To na Ciebie czekałem cz.42

Przyoblekając na twarz, jeden ze swoich uśmiechów, Aneta stanęła przed stolikiem chłopaków.  
-Cześć. - zatrzepotała rzęsami dla lepszego efektu. - mogę się dosiąść?
Krzysiek wydawał się tym pomysłem zachwycony, ale Przemek przyjrzał jej się uważnie, tak jakby coś mu w niej nie pasowało. I gdy jego kolega odsuwał jej krzesło, on milczał.  
Gdy podała mu rękę przedstawiając się, on nadal zachowywał dystans.  
-Takie piękne kobiety zawsze znajdą miejsce przy naszym stoliku. - wybełkotał, mierząc ją wygłodniałym wzrokiem.  
-A czym sobie zawdzięczamy twoje towarzystwo? - Przemek tym jednym pytaniem uciął ich zbyteczną gadkę.
-Po prostu pomyślałam, że się dosiądę, widziałam że siedzicie sami. A poza tym chyba mamy wspólnych znajomych.
-Czyżby?  
-Przez przypadek słyszałam jak rozmawiacie o Nikoli i Grześku. - Przemek wyprostował się nagle jakby coś go ukłuło w żebra. Czuł, że ta dziewczyna to chodzące kłopoty. A jeszcze bardziej irytowało go zachowanie Krzyśka, który robił maślane oczy do niej i sprawiał wrażenie, jakby zapomniał o co w ogóle było to całe zamieszanie.
-I co w związku z tym, że twoim zdaniem mamy wspólnych znajomych?  
-Pomyślałam, że my też możemy się poznać. - uśmiechnęła się, ale nie podziałało to, choć nie mógł zarzucić nic jej urodzie.   
-Dlaczego ja ci nie wierze?  
-Ej, nie bądź taki niemiły dla koleżanki.- Krzysiek stanął w jej obronie.  
-Bo co? Jakoś nie wierzę w te jej szczere chęci poznania się.
-Dlaczego? - Aneta odezwała się w tym samym momencie co Krzysiek.
-Tak po prostu. Intuicja. - zakpił.  
-No dobra, przyznam się. - odparła, szybko analizując sytuacje.  
-A jednak.  
-Słyszałam waszą rozmowę, widziałam całe zajście przy barze i doszłam do wniosku, że macie jakiś konflikt. I z jakiegoś powodu chcecie się pozbyć Kiliana.
  
Przez dłuższą chwilę, przy stoliku panowała zupełna cisza. Cała trójka przyglądała się po sobie, czekając na jakiekolwiek reakcje.
Aneta zastanawiała się, czy jej szczerość opłaciła się. Przemek próbował wybrnąć z tego bez większych problemów, a Krzysiek po prostu się nie odzywał.  
-Chyba coś ci się pomyliło koleżanko. - chciał wstać od stołu, ale dziewczyna zatrzymała go.
-Poczekaj. Nie wnikam w jaki sposób chcecie się go pozbyć, ale nie ukrywam, że chciałabym aby wyszedł z tego cały. - z każdym kolejnym słowem, wpatrujący się w nią mężczyzna był w co raz większym szoku. - moglibyśmy pójść na pewien układ - tu przez chwilę się zawahała - wy byście mieli Nikole ja Kiliana.  
-To nie jest taki zły pomysł. - Krzysiek miał minę jakby właśnie odkrył Amerykę.  
-Sorry, ale nie wiem o czym mówisz. Czas już na nas. - Krzyśkowi nie spodobało się to, ale gdy ponownie spojrzał na kumpla, wiedział, że powinien się zamknąć.  
-Przecież słyszałam. - Aneta próbowała ich zatrzymać, ale czuła, że właśnie ponosi porażkę.  
-Nie wiesz co słyszałaś. - Przemek warknął przez ramie i skierował się do wyjścia.  

Gdy obaj znaleźli się na zewnątrz. Krzysiek oparł się o ścianę i powiedział, do kumpla, który był już sporo przed nim.
-Nie rozumiem o co Ci chodzi. To była niezła okazja. Ona mogła naprawdę nam pomóc.
-Ty naprawdę jesteś taki głupi? Nie znamy tej laski, nie wiemy kim jest i o co naprawdę może jej chodzić.  
-Ona chciała się pozbyć Wysockiej a my Kiliana. Czyż nie mogło być piękniej?
-Zapomnij o tym. Mało mamy problemów?
-To mogło się udać bez problemów. - powiedział do siebie pod nosem.  
-Jasne. - Przemek nie chciał już więcej nic słuchać. A on zawahał się chwile, oglądając za siebie. Nie wiedział czy iść z kumplem czy może jednak wrócić do Anety, która tak bardzo mu się spodobała. Nie dane mu było samodzielne podjęcie decyzji bo z ciemności przed nim, ponownie rozległ się głos Przemka.  

                                                       ***
Kilka dni później wszystko nadal wydawało się tak samo beznadziejne jak wcześniej. Nikola wciąż była zła na  Grzegorza i nie pozwalała mu na zbliżenie się do siebie czy próby nawiązania jakiejkolwiek rozmowy. Czuła się zraniona jego decyzją, choć on naprawdę nie chciał źle. Nie potrafiła wyzbyć się tego destrukcyjnego żalu i wszystko to dusiła w sobie, sprawiając, że jej frustracja narastała z każdym dniem, co raz bardziej.  
A on czuł się tak samo fatalnie, bo bez niej to nie było to samo. Widywał ją, gdy chodził do jej mieszkania, próbując porozmawiać, ale nie mógł dotknąć, przytulić, pocałować. Czuł się jak narkoman na głodzie, który przed oczami miał strzykawkę wypełnioną toksycznym płynem ale nie mógł jej mieć.  

Aneta z kolei nie poddawała się po swojej ostatniej porażce. Nadal uważała, że kiedyś nadejdzie taki dzień, w którym będzie cieszyła się swoim zwycięstwem, a póki co postanowiła mieć oczy szeroko otwarte i korzystać z każdej nadarzającej się szansy aby pozbyć się Nikoli.  

