To na Ciebie czekałem cz.48

Kolacja była prawie gotowa, gdy przed domem zaparkował samochód. Nikola wyjrzała przez okno i rozpoznała auta ojca. Mimowolnie spięła się, choć po mamie wiedziała, że wszystko jest w porządku ale jednak jakiś lęk się w niej krył.  
-Nie ma żadnych gości? - spytała mamy.
-Są dwie rodziny, po południu wyszli do centrum, niedługo pewnie wrócą.
W przedpokoju rozległy się kroki, Nikola spojrzała na Grześka, wiedział, że znów się denerwuje.
-Dzień dobry. - w kuchni rozległ się tubalny głos jej ojca.  
-Cześć. Tato to jest Grzesiek.  
-Przywiozłaś nam zięcia? - uśmiechnął się ciepło do swojej jedynaczki, a później podał rękę jej ukochanemu.  
-Mam nadzieję. - Grzegorz roześmiał się, posyłając Nikoli znaczące spojrzenie. Przyjrzał się jej ojcu, był mniej wiecej jego wzrostu, miał czarne włosy, które na skroniach przypruszyła siwizna, brązowe oczy i w ogóle nie był podobny do Nikoli. Opierając się na pierwszym wrażeniu, wydawał się być miły i w ogóle nie pasowały do niego słowa, które słyszał od Nikoli, a które teraz powróciły do niego i kryły się pod powierzchnią pamięci. Nie chciał sobie wyrabiać opini na jego temat, opierając się tylko na przykrych wspomnieniach z dzieciństwa swojej dziewczyny. W końcu ludzie się zmieniają. Podszedł do niej i położył rękę na jej ramieniu aby dać jej tym do zrozumienia, że wszystko jest w porządku. Dziewczyna rozluźniła się pod jego dotykiem, zupełnie tak jakby wykonał jej masaż a nie tylko jej dotknął.  
Kolacja, rozmowa i reszta wieczoru minęła w miłej atmosferze. Jej rodzice rozmawiali z Grześkiem tak jakby znali go całe życie. Podobało jej się to, ale cały czas czuła obawę przed tym, że jej ojciec pokaże w końcu swoje prawdziwe oblicze.  
Zamyśliła się przypominając sobie niedawną rozmowę z mamą, kiedys Grzegorz wrócił do auta po ich bagaże.
-Kochnie - matka, podeszła do niej i zebrała jej włosy układając je na lewym ramieniu - nie martw się tak, naprawdę wszystko jest w porządku. Tata bardzo się ucieszył gdy dowiedział się, że przyjeżdżacie.  
-Tak, ale wiesz jak on się kiedyś zachowywał. Zawsze było dobrze gdy przyjeżdżałam, ale tylko na początku. A później, albo traktował mnie jak powietrze albo chodził z tym swoim kolegą do baru.  
-Ale ostatnio co raz częściej o ciebie pytał, czy nie dzwoniłaś, czy nie przyjeżdżasz. Daj mu szansę. Obiecuję, że nie będziesz tego żałowała. - dziewczyna spojrzała na swoją rodzicielkę posępnym wzrokiem. Chciała coś powiedzieć ale drzwi się otworzyły a w progu pojawił się Grzesiek.  
Tak samo teraz, z tego odrętwienia wyciągnęła ją jego dłoń, która zacisnęła się na jej palcach. Spojrzała na niego i uśmiechnęła się. Ale ten uśmiech wypadł blado, zauważył to od razu.  
Gdy tylko poszli na górę, z daleka od rodziców, zamknął drzwi pokoju i pposadził ją sobie na kolanach.
-Czemu ciągle się smucisz?
-Nie smucę się.
-Mała ja nie jestem ślepy. Widzę, że ciągle jesteś spięta. Ja naprawdę uważam tą kolację i w ogóle rozmowę z twoimi rodzicami za udaną. Podobało mi się a oni naprawdę są mili.  
-No tak, ale ty tak naprawdę nie znasz go, nie wiesz jaki on jest.
-A jaką masz pewność, że on teraz robi to na pokaz?  
-Bo jak porównam jego dzisiejsze zachowanie do tego co pamiętam z dawnych lat, to widzę wiele niezgodności. To jego zainteresowanie mną, uczelnią, moimi planami i w ogóle moim życiem jest trochę podejrzane.
-Kochanie, a kiedy ty ostatni raz byłaś w domu, dłużej niż weekend?
-Dawno. - odpowiedziała smętnie.  
-No właśnie. Więc weź pod uwagę to, że może ojciec faktycznie się zmienił, nie spędzasz już z nimi tyle czasu co dawniej.
-Masz rację. Ale ja..
-Ale nie ma żadnego ale, maleńka. - pocałował ją w czubek nosa.
-Jest, bo ja chciałam, żebyś poznał moich rodziców, żeby było normalnie.
-No i jest normalnie. Ja jestem zadowolony i ty też mogłabyś być, bo naprawdę jest miło. - odwrócił jej twarz ku sobie i zamknął jej usta pocałunkiem, uniemożliwiając tym samym dalsze zamartwianie się.  
Nie wypuszczając jej z ramion, rozejrzał się dookoła. Pokój był urządzony modnie, w nowoczesnym stylu ale było w nim pojedyncze łóżko.
-Tak swoją drogą, to myślałem, że będziemy razem spali. - zrobił naburmuszoną minę.  
-No niestety, zarządzenie odgórne. - zaśmiała się, mierzwiąc jego włosy.  
-Szkoda.
-Nie wystarcza ci, że w Krakowie razem śpimy?
-Nie. - uśmiechnął się rozbrajająco. - Może zakradniesz się do mnie w nocy? - spojrzał wymownie na łóżko. - zresztą ono i tak jest jednoosobowe.
-Tylko teoretycznie. - uśmiechnęła się.
-Słucham?  
-Chodź - wstała, ciągnąc go za rękę - pokaże ci swój pokój.
-Pokój?
-Tak, mój pokój. Pokój, w którym spędziłam ostatnie lata swojego życia. Jesteś ciekawy jak wygląda?
-Podejrzewam, że jego różowe ściany są oblepione plakatami różnych gwiazd płci męskiej.  
-Różowe ściany? - zrobiła odrażającą minę - nie lubię różowego.  
-No to nie wiem, co tam innego mógłbym zobaczyć.
Zatrzymała się przed samymi drzwiami i pocałowała go.  
-Chodź, to zobaczysz.  
Otworzyła drzwi, a on przekraczając próg zagwizdał z wrażenia.  
Pokój był na poddaszu, po prawej stronie od wejścia znajdowało się łóżko pod pochyłą ścianą, która była pomalowana na szaro. W tym jednym rogu była naklejona tapeta z widokiem na miasto. Dalej stała komoda po brzegi wypełniona książkami, naprzeciwko łóżka tuż pod oknem stało biurko a dalej wielka szafa z dużym lustrem. Na ścianach gdzieniegdzie wisiały zdjęcia, ale wśród nich centralne miejsce zajmowała gitara, a wokół niej kilka kartek z rozpisanymi nutami.  
Grzegorz rozejrzał się dookoła, później spojrzał na nią i znów na wnętrze.
-Muszę przyznać, że ten pokój jest bardzo w twoim stylu.  
Uśmiechnęła się zadowolona, że powoli odkrywa przed nim swoje życie, a on się na to zgadza.  
***
Ten weekend należał do udanych. Nikola jeszcze w sobotę rano była nieco spięta, ale zachowanie jej tata nadal się nie zmieniło. Z pomocą swojego ukochnego w końcu odpuściła i spróbowała spojrzeć na ojca przychylnym wzrokiem.  
Po śniadaniu zabrała Grześka na spacer po mieście. Poszli na rynek, pokazała mu większość ważnych zabytków. Zabrała go w te miejsca, w które swego czasu sama chodziła, bądź spędzała czas ze znajomymi. Ostatnie miejsce w jakie poszli był kościół św. Katarzyny, jeden z najczęściej odwiedzanych, przez turystów. Nikola miała to szczęscie, że należała do tej parafi. Weszli przez wielkie drzwi, w środku jak rzadkokiedy, panowała absolutna pustka. Nie było nikogo. Usiedli w ostatniej ławce i w ciszy chłonęli to co malowało się przed ich oczami. Przez witraże wpadały promienie światła, które barwiły na kolorowo pyłki kurzu fruwające w powietrzu i rzucały na podłogę różne cienie.  
