło się światło, a ja wrzasnęłam na widok jakiegoś gościa i złapałam jakąś rzecz najbliżej mnie, by się bronić- patelnię, jak się okazało.
Koleś stojący przede mną wpatrywał się we mnie ze zdumieniem, które przeszło w uśmiech.
- No, no, no. Zdecydowanie powinienem częściej tu bywać.
W jednej chwili dotarły do mnie dwie rzeczy: pierwsza, że to musi być współlokator Lucasa, a druga… Jezu, byłam w samej bieliźnie! Natychmiast opuściłam patelnię i próbowałam się nią jakoś zakryć. Nieudolnie.
Na szczęście Lucas wyszedł z pokoju i chłopak skupił swoją uwagę na nim.
- Stary, nie mówiłeś, że masz dziewczynę.
- No to teraz mówię – burknął Lucas. – I przestań się na nią gapić.
- Ej, stary, to nie moja wina. To ona wyszła w takim stroju.
- Po wodę – warknęłam, zawstydzona do granic możliwości. Pewnie byłam czerwona jak burak.
- Carly, załóż to – mruknął do mnie Lucas, podając mi koszulkę. Chwyciłam ją szybko i narzuciłam na siebie. – Cóż, poznaj mojego debilnego współlokatora Marka.
- Miło mi – wymamrotałam.
- Mi bardziej – powiedział Mark, dalej na mnie patrząc. Lucas odchrząknął.
- Może wróciłbyś już do siebie, co, stary?
Mark roześmiał się.
- Dobra, już sobie idę. Ale mimo wszystko zazdroszczę.
Mój Boże.
- Teraz już nie mam co narzekać na monotonię w moim życiu – mruknęłam, przytulając się do Lucasa.
- Ze mną nigdy nie będziesz miała nudno – wyczułam, że się uśmiechnął.
- To prawda – zgodziłam się.
- I bardzo podobałaś mi się z tą patelnią.
Roześmiałam się głośno.
- Miałam zamiar walnąć nią Marka w głowę.
- Zbytnio bym się za to na ciebie nie obraził. To idiota.
- Tak klasyfikujesz ludzi? – spojrzałam na niego z rozbawieniem.
- Owszem – przyznał wesoło.
- To w takim razie kim ja jestem? – spytałam.
Uśmiechnął się czule.
- Jesteś moją zgubą – cmoknął mnie w czoło. – A ja cię znalazłem.

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1501 słów i 8337 znaków.

5 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Nika....

    <3! <3! <3!

    7 sie 2016

  • Lovcia

    <3  <3  <3

    6 sie 2016

  • candy

    @Lovcia <3

    6 sie 2016

  • Aga1922

    <3

    6 sie 2016

  • candy

    @Aga1922 <3

    6 sie 2016

  • Lolisss

    Slodko ????

    6 sie 2016

  • candy

    @Lolisss <3

    6 sie 2016

  • ~☆mîšîâ☆

    Suuper <3 <3 <3 kiedy następna część?? <3 <3 <3

    6 sie 2016

  • candy

    @~☆mîšîâ☆ jutro :*

    6 sie 2016

  • ~☆mîšîâ☆

    @candy nie mogę się doczekać<3 <3 :kiss:

    6 sie 2016