                                                      ***
Piątkowy wieczór i dla Kingi okazał się kiepskim czasem. Od powrotu z nad morza niby wszystko było w porządku ale jednak były momenty, w których wyłapywała wycofanie Michała. Zaniepokoiło ją to do tego stopnia, że poruszyła ten temat, zaczynając rozmowę, która dość szybko zamieniła się w kłótnie.  


Siedziała na łóżku w swoim pokoju, a w dłoniach trzymała ulubioną poduszkę. Bez mrugnięcia okiem wpatrywała się w niego. Na jej twarzy malowało się zaskoczenie z niedowierzaniem. Dla niego z kolei to były najgorsze sekundy w życiu. Czuł się jakby nagle zawisł nad ogniem, a gorące języki płomieni powoli ale nie ubłagalnie zbliżały się do jego ciała. Wiedział, że to się stanie ale nie wiedział kiedy. Tak samo jak miał pewność, że to co powiedział nie spodobało się Kindze, spodziewał się jej reakcji ale jednak nie wiedział kiedy wybuchnie.  
-Ty poważnie mówisz? - odezwała się w końcu. Jej głos był dziwnie spokojny. Tego obawiał się najbardziej. -Chcesz mi powiedzieć, że nie podoba ci się to, że nie byłam dziewicą gdy poszłam z tobą do łóżka?   
-Oj Kinga to nie tak.  
-A jak? Przecież to właśnie powiedziałeś.
-Po prostu inaczej to sobie wyobrażałem. - wzruszył ramionami.
-Inaczej to sobie wyobrażałeś? - zadrwiła. - ale o ile dobrze się orientuje to ja też nie byłam twoją pierwszą dziewczyną.
-Kinga to nie jest to samo. - zaprotestował a ona poczuła jak uchodzi z niej cały spokój.   
-Aha, czyli ty możesz a ja nie?  
-Kinga, kochanie, to nie tak. Po prostu sądziłem, że ty jeszcze nie robiłaś tego, i chyba stąd mój zawód.
-Ty słyszysz co mówisz? Zawód? Bo okazało się, że wcześniej kogoś miałam?
-Po prostu nie wyglądałaś mi na taką.
-Na taką? - wrzasnęła – czyli masz mnie za łatwą? Fajnie, dzięki.  
-Kinga, nie chciałem tak tego powiedzieć, nie o to mi chodziło.- próbował to wytłumaczyć ale dziewczyna nie dała mu dojść do słowa.  
-Gówno mnie obchodzi o co ci chodziło. Wyjdź.  
-Co? - spojrzał zaskoczony.  
-Wyjdź. - powtórzyła. - nie chce mi się z tobą gadać.  
-Ale..
-Powiedziałam, wyjdź! - krzyknęła a on kompletnie nie wiedząc co zrobić wstał i powoli wyszedł z jej pokoju. Teraz żałował tego wszystkiego, żałował że w ogóle jej to powiedział, ale teraz było już za późno.  


Zaraz po wyjściu Michała, zadzwoniła do Nikoli i stwierdziła, że koniecznie ale to absolutnie musi się napić, a Nikola jak przystało na porządną najlepszą przyjaciółkę, ma jej w tym towarzyszyć. Pech chciał, że tego wieczoru Nikola była jeszcze bardziej podminowana niż zwykle. Siedziała jak na szpilkach i nasłuchiwała każdego szelestu czy kroków na klatce schodowej, mając nadzieję, że to Grzegorz. Tak, czekała na niego, choć w życiu nie przyznałaby się do tego. Była pełna sprzeczności. Chciała go zobaczyć ale jak przychodził to zamykała mu drzwi przed nosem. Chciała aby był obok ale nie miała zamiaru odzywać się do niego. Chciała aby wszystko wróciło do normalności ale nie zamierzała wykonać żadnego kroku w tym kierunku. Nadal jej na nim zależało, nadal go chciała ale chyba duma wzięła górę nad rozsądkiem. Przed ostatnich kilka wieczorów, Grzegorz przychodził do niej próbując wytłumaczyć to wszystko, dla niej było to dowodem na to, że wciąż mu zależy. Dziś nie przyszedł. Dochodziła już dwudziesta pierwsza a on nadal się nie pojawił. Zaczynało ją to napawać niepokojem. Doskonale zdawała sobie sprawę, że to jest cholernie egoistyczne podejście do sprawy, a swoim dziecinnym zachowaniem gra na jego uczuciach ale jakoś te argumenty nie docierały do niej tak jak powinny.
  
Kinga musiała ją namawiać dłuższy czas na to wyjście, przekonując ją różnymi argumentami. A gdy w końcu powiedziała, że w takim razie bierze alkohol i przychodzi do niej, zgodziła się, wiedząc czym to może się skończyć.  
Nie przykładała większej wagi do ubioru. Nie miała dziś na to ochoty. Włożyła ciemne rurki, jednolitą koszulkę a na to jeansową kamizelkę. Gdy wyszła przed blok, Kinga już siedziała w taksówce i machała jej przez okno. Nadal nie była przekonana co do słuszności tego pomysłu, ale gdy Kinga dostrzegła wahanie na jej twarzy, zrobiła taką minę, która mówiła wszystko. Wsiadła do samochodu bez marudzenia i zamknęła za sobą drzwi, chyba ciut za głośno, bo dostrzegła krzywe spojrzenie kierowcy, w lusterku wstecznym.  