-To twój kościół? - szepnął przechylając się lekko w jej stronę.  
-Tak. - skinęła przy tym głową, wpatrując się w ołtarz.
-To znaczy, że tu będziemy brali ślub? - głos miał poważny, ale gdy zaskoczona jego pytaniem, spojrzała na niego zobaczyła w jego bursztynowych oczach niekończącą się radość i miłość. To było cudowne, wiedzieć, że darzy ją takim uczuciem dzięki której wybiega myślami w przyszłość, w której widzi tylko ją u swojego boku. Chwyciła go za dłoń i znów spojrzała w stronę ołtarza, oczami wyobraźni ujrzała tam ich. On czekał na nią przy ołtarzu a ona wolnym krokiem zmierzała do niego, prowadzona przez ojca, w pięknej białej sukni z uśmiechem szczęścia na ustach. Ten obraz w jej głowie pojawił się nagle niczym zdjęcie wyświetlane ze starego rzutnika na białej ścianie, w zaciemnionym pokoju. Był niewyraźny i migający, miał poszarpane brzegi ale mimo to, wiedziała, że z upływem czasu stanie się krystalicznie czysty, nabierze ostrości, stanie się idealny i uformuje się w niezniszczalną rzeczywistość.  
***
Niecały tydzień później Nikola stała oparta o drzwi auli, w dłoniach ściskała pudełko z główną nagrodą jaką dostała za zajęcie pierwszego miejsca w konkursie na najlepsze przedstawienie zabytków Krakowa. W środku był najlepszej jakości sprzęt. Na pokrywce pudełka leżała broszura, w której znajdował się dyplom i certyfikat, zapewniający jej miejsce w profesjonalnych warsztatach fotograficznych, fundowanych przez jedną z krakowskich agencji fotograficznej. Takie warsztaty nie należały do najtańszych rzeczy, ale ona i dzwiewięc innych osób, których prace były najlepsze, dostali możliwość udziału w nich.
-Niki gratuluję, jestem z ciebie dumna. - Kinga rzuciła się na nią, przypierając ją do ściany. Gdy wyswobodziła się z jednych objęć, wpadła w drugie, które należały do Leny, Amelki, kolegów z roku, wykładowców i kilku innych osób. Była zaskoczona ogłoszonym wynikiem, chociaż w dłoniach miała namacalny dowód na to, że była najlepsza nie wierzyła.  
-Wiecie co w tym wszystkim jest najlepsze? - zapytała gdy nieco odetchnęła.
-Co, dalej masz problem z wiarą? - zapytała Lena.
-Nie, najlepsze jest to, że ja w sumie nie wiem po co zgłosiłam się do tego konkursu, chyba tak dla zabawy. Dla zabicia czasu.
-Dla zabicia czasu? - Amelia spytała ironicznie - a mało miałaś zabitego czasu przez zakuwanie na kolokwia?
-No tak, ale chodzi mi o to, że ja nie nastawiałam się na jakiś wielki sukces, w ogóle nie nastawiałam się na sukces, po prostu chciałam zrobić to portfolio i tyle.
-I tu masz dowód na to, że jak się nie starasz to zawsze dostaniesz więcej. Najwięksi artyści po stworzeniu swoich niezapomnianych dzieł, też zapewne mówili, to niechcący.  
Jak na zawołanie wszystkie zaczęły się śmiać.  
-Dziewczyny - Nikola uniosła dłonie aby uciszyć towarzystwo - to może z tej okazji wyskoczymy na jakieś ciacho, czy coś?
-W zasadzie ja jestem na diecie  - Amelia zrobiła taką minę jakby toczyła walkę sama ze sobą, a później z uśmiechem zwycięzcy na ustach dodała - ale skoro tak nalegasz to się skuszę.
-Świetny pomysł, ale co zrobisz z tym? - Kinga wskazała na pudełko z aparatem. Nie było ono wielkie i bardzo ciężkie ale jednak swoją wagę miało a poza tym było nieporęczne i napewno utrudniałoby spacer po zatłoczonym mieście.
-Zadzwonię do Grześka, może już skończył i będzie mógł przyjechać.  
Tak jak powiedziała, tak zrobiła. Miała szczęście bo chwilę przed jej telefonem skończył pracę i zamierzał wracać właśnie do domu. Wyszły przed uczelnie na parking i wypatrywały jego auta. Po niespełna trzydziestu minutach pojawił się. Jeszcze zanim znalazł miejsce parkingowe odnalazł jej spojrzenie, uśmiechnął się i nie przestawał dotąd aż stanął przed nią, zabierając pudełko a wręczając piękny bukiet.
-Gratuluję kochanie. - przytulił ją w miarę możliwości jedną ręką, podczas gdy w drugiej trzymał pudełko, z którym ona miała problem trzymając je oburącz. - jestem z ciebie taki dumny. - pocałował ją nie zważając na to, że wpatrują się w nich trzy pary oczu.  
-Dziękuję. Ja dalej nie mogę w to uwierzyć.
-To uwierz, bo to naprawdę się dzieje. - uśmiechnął się do niej. - myślałem, że cię porwę już do domu.
-No niestety, teraz my ją porywamy, ty później będziesz miał swój czas. - Kinga chwyciła ją pod ramie i z uśmiechem na ustach, przyciągnęła do siebie wpatrując się w niego.  
-Dzięki. A gdzie się wybieracie?
-W sumie to jeszcze nie wiemy.  
-No dobrze, tylko uważajcie na siebie. - dotknął opuszkiem palca jej nosa. - może daj mi te kwiaty, co?
-No właśnie. - dziewczyna oddała mu bukiet. - tylko wstaw do wody.
-Dobrze, zapamiętam. - mrugnął do niej, cmokając ją na pożegnanie w usta, zanim wsiadł do auta odwrócił się jeszcze i powiedział - zrobię coś dobrego na kolację.
-Ooo jak miło. - dziewczyny na raz westchnęły, wyrażając swój zachwyt nad tym chodzącym ideałem.  
-My też jesteśmy zaproszone? - Lena uśmiechnęła się do niego.
-Jasne, wpadajcie śmiało. A ty dzwoń jakby co. - powiedział do Nikoli zanim zatrzasnął drzwi i odjechał.
-Zazdroszczę ci. - Lena pierwsza się odezwała, gdy światła jego auta zniknęły w biało czerwonym morzu innych świateł.
-Nie zazdrość Lenka - Amelia szturchnęła ją w ramie - skoro ja w końcu zrozumiałam, że Kilian jest poza moim zasięgiem i naprawdę nie będzie z tego wielkiej miłości, to ty też sobie poradzisz. - dziewczyny znów zaczęły się śmiać.  
-Ale to nie chodzi o to, że ja zazdroszczę jej Grześka, tylko ogólnie takiego faceta. Też bym chciała mieć kogoś kto wpatrywałby się we mnie z takim zachwytem, kto dawałby mi kwiaty i po pracy wracał do domu aby przygotować kolację, podczas gdy ja poszłabym z koleżankami na miasto.  
-Nigdy nie podejrzewałabym się o takie słowa ale jednak dziś to powiem - znów odezwała się Melka, spoglądając na idącą obok Nikolę - miło się na was patrzy. Naprawdę miło. Jemu oczy aż się robią błyszczące gdy cię widzi.  
Obie dziewczyny jeszcze przez kilka minut wymieniały się poglądami odnośnie Grzegorza, tylko Kinga milczała. Nikoli wystarczyło jedno spojrzenie na nią aby wiedzieć jak boli ją to wszystko. Jak w obrazku, który budują razem z Grześkiem ona szuka podobieństw do tych kilku chwil, które spędziła z Michałem. Ta sprawa wciąż była zbyt świeża aby ją to nie bolało.  
Nikola objęła ją i uśmiechnęła się do niej pokrzepiająco.  

