Wybieram jeszcze raz [13]

Gdy zmęczona i rozczochrana wtoczyłam się do mieszkania o ósmej rano, Kate już nie spała. Siedziała w salonie, wyglądając, jakby czekała na pizzę, jednak jedno jej spojrzenie wystarczyło, żeby się przekonać, że czekała na mnie. Słowo daję, gorzej niż moi rodzice.
- Gdzieś ty była? – wysyczała, oskarżycielsko celując we mnie palcem. – Ok, rozumiem, że walentynki. Ale mogłaś mnie lojalnie uprzedzić, jeśli chciałaś wrócić dopiero rano. Martwiłam się jak cholera. Całą noc spędziłaś z nim? A może cię napadli? Bo, bez urazy, ale wyglądasz okropnie.
Nie zdziwiłabym się, jakby nagle wyjęła skądś miotłę czy patelnię i zdzieliła mnie po głowie.
- Nie byłam z Erikiem. Byłam z Lucasem.
Na jej twarzy zagościł najpierw szok, a potem zadowolenie.
- Aha, no to w takim razie w porządku. Opowiadaj.
Parsknęłam śmiechem.
- Poważnie? Przechodzisz w sekundę od „martwiłam się jak cholera” do „w porządku, opowiadaj”? Myślałam, że nienawidzisz Lucasa.
- A ja myślałam, że ty już nigdy nie chcesz go widzieć – odcięła się.
- Opowiem ci wszystko, jak się wyśpię – rzuciłam tylko, kierując się w stronę mojej sypialni.
- Aha! – wykrzyknęła triumfalnie. – Czyli nie spałaś! Ciekawe, co w takim razie robiłaś!
Niestety nie robiłam tego, o czym Kate myślała. Po niezliczonej ilości pocałunków Lucas zasnął, wtulony we mnie, a ja leżałam i myślałam nad tym, co właśnie zrobiłam.
Nie mogłam zrzucić winy na alkohol, bo myślałam trzeźwo i doskonale wiedziałam, co robię. Nie mogłam zrzucić winy na Lucasa, bo to ja wszystko zaczęłam. Wina spoczywała tylko na mnie i po raz pierwszy byłam tego aż tak świadoma.
Rany, czułam się okropnie. Chciałam zasnąć, ale nie mogłam. Teraz zdałam sobie sprawę, że wcale nie jestem lepsza od Jareda. Zdradziłam Erica. Przeze mnie Lucas zdradził tą swoją jak-jej-tam… nawet nie znałam jej imienia i choć nienawidziłam jej za to, że ośmieliła się zbliżyć do Lucasa, to teraz nienawidziłam też siebie. Bo to przeze mnie ta biedna dziewczyna została zdradzona przez swojego chłopaka.
Włączyłam z powrotem komórkę, która zaraz zaczęła wibrować od wiadomości. Czytałam je beznamiętnie, ale większość była taka sama. Nie wiedziałam, co mam czuć. Czy fakt, że Eric wystawił mnie w walentynki był wystarczającym usprawiedliwieniem do tego, że poszłam do Lucasa? Że spałam w jego łóżku, że go pocałowałam?
Dobrze znałam odpowiedź, a brzmiała ona „nie”.
Brzydziłam się sobą. Choć w głębi duszy widziałam siebie połączoną tylko z Lucasem, a dziewczyna jak-jej-tam i Eric byli na tej scenie niepotrzebni… no cóż, sama to wszystko tak pokomplikowałam. Byłam naprawdę niewdzięczna. Odrzuciłam Lucasa, wstąpiłam w nowy związek, on również, po czym zdradziłam Erica, całując się z Lucasem mimo tego całego bałaganu.
Co niby miałam mu teraz powiedzieć? Jednemu i drugiemu? Jak miałam spojrzeć Erikowi w twarz?
Czy mogłam się teraz gniewać na Erica za to, że nie przyszedł? To co ja zrobiłam, było o stokroć gorsze.
Napisałam mu wiadomość „nie gniewam się, ale spotkajmy się dopiero jutro, potrzebuję czasu dla siebie”, wysłałam i rzuciłam komórkę w kąt.