Gdy wysiadły przed klubem, ludzie dopiero zaczynali się schodzić. O dziwo, nie było wielkiej kolejki, już po kilku minutach były w środku. Wewnątrz jak się okazało, było więcej towarzystwa. Dziewczyny rozejrzały się po sali w poszukiwaniu wolnego stolika. Jak zwykle wybrały ten w samym rogu. Nie doszły nawet do polowy sali gdy Nikola nagle się zatrzymała, co skutkowało tym, że Kinga na nią wpadła.  
-Co ty robisz? - zapytała na nią, a później podążyła za jej wzrokiem i spojrzała na bar, za którym był jakiś nowy, przystojny barman - to nie mogło być to o co jej chodziło. Dalej przy kontuarze stało kilka osób, przyjrzała im się dokładniej ale nie znała nikogo. Dopiero po dłuższej chwili, na samym końcu baru, tuż przy ścianie dostrzegła Grzegorza. Oparł głowę na dłoni i popijając drinka, sprawiał wrażenie jakby nie obchodziło go całe otoczenie. Kinga przyjrzała mu się uważnie i stwierdziła, że nie wygląda dobrze, ale to co najistotniejsze w tym wszystkim zauważyła dopiero po chwili. Grzegorz nie siedział sam. Była z nim jakaś kobieta, która najwyraźniej była uszczęśliwiona jego obecnością.  
-Kto to jest? - Kinga spojrzała na Nikole a potem znów na nich.  
-To ta.. - zamilkła szukając odpowiedniego słowa. - niby jego klientka.  
-Ta z parku?
-Ta sama.
-No cóż, teraz to nie wygląda jakby omawiali szczegóły sesji.  
Nikola przyjrzała się jej uważnie, dziewczyna miała na sobie niebieską, idealnie dopasowaną sukienkę, odkrywającą praktycznie całe nogi, a do tego czarne botki do kostki, na wysokim obcasie. Włosy sięgające do połowy pleców, były idealnie ułożone jakby dopiero co wyszła od fryzjera. Była ładna, była naprawdę ładna i ta jej sukienka podkreślająca walory jej seksownego ciała, nie jednemu mogła zawrócić w głowie. A Nikola poczuła nieprzyjemny ucisk w środku. Gdy ostatni raz na nich spojrzała, Grzegorz przyglądał się owej nieznajomej ciut dłużej niż powinien, a ona z uśmiechem na pomalowanych ustach, sięgnęła po jego szklankę i opróżniła ją do dna.  
-Gdzie idziesz? - Kinga spojrzała na nią. Dziewczyna ewidentnie zmierzała do wyjścia.
-Wychodzę. - Zamrugała szybko aby tylko się nie rozpłakać.
Gdy wyszły na zewnątrz, przez chwilę obie milczały.
-Dzisiaj już nie przyszedł. - jej głos był przepełniony smutkiem. -Nie przyszedł bo był zajęty tą suką. A tak mnie zapewniał, że to tylko klientka.  
-Może rzeczywiście tak jest. Może przez przypadek się tu spotkali.  
-Jasne, wierzysz w to?
-Sama nie wiem ale w to, że umówił się z nią, też nie bardzo mogę uwierzyć.  
-To wszystko nie bez powodu zaczęło się psuć.  
-No na pewno nie bez powodu, ale może nie jest tak jak myślisz.  
-Już sama nie wiem co mam myśleć.  
-Co teraz zrobisz? - Kinga przyjrzała się jej.
-Wracam do domu.
-Daj spokój.  
-A co mam tu robić?  
-Podejdź do niego. Pogadaj.  

Zastanowiła się chwilę nad słusznością tych słów i gdy chciała coś powiedzieć, usłyszała za plecami czyjś głos.
-No i widzisz? Nie chce ciebie. Woli jakąś inną, siedzi tam sobie z jakąś panienką.- śmiech Anety wtopił się w gwar rozmów i muzyki.
-Gówno mnie to obchodzi. Jak dla mnie może sobie jeszcze jedną znaleźć. - odpowiedziała przez zaciśnięte zęby.
-Czy ja dobrze rozumiem? Zrezygnowałaś z niego?
-Nie interesuj się nie swoimi sprawami. - nie czekając na jej odpowiedź, odwróciła się i weszła do środka, a Kinga podążyła szybko za nią. Nikola była zbyt zdenerwowana aby zwrócić uwagę na stojących przy wejściu ludzi, dlatego zaraz gdy tylko przekroczyła próg poczuła, jak na kogoś wpada. Już miała rzucić kilka niecenzuralnych komentarzy gdy zorientowała się, że znalazła się w ramionach Adriana.
  
Chłopak przyglądał jej się, z uśmiechem na twarzy.
-Cóż za spotkanie. - znów obdarzył ją tym uśmiechem, który budził w niej te dziwne uczucia, których nie umiała nazwać.  
-Cześć. - odsunęła się i lekko, prawie niezauważalnie uniosła kąciki ust. Przyglądała mu się przez chwilę, a gdy odzyskała orientację w sytuacji, Kinga już rozmawiała z Adamem. Chłopaki zaproponowali im drinka, i choć Nikola nie była tym zachwycona, jej przyjaciółka wydawała się być wniebowzięta. Pociągnęła ją do stolika, z wielkimi kanapami, gdy ich towarzysze poszli do baru.
-O co chodzi? - zapytała, widząc jej naburmuszoną minę.
-O nic, po prostu nie mam ochoty spędzić z nimi całego wieczoru.
-Niki, daj spokój. Zrelaksuj się trochę, sama mówiłaś, że jesteś zła na Grześka, więc teraz możesz trochę się na nim odegrać.
-Nie będę się bawiła w żadne głupie gierki. - skrzyżowała ręce na piersi i szybko przesiadła się w róg kanapy, zapadając się w miękkie poduchy, mając nadzieję, że Adrian nie siądzie za blisko niej.  

Myliła się. Gdy tylko wrócili, Adrian zajął miejsce blisko niej. Na szklanym stoliku postawił tacę z czterema wysokimi kieliszkami, butelką tequili, miseczkę z pokrojoną cytryną i spodek z solą.  
-I co tam słychać u ciebie? - zapytał spoglądając w jej szare oczy.
-W porządku. - nie zamierzała być wylewna.  
-Widziałem Grześka. - przy stoliku na moment zapadła cisza. Trzy pary oczu, wpatrywały się w Nikole.
-No i? - Adrian nie wiedział jak ma się zachować i nic z tego nie rozumiał.
-Z jakąś dziewczyną. - gdy wciąż nie doczekał się żadnej odpowiedzi, dodał ostrożnie. - siedzi przy barze.
-Wiem. - jej ton był tak ostry, że mógł ciąć gęstą atmosferę, panującą w ich towarzystwie.
-To może napijmy się. - Adam rzucił propozycję, widząc, że cała ta wymiana zdań nie zmierza w dobrym kierunku.  