Dziewczyny poszły do małej kawiarenki niedaleko uczelni, zamówiły kawę, ciastko i uczciły mały sukces Nikoli. Spędziły miłe popołudnie. Gdy zdecydowały się na powrót do domów było już po osiemnastej. Szły na przystanek miejski gdy zadzwonił telefon Nikoli. To Grzegorz.  
-Niki, zapomniałem o najważniejszej  rzeczy.
-O jakiej?  
-Nie kupiłem wina na naszą kolację.  
-Jak to się stało, że zapomniałeś?  
-Nie wiem, zająłem się tymi kwiatami skupiłem się na pomyśle na kolację, no i zapomniałem.  
-A co dobrego zrobiłeś?  
-Wracaj do domu to się przekonasz.  
-Już wracamy.  
-To dobrze kochanie, bo już się stęskniłem. To zajmiesz się tym winem, czy mam jechać?
-Zajmę się.
-A może przyjechać po ciebie?
-Nie, nie trzeba niedługo mam autobus.
-No ale sama bedziesz wracać?
-Nie sama, tu jest tyle ludzi. - roześmiała się - dobrze, nie martw się, za pół godziny będę w domu. Pa.  
-Dobra dziewczynki - powiedziała, chowając telefon do kieszeni kurtki - ja muszę jeszcze skoczyć do sklepu, także zostawiam was.  
-Okej, to widzimy się jutro na uczelni.  
-To do zobaczenia.
Pożegnały się i dziewczyny poszły na przystanek a ona zawróciła się do pobliskiego marketu. Przeszła przez parking pełen samochodów i po chwili weszła do środka, od razu kierując się do działu alkoholowego. Znalazła to co chciała i po odstaniu swojego w kolejce, schowała butelkę do torebki i wyszła. Na miejscu najbliżej wejścia, które wcześniej było wolne, parkował akurat samochód, nie zwracając na to większej uwagi przeszła przez przejście dla pieszych, chcąc skrócić sobie drogę na przystanek. Między czasie kierowca tego auta, wysiadł. Odwrócił się i ruszył w stronę wejścia. Zatrzymał się nagle gdy w zasięgu jego wzroku zobaczył dziewczynę, która na jego widok zareagowała równie nerwowo.  
Nikola poczuła jak serce podchodzi jej do gardła. Odruchowo cofnęła się o krok i rozejrzała dookoła, niby w pobliżu było wiele osób ale absolutnie nikt nie zwracał na nich większej uwagi. Przemek był zdezorientowany, nie wiedział co ma ze sobą zrobić, nie miał najmniejszej ochoty na to aby w jakikolwiek sposób ją nastraszyć czy zrobić cokolwiek innego, ale wiedział, że ona i tak już się boi.
-Nie patrz tak na mnie jakbym krzywdził cię samym spojrzeniem. - odezwał się - nie wiedziałem, że tu będziesz. Nie śledziłem cię przecież. - dodał obronnym gestem, gdy zobaczył, że dziewczyna nie jest skora uwierzyć w jego słowach.
-Chyba nie sądziłeś, że nawet jeśli nasze spotkanie jest przypadkowe to rzucę ci się z radości na szyję.
-Nie, nie sądziłem.  
-Świetnie. - wzruszyła ramionami, wydawała się nieco bardziej rozluźniona i może zła, że go spotyka w ponad pół milionowym mieście.
-Już mi się nie chce w to bawić. - rzucił zmęczonym głosem.
Dziewczyna patrzyła na niego przez chwilę zanim się odezwała.
-Ciekawe jak długo.
Tym razem on milczał, jednocześnie podjęli tę samą decyzję, bez słowa wyminęli się. Gdy odeszli kilka kroków, coś go tknęło. Zatrzymał się i zawołał ją.
-Nikola. - stanęła w miejscu ale nie od razu się odwrociła. Gdy to zrobiła nadal milczała.
-Ja za nich nie odpowiadam.
W pierwszej chwili nie zrozumiała tego co powiedział.
-Co?  
Po upływie kilku sekund jego słowa powtarzane w jej głowie, były wyraźne al nadal niezrozumiałe.
-Nic. - pokręcił głową, jakby chciał się otrząsnąć z tego chwilowego zamroczenia, które sprawiło, że powiedział to co powiedział. Sam nie wiedział dlaczego to zrobił, co go do tego skłoniło ale w pore ugryzł się w język. Bo wsypanie najlepszego kumpla, po tym co robili razem byłoby żałosne. Może jeszcze uda mu się odwieść od tego szalonego pomysłu.  
-Kim są ci oni? - zapytała robiąc krok w jego stronę. Ale on zaczął się cofać, pokręcił głową jakby chciał temu wszystkiemu zaprzeczyć i odszedł.
***
-Zaczepiał cię? Groził ci? - wystarczyło tylko jedno jej słowo, a on był gotowy wybiec z mieszkania, odnaleźć go i zrobić z nim porządek.
-Nie, nic mi nie zrobił. Nawet mnie nie dotknął. - próbowała go uspokoić ale on nie dawał za wygraną - w zasadzie to nawet wyglądał na równie zaskoczonego co ja tym spotkaniem.
-Mogłem nie słuchać twoich protestów i przyjechać po ciebie. - był jeszcze bardziej zły niż na początku. Wyrzucał sobie, że naraził ją na niebezpieczenstwo.  
-Ale Grześ - podeszła do niego, oparła mu dłonie na ramionach i odczekała chwilę aż spojrzy na nią - nic się nie stało, rozumiesz? Wszystko jest w porządku, tylko powiedział coś czego chyba nie do końca rozumiem.
-To znaczy co?
-Najpierw powiedział coś w stylu, że już jest zmęczony tym wszystkim. I na koniec dodał, że on za nich nie odpowiada.
-Za nich? - zapytał marszcząc brwi. Nikola wzruszyła ramionami, też tego nie rozumiała.  
-Nie wiem o co mu chodziło, powiedział tylko tyle i poszedł sobie.
-Dziwnie się zachował. Ale i tak mi się to nie podoba. - minę nadal miał groźną.
-Nie denerwuj się już tak. Nic się przecież nie stało. - pocałowała go w usta przytulając się do niego. Objął ją, mocno przyciągając do siebie, odczuwał strach podobny do tamtego gdy przyjechał do niej, gdy odwiedził ją Krzysiek. Chciałby uchronić ją przed całym złem tego świata, zapewnić jej bezpieczeństwo i wiedzieć, że nic jej nie jest, a zwłaszcza wtedy gdy nie może być przy niej.  
-To gdzie ta kolacyjka?
-Robi się. W zasadzie to prawie jest gotowa.
-Zdąże wziąć prysznic?
-Jak się pospieszysz. - uśmiechnął się, a później klepnął ją w tyłek i powiedział - idź, poczekam na ciebie.  
Gdy wyszła z łazienki, stół w kuchni był już nakryty, na środku stało szklane naczynie z parującą zapiekanką warzywną, a kryształowe kieliszki odbijały sztuczne światło, skupiając w sobie tysiące jego kolorów.  
-Ale zapachy.
-Siadamy?
-Jasne.  
Gdy przełknęli pierwsze kęsy, Grzegorz sięgnął po kieliszek, wypił łyk i spijrzał na nią.
-Kochanie mam nadzieję, że nie będziesz zła ale pozwoliłem sobie obejrzeć twoją nagrodę.
-No własnie, i jak?
-Muszę przyznać, że takiego sprzętu nie powstydziłby się żaden fotograf.  
-Aż tak? - zapytała zaskoczona.
-Nie widziałaś tego aparatu? Tych obiektywów?
-No widziałam ale co? - wzruszyła ramionami, robiąc przepraszającą minę.
-Ty nie czujesz tego. - pokręcił głową z niedowierzaniem.
-Oj, bo ja nie jestem zawodowcem tylko raczej amatorem. Ten konkurs to po prostu był taki kaprys. Pomyślałam zgłosiłam się i już. Nie liczyłam na wygraną. Lubię fotografować ale nie wiążę z tym przyszłości. A sprzęt - wzruszyła ramionami uśmiechając się - jest ładny bo jest nowy i błyszczący ale naprawdę nie wiem czy jest dobry, średni czy może kiepski.
-Jest bardzo dobry, kochanie. Bardzo. Nie chcesz wiedzieć ile jest wart.
-Nie wiem co ja z nim zrobię. Mam swoją lustrzankę i ona jak najbardziej sprostała moim wymaganiom. - po chwili dodała - oddam tobie.
-Nawet o tym nie myśl.
-Dlaczego?
-Bo to jest twoja nagroda.
-Ale ty byś ją lepiej wykorzystał.
-To nie ma żadnego znaczenia, poza tym ja mam na czym pracować.
-Dobrze, dobrze. - uniosła dłonie, dając tym samym, że poddaje się. - a certyfikat widziałeś?
-Nie, a co tam masz?  
Poszła do pokoju, po broszurę, która leżała na blacie biurka. Po chwili wróciła i wyciagnęła ze środka białą zadrukowaną kartkę. Rzuciła na nią okiem a później podała ponad stołem Grześkowi.
-Mam miejsce na tych profesjonalnych warsztatach fotograficznych. Podobno nie są one tanie ale jedna z agencji fotograficznych raz w roku organizuje takie niby małe szkolenie dla początkujących.
-Zgadza się, słyszałem o tym. A kiedy się zaczynają?
-Najbliższe w przyszłym roku dopiero, na wiosne aczkolwiek ogólnie mam dwa lata na to. Czyli mogę teraz a mogę i za rok. Ale trochę teraz mam wyrzuty sumienia.
-Czemu?  
-Bo tak jak mówiłam, lubie fotografię ale nie wiążę z tym swojej przyszłości, a te warsztaty to poniekąd furtka do dalszej kariery, no a ja wolałabym się skupić na fizjoterapi. - wzruszyła ramionami, wbijając widelec w ostatni kawałek marchewki. - No i mam poczucie, że zajmuje miejsce komuś kto naprawdę by tego chciał.
-Nie zajmujesz nikomu miejsca, bo możliwość udziału w tych warsztatach dostało dziesięć osób, tak?
-Tak.
-Dziesięc najlepszych osób, czyli jakby nie zobaczyli w twojej pracy talentu to nie wygrałabyś i tyle. Nie zamartwiaj się tym maleńka.- chwycił jej dłoń i uniósł do swoich ust.
-O której jutro kończysz? - zapytał.
-Mam pięciogodzinne okienko. - przewróciła oczami. - od dwunastej do siedemnastej.
-To fajnie bo chciałbym zabrać cię w jedno miejsce.
-W jakie?  
-Znalazłem fajny lokal na biuro. Dobra lokalizacja, cena nie najgorsza i wygląd nawet niezły, ale jednak chciałbym abyś spojrzała na to swoim kobiecym okiem. -
Uśmiechnęła się do niego.
-Jak sobie życzysz kochanie. - nachyliła się ponad stołem i pocałowała go. - i co w końcu robimy z tą imprezą?  
-Jakieś propozycje?
-Twoje urodziny wypadają w piątek za dwa tygodnie, więc albo robimy od razu w piątek albo w sobotę.  
-Nie jestem pewny ale w sobotę rano chyba mam małą sesję.
-Czyli wolałbyś po?
-No raczej tak, fakt długo mi tam nie zejdzie ale wiesz wolałbym kontaktować.  
-Oczywiście. - uśmiechnęła się do niego. - trzeba będzie zadzwonić do Pawła, żeby ogarnął wszystko wcześniej.
-W ogóle trzeba wszystkim wcześniej powiedzieć, żeby nie planowali nic innego.  
-Jak zazwyczaj spędzałeś urodziny?  
-Rożnie, ale zazwyczaj z chłopakami szliśmy do jakiegoś baru albo w domu piliśmy.
-Tylko z chłopakami?
-Raczej tak, ostatnio tylko była z nami Kinga i Lena.
-A Amelia?
-Jej w tym czasie akurat nie było w mieście.
-To tym razem twoje urodzinowe grono się powiększy. - uśmiechnęła się do niego.
-Najbardziej cieszę się z twojej obecności. - po raz kolejny tego dnia, chwycił jej twarz w dłonie i ucałował jej usta.
***
Następnego dnia po dwunastej, Grzegorz czekał na Nikolę pod uczelnią.  
-Miałeś być później.  
-Tak, ale klientowi coś wypadło i wszystko mi się przesunęło. Także teraz mam jakieś dwie godziny wolne ale za to wróce wieczorem.
-To tak jak ja. - dotknęła jego dłoni.
-Przynajmniej nie będę musiał spędzać wieczoru bez ciebie.
-Będziesz w pracy, beze mnie.
-Ale to zupełnie co innego, bo będę zajęty. A w domu bym tylko za tobą tęsknił.
-Oj Ty biedaku mój. - pogłaskała go po policzku, a gdy zatrzymali się na światłach przed skrzyżowaniem, pocałowała go.