„Czas dla siebie” okazał się po prostu schowaniem głowy pod dwoma kapturami i pójściem do jedynej piekarni, która była jeszcze otwarta. Kupiłam sobie zapas małych pączków - Jezu, jak tak dalej pójdzie, to będę musiała pójść na siłownię albo będę biegać po naszych schodach w tę i z powrotem - a dodatkowo Kate zażyczyła sobie jakiegoś specjalnego chleba. Stałam przed ladą z dobre dwie minuty, zanim w końcu przypomniałam sobie konkretną nazwę. Niech ją diabli, to nie była moja wina. Kto normalny wysyła kogoś do sklepu z zamówieniem o nazwie „ich specjalny chleb”?
Resztę dnia spędziłam ignorując telefon i po prostu siedząc z Kate. Rezultat: nie tylko się nie wyspałam, ale jeszcze musiałam przejść przez Obowiązkową Spowiedź.
Długo wahałam się, czy jej powiedzieć, co zrobiłam - czułam się teraz w pewien sposób napiętnowana- ale w końcu Kate była moją przyjaciółką. Jedyną, odkąd straciłam kontakt z Michelle, no i Kate też nie była przecież święta.
- Pocałowałam Lucasa – wymamrotałam szybko i cicho, mając nadzieję, że jak powiem to w ten sposób, to Kate mnie nie usłyszy, a ja lepiej to zniosę. Nie stało się ani to, ani to.
- Co?! – zapiała, strącając moje pączki ze stołu.
- To – mruknęłam. – Jestem zdzirą.
- Ej, ej, ej, kochana! – podniosła ostrzegawczo palec, a oczy jej błyszczały. – W tej kuchni nie wymawiamy słowa „zdzira”. No, chyba że w odniesieniu do innych dziewczyn. Nabierasz charakteru, Carly! Najwyższy czas!
- Charakteru? – spytałam, prawie przerażona. – Kate, ja zdradziłam Erica!
- A tam, zdradziłaś, nie zdradziłaś. – Machnęła ręką lekceważąco. – Sama mówiłaś, że tak naprawdę nie określiliście, co jest między wami. Po prostu zaczęliście się niewinnie spotykać jak potulne baranki. Czy ktoś coś mówił o zobowiązaniach, czy to ja jestem głucha?
- No dobra – przyznałam. – Ale mimo wszystko, czuję się paskudnie… Lucas też ma dziewczynę… a ja… no, do diabła, mimo wszystko spotykałam się z Erikiem! – grzmotnęłam ręką w stół, tym razem strącając „specjalny chleb” Kate. – On ostatnio zachowywał się okropnie…
- Jak dupek – poprawiła mnie Kate.
- …ale to żadne usprawiedliwienie.
Kate westchnęła rozpaczliwie.
- Musimy popracować nad twoim pojęciem dobra i zła.
- Więc uważasz, że zdrada Erica była dobra? – spojrzałam na nią z oburzeniem.
- Nie, tego nie powiedziałam.
- Więc rozjaśnij mi swój punkt widzenia, bo chyba nie nadążam za twoimi skrótami myślowymi.
- Co tu dużo mówić. – Kate rozłożyła ręce niczym ksiądz na mszy. – Widzę, co się z tobą dzieje, stara. Unikałaś Lucasa, bo jesteś tchórzem. Kocham cię najmocniej na świecie, ale niestety taka jest prawda. Nie chciałaś z nim rozmawiać, więc praktycznie sama wcisnęłaś go w ramiona tej dziewczyny. Sama zajęłaś się tamtym, żeby nie myśleć o tym, co się wydarzyło między tobą a Lucasem. Ale nie trzeba być geniuszem, żeby widzieć, że nadal macie się ku sobie. Już nawet pomijam fakt, że to z nim spędziłaś walentynki, a nie z osobą, z którą teoretycznie jesteś… - uniosła brwi. – Ale cieszę się, że go pocałowałaś i cieszę się, że on nie był na tyle głupi, żeby tego nie odwzajemnić, bo może wreszcie uświadomisz sobie, kogo naprawdę pragniesz i coś z tym zrobisz. A właśnie – wbiła we mnie zaciekawiony wzrok, tak jakby przed chwilą nie wyłożyła mi klarownie całej tchórzliwej prawdy o mnie. – Co zamierzasz teraz zrobić?
- Na pewno nie zerwę z Erikiem – zastrzegłam, a Kate opadła szczęka.
- Słowo daję, jesteś nienormalna! Dlaczego?
- Nie mogę przecież – jęknęłam. – Jestem mu to winna.