Rozlał alkohol do kieliszków, a Nikola była ostatnią, która nie sięgnęła jeszcze po swój.
-Wiesz jak to się robi? - Adrian spojrzał już po towarzystwie. Wszyscy byli przygotowani.  
-Wiem. - odparła ostrzej niż zamierzała, ale zupełnie się tym nie przejmowała. Tak jak wszyscy, zlizała sól z dłoni, z tym, że tylko ona do połowy opróżniła kieliszek i zagryzła limonkę. W ustach miała kwaśny smak cytrusa. Spojrzała, przez ramię Adriana i skrzywiła się, na widok tej wypindrzonej panienki, śliniącej się do Grześka. Z daleka wydawało jej się, że na jego twarzy majaczył uśmiech. Dlatego też, postanowiła zastanowić się nad słowami przyjaciółki. Grzegorz najwyraźniej dobrze się bawił w jej towarzystwie, a skoro ona miała pod ręką Adriana, który nie mógł oderwać od niej wzroku, dlaczego więc miałaby nie skorzystać?  


                                                         ***
Grzesiek siedział już tu ponad godzinę. Nie nacieszył się spokojem, bo chwilę po zajęciu swojego miejsca, podeszła do niego Anita. Ona była ostatnią osobą, na której towarzystwo miałby ochotę.  
-Kogo my tu mamy? - usłyszał za plecami jej piskliwy głos. Nim się odwrócił, zamknął oczy mając nadzieje, że to tylko złudzenie, że gdy się odwróci jej tam nie będzie. Niestety. Była tam nadal, mało tego właśnie bezceremonialnie zajęła miejsce obok i kiwnęła na barmana, który momentalnie pojawił się przed nią.
-Och, mam nadzieje, że nie przeszkadzam ci? - uśmiechnęła się zalotnie.
-Nie, jasne, że nie. - uśmiechnął się tyle ile wymagało od niego dobre wychowanie. -Co tak sam siedzisz? - rozejrzała się - gdzie twoja dziewczyna?
-Tak, wyszło. - zignorował resztę pytania, ciężko wzdychając.  
  
Anita wydawała się nie dostrzegać, tych maleńkich znaków, jego irytacji. Teraz pozostało mu cierpliwie czekać na ich zbliżającą się sesje, i modlić się, oby to było ich ostatnie spotkanie. Przyszedł tu aby odreagować trochę po ostatnich dniach, chciał sam ze sobą pobyć, choć może to jest trudne do zrealizowania, w klubie pełnym ludzi, ale na pewno nie miał ochoty na towarzystwo przypadkowych dziewczyn. Był przygnębiony tym wszystkim, brakowało mu Nikoli, ale czuł, że pogubił się w tym wszystkim. Najpierw chciał ją chronić, uważał, że sam wyrządza jej krzywdę. A teraz gdy ona unika go, boli go to bardzo i nie może znaleźć sobie miejsca na tej ziemi, bez niej. Sam już nie wie, czy słuszną podjął decyzje, ale nie sądził, że to wszystko tak bardzo będzie bolało, ani że tak się skomplikuje. Mimo tego, że teraz nie potrafią dojść do porozumienia, nawet przez myśl mu nie przeszło spotkanie z jakąkolwiek inną dziewczyną. Ale jak na złość, zaczęła kręcić się przy nim ta cała Anita. Przyjrzał jej się uważnie, gdy z wielkim entuzjazmem opowiadała o czymś czego nawet nie słuchał, i stwierdził, że czas, kiedy z kobietą jej pokroju już dawno by stąd wyszedł, minął bezpowrotnie. Teraz oddałby wszystko, aby móc się przytulić do swojej ukochanej. A gdy dziewczyna bezceremonialnie sięgnęła po jego drinka, poczuł, że koniecznie musi się od niej uwolnić.  

Kiedy dziewczyna powiedziała, że musi skorzystać z toalety, zobaczył w tym okazje dla siebie i stwierdził, że musi się przewietrzyć. Wstał od baru i wtedy poczuł wibracje telefonu. To był Michał. Nie owijając w bawełnę, zaproponował mu piwo. Grzesiek wprawdzie miał już wychodzić ale skoro, jego przyjaciel też potrzebował oderwania się od rzeczywistości, postanowił tu zaczekać. Najpierw wyszedł na zewnątrz zapalić papierosa, a później wrócił do środka i poszedł na sale taneczną, zabić czas oczekiwania na Michała, gapieniem się na ludzi. Z ulgą stwierdził, że ich miejsca przy barze są już zajęte przez inne osoby, a po Anicie nie widać śladu. Nikola dostrzegła go gdy wychodził na zewnątrz i była niemal pewna, że już tu nie wróci.  