-I jak ci się podoba? - zapytał gdy stali po środku dużego pomieszczenia, ze ścianką działową w połowie krótszej ściany. Stanął za jej plecami i objął ją.  
-Tu też masz widok na panorame miasta. Fakt tylko trzecie piętro ale zawsze to coś. - pokazała dłonią w stronę wielkich okien, które sięgały od sufitu do podłogi.
-Chyba mam szczęście do przeszklonych ścian. - uśmiechnął się.  
-Tam był lepszy widok ale.. - przerwał jej, dokańczając za nią.
-Ale atmosfera się popsuła. Cieszę się, że teraz będę miał coś swojego. Coś na co zapracowałem sam.  
-Oczyma wyobraźni widzę tu już twoje nazwisko. - podeszła do ściany i pokazała na nią dłonią.  
-Moja wypracowana marka.  
-Jestem z ciebie taka dumna. - wspięła się na palce i pocałowała go w usta.  
***
Dwa tygodnie później
Grzegorz od powrotu z pracy, pomagał Nikoli w przygotowaniu wszystkiego na wieczór. Mieli dobre humory, cały czas się śmieli, żartowali i wygłupiali. Razem gotowali i dosmakowywali swoje potrawy, nie szczędząc sobie przy tym czułości.  
Wczoraj rano, jeszcze zanim Grzesiek wstał z łóżka, ona przywitała go życzeniami i małym pudełkiem z czerwoną wstążką.
Gdy otworzył je, jego oczom ukazał się zegarek, z dużą tarczą, na czarnej bransolecie. Był męski i dokładnie w jego stylu. Nikola poświęciła dużo czasu na wymyślenie odpowiedniego prezentu, a później drugie tyle poświęciła na odwiedzanie przeróżnych sklepów, aby znaleźć w końcu taki, jak sobie wyobraziła. Ale było warto, Grzegorz był zchwycony. Ucałował ją, podziękował trzykrotnie a później przymierzył swój prezent, na jego nadgarstku prezentował się idealnie, spojrzał na jego tarczę wskazówki tkwiły dokładnie na godzinie siódmej.  
-Siódma? - zapytał. - chyba trochę nam się przedłużyło to spanie.
-Tylko troszkę, ale zrobiłam ci już kawę i śniadamie, więc się nie spóźnisz.
-To jeszcze zdążymy się poprzytulać. - uśmiechnął się z łobuzerskim błyskiem w oku i zanim ona się zorientowała znalazli się razem pod kołdrą. Od tej nocy, w której burza przyprowadziła ją do jego łóżka, nie wróciła już do swojego. Nie chcieli już kolejnych nocy spędzać bez ciepła swoich ciał, dlatego co wieczór zasypiali wtuleni w siebie, dziwiąc się jak mogli wcześniej spać bez siebie.