Kate wywróciła oczami i zaczęła coś mruczeć pod nosem.
- Spoko – oświadczyła, wstając i zabierając nasze jedzenie ze stołu. – Ale nie chciałabym być w twojej skórze, kiedy powiesz to samo Lucasowi.
Hm. O tym nie pomyślałam.
Myślałam nad tym przez pół nocy, ale w końcu stwierdziłam, że póki Lucas się ze mną nie kontaktuje, jestem bezpieczna. W poniedziałek po zajęciach normalnie poszłam do pracy, nie bez stresu. Rozluźniłam się dopiero wtedy, gdy Eric przysłał mi smsa, że wziął sobie na dziś wolne, bo dopadła go grypa.
Nie powinnam się cieszyć, ale się cieszyłam, że nie będę musiała udawać - chociaż dziś.
Matko, beznadziejna ze mnie była „nieokreślona formalnie dziewczyna”.
Już z daleka zauważyłam wielką płachtę materiału z czarnym napisem „WYPRZEDAŻ”. Poczułam, że w takim razie dziś w sklepie będzie ciekawie i niestety się nie myliłam. Niższe ceny przyciągnęły dziś wiele ludzi, tak że nawet specjalnie nie musiałam się trudzić ignorowaniem Michelle, bo po prostu nie miałam czasu na nią spojrzeć- obie byłyśmy zabiegane.
O piętnastej kursowałam między matką z sześcioletnią córką a parą nastolatków.
- Mamo, ja chcę te! – krzyczała ze złością dziewczynka już po raz piąty. Liczyłam.
- Holly, powtarzam po raz ostatni- to są buciki na wiosnę. A jaki mamy miesiąc?
- Luty.
- Czy luty to wiosna?
- Przecież po zimie jest wiosna!
- Ale jest jeszcze zimno, zaraz śnieg się roztopi i wszędzie będzie woda, więc potrzebujesz ciepłych butów, a nie takich, które natychmiast nasiąkają wilgocią!
- Ale są różowe! – zapiała dziewczynka.
Matka spojrzała na mnie z rezygnacją. Powstrzymywałam się, żeby nie parsknąć śmiechem. Odwróciłam się i odeszłam do kąta, gdzie dziewczyna kłóciła się ze swoim chłopakiem.
- Kochanie, proszę, kup mi je! – w ręku ściskała beżowe szpilki tak mocno, jakby się bała, że zaraz odlecą. – Obiecuję, że będę już grzeczna!
- To samo mówiłaś dwie pary butów temu, a potem znalazłem cię zalaną w trupa przy kiblu – odparował chłopak.
- Ale skarbie, spójrz na te maleństwa. One mnie potrzebują. Wołają do mnie „mamo” – dziewczyna spojrzała na szpilki maślanym wzrokiem.
- To teraz zamiast plemników noszę w sobie małe obcasiki? – prychnął chłopak, a ja już dusiłam się w środku ze śmiechu.
O dziewiętnastej zamknęłam sklep i zwlokłam się na dół, by wyjść na zewnątrz. Było lodowato i ciemno. Zastanawiałam się właśnie, czy iść od razu na autobus czy jednak zadzwonić po Kate… kiedy moje rozmyślania przerwało chrząknięcie.
Spojrzałam w prawo i zamarłam. Mimo że musiało być jakieś pięćdziesiąt stopni na minusie- a tak się przynajmniej czułam- Lucas opierał się nonszalancko o samochód i wyglądał, jakby na kogoś czekał.
Niestety, tym razem nie miałam wątpliwości, o kogo chodziło.
- Witam – odezwał się tym swoim szarmanckim tonem, uśmiechając się krzywo.
- Cześć – wyjąkałam, bo język zaczął mi już drętwieć z zimna.
- Pomyślałem, że możesz potrzebować podwózki.
Przytaknęłam mu, w duchu głęboko wdzięczna, zresztą nie było sensu od niego uciekać. Nie teraz.
Otworzył mi drzwi, a ja szybko wśliznęłam się do pachnącego i ciepłego wnętrza. Lucas po chwili wsiadł z drugiej strony i cichym kliknięciem zamknął samochód.
- Ale zanim pojedziemy… - zerknęłam na niego. Dalej miał na twarzy swój Lucasowy krzywy uśmiech. – Najpierw porozmawiamy.
A niech to…