On nawet nie miał pojęcia o jej obecności tu, wiedział od Michała, że ten pokłócił się z Kingą, ale nie podejrzewał, że w wyniku tego, wszyscy znaleźli się w tym samym miejscu o tej samej porze.  
Oparł się o ścianę i przyglądał się ludziom, którzy falowali w rytm głośnej muzyki. Jego umysł, wraz z kolejnym uderzeniem świateł stroboskopowych, został zalewany przez wspomnienia, kiedy to oni sami z Nikolą, przetańczyli tu nie jedną noc. Chciałby wrócić do tego czasu. Zamknął oczy, odtwarzając w pamięci ten film. Gdy je otworzył, wszystko prysło niczym bańka na wodzie. Przed nim stała Anita. Rozejrzał się na boki, jakby szukał drogi ucieczki.  
-Zatańczymy? - zapytała i w tej samej chwili złapała go za rękę, ciągnąc w stronę tańczącego tłumu.  
-To chyba nie jest dobry pomysł.
-Oj nie bądź taki. No chodź.  
-Nie mam ochoty na taniec, wybacz.  
-Tylko jeden raz. - Grzesiek szybko przeanalizował swoje szanse ucieczki i tłumiąc w sobie złość, powiedział w duchu, tylko raz. Jeśli potem miała dać mu spokój, to mógł się poświęcić. Na jego szczęście, leciała teraz dość szybka piosenka więc o żadnym przytulaniu nie było mowy.  
Z niecierpliwością wyczekiwał końca  aby zmyć się stąd, gdy w pewnym momencie w tłumie mignęła mu twarz Kingi, tańczyła z jakimś chłopakiem. Od razu go rozpoznał, to był Adam. Szybko poskładał wszystko w jedną całość i wiedział, że skoro po kłótni z Michałem jest tutaj Kinga, więc musi być także Nikola. Teraz każdy ruch wykonywał automatycznie, jak specjalnie zaprogramowany do tego robot. W ogóle nie zwracał uwagi na Anitę, która wychodziła z siebie, aby było inaczej. Rozglądał się w koło gorączkowo. Skanował wzrokiem całe pomieszczenie i znajdujących się w nim ludzi, ale nigdzie jej nie było. Dziewczyna coś do niego powiedziała, więc spojrzał na nią, a wtedy ona tak po prostu chwyciła jego twarz w dłonie, wspięła się na palce i pocałowała go. Gdyby nie zareagował najszybciej jak się dało, pewnie cała by się na nim uwiesiła.  Powiedzieć, że był zły, byłoby poważnym niedomówieniem. Był potwornie wściekły, zdjął jej ręce ze swoich ramion i odsunął od siebie.
-Co ty, do cholery robisz? - warknął. Spojrzał za jej ramie i wtedy j ą dostrzegł. Stała pod ścianą, tuż przy wejściu na parkiet i patrzyła wprost na niego. Nie wiedział jak długo tam stała i ile widziała, ale to wystarczyło by jej szare oczy zaszły łzami. Wyglądała tak potwornie smutno, że jego serce ścisnęło się z żalu. Zrobił krok w jej stronę, chciał jej to wszystko wytłumaczyć, ale ona wtedy odwróciła się i zniknęła w tłumie. Wołał jeszcze za nią, ale szybko stracił ją z oczu. Stanął pomiędzy stolikami i rozejrzał się wkoło, było tam mnóstwo dziewczyn ale żadna nie była nią. Nigdzie jej nie było, za to podszedł do niego Michał.  
-Kogo szukasz? - zapytał. On sam miał niewiele lepszą minę.
-Nikoli. Wszystko się posypało.  
-To ona tu jest?   
-Jest i Kinga też. Tańczy z Adamem. - wskazał na parkiet. Michał poczuł jak na dźwięk słów przyjaciela, jego serce na moment zwalnia by zaraz nienaturalnie przyspieszyć.
-A co z Nikolą? - starał się skupić myśli na czym innym, aby nie pobiec do Kingi.  
-Przyplątała się do mnie ta Anita, cały wieczór ze mną siedziała, później jakimś cudem namówiła mnie na taniec, jestem kompletnym idiotą bo sądziłem, że jak raz z nią zatańczę to da mi spokój, ale ona nadal się nakręcała, aż w końcu gdy już byłem niemal pewny, że Niki też tu jest i rozglądałem się za nią, pocałowała mnie i..
-I pewnie Nikola to widziała. - Michał bezbłędnie za niego dokończył. Westchnął ciężko, przecierając twarz w dłoniach - wszystko jest nie tak, jak być powinno.  
Grzesiek siknął tylko głową. Rozejrzał się dookoła i kompletnie nie wiedział co ma dalej robić.  
-Gadałeś z nią?
-Nie zdążyłem. Szukałem jej ale ziemia się pod nią rozstąpiła.
-A Kinga? - zapytał ostrożnie.
-Nie, ją widziałem tylko przez chwile.  
-Idź, zamów coś a ja spróbuje z nią pogadać.
  
I takim sposobem Grzegorz znów znalazł się przy barze, a Michał zniknął w tłumie, w poszukiwaniu swoje dziewczyny. Nie zajęło mu to sporo czasu bo zauważył ją siedzącą przy stoliku razem z Adamem. Choć do niego nie miał nic, nie podobało mu się, że jego dziewczyna spędza wieczór z innym facetem.  
Podszedł do nich i bezceremonialnie usiadł na kanapie obok dziewczyny, która była zaskoczona jego widokiem.
-Co ty tu robisz?  
-Rozumiem, że nie będziesz ze mną rozmawiała? - zignorował jej pytanie.
-Nie będę. - odwróciła się od niego.
-Okej, rozumiem. - dziewczyna spojrzała na niego niepewnie, naprawdę nie takiej odpowiedzi oczekiwała. - więc porozmawiamy jak już ochłoniesz. - z każdym jego słowem, które było odzwierciedleniem spokoju, ona była wkurzona co raz bardziej.
-A mogę wiedzieć co ty tu robisz? Śledzisz mnie?!
-Jeszcze tak nisko nie upadłem.  
-Więc co?
-Po prostu przyszedłem tu, chyba też mam prawo. Mogę prosić cię tylko o jedną rzecz? - nie odpowiedziała nic, ale bacznie mu się przyglądała. - nie przesadź z alkoholem. - mówiąc to, spojrzał znacząco na kieliszki i butelkę stojąca na stoliku.  
-Nie jestem dzieckiem.  
-Dlatego wierzę w to, że nie zrobisz nic głupiego. - wstał i gdy już miał odejść, odwrócił się jeszcze raz. - wiesz może gdzie jest Nikola?
-Nie wiem, z Adikiem gdzieś była. - wzruszyła ramionami a Michał zacisnął szczęki na dźwięk jej słów. Grzesiek nie będzie zachwycony, zresztą on sam też, nie skakał z radości gdy musiał zostawić swoją dziewczynę, z jakimś facetem. Wprawdzie, znał go ale to i tak nie zmienia faktu, że ktoś zajmuje jego miejsce. Na odchodne usłyszał jeszcze, jak Adam proponuje kolejny kieliszek, nie musiał się odwracać aby wiedzieć, że zgodziła się.  