Po przygotowaniu wszystkiego ale jeszcze przed przyjściem gości zostało im kilka chwil na przygotowanie siebie. Podczas gdy Nikola przekopywała szafę w znalezieniu tego co by jej odpowiadało, Grzegorz poszedł wziąć prysznic. Przesunęła kilka wieszaków i przyjrzała się bordowej sukience z krótkimi rękawami, szybko odrzuciła ten pomysł. Przeglądała następne ubrania i wyrzucała sobie, że miała zrobić to wcześniej, obiecała sobie, że ubranie na ten wieczór dobierze sobie wcześniej a nie w ostatniej chwili. Ale cóż, wyszło jak wyszło. Przesunęła drzwi na drugą stronę, przyjrzała się swoim koszulom, była tam jedna, która nie należała do niej a jednak zajmowała miejsce wśród jej ubrań. Wyjęła ją i uśmiechnęła się do siebie przypominając sobie jak to było, że Grzegorz oddał jej swoją koszulę. Kiedy usłyszała, że drzwi łazienki otworzyły się zawołała do niego.
-Zobacz co mam. - rzuciła w niego koszulą gdy pojawił się w drzwiach - pamiętasz jeszcze o niej?
-Jasne, że pamiętam. Wiesz, że jak się pakowałem do Londynu to jej szukałem, a dopiero później przypomniałem sobie kto ją ma. - podszedł do niej i uśmiechając się zaczepnie, chwycił ją w pasie przyciągając do siebie.
Odsunęła się od niego lekko i przyjrzała mu się mrużąc oczy. Miał na sobie ciemne materiałowe spodnie i jeansową koszulę z podwiniętymi do łokci rękawami, a na lewym nadgarstku tkwił duży zegarek. Spryskał się perfumami, które ona tak uwielbiała, a które teraz unosząc się w powietrzu w przyjemny sposób drażniły jej nozdrza.  
-Wyglądasz bardzo - zamilkła na moment szukając odpowiedniego słowa - bardzo..
-Bardzo? - zapytał.
-Bardzo zachęcajaco. - na jego twarzy pojawił się jeszcze śmielszy uśmiech.
-Zachęcajaco? A do czego ja cię tak zachęcam? - zapytał przesuwając usta po jej policzku, do szczęki a zatrzymując się na szyi. Dziewczyna przymknęła oczy i wbiła palce w jego ramiona gdy przeszedł ją dreszcz.
-Do wszystkiego. - odsunęła się od niego - idę pod prysznic.
-Mogę iść z tobą? - złapał ją za rękę, gdy wychodziła z pokoju i znów przyciągnął do siebie.
-Nie, ty mnie nie wołałeś. - droczyła się z nim.
-Nie wiedziałem, że chcesz.  
-Trzeba było zaproponować.  
-A poszłabyś? Jak bym ci zaproponował wspólny prysznic, zgodziłabyś się? - zsunął z jej ramienia bluzkę i delikatnie pocałował.  
Jego obecność w pobliżu, zdecydowanie nie pozwalała zachować jej zdrowego rozsądku. Po raz kolejny odsunęła się od niego i posłała mu tajemniczy uśmiech. Chciała się jeszcze trochę z nim podroczyć, wzruszyła ramionami i poszła do łazienki.
Gdy kończyła się kąpać usłyszała pierwszy dzwonek do drzwi, nasłuchiwała chwilę aby dowiedzieć się kto przyszedł. To Michał. Od razu przypomniała sobie jego rozmowę z Grześkiem, którą ten jej później streścił. Michał na początku ostrożnie zapytał kto jest zaproszony, gdy wśród wymienionych padło imię jego byłej już dziewczyny, podziękował za zaproszenie i odmówił. Tłumaczył się tym, że nie będzie mógł znieść jej widoku. Grzesiek z kolei nie brał nawet tego pod uwagę aby mogło go zabraknąć w takim dniu. Tłumaczył mu to i przekonywał na różne sposoby, dotąd aż w końcu uległ.  
Prawdę mówiąc oboje z Nikolą wiedzieli, że zapraszając i Kingę i Michała, narażają wszystkich na niekomfortową sytuację. Ale co innego mieli zrobić? To była dwójka ich najlepszych przyjaciół, czy w takiej sytuacji mogli postąpić inaczej? Pozostało im tylko mieć nadzieję, że chociaż przez ten jeden wieczór będą się tolerowali.  

