Tylko w wyobraźni cz. 7

Tylko w wyobraźni cz. 7Dobra! Ostatnie 2 części i kończę to prymitywne, chałowate opowiadanko.


"..You use to hide behind a wall
The part of you nobody knows
No one ever saw it
No one ever saw it before
Your shines is leaving you alone
Just put you trust in who you are, in who you are
Why can't you see it
There is a light that brightly shines inside your head
There is a light that brightly shines, that brightly shines
Inside yourself.."


     Misiek obudził się pierwszy. Patrzył jak kobieta jego marzeń śpi wtulona w niego. Ciepło Jej ciała dawało mu otuchę i wiarę, a każde spojrzenie na Jej twarz przywodziły mu na myśl słowa piosenki. "Tak, od Niej bije niesamowite światło, jest moim światłem w ciemnościach. Nigdy Jej nie opuszczę!"- przemknęło mu przez myśl. Leżeli tak jakiś czas, Misiek cały czas wpatrywał się w swego Skarba. Gdy otworzyła oczy, zobaczył w Nich wszystko, poczuł wszystko. Jej spojrzenie jasno mówiło jak bardzo i Ona go kocha. Jego ciałem wstrząsnął mimowolny dreszcz. Zbliżył swe usta, do Jej i złożył delikatny pocałunek. Poczuł jak i Ona delikatnie całuje go, obejmując ręką, wtula się jeszcze bardziej. Marzył by czas zatrzymał się właśnie w tej chwili. Chciał tak trwać na zawsze.
     Michał ubrany w swoje jeansy i koszule wyszedł z pokoju, kiedyś w końcu trzeba było zobaczyć co grupa "wariatów" wyczyniała podczas ich nieobecności. Zerknął na zegarek, dochodziła 12. Całe towarzystwo spało jeszcze, porozwalane po całym mieszkaniu. Prawie całe. Harry siedział w kuchni i sączył kawę pomiędzy zaciągnięciami się dymem z papierosa. Michała zdziwił fakt, iż Harry zupełnie nie wygląda na skacowanego, wprost przeciwnie - tryskał swą zwyczajową poranną nienawiścią do wszystkich i wszystkiego, lecz w jego oczach widać było rozbawienie. Misiek był już pewien, że to wszystko, od samego początku było zaplanowane w najdrobniejszym detalu przez kumpla. Nim jednak zdążył zapytać "po co tyle kombinacji?" Harry odezwał się pierwszy:
- Wkrótce się przekonasz. Cierpliwości.. Tyle mi jesteś winien! - wyszczerzył swe zęby w uśmiechu do Miśka. - Siadaj. Na blacie macie zrobione śniadanie. Karo zaraz wyjdzie?
- Tak. Wiesz jak cholernie nie lubię jak Ty coś knujesz.. Ale tym razem mam w dupie co wykombinowałeś. Jestem szczęśliwy. I dzięki za śniadanie.. - Misiek kończył właśnie mówić gdy z sypialni wyszła Karo. Wymienili się spojrzeniami pełnymi miłości.
- No nareszcie.. - stwierdził Harry.
- Co nareszcie? - zapytała zdumiona Karo, posyłając całuska do przyjaciela.
- Zaraz nam powie co wymłodził.. Ukartował to wszystko. - pospieszył z wyjaśnieniami Misiek. Teraz Karolina patrzyła niepewnym wzrokiem na Harry'ego, który nadal szczerząc zęby przystąpił do wyjaśnień.
- Pamiętasz wariatko, o czym mówiłem twierdząc, że zrobię to choćby miała to być ostatnia rzecz jakiej dokonam w moim życiu? - zapytał dziewczynę
- E.. nie bardzo.. Mów kurwa normalnie! - ponagliła go uśmiechając się.
- Otóż zawsze mówiłem, że zabije Azora, ale twierdziłaś, że odebrałbym Ci najlepszą rzecz w całym Twoim życiu. No więc dałem Ci coś, a raczej Kogoś w zamian.. A wczorajsza impreza, była tylko po to byś nie zwróciła uwagi na to, że Ci go zajumałem. Z radością oświadczam, że Azor nie żyje! Muhahahahahahahah! Już nie będzie warczał! hahahahahaha! Fuck yeah! Leży poćwiartowany w koszu. Baterie masz w szufladzie. - Karolina i Michał stali w zdumieniu wpatrzeni w śmiejącego się Harry'ego.
- Ja pierdolę.. Lecz się wariacie.. - wydukała Karolina, po czym dodała: - Kij z Azorem, ale jak Ty to zaplanowałeś?
