To na Ciebie czekałem cz.1

Na schodach rozległy się kroki a raczej szuranie nogami po podłodze. W domu Kamińskich było to typowe dla ich nastoletniej córki Kingi, która każdego ranka przez osiemnaście lat swojego życia poruszała się tak samo. Szczupła brunetka z lokami sięgającymi ramion weszła do przestronnej kuchni i od razu podeszła do okna, zasłaniając je roletą i tym samym odgradzając się od grzejących promieni, które jej zdaniem, zbyt mocno dawały się we znaki jak na ostatnie dni kwietnia. Przetarła oczy i głośno ziewnęła przeciągając się przy tym jednocześnie.
Podeszła do zmywarki i wyjęła z niej swoją ulubioną żółtą miseczkę a później do szafki, która znajdowała się tuż obok, otworzyła ją i z pierwszej półki wzięła czerwone pudełko z płatkami kukurydzianymi, nasypała ich trochę na dno i wyjęła z lodówki mleko, napełniając nim naczynie. Jedzenie płatków z zimnym mlekiem było jej drugim nawykiem, którego nie mogła się wyzbyć przez tyle lat. Być może nawet tego nie chciała ale pod naciskiem mamy przynajmniej próbowała. Usiadła do stołu i jak zwykle założyła nogi na krzesło, podciągając kolana pod brodę, oparła na nich głowę przymykając oczy i wpadła w znajomy jej stan zawieszenia, który z reguły zawsze kończył się tak samo.
-Nie jesz? - do kuchni wszedł wysoki blondyn z lekko podkręcanymi włosami, ubrany w siwe dresy i czarny T-shirt. Nie czekając na odpowiedź, zabrał miskę spod nosa dziewczyny i siadając naprzeciwko niej zaczął jedzenie.
-Ej Paweł! To jest moje śniadanie. - oburzyła się.
-Przecież i tak nie jadłaś. - odpowiedział gdy przełknął jeden kęs.
-To wcale nie znaczy, że ty musiałeś to zrobić.
-Siostrzyczko wyluzuj. Jak tam twoja imprezka? - przeciągnął się i założył nogi na stojące obok krzesło.
-A jak ma być? - zapytała, zapominając już o swoim posiłku.
-No kręci się coś czy nie?
-Kręci się kręci. - wstała od stołu i podeszła do lodówki, z której wyjęła karton z sokiem pomarańczowym.
-Jestem zaproszony? - zapytał choć doskonale wiedział jaka jest odpowiedź.
-Nie, dla ciebie zabrakło zaproszenia. - pokazała mu język, odkręciła korek i napiła się prosto z opakowania.
-Ja wchodzę bez zaproszenia. - uśmiechnął się. - wpadnę z chłopakami. - spojrzał na nią uważnie aby zarejestrować jej reakcję, która była natychmiastowa.
-Z jakimi chłopakami?
-No Grzesiek, Michał.
-Grzesiek wrócił?
-Tak, wczoraj i całkiem niechcący się wygadałem, że robisz imprezę, no i powiedzieli, że chętnie wpadną.
-Ale ja ich nie zapraszam. - stwierdziła z przekąsem jakby ten fakt, miał jakiekolwiek znaczenie.
-Ale oni i tak przyjdą.
-Ale ja już ich nie zapraszam. - powtórzyła z uporem maniaka - Rok temu chciałam żeby przyszli, ale oni mnie oleli.
-Oj mała daj spokój. Grześka przecież nie było, a Michał, nie mógł przyjść. - zrobił zabawną minę.
-To jest impreza tylko dla moich znajomych. - skrzywiła się.
-Przecież ich też znasz, od małego więc to też twoi znajomi. - wzruszył ramionami sięgając po kiść winogron, które w szklanym półmisku leżały na stole.
-No nie wiem czy to są też moi znajomi, rok temu tak nie uważali.  
-Uważali uważali.
-Bo przecież, między nami jest dziesięć lat różnicy. - wymieniała dalej z zaaferowaniem wszystkie złośliwości, które kiedykolwiek usłyszała od chłopaków.  
-No i co z tego? Ja też jestem starszy od ciebie o dziesięć lat.
-Ty jesteś moim bratem. - wywróciła oczami.
-Chłopaki cię traktują jak młodszą siostrę. Oni ci dokuczali jak byłaś mała, ale nigdy nie robili tego ze złośliwości. A teraz.. - zamilkł na moment, szukając odpowiednich słów. - teraz w sumie też ci będą dokuczać. - zaczął się śmiać.  
-Nie wiem czy oni będą się tu czuli dobrze - powiedziała z ironią - w końcu wszyscy będą mniej więcej w moim wieku. A poza tym, nie oszukujmy się, dobrze wiesz, jak oni się zachowują gdy są pijani i zobaczą ładne dziewczyny.
-Oj daj spokój. W końcu są facetami, to jak mają się zachowywać?  
-Michał jak Michał, ale Grzesiek będzie zaraz wszystkie wyrywał.  
-To co ty, masz zamiar same zakonnice tu zaprosić? - uśmiechnął się. Patrzył na siostrę tym swoim rozbrajającym spojrzeniem, dopóki nie dostrzegł na jej twarzy, ustępującego uporu. A gdy w końcu zobaczył, że łagodnieje, mówił dalej.
-Byłaś z nimi na niejednej imprezie i powiedz czy którykolwiek z nich kiedykolwiek coś ci zrobił? W stosunku do innych może nie zawsze byli fair, ale do ciebie tak. Z nimi zawsze jest w porządku, mała.  
Kąciki jej ust co raz bardziej unosiły się ku górze.
