Wakacje cz.14

Było późno, więc położyłam się spać, jednak nie umiałam zasnąć, ciągle o nim myślałam. Miałam satysfakcję z tego co mu powiedziałam. Poza tym za niedługo wyjeżdżam i pewnie zobaczę go dopiero za rok, o ile znów przyjadę, lub za parę lat, dzieli nas sporo kilometrów, więc i tak nie było sensu się angażować. Przeżyłam fajne chwile, ale to tylko wakacje.  
Po rozmyślaniu szybko zasnęłam. Przebudziłam się około 3 w nocy, bo ktoś stukał na dworze i to było strasznie słychać. Po 15 minutach, wreszcie wydostałam się z łóżka i zaspana podeszłam do okna, otwarłam je i wyszłam na balkonik. Spuściłam głowę na dół i zobaczyłam Piotrka. Najpierw nie wierzyłam w to, ale później oswoiłam się z tym, że właśnie tam stoi.
- Co tu robisz? - zawołałam.
- Hmm.. może mnie wpuścisz co? Głupio mi tak krzyczeć. - zaproponował. Po cichu zeszłam po schodach na dół i otworzyłam drzwi. W ciszy weszliśmy do mnie, do pokoju.  
- Jestem tutaj, bo Cię potrzebuję. - rzucił do mnie.
- Słucham? - wyśmiałam go, chciałam, żeby wiedział, że jest mi dobrze bez niego.
- No to co słyszałaś. Nawet jeśli Michał mówił prawdę, to nie szkodzi, odrzuciłaś go i on chciał się zemścić. Zależy mi na Tobie..  
- To nie ma sensu, przestań. - przerwałam mu. Miło, że zrozumiałeś, ale to na prawdę nic nie zmienia. Oczywiście chce z Tobą gadać, kumplować się, ale nic więcej jasne? - musiałam to powiedzieć. On patrzył na mnie, wiem, że też go to bolało.
- Dlaczego? Ta dziewczyna nic dla mnie nie znaczy.  
- Nie interesuję mnie to, nawet jeśli, to życzę wam szczęścia, ale my nigdy nie będziemy razem, czy widzisz w tym jakikolwiek sens? Zaraz wyjeżdżam i więcej się nie zobaczymy. Jesteśmy daleko od siebie, więc po co coś zaczynać?
- Przeżyłem wspaniałe chwilę z Tobą, naprawdę...
- Ja wiem! - znów mu przerwałam. Ale pozostajemy na stopniu koleżeńskim. - podjęłam decyzję za niego. Przytaknął. Chwilę jeszcze pogadaliśmy i poszedł.  
Wiedziałam, że go zawiodłam, ale on również zawiódł mnie. Gdy poszedł nie umiałam już spać. O 5 słyszałam pianie koguta, więc postanowiłam, że wyprzedzę babcie i zrobię śniadanko. Posprzątałam najpierw salon i kuchnię oraz mój pokój, a o godzinie 7 robiłam jajecznicę.  
Ojciec wraz z babcią od razu wstali, gdy poczuli ten pyszny zapach.
- Co Ty tak wcześnie na nogach? - zapytał tata.
- A no widzisz, szkoda dnia na spanie. - odpowiedziałam, nie zdążyłam się obejrzeć a obydwoje już wcinali jajecznicę. Posprzątałam po nich. Pogadałam z Sonią i Karolem na skype.  
Pytali co się stało, dlaczego tak mizernie wyglądam, to odpowiadałam, że nic, to mały wypadek. Nie chciałam żeby się martwili. Powiem im jak wrócę. Na dzisiejszy dzień, nie miałam żadnych planów. Szczerze mówiąc, chciałam już wrócić do domu i zapomnieć o nim. Wiem, że to nic nie da, bo i tak będzie w moim sercu, ale w jakimś stopniu będzie lepiej, bo nie będę już go widywała.  
Pojechałam z babcią do miasta, pooglądałam telewizję, strasznie wolno czas mi leciał, była dopiero 11. Siedziałam na kanapie i myślałam...o tym wszystkim. Chciałam na siłę wyrzucić go ze swojej głowy. Mówiłam sobie, że to łatwe, że potrafię, ale uczucie było zbyt silne. Chciało mi się płakać, nie wiedziałam co mam robić, pogubiłam się. W dzień jeszcze umiałam sobie poradzić..dużo ludzi wokół, ktoś coś do mnie zagadał, ale gdy nastawał wieczór, ogarniała mnie samotność i łzy po prostu same leciały z oczu. Próbowałam to powstrzymywać, ale to było niewykonalne. Zakochałam się w nim. Jednak duma, nie pozwala mi tego wypowiedzieć na głos. Nie miałam innego wyjścia, jak o nim zapomnieć, tak będzie najlepiej. Dziadek zawsze mi powtarzał, że czas leczy rany...nie goi ich do końca, bo zawsze pozostanie jakaś blizna, ale przyzwyczaja. Dziadek był super facetem. Mówił mi, że zawsze miał wielkie powodzenie, ale wybrał babcie, bo to ona jedyna skradła jego serce. Związek jego i babci był dla mnie wzorem, w przeciwieństwie do związku moich rodziców, którzy się rozwiedli.  
   Tym razem tata przygotował obiad. Byłam zaskoczona, gdy z kuchni zawołał mnie właśnie on na obiad. Ugotował pyszną zupę, oraz wielkiego kurczaka, ziemniaczki i różnego rodzaju sałatki, jakby miała się zjechać całą rodzina.
- Piotruś będzie, Lenko. - powiedziała babcia, z wyrazem " przepraszam Cię "  
- Rozumiem. - odpowiedziałam krótko, po czym usłyszałam kroki wchodzące do kuchni. To on. Nawet na niego nie spojrzałam, nie powiedziałam nic. Zaczęłam nawet jeść przed czasem. Babcia, tata oraz Piotrek dopiero zasiadali do stołu, gdy ja już kończyłam pierwsze danie i zaczynałam jeść drugie. Zjadłam błyskawicznie i tak samo udałam się do wyjścia, ale ON pobiegł szybko za mną i chwycił mnie za rękę.
- Lena, czekaj.  
- Zostaw mnie, proszę. Nie chce się kłócić. - powiedziałam.
- Więc pogódźmy się. - powiedział błagalnie.
- Jesteśmy pogodzeni. Kolegujemy się. Nic więcej. - warknęłam i odeszłam na taras. Tradycyjnie zapaliłam, aby się odstresować. Wróciłam do domu i było strasznie cicho, w kuchni siedział sam Piotrek. Przeszłam kuchnię i wchodziłam na schody, kiedy usłyszałam:
- Chodź tutaj. - powiedział łagodnym głosem. Poszłam.
- Po co?  
- Może masz rację, może nie ma po co czegoś zaczynać.
- Wiem, że mam rację. - powiedziałam, on złapał mnie za rękę i nagle tysiąc myśli przyszło mi do głowy, ale nie odsunęłam dłoni.
- Ale zrobiłbym dla Ciebie wszystko, mógłbym nawet pojechać za Tobą i tam znaleźć pracę.
- Nie, przestań tak mówić, nie opłaca Ci się. Tutaj masz robotę, czasem dorabiasz u mojej babci, a tam? Nie wiadomo czy w ogóle byś coś znalazł.  
- Tak, wiem, ale jeśli bym się uparł...
- I co z tego? Zapomnijmy o sobie. - przerwałam mu.
- Nie chcesz nawet się ze mną...przyjaźnić? - zapytał nieśmiało.
- To wszystko nie ma sensu. Najlepszym rozwiązaniem właśnie będzie, jak nie będziemy utrzymywać kontaktu. Wiem co mówię.  
- Rozumiem. - odpowiedział i odsunął dłoń. Muszę już lecieć. - dodał po chwili i ucałował mnie w czoło. Wyszedł. Siedziałam tam jeszcze chwilę, myślami będąc z nim, ale dobrze, że tak się stało.
   Sonia postanowiła mnie odwiedzić. Czuła, że coś u mnie nie tak i po raz 2 przyjechała.  
- Cześć!!! - krzyczała od furtki.
- No siema! - pobiegłam do niej i się przytuliłyśmy. Usiadłyśmy na tarasie i wszystko jej opowiedziałam. Nie widziałam sensu, w tym aby to ukrywać, w końcu to moja kumpela.  
Ten dzień szybko minął i nadszedł wieczór. Sonia padła, zasnęła od razu, gdy się położyła, a mnie znowu męczyła różne myśli. Minie długi czas, zanim o nim zapomnę.  