Owinięta w ręcznik wyszła z łazienki i znów wróciła do pokoju. Tym razem wiedziała co chce włożyć. Wybrała granatową, przylegającą do ciała, sukienkę z długimi rękawami i guzikami na dekolcie. Ubrała się i weszła do pokoju. Uśmiechnęła się witając się z Michałem a później przeniosła wzrok na Grześka, który z kolei wpatrywał się w jej dekold. Uniosła do góry brew i poczekała aż spojrzy w końcu jej w oczy. Gdy to zrobił pokręciła rozbawiona głową.  
Po chwili rozległ się kolejny dzwonek do drzwi i pojawiła się reszta gości. Paweł z dziewczynami. Wszyscy złożyli jubilatowi życzenia i zaczęły się rozmowy. Kinga podeszła do Nikoli, która skinęła głową w  pokoju. Jej serce zabiło mocniej, wiedziała, że tam jest. Stała tak w korytarzu nie bardzo wiedząc co ma zrobić gdy nagle w drzwiach pojawił się Michał. Spojrzała na niego i poczuła jak żal ścisnął ją za serce. Jego twarz nie wyrażała żadnych emocji, była jak marmurowa maska, która skrywa jego prawdziwe oblicze, za to oczy były przepełnione smutkiem.  
-Cześć. - powiedziała niepewnym głosem gdy sekundy mijały a on dalej milczał.  
-Cześć. - odpowiedział, choć nie była pewna czy usłyszała to czy tylko wyczytała z ruchu jego ust.
Przez cały wieczór atmosfera między nimi była tak napięta, że niemal namacalna. Usiedli jak najdalej od siebie i choć próbowali się ignorować co chwilę ich spojrzenia się spotykały. Wszyscy wiedzieli jak niezręczna jest ta sytuacja dla nich, ale starali się jakoś to załagodzić. Robić wszystko aby ten wieczór ostatecznie był udany.  
Kinga uśmiechała się choć chciało jej się płakać. Słuchała tych rozmów i czasem coś mówiła, choć w normalnej sytuacji miałaby dużo do powiedzenia. A Michał siedział pogrążony w swoich myślach i choć starał się tego nie pamiętać, przed oczami miał te kilka wspólnie spędzonych chwil, później przychodził ten ból, dezorientacja po tym co usłyszał od niej, te słowa, które tak bardzo raniły, te długie dni bez niej i puste noce. Rozsypał się i nie wiedział jak ma znów się pozbierać. Kochał ją ale równie silnym uczuciem, które teraz walczyło o jego uwagę była nienawiść do niej. Nigdy nie zdradził żadnej swojej dziewczyny, nigdy nie pozwolił żeby alkohol do tego stopnia odebrał mu rozum, nie zaprzeczał temu że nigdy się nie upijał, że nigdy nie szalał z chłopakami. Robił to, upijał się i szalał, nie jedną noc spędzili imprezując i robiąc różne głupie rzeczy, w swoim dorobku miał nawet kilka spędzonych nocy z przygodnie poznaną kobietą ale nigdy nie zrobił tego gdy był w związku. I nigdy też nie został zdradzony, aż do teraz. Miał za sobą kilka związków, które z czasem traciły na wartości ale ten z Kingą był czymś wyjątkowym, czymś co chciał pielęgnować i dbać o to. I wszystko było na dobrej drodze do czasu gdy Kinga nie powiedziała tych ostrych jak nóż słów. Od tamtej pory miota się non stop między tym co czuje a tym co wie. Chciałby do niej wrócić ale nie potrafi sobie poradzić z tym bólem, nie potrafi jej tego wybaczyć, choć tak bardzo za nią tęskni.
Dopił piwo do końca i wstał aby wyjść na balkon. Musiał się przewietrzyć, wszystko go wkurzało, to, że ona tu była, że patrzyła na niego, że zaraz przestawała, że odwracała głowę gdy on już nie wytrzymywał i szukał jej oczu, że jej głos tak na niego działał, że mu to zrobiła, że się w niej zakochał, że nie potrafi jej nienawidzieć choć tak bardzo by chciał, że nawet po trzech piwach nie czuje absolutnie nic a chciałby aby film mu się urwał. Wszystko. Otworzył drzwi i wyszedł w mrok balkonu. Miasto jak zwykle żyło nocnym życiem. Jego gwar zagłuszał mu myśli w głowie. Zimne październikowe powietrze otulało go swymi językami, niczym niewidzialne dłonie. Czuł jak powoli zaczyna drżeć z zimna. Usłyszał za sobą dźwięk otwieranych drzwi i glośniejsze rozmowy, które po chwili znów zostały stłumione. Wiedział, że to ona wszystko mu tak mówiło, jego serce, głos rozsądku, jego ciało, wszystkie znaki na ziemi i na niebie. Z zamkniętymi oczami poznałby, że to ona. Stał nadal się nie odwracając. Kinga podeszła powoli i nie zastanawiając się nad tym dotknęła jego ręki, znieruchomiał na chwilę a potem się od niej odsunął.  
-Porozmawiamy? - zapytała cicho.
-A czy my jeszcze mamy o czym rozmawiać?
-A nie?  
-Nie sądzę. - powiedział tak, choć tak naprawdę walczył ze sobą aby nie chwycić jej w ramiona.
-Pozwól mi to naprawić. - szepnęła, znów chciała go dotchnąć ale nie pozwolił na to. Wiedział jak na niego działa jej dotyk. Nie chciał pozwolić sobie na tę słabość.
To zdanie rozbawiło go tak bardzo, że zaśmiał się szyderczo.  
-Żartujesz? Przespałaś się z tym frajerem a teraz do mnie chcesz wrócić? Kim ja dla ciebir jestem? Jakimś kołem zapasowym? - poczuł jak wzbiera w nim złość, nie kontrolował tego, w jego głowie słowa zlepiały się w zdania, których może nie chciał powiedzieć ale nie mógł już zatrzymać.  
-Ty nie znaczysz dla mnie już nic. Nic. Toleruję cię tylko dlatego, że jesteś siostrą mojego przyjaciela, tylko dlatego.
Wyrzucił z siebie te słowa i patrzył w jej w oczy, które wypełniały się łzami. Wiedział, że ją to zabolało, ten ból poczuł niemal tak bardzo jak ona ale nie potrafił tego już cofnąć...