-Zawsze jak byliśmy razem w klubie, to dyskretnie pilnowali mnie aby tylko nic mi się nie stało. Wiem, że kazałeś im to robić, choć wtedy wszyscy udawaliśmy, że nie mamy o niczym zielonego pojęcia. - rzuciła w niego korkiem, którym się bawiła.
-Bo jesteś moją młodszą siostrą i dla twojej wiadomości mimo tego, że ci dokuczam, kocham cię i nie chcę aby ktoś cię skrzywdził. Dlatego kiedy ja nie mogę mieć cię na widoku, oni mnie wyręczają.
-W sumie to miłe mieć takich przystojnych ochroniarzy. - uśmiechnęła się unosząc znacząco lewą brew.
-Skoro moja siostra dostrzegła moją urodę to pewnie inne kobiety też to zrobią, chyba zostanę profesjonalnym ochroniarzem. - mrugnął zawadiacko poprawiając swoje włosy.
-Nie mówiłam o tobie. - pokazała w uśmiechu rząd swoich równych zębów.
-Cholera co wy wszystkie widzicie w tym Kilianie? Co on w sobie takiego ma, że laski tak na niego lecą?
-Przecież ja nie powiedziałam, że o niego chodzi.
-Nie uwierzę, że mówiłaś o Michale.
-Co on w sobie takiego ma? - oparła się na brzegu stołu i zapatrzyła na przeciwległą ścianę jadalni połączonej z kuchnią.
-Tak. Możesz mi powiedzieć co takiego? Może i ja to w sobie odnajdę.
-A po co ci to? W efekcie końcowym to nic dobrego.
-Jak to? - zapytał zdziwiony. Dziewczyna usiadła obok i zaczęła mówić:
-Grzesiek jest przystojny, nie da się tego ukryć ale bawi się kobietami, jest arogancki i choć ja osobiście nigdy nie doświadczyłam tego z jego strony, to jednak byłam świadkiem takiego zachowania, aczkolwiek dziewczynom to się podoba. I dlatego przez jego łóżko przewinęło się chyba pół Krakowa.
-On nie ograniczał się tylko do Krakowa.
-Co racja to racja.
-Ale i tak nie rozumiem tego co powiedziałaś. - pokręcił głową.
-No ale czego ty tu nie rozumiesz? Przecież to wszystko jest proste.
-Powiedziałaś, że w efekcie końcowym to nic dobrego. Jak nic dobrego jak ma tyle panienek?
-On nie ma żadnej panny, przecież to wieczny kawaler. U niego każda jest tylko na raz. I co w tym takiego fajnego, że zalicza wszystkie po kolei, skoro nie ma tej jednej jedynej, tej swojej? Tej, która będzie tylko jego. Bo te, które się z nim spotykają, nawet więcej niż raz nie są jego.
-Ale one by chciały. - słusznie zauważył.
-Ale on nie chce.
-No ale ta Milena jakimś cudem zakręciła się koło niego na dłużej.
-Fakt, ale moim zdaniem to nie będzie trwało w nieskończoność, a niedługo zapewne usłyszymy o jego nowych podbojach. Grzegorz ma już trzydziestkę na karku ale po jego zachowaniu tego nie widać. Większość facetów w jego wieku już się ustatkowała, a jemu imprezy w głowie, ale w tym temacie to się raczej nic nie zmieni, on się nie ożeni no chyba, że trafi w końcu na taką, która będzie potrafiła zatrzymać go przy sobie.
-To też nic nie da, bo to on musi chcieć zatrzymać się przy tej jednej. A to, że lubi imprezować to nie znaczy, że nic nie ma w głowie. Przecież pracuje, sam się utrzymuje, niedawno wrócił z Anglii. On nie jest taki głupi jakby komuś mogło się wydawać.
-Ale ja nie powiedziałam, że on jest głupi gdyby tak było to już dawno, któraś zaciągnęłaby go do ołtarza. Wprost przeciwnie, on jest bardzo inteligentnym facetem, przecież skończył studia i to nie byle jakie, bo w Londynie. Pracuje, cały czas się dokształca w swoim zawodzie. On po prostu jest świadomy swego uroku i tego jak działa na kobiety i w pełni to wykorzystuje. A że we wszystko co robi, wkłada cały swój urok, że w jego głosie pobrzmiewa zadziorność. - wzruszyła ramionami - Kobiety wbrew pozorom uwielbiają takich facetów.
-A tak w ogóle to skąd ty takie rzeczy wiesz? - Paweł spojrzał na nią uważnie.
-Nie jestem już dzieckiem. - przewróciła oczami.
-Osiemnaście lat dopiero masz.
-Dziewiętnaście. - poprawiła go.
-Za kilka dni.
-To bez różnicy.
-Dobrze, że ty mu się nie podobasz. - odetchnął z wyraźną ulgą.
-Skąd wiesz, że mu się nie podobam? - zapytała zawadiacko, wiedząc co będzie się działo gdy dalej będzie drążyła ten temat.
-A podobasz się? - Paweł momentalnie wyprostował się na krześle i spojrzał na siostrę swoimi zielonymi tęczówkami.
-Może.. ach gdyby on tylko zwrócił na mnie uwagę. - wzniosła oczy do góry i kokieteryjnie zamrugała.
-Ty ty, uważaj sobie, na to to ja wam nie pozwolę. On ma trzydzieści lat a ty nawet dziewiętnastu nie masz.
-On też trzydziestu nie ma. - z rozbawieniem podsycała jego oburzenie.
-Sama dopiero powiedziałaś, że on się nigdy nie ożeni, więc chciałabyś być tylko przygodą na jedną noc?
-Grzegorz jest wart każdego grzechu. - zaśmiała się.
-Nie no, ty chyba sobie ze mnie kpisz. On naprawdę ci się podoba?
-A której on się nie podoba?
-No ale tobie? Nie, to się w głowie nie mieści.
