Tęsknie za Tobą cz.9

Tęsknie za Tobą cz.9Poczułam jak przyspiesza mi serce, biło nie wiarygodnie szybko i mocno, zupełnie jakby zobaczyło ducha. W pewnym sensie tak było. Bo przecież to co działo się teraz w moim życiu było tak naprawdę nie możliwe. Jak inaczej racjonalnie miałam to wytłumaczyć? jak powiedzieć sobie, że to wszystko może być prawdą? nie potrafiłam i nie umiałam, Zwariowałam. Tak z całą pewnością zwariowałam. Bo inaczej nie umiałem tego wytłumaczyć. Nie spuszczając wzroku z komórki a właściwie z dzwoniącego numeru, poczułam jak mocno wali mi serce. Zawał. Z całą pewnością miałabym zawał, gdyby nie dobry stan mojego serca. Dominik patrzył na mnie takim samym zaskoczonym wzrokiem, a ja nie wiedziałam co mam zrobić. Odebrać? nie! nie można odebrać czegoś, czego nie ma. No ale telefon nie przestawał dzwonić, zupełnie jakby zwariował.  
- Co do cholery? - zapytał zaskoczony Dominik  
- Ty mi to powiedz - odpowiedziałam nie spuszczając wzroku z telefonu  
Podeszłam bliżej niego i wzięłam drżącą ręką telefon. Przycisnęłam zielony guzik i szepnęłam krótkie hallo.  
- Czy to prawda? - usłyszałam wystraszony damski głos  
- Kto mówi? - szepnęłam zaskoczona  
- Czy Paweł naprawdę nie żyję?- zapytała kobieta
- Przykro mi to prawda - odpowiedziałam  
Po chwili po drugiej stronie słuchawki zapadła cisza a kobieta rozłączyła się. Nie wiedziałam co to wszystko ma znaczyć. Czy to była pomyłka? jednak nie. Przecież kimkolwiek ona była, miała telefon Pawła i mój numer, który zmieniłam dopiero pół roku temu. Zaraz, zaraz musiała to być jakaś świeża sprawa, bo przecież skąd inaczej miała by mój numer? czułam się zaskoczona i zagubiona jednocześnie. Nie wiedziałam co to wszystko miało znaczyć, ale poczułam z jednej strony ulgę. Nie zwariowałam. Naprawdę dzwonił Pawła telefon i nie był nim on. Nie zwariowałam. Uff.  
- Kochanie znałaś ten głos? - zaciekawił się Dominik  
- Nie. Głos był kobiecy, ale zupełnie mi