Nikola po kilkunastu minutach wróciła do stolika. Miała zaczerwienione oczy. Usiadła na swoim miejscu i od razu napełniła swój kieliszek, który po raz kolejny opróżniła.  Była zła, oszołomiona, zaskoczona, skołowana i co tam jeszcze, a na koniec należałoby dodać, że po prostu była pijana. Nie chciała z nim teraz rozmawiać, chciała chociaż przez chwilę nie myśleć o tym wszystkim. Dlatego gdy tylko Adrian poprosił ją do tańca, zgodziła się chociaż na początku nie była zachwycona tym, że go spotkała. Nie pokonali nawet połowy drogi na parkiet bo drogę zastąpił im Grzesiek.
-Porozmawiaj ze mną. - poprosił, dziewczyna wpatrywała się przez chwilę w jego bursztynowe oczy ale gdy poczuła na ręku dłoń Adriana, obudziła się w niej duma. I bez słowa chciała go ominąć, ale był szybszy znów stanął naprzeciwko.
-Nikola proszę cię, porozmawiaj ze mną. Powiedz coś.
-Daj mi spokój.  
-Masz problem ze słuchem? Chyba powiedziała, żebyś dał jej spokój. - do ich uszu dobiegł głęboki głos Adriana.  
-A ty się nie wtrącaj. To chyba nie twoja sprawa.  
-Moja nie moja, widzę, że ona nie chce z tobą gadać.  
-A ja widzę, że prosisz się o to, żeby dostać w mordę. - Adrian na te słowa, przybrał pozę gotową do ataku. Jak na zawołanie przy nich znalazł się Michał. Złapał Grześka za ramie i powiedział spokojnym głosem.
-Daj spokój. Odpuść. Porozmawiacie jutro, jak oboje trochę ochłonięcie.
  
Grzegorz jeszcze przez chwilę, mierzył Adriana wściekłym wzrokiem.  
A gdy usłyszał Nikoli głos, posłuchał przyjaciela choć to było cholernie trudne.
-Chodź, idziemy. - złapała za rękę Adika i zniknęli w tłumie.  

Stał tak niemalże nieruchomo i walczył z bólem, który palił go od środka. Michał szarpnął go za ramię, co obudziło go z tego letargu.  
-Chodź stary, napijemy się. Oni tylko tańczą.  
-Mam ochotę mu.. - zamilkł na moment, szukając odpowiedniego słowa. Gdy wydawało się, że takie znalazł Michał mu przerwał.  
-Tak, tak wiem. Ja też mam taką ochotę. - uniósł kieliszek do góry i wychylił całą jego zawartość.  

Minuty zlewały się w godziny, które płynęły jedna za drugą. Przez ten czas, Grzegorz kilka razy zatrzymywał Nikole i prosił o rozmowę, niestety za każdym razem był z nią, jej pożal się Boże, ochroniarz, który patrzył na niego z wyższością jakby wygrał milion dolarów i wypowiadał się za nią. Sama jego obecność wyprowadzała Grześka z równowagi i za każdym razem, co raz trudniej było mu się opanować. Wiedział, że już niedługo jego cierpliwość dobiegnie granicy, a wtedy..

Choć właśnie opróżnili z Michałem drugą butelkę whisky, on nawet nie czuł się pijany. Był tylko bardziej zirytowany i zmęczony. Czekał cierpliwie na swój moment, bacznie obserwując Nikole i całe to towarzystwo. On w końcu musiał się od niej odkleić, a wtedy będzie mógł mu przypomnieć, że Nikola jest jego dziewczyną. Niekoniecznie chciał aby ona sama to słyszała, bo ta jego troskliwość wydawała się zbyt podejrzana. I w zasadzie na ten moment długo nie musiał czekać, szedł do toalety, gdy tamten wychodził z niej. Grzesiek specjalnie się nie odsunął i trącił go w ramię, przez co Adrian zachwiał się i ledwo złapał równowagę. On był w o wiele gorszym stanie.
-Masz jakiś problem? - warknął do Grześka, popychając go.
-Tak, mam problem. Nie podoba mi się ta twoja troska. Nie myśl, że się na nią nabrałem. - spojrzał mu groźnie w oczy.  
-Odwal się. - Adik zaśmiał mu się w twarz. Grzegorz nie dał się wyprowadzić z równowagi, zacisnął dłonie w pięści i wziął głęboki oddech. -Lepiej trzymaj się od niej z daleka.
-Bo co? - zapytał zawadiacko.
-Bo ci obije mordę. - wysyczał przez zęby.
Adik znów wybuchł głośnym śmiechem.
-Co, szlag cię trafia, bo twoja panienka cię olała? Ale widzę, że ty też sobie radzisz, już znalazłeś sobie pocieszenie. To może podzielimy się, co? - Grzesiek patrzył na niego z pogardą a on czerpał z tego satysfakcję. Znów zacisnął dłoń w pięść gdy usłyszał czyjś głos.
-Chłopaki dajcie spokój. - Adam stanął miedzy nimi. - wyluzujcie.
-To zabierz tego frajera stąd. - Grzesiek w jednej chwili się uspokoił i nie spuszczając z niego wzroku ominął go i odszedł. Jego cierpliwość miała co raz mnie drogi do pokonania..  

Znów siedział przy barze i prowadził z Nikolą bitwę na spojrzenia. Bez problemu odnajdywał jej szare oczy w tłumie. Patrzyła na niego gdy tego nie widział, a gdy przyłapywał ją na tym szybko odwracała wzrok, zaczepnie uśmiechając się do Adriana. Wiedział, że to wszystko robi na złość jemu.  