-Oj daj spokój przecież żartowałam, choćbym nie wiem jak bardzo go kusiła to on i tak nie zwróci na mnie uwagi.
-Ty lepiej nie prowokuj losu. Zwrócić to on może zwróci uwagę, bo brzydka nie jesteś a on ślepy też nie, ale nic więcej nie zrobi bo wie, że moja siostra jest nietykalna a zwłaszcza dla niego. I choćby tylko nagiął tę zasadę, już nie mówię o złamaniu, to źle by się dla niego to skończyło.
-A jak ja bym złamała tę zasadę? - nadal sobie z niego żartowała.
-Nawet o tym nie myśl! Po moim trupie! Rozumiesz? - wrzasnął tak głośno aż echo jego słów rozniosło się po całym domu.
-Co się stało? Czemu tak krzyczysz? - do kuchni weszła Iwona Kamińska, matka Kingi i Pawła. Kobieta była wysoką, szczupłą brunetką, ze spojrzeniem nastolatki. To właśnie po niej córka odziedziczyła urodę.
-Mamo ty słyszałaś co ona wygaduje?
-Co takiego? - zapytała, przelotnie spoglądając na syna by zaraz przenieść wzrok na córkę.  -Kinia prosiłam cię abyście się nie kłócili. Rzadko kiedy jesteśmy razem w domu, a jak już to wy się wiecznie kłócicie.
-Mamo, przecież my się nie kłócimy. - posłała bratu jeden ze swoich najsłodszych uśmiechów.
-Jej się Kilian podoba! - spojrzał na matkę, z nadzieją, że ta stanie po jego stronie.
-Grzegorz? - kobieta wiedziona obawą, szybko spojrzała na córkę i zauważyła jak ta mruga do niej. W lot pojęła, że dziewczyna tylko robi bratu na złość. Widząc zaangażowanie syna, sama się skusiła na tak zwane, dolanie oliwy do ognia.
-Tak, Grzegorz. - potwierdził chłopak.
-Synu, no cóż. W takiej sytuacji mogę tylko pogratulować twojej siostrze gustu. Grzegorz jest ... - kobieta mrugnęła do córki i czułym, rodzicielskim gestem pogłaskała jej mały nosek, który zawsze, zabawnie się marszczył podczas śmiechu.
-Ty też? - zrobił kwaśną minę a Kinga nie mało pękła ze śmiechu.
-Pawełku, przecież to żadna nowość, że Grześ podoba się kobietom. Jest bardzo atrakcyjnym mężczyzną i to nie jest dziwne.
-Ale żeby moja własna matka stanęła przeciwko mnie. - jęknął, chowając w dłoniach twarz.
-Ja tylko powiedziałam, że on jest przystojny.
-I ja mam się kiedyś ożenić. - pokręcił głową.
-Oczywiście. - obie kobiety potwierdziły ze śmiechem po czym starsza z nich wyszła, znów pozostawiając ich samych.
-Kingo, powiedz, że to były tylko żarty. - poprosił z miną zbitego psa ale w jego zielonych oczach drgały już małe iskierki rozbawienia.
-No jasne, że to tylko żarty. Paweł przecież on już mnie nie rusza. - wzruszyła ramionami.
-Słucham?
-Kiedyś się nim strasznie jarałam ale już mi przeszło, wiesz takie głupie nastoletnie zauroczenia.
-Ty mnie normalnie doprowadzisz do nerwicy.
-Nie martw się. Lubię go tylko bo jest zabawny, no i zauważam jego urok ale żeby pod tym kryły się jakieś uczucia. to nic z tych rzeczy. - pokręciła głową. - Nic więcej, naprawdę. Żartowałam z ciebie cały czas. Także możesz być spokojny a poza tym spotykam się z kimś. - zapewniła go, już całkiem na poważnie.
-Tak? Ile ma lat?
-Od razu o wiek pytasz. - zaśmiała się.
-Bo jak posłuchałem tego co mówiłaś o Grześku, to mnie normalnie krew zalewa jak sobie pomyślę, że ktoś może się do ciebie dobierać a zwłaszcza ktoś starszy.
-Nikt się do mnie nie dobiera. A on ma tylko dwadzieścia trzy lata. Poznasz go, będzie na urodzinach.
-Świetnie, porozmawiam sobie z nim. - zaśmiał się.
-Nie zachowuj się jak tato! - wrzasnęła.
-Żartowałem. Dam mu tylko jasno do zrozumienia, że jeśli włos z głowy ci przez niego spadnie to jemu przybędzie kości, w kawałkach oczywiście. - wyszczerzył zęby.
-Nawet nie próbuj! - ostrzegła go.
-Spoko nic mu nie zrobię. A wracając do tematu, to czyli zgadzasz się aby chłopaki przyszli?
-A czy moje protesty coś dadzą? Nie. Więc sam widzisz, nie mam wyjścia.
-To super.
-No ale w takiej sytuacji odpowiedzialność za porządek i spokój na moich urodzinach spoczywa na tobie braciszku. - uśmiechnęła się do niego najładniej jak potrafiła.
-Grześka będę pilnował. - teraz to on zamrugał.
-Oj Paweł przecież ja żartowałam. - Kinga podeszła do niego i stając mu za plecami, założyła mu ręce na szyje, przytulając się do niego. On idąc w jej ślady z nutą melancholii w głosie odpowiedział:
-On nie jest złym człowiekiem, ale dla niego miłość nie ma żadnego znaczenia, a ja nie chciałbym abyś przez niego, czy kogokolwiek innego, cierpiała.
-Wiem, braciszku wiem. Naprawdę możesz być spokojny. Sam mówiłeś, że on traktuje mnie jak młodszą siostrę więc ja go traktuje jak jeszcze jednego starszego brata.
-To dobrze. Ty sobie znajdziesz kogoś innego. - odwrócił się i czułym gestem ucałował siostrę w policzek.