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 6697 słów i 36116 znaków.

24 komentarze

 
  • Olaaa1997

    Pomorskie <3

    3 lut 2017

  • Sisuu

    Opolskie 23! Jesteś niesamowita :)

    2 lut 2017

  • mjja

    slaskie, 22l :p

    czekam na kolejna:D

    1 lut 2017

  • Zwariowana13

    Droga Sensi! Rozumiem,że pisanie takiego opowiadania zajmuje wieki,jednak kiedy możemy się spodziewać 49 cz.? Ahh ja i moja niecierpliwość :D :kiss:  
    Pozdrawiam cieplutko ❤

    31 sty 2017

  • Sensi11

    @Zwariowana13 prawdopodobnie dodam w sobotę wieczorem. :)

    2 lut 2017

  • Sensi11

    lubelskie <3  
    a już myślałam, że jestem sama :D

    30 sty 2017

  • Cloudie

    @Sensi11 ja też jestem z lubelskiego! <3

    30 sty 2017

  • paulaaxdxd

    Przepiękne warto tyle czekać :* <3

    26 sty 2017

  • Bulinka

    Sensi11 dziękuję za rozdział, a szczególnie za tak krótki czas oczekiwania. Tylko czytać i czytać się chce co raz więcej i więcej. Wciągasz autorko w świat bohaterów swego opowiadania. A jednak Przemka sumienie troszkę  rusza. Miłość kwitnie. Tylko Michała żal. Ach ta Kinga.

    24 sty 2017

  • maxineczka

    oby michał i kinga sie pogodzili  <3

    24 sty 2017

  • Sensi11

    Wiecie co? Tak się zastanawiam skąd są ludzie, którzy czytają moje opowiadanie i w jakim są wieku. :) czasem sobie myślę, że może czyta to jakiś mój znajomy czy może jakaś rodzina, która nie ma pojęcia kto jest autorem. :D mogłabym Was prosić o to, abyście powiedzieli tylko województwo z jakiego jesteście? Oczywiście jeśli chcecie, nie zmuszam nikogo a chciałam tylko zaspokoić własną ciekawość :)

    24 sty 2017

  • Ferdolina

    @Sensi11 Ty do każdego czytelnika w każdym wieku potrafisz dotrzeć. To opowiadanie czyta się z takimi emocjami że szok.

    24 sty 2017

  • Miśka992

    @Sensi11 podkarpacie lat 24

    24 sty 2017

  • Kamilka889

    @Sensi11 pomorskie 17

    24 sty 2017

  • aliss

    @Sensi11 Kujawsko-pomorskie 21

    24 sty 2017

  • aldonka

    @Sensi11 śląskie 22 lata :)

    24 sty 2017

  • Xxxdd

    @Sensi11 podkarpackie 18

    24 sty 2017

  • xx

    @Sensi11 łódzkie - 23 lata

    24 sty 2017

  • mariplosa

    @Sensi11  Ferdolina ma rację  emocjonująco tu...:)
    Lubuskie 34;)

    24 sty 2017

  • ja

    @Sensi11 wielkopolskie lat 39. z tego co widzę to chyba najstarsza czytelniczka:) pozdrawiam serdecznie:)

    24 sty 2017

  • Sensi11

    @ja z tego co ja też widzę, to chyba tak.  jestem pod wrażeniem, myślałam że dorośli ludzie nie interesują się takim opowiadaniem. Ale dziękuję baardzo. Jest mi miło z tego powodu :)

    24 sty 2017

  • MisUszatek

    @Sensi11  świętokrzyskie prawie 24 :) gdyby twoje opowiadanie było już całe czytała bym go na jednym wdechu :) masz talent dziewczyno :* gdy czytam twoje opowiadanie czuję się tak jakbym oglądała jakiś film

    24 sty 2017

  • Ewcia:D

    @Sensi11 Śląskie 17 lar :)

    25 sty 2017

  • Paula99

    @Sensi11 Irlandia :D 17

    25 sty 2017

  • karmelowa

    @Sensi11  łódzkie- 15

    26 sty 2017

  • Martitka

    @Sensi11 Małopolskie. Lat 27.Twoje opowiadanie jest cudowne. Mogłabym je czytać godzinami  <3

    26 sty 2017

  • Kamiśka

    @Sensi11 lubelskie 21, pozdrawiam ;)

    27 sty 2017

  • Aka

    @Sensi11 Lubelskie 18  :)

    28 sty 2017

  • Czarna21

    @Sensi11 świętokrzyskie 22 lata

    28 sty 2017

  • Wiktor

    @ja Witaj. Oj chyba nie najstarsza jesteś.. Mazowieckie lat 49. Pozdrawiam Wiktor

    28 sty 2017

  • Bulinka

    @Wiktor Dzięki Tobie trafiłam na to opowiadanie, a także na kilka innych blogów z ciekawymi opowiadaniami.

    29 sty 2017

  • Bulinka

    @Sensi11 lubelskie, lat 33

    29 sty 2017

  • Wiktor

    @Bulinka Cieszę się że na coś się przydałem. Staram się reklamować blogi czy opowiadania na np. na lol. . Pozdrawiam Wiktor

    29 sty 2017

  • ja

    @Wiktor uff, kamień z serca:) cieszę się, że nie jestem w tym młodzieńczym gronie sama. We dwoje zawsze raźniej:) pozdrawiam serdecznie

    30 sty 2017

  • Milena

    @Sensi11 łódzkie lat 18
    Świetne opowiadanie. Pozdrawiam ;)

    30 sty 2017

  • Sensi11

    @MisUszatek też bym chciała obejrzeć ekranizację swojej opowieści, mogłoby być ciekawie :D

    30 sty 2017

  • Sensi11

    @Wiktor tak, moje opowiadanie też chyba trochę rozreklamowałeś. ;) dziękuję.