Dochodziła druga w nocy gdy z głośników poleciał jakiś szybki kawałek, wpadający w ucho. Siedział przy barze, wystukując palcami rytm. Odwrócił się odruchowo i już wiedział, że to jest właśnie ten moment. Jego cierpliwość właśnie się skończyła. Patrzył na stolik przy którym nie tak dawno siedziała Nikola z całą resztą i nie wierzył własnym oczom. Dziewczyna tańczyła, wyginała swe ciało w rytm piosenki i śpiewała głośno. I nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie tańczyła na stole, ściągając na siebie spojrzenia wszystkich mężczyzn z baru.

Minęła następna chwila, gdy Grzegorz uświadomił sobie, że to dzieje się naprawdę. Wstał z krzesła i spojrzał w jej kierunku. Ona też to zrobiła. Patrzyła na niego ale nie zeszła ze stolika. Przez moment wydawało im się, że czas na chwilę zwolnił..  

"Nie myśl, że jest dobrze, ooo nie.
Choć mówią, że mam wszystko, chociaż wciąż uśmiecham się.." 

-To już jest przesada. - powiedział i ruszył w jej stronę, nie spuszczając z niej oczu choć ona już na niego nie patrzyła. Michał nawet nie ruszył się ze swojego miejsca, wiedział, że jeśli teraz Adik powie o jedno słowo za dużo, to oberwie a on już nie miał zamiaru ingerować w to. Należało mu się. Przez cały wieczór chodził za nią jak cień a teraz jak ona robi z siebie pośmiewisko, to on nie reaguje tylko siedzi i patrzy na nią z zadowoleniem, jakby oglądał występ w klubie nocnym.

-Nikola zejdź! - jego głos nie brzmiał przyjemnie. Adrian podniósł się szybko i stanął obok niego.
-Odczep się od niej.  
-Ty nie widzisz co ona robi? Gapisz się na nią i nie widzisz?!
-A co ona takiego robi? Tańczy sobie. - zakpił.
-Ona nie jest twoją prostytutką, że będzie przed tobą tańczyła. - nie słuchając nic więcej pociągnął ją za rękę, a gdy dziewczyna zachwiała się, złapał ją w pasie i postawił na podłodze. Była bardziej pijana niż mu się wydawało.
-Zostaw mnie. - szarpała się.
-Wychodzimy.  
-Ale ja tu nie przyszłam z tobą. - chciała odsunąć się od niego ale jego uścisk był jak z żelaza, choć nie sprawiał jej bólu.
-To nic, ale wyjdziesz ze mną. - powiedział ostatnie słowo i pociągnął ja za rękę do wyjścia.
-Ej co ty robisz, Grzesiek puść mnie! Słyszysz? - próbowała go zatrzymać ale to wydawało się niemożliwe.
-Nie szarp się! - odwrócił się i warknął do niej.
-To mnie puść! - postanowiła wykorzystać ostatnią możliwość i wbiła mu paznokcie w rękę.
-Auć, zwariowałaś?! - ryknął i zmierzył ją wściekłym wzrokiem. Nie chciał już ryzykować dlatego zwinnym ruchem przerzucił ją przez ramie i wyszedł z klubu.
-Co ty sobie wyobrazasz, że co? Że kim ty jesteś? - wpadła w szał gdy tylko postawił ja na ziemi.
-Uspokoj się. - jej  wrzaski nie robiły na nim najmniejszego wrażenia. Teraz sprawiał wrażenie jakby cała ta sytuacja nie kosztowała go tyle nerwów. Potarł dłonią ślady po jej paznokciach.
-Możesz mi wytłumaczyć dlaczego to zrobiłeś? - widząc jego spokój, wkurzała się jeszcze bardziej, ale jednak postanowiła wykorzystać tę samą taktykę co on, choć było ciężko bo wypity alkohol zrobił swoje.  
-Bo mi się nie podobało to co robiłaś, ani ten koleś.  
-Przecież to twój kolega. A poza tym to nie tobie miał się podobać.
-Czyli tobie się podoba?
-Co cię to obchodzi? To moja sprawa. - chciała go wyminął i wrócić do klubu ale zagrodził jej drogę.
-Nawet nie myśl, że tam wrócisz.  
-Bo co? Ty mi zabronisz?
-Tak, własnie tak.
-Za kogo ty się uważasz do jasnej cholery? Nie chciałeś mnie a teraz jak ja próbuję ogarnąć cały ten burdel, zjawiasz się nieproszony i wszystko psujesz?!
-To ty w taki sposób i z kimś takim próbujesz o mnie zapomnieć? - zaśmiał się głośno, choć w jego śmiechu nie było ani grama radości. - Nie zapominaj, że nadal jesteś moją dziewczyną.  
Prychnęła ze złością gdy usłyszała jego słowa.
-Też mi coś. Co to za związek, jak ty sam nie wiesz czego chcesz. Raz mnie zostawiasz, raz wracasz, a między czasie zabawiasz się z innymi panienkami. - rzuciła mu w twarz.  
-To ona mnie pocałowała a nie ja ją. Ona się dla mnie nie liczy. I nie sądziłem, że uciekniesz się do takich żałosnych sposobów aby poukładać sobie to wszystko. Nie uważasz, że zwykła rozmowa byłaby lepsza? Musisz się z tym frajerem zadawać? Ty naprawdę nie widzisz, że jemu tylko o jedno chodzi?
-On wcale taki nie jest.  
-Taa, nie zapominaj, że to ja znam go dłużej I wiem, do czego jest zdolny. A poza tym widziałem jak na ciebie patrzył, pewnie przy pierwszej lepszej okazji zaciągnął by cię do auta a tam chyba nie muszę ci mówić co by było dalej.
-Ty myślisz, że ja nie mam własnego rozumu?
-Tego nie powiedziałem ale po co kusić los?
-Nie twój interes. - była naprawdę wkurzona I próba przywołania spokoju na nic się zdała.
-Aaa czekaj czekaj to trochę tak zabrzmiało jakbyś rzeczywiście na coś liczyła. Jak chciałaś tego, to trzeba było przyjść do mnie. - był zły na nią, że tak się zachowywała ale troskę o nią chciał ukryć za zasłoną chamstwa.  
-Idiota! - w przypływie emocji uderzyła go w twarz.  
Nie spodziewał się tego ani on, ani ludzie którzy przysłuchiwali się ich kłótni. Nikola zdała sobie sprawę z tego co zrobiła po fakcie. Znieruchomiała i patrzyła na niego nie wiedząc czego się teraz spodziewać. Ale on nic nie powiedział tylko chwycił ją za ramiona i mocno przyciągnął do siebie miażdżąc jej usta w namiętnym pocałunku. Na początku była zdezorientowana, później chciała go odepchnąć ale z każdą kolejną chwila jej opór malał, a gdy wyczuł to, że zaczęła odwzajemniać tę pieszczotę, przestał ją całować ale nie odsunął jej od siebie. Oparł czoło na jej czole i spojrzał w jej szeroko otwarte oczy, gładząc kciukiem jej zaróżowiony policzek. Chciała coś powiedzieć ale nie wiedziała co. Nim wymyśliła cokolwiek, on odsunął się i zwrócił się do Michała.
-Zaprowadź ją do domu, stary. Proszę. - mężczyzna skinął głową, zapewniając go, że tak zrobi, a on odwrócił się i zostawiając całe towarzystwo za sobą zniknął w ciemności nocy. Czuł jak serce ściska mu się z bólu, a oczy zachodzą łzami. Nie odwrócił się już w jej stronę, dlatego nie mógł zobaczyć, że dziewczyna ocierając łzy z policzka, odprowadza go wzrokiem...