Rodzeństwo Kamińskich z reguły było zgodne, a gdy robili sobie na złość to tylko dlatego, że kochali się i jedno za drugim poszłoby w ogień. Paweł zawsze starał się zapewnić bezpieczeństwo swojej siostrze i dlatego czasem czuł się jakby zderzył się ze ścianą gdy zdawał sobie sprawę, że jego mała siostra nie jest już taka mała.
-A tak swoją drogą ciekawi mnie kto będzie następną zdobyczą Grześka.
-Nie mam pojęcia ale mam nadzieję, że ona będzie mądra i się nie da albo.. - Paweł nie dokończył bo Kinga mu przerwała.
-Albo.. czy ty sobie wyobrażasz zakochanego Kiliana?
-No jakoś nie mogę. - pokręcił głową i zaśmiał się ale zaraz spoważniał i dodał - ale w sumie cuda się zdarzają więc kto wie, może i on kiedyś na taką trafi.

Sensi11

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 2903 słów i 15265 znaków, zaktualizowała 6 kwi 2017.

4 komentarze

 
  • AuRoRa

    Długi dialog, ale zabawny. Mama z poczuciem humoru.  :danss:

    3 cze 2018

  • Sensi11

    @AuRoRa Dziękuję :) teraz  jak to czytam to wydaje mi się, że jest słaby i zmieniła bym tu coś :)

    3 cze 2018

  • Jahódka

    Zakochałam się w tym ????????

    13 gru 2017

  • Sensi11

    @Jahódka To dopiero początek :)

    13 gru 2017

  • koko

    Super!

    11 cze 2015

  • Jaga

    Zawaliste ;-) Brawo

    16 maj 2015