    30 sty 2017

  • Emxxy

    @Sensi11 wielkopolskie lat 21 :)

    31 sty 2017

  • Mimi

    @Sensi11 Świętokrzyskie, prawie 20 ;)

    31 sty 2017

  • reset

    @ja Mazowieckie lat 40 :)

    3 lut 2017

  • Tylkowariacisacoswarci

    @Sensi11 Lubuskie-23 lata

    4 lut 2017

  • Almach99

    @Sensi11 Irlandia Pln, 39

    20 maj 2018

  • Mała.Mi

    Hej kochana. Twoje opowiadanie jest idealne. Mam nadzieję że wszystko się ułoży i części będą takie jak ta czyli Nikola i Grześ w całości. Myślałaś może żeby dodać trochę pikanterii? Mam nadzieję że coś takiego zaplanowałaś może nawet jako prezent urodzinowy od Nikoli ???? Uważam, że masz ogromny talent do pisania, może w przyszłości wydasz książkę? Jestem Twoją fanką, naprawdę. Trzymam kciuki, czekam z niecierpliwością na kolejną część. Pozdrawiam serdecznie ❤

    23 sty 2017

  • Sensi11

    @Mała.Mi dziękuję ;) od dawna marzę o tym aby wydać książkę i mam nadzieję, że kiedyś mi się to uda, ale jakby co powiadomię Was tutaj ;) pikanteria, cokolwiek to znaczy, będzie a prezent urodzinowy już był, zegarek ????⌚

    24 sty 2017

  • Ferdolina

    @Sensi11 ja czuję że prezent urodzinowy to dopiero będzie heh :-)

    24 sty 2017

  • kocham.sensi

    Jejku tak szybko dodalas kolejna ze szok aleccieszę się bardzo kiedy możemy spodziewac się kolejnej?

    23 sty 2017

  • Sensi11

    @kocham.sensi przyznam szczerze, że też byłam w szoku że tak szybko mi poszło ale to dlatego, że ogarnęłam wszystkie zaliczenia itd i pisałam w każdej wolnej chwili uff  
    Na razie mam tylko początek, więc powoli praca idzie.

    24 sty 2017

  • Ferdolina

    Droga Sensi! Każda część jest wyjątkowa na swój sposób.  
    Mimo że pisałam niedawno o tym jak mieszasz między Nikola i Grzesiem to i tak czekam na każdą część z niecierpliwością.
    Jeśli chodzi o Kinge i Michała- ciężko mi skomentować ponieważ zdrada to zdrada.. mimo przebaczenia dalej będzie w pamięci. Mam nadzieję że Nikola i Grzegorz będą szczęśliwi i że się ułoży wszystko między Nimi. Pozdrawiam :-)

    23 sty 2017

  • Sensi11

    @Ferdolina wiem, że mieszam między nimi i zastanawiam się właśnie nad takim hmm ostatecznym zamieszaniem. ;)

    24 sty 2017

  • Ferdolina

    @Sensi11 rozumiem że dopiero czeka nas prawdziwe trzęsienie.. Super już się doczekać nie mogę. Zresztą nie tylko ja  :-)

    24 sty 2017

  • Wera.x

    Kocham twoje opowiadanie, mam nadzieję że między Kinga a Michałem się ułoży.   :kiss:

    23 sty 2017

  • Miśka992

    Boże aż mi ściska żołądek jak to czytam.. cudownie piszesz ;) :)

    23 sty 2017

  • Aka

    <3<3<3<3<3<3<3<3

    22 sty 2017

  • volvo960t6r

    Cudowna część :)

    22 sty 2017

  • Czekoladowytorcik

    Fantastycznie kierujesz tymi wszystkimi literami które zamieniają się w wyrazy a potem zdania, choć powiem ze końcowy efekt jest najlepszy. Bo Twojego opowiadania nic nie pobije. :) to co robisz jest cudowne :) część jak najbardziej mi się podobała ;* pozdrawiam, Czekoladka ;) :)

    22 sty 2017

  • Wiktor

    Witaj. Jest świetnie. Miła niespodzianka. Dzięki. Pozdrawiam

    22 sty 2017

  • Ewcia:D

    Kolejna wspaniała część, jak Ty to robisz? :) Idealnie opisujesz emocje oraz piszesz tak, że nie czuję tej sztuczności, jest to płynne i przez to baaardzo mi się podoba to opowiadanie! Czekam na kolejną część, a skoro tak szybko dodałaś tę część, to widzę, że wena wróciła i to z podwojoną siłą! Tak trzymaj! :)

    22 sty 2017

  • Sensi11

    @Ewcia:D jak to robię? Muszę przyznać, że często tak mam, że jak siedzę staram się, myślę, zastanawiam się nad jakimiś wyszukanymi słowami to wyjdzie mi taka marnota, że aż jestem zła na siebie. A jak coś mi przyjdzie do głowy, złapię na szybko telefon żeby zapisać w notatniku to wtedy ma to ręce i nogi.  

    Ps. Zakończenie do ostatniej części pisałam "na kolanie" między zajęciami. Na szybko, bo miałam wene, i proszę jak wyszło. ???? :)

    24 sty 2017

  • ansik

    @Sensi11 Jak wyszło? MEEEGA DOBRZE

    25 sty 2017

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością dodaj coś szybko kochana bo nie mogę doczekać się kolejnej już :* :* :* :)

    22 sty 2017

  • Lolisss

    Ehh ta Kinga i Michał :// oby sie jakos pogodzili czy cos;  no i jeszcze wiecej Grześka i Nikoli, ale jakis śmiesznych czy intrygujących zdarzeń, a nie peplanie o ścianach XDD :'D

    22 sty 2017

  • reset

    @Lolisss Lepiej niech się nie godzą bo zdrada zawsze kładzie się cieniem w związku, taki "odgrzewany kotlet" nie jest smaczny na dłuższą metę. Przerabiałem kiedyś wybaczenie kobiecie skoku w bok i powinienem od razu kopnąć babę w d***ę niż dawać jakąkolwiek szansę. Życie to nie jest bajka. Zachowanie Michała w tym przypadku oceniam jak najbardziej pozytywnie, jedynie fakt ,że chłopak zadurzył się w niej trochę komplikuje sytuacje. Mam nadzieję, że Michał zachowa zimną krew biorąc pod uwagę fakt, że jest na tzw. haju hormonalnym ,który za jakiś czas minie  :) Może potrzebny mu tzw. "klin" ?

    22 sty 2017

  • Sensi11

    @reset myślałam o tym "klinie" ale sama nie wiem, może to nie jest taki zły pomysł... ;)

    24 sty 2017

  • nastolaka

    Cudo :*

    22 sty 2017

  • an

    bardzo miła niespodzianka :) oby więcej takich

    22 sty 2017

  • nixk

    Jesteś cudowna! Uwielbiam to jak piszesz, jestem twoją fanka ???? Czy między Nikolą a Grześiem dojdzie w końcu do zbliżenia ? ;)

    22 sty 2017

  • Ferdolina

    @nixk uwierz że ja też na to czekam... :-) heh

    23 sty 2017