candy

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1969 słów i 10717 znaków.

6 komentarzy

Zaloguj się aby dodać komentarz. Nie masz konta? Załóż darmowe konto

  • Aga1922

    tak dawno mnie nie było u tyle się dzieje ;* Świetne,boskie wszystkie podobne epitety pasują <3 Jak nie zerwie z Ericiem to się załamie

    5 sie 2016

  • Dream

    Uhuhuh naprawia sie! :D

    5 sie 2016

  • ☆mîšîâ☆

    Super <3 kiedy nastepna część? <3

    5 sie 2016

  • candy

    @☆mîšîâ☆ jutro <3

    5 sie 2016

  • ☆mîšîâ☆

    @candy super<3 nie mogę się doczekać  <3 :kiss:

    6 sie 2016

  • Nika....

    Nie mg się doczekać następnej części :D

    5 sie 2016

  • candy

    @Nika.... <3

    5 sie 2016

  • Lolisss

    Kocham kocham kocham!!! Napisze to kolejnych raz CARLAS 4EVER!! <3 I niecj ona zerwie z tym ericiem, bo to taka p i z d e c z k a XD

    5 sie 2016

  • candy

    @Lolisss ano xD zerwie z nim, ale w jakim stylu ;)

    5 sie 2016

  • lolisss

    @candy juz sie nie moge doczekac!! <3 ;)
    p.s. czy ty te opowiadania piszesz z wyprzedzeniem, i dodajesz co jakis czas, czy w ten dzien co dodajesz? bo jak piszesz takie opowiadania w 1 dzien to podziwiam i zazdroszcze talentu! jakbys o takiej tematyce ksiazke napisala, to bym ja mogla czytrac w nieskonczonosc!! <3

    5 sie 2016

  • candy

    @lolisss w którymś komentarzu już to pisałam, to wszystko napisałam z pół roku temu, więc teraz tylko dodaję :) ale obecnie kończę kontynuację tego, zawsze staram się pisać na bieżąco. Publikuję to też na innym portalu i tam dodaję praktycznie codziennie nowy rozdział :) dzięki wielkie :* myślałam nad tym, ale to za drogi biznes ;)

    5 sie 2016

  • Lolisss

    @candy domyslam sie, ale szczerze yo gratuluje takiego talentu!! ;)

    5 sie 2016

  • candy

    @Lolisss <3

    5 sie 2016

  • cukiereczek1

    I znowu będę czekać na kolejną bo skończyłaś w takim momencie.. :) :D :*

    5 sie 2016

  • candy

    @cukiereczek1 o to chodzi :)

    5 sie 2016

  • cukiereczek1

    @candy będzie dzisiaj rozdział kochana? :*

    5 sie 2016