- Tajemnica! - Harry poruszył brwiami - W końcu "Harry" jestem, a to od Potter'a, zawsze potrafiłem "czarować"! ha ha ha! A tak na poważnie.. Widziałem jak smutno Ci po rozstaniu, widziałem jak Misiek się stacza, a dobrze wiedziałem, że nadajecie na "tych samych falach". Postanowiłem Was "spiknąć", a Azor.. To była moja "działka" z transakcji. - wyszczerzył zęby jeszcze bardziej, po czym dodał. To się nazywa upiec TRZY pieczenie na jednym ogniu.. Nie powiem utłuc ptaszki, bo.. mi się to źle kojarzy i trochę boleśnie brzmi.. Tobie Karo dobrze, Miśkowi dobrze, a ja spełniłem obietnicę hahaha!
- Jesteś popierdolony.. - powiedziała Karo podchodząc do Harry'ego i ściskając go mocno.
- Dziękuję za to, że.. Wiesz.. Dziękuję.. - wyszeptała.
- Spoko mała, idź jedz śniadanie - Harry spojrzał na Miśka. Przyjaciel miał wdzięczność widoczną w spojrzeniu. Harry tylko skinął głową i uśmiechnął się, między nimi słowa nie były potrzebne. Po chwili jednak przypomniał sobie o jeszcze jednej informacji.
- Misieeeek.. bo zadzwoniłem dziś do szefa.. Powiedziałem mu, że leżysz z zapaleniem płuc i krtani i nie będzie Cię z tydzień w robocie.. Masz "urlop", a Ty Karo zgodziłaś się na imprezę, bo i tak wzięłaś przedświąteczny urlopik, więc chyba wykorzystacie ten czas dobrze. - Usłyszał tylko stłumiony wybuch śmiechu obojga przyjaciół.
     Wybuch śmiechu jednak nie był stłumiony, gdy cała ekipa dowiedziała się o spełnionych pogróżkach względem Azora. Miny zrzedły im dopiero gdy zostali uświadomieni, iż Misiek ma urlop, a oni kolejnego dnia muszą zawitać w pracy. Po długich podziękowaniach za imprezę towarzystwo opuściło progi domu Karo. Został jedynie Harry, który zbierając się do samochodu rzucił swoją torbę podróżną Miśkowi mówiąc:
- Masz tu moje ubrania, pasują również na Ciebie, zabrałem wszystko co przyda Ci się podczas tego tygodnia. Bieliznę kupiłem nową.. O to się nie martw hahahaha. Pa dzieciaki do zobaczenia w następną sobotę, albo w niedzielę. Zgadamy się! Zmykam już bo mam jeszcze jedno ważne spotkanie dziś i muszę naprawdę przycisnąć.. Trzyma.. tfu! Puszczajcie się! hahahaha. - Harry zamknął za sobą drzwi. Widzieli przez okno jak zmierza do samochodu, z lekko obciachową naklejką płomyków nad tylnym nadkolem. Po chwili usłyszeli odgłos zapalanego silnika i krótki pisk opon. Michał i Karolina mieli zamiar posprzątać bałagan po imprezce, ale dziwnym trafem nie udało się im znaleźć na to czasu, aż do późnego wieczora. Gdy wreszcie się z tym uporali zasiedli oboje na kanapie. W tv reporterka właśnie mówiła o wypadku na jednej z dróg szybkiego ruchu. Wzrok Michała i Karoliny przykuł obraz samochodu osobowego prawie całkowicie zmiażdżonego przez tira. Na nadkolu osobówki naklejone były płomyki. Reporterka wyjawiała szczegóły. "Dziś w okolicach godziny szesnastej jadący z szaleńczą prędkością samochód zderzył się z nadjeżdżającym TIRem. Sprawca wypadku Robert N. nie przeżył zderzenia..." Misiek wyciągnął telefon i wybrał numer przyjaciela. Odezwał się po chwili kobiecy głos informujący o niedostępności odbiorcy. Na zbliżeniu kamery Misiek odczytał tylne numery rejestracyjne samochodu. To był samochód Harry'ego.

Arni

opublikował opowiadanie w kategorii miłość, użył 1281 słów i 7197 znaków.

3 komentarze

 
  • Arni

    muhaha ósemka gotowa, ale poczekam z dodaniem, aż poleje się na mnie morze hejtu za 7 ^^

    28 gru 2013

  • Arni

    Ciekawe czy.. a nie, nie będę zdradzał tego co zrobie w "utraconym czasie" ^^

    28 gru 2013

  • Kiinia

    Albo ja jestem taki wrażliwiec albo to przez wino, ale mam łzy w oczach ;c <3

    28 gru 2013