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 6799 słów i 36530 znaków.

17 komentarzy

 
  • Almach99

    Wiem, ze to prawie 2 lata OD publikacji tez czesci, ale coz. OD 3 dni czytam to opowiadanie. Jestem nim zafascynowany OD samego prologu. Kibicuje bohaterom z calych sil. Wierze, ze I'm sie uda, a milosc pokona wszelkie przeciwnosci.  
    Co jak co, ale potrafisz budowac napiecie, kreowac napiecie.
    Odc 41 I 42 - masakra. AZ boje sie czytac dalej...

    20 maj 2018

  • Sensi11

    @Almach99 nic nie szkodzi, że minęło już 2 lata. Pozytywne słowa zawsze są mile widziane. Dziękuję Ci bardzo, poprawiłas mi humor. 😍😘

    25 maj 2018

  • Sensi11

    Dziękuję Wam wszystkim :) kolejna część już się piszę, więc myślę, że koło czwartku/piątku powinna być. :)

    19 wrz 2016

  • monika

    @Sensi11 Teraz tylko liczyć dni i godziny :D

    19 wrz 2016

  • to_nie_ja

    @Sensi11 dopiero?!  :sad:  :sad:  :sad:

    20 wrz 2016

  • Stokrotka

    @to_nie_ja sensi tez ma swoje sprawy na glowie..  i tak szybko doda kolejna czesc..  kiedy uczyla sie czekalismy miesiac na kolejna czesc.. wiec nie ma co narzekac i wiecej zrozumienia dla autorki.

    21 wrz 2016

  • Sensi11

    @Stokrotka Dziękuję :)

    22 wrz 2016

  • monika

    Miałam zaległości w czytaniu od czerwca. Przyznam, ze każda czesc byla niesamowita :) czekam na dalszy ciąg, mam nadzieje, ze już za nie długo? :D
    Pozdrawiam :)

    18 wrz 2016

  • to_nie_ja

    <3 <3 <3 KOCHAM KOCHAM KOCHAM <3 <3 <3

    18 wrz 2016

  • mariplosa

    Az się poryczałam no  ;(
    Co ty nam robisz, genialne opowiadanie!

    10 wrz 2016

  • Martaa

    To opowiadanie kosztuje mnie zdecydowanie za dużo nerwów. Proszę niech już się zejda

    10 wrz 2016

  • Olifffka<3

    Rycze.OMG to opowiadania wywiera na mnie masę emocji.Raz mnie skręca z zazdrości raz rycze,albo mówie oooooooooo <3  KC

    10 wrz 2016

  • to_nie_ja

    @Olifffka<3 święta prawda

    16 wrz 2016

  • Misiucha

    Ja się zaraz popłaczę.. no cudnie ale  niech oni się już pogodzą bo mi aż smutno :(  
    Jesteś wielka !

    10 wrz 2016

  • Wiktor

    Witaj Sensi!. Sensi co ja jeszcze mogę dodać. Wspaniałe opowiadanie. Pozdrawiam Wiktor

    10 wrz 2016

  • kamila12535

    najlepsze opowiadanie :) <3 nie mogę się doczekać kolejnej części :)

    9 wrz 2016

  • Czekoladowytorcik

    ;( kocham to opowiadanie. I nie chcę żeby się skończyło. A kiedyś się to skończy na pewno ;( część idealna:) :* pozdrawiam Czekoladka <3

    9 wrz 2016

  • Ferdolina

    Jak zwykle cudowna część.
    Czekam na następną i mam nadzieję że będą razem szczęśliwi. :-)

    9 wrz 2016

  • Misiaa14

    Cudowne :3

    9 wrz 2016

  • volvo960t6r

    Cudowna część :)

    9 wrz 2016

  • karla123

    rycze jak nigdy cudowne nie moge se doczekac kolejnej cześci
    <3

    9 wrz 2016

  • marTYNKA

    Czy oni kiedykolwiek będą cieszyć  się  Tym uczuciem czy zawsze coś  będzie na przeszkodzie :( opowiadanie mega

    9 wrz 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością. :* :)

    9 wrz 2016