DODAŁAM TĄ CZĘŚĆ, BO NIEKTÓRE OSOBY BYŁY OBURZONE, ŻE O NICH ZAPOMNIAŁAM, ALE UPRZEDZAM, ŻE NASTĘPNĄ CZĘŚĆ NAPISZĘ DOPIERO WE WRZEŚNIU, PISZĘ TO, ŻEBY BYŁA JASNOŚĆ!!!

Pozdrawiam serdecznie, mercis :)

mercis

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1370 słów i 7135 znaków.

8 komentarzy

 
  • Jolkaaaa

    Ja czytam i czekam na kolejną część

    2 sie 2015

  • mercis

    Czyta to ktoś jeszcze w ogóle? Mam dodać kolejną część? :)

    1 sie 2015

  • pjk

    @mercis tak doda;)

    2 sie 2015

  • mercis

    BYĆ MOŻE, ŻE NAPISZĘ KOLEJNE CZĘŚCI W WAKACJE, A OD WRZEŚNIA ZACZNĘ PISAĆ NOWE OPOWIADANIE. :)

    27 lip 2015

  • skarkar

    Kochamm!   <3  ja mogę nawet i do grudnia czekać!   :kiss:

    26 lip 2015

  • mercis

    @skarkar Ale poważnie aż takie super? :P

    26 lip 2015

  • Anek

    Proszę napisz wcześniej jest mega powinnaś wydać to jako książkę

    26 lip 2015

  • mercis

    @Anek Ej bez przesady :P Ale dzięki ahahah :*

    26 lip 2015

  • Jolkaaaa

    Dlaczego we wrześniu?

    26 lip 2015

  • mercis

    @Jolkaaaa bo mamy wakacje, szkoda czasu by je marnować przed kompem.

    26 lip 2015

  • Marlens

    Dopiero we wrześniu! ? Dlaczego???;'(;'(;'(;'(

    24 lip 2015

  • mercis

    @Marlens ponieważ mamy wakacje i spędzam je aktywnie, a nie w domu przy kompie. :)

    24 lip 2015

  • tYnKa

    <3

    24 lip 2015

  • mercis

    @tYnKa :*

    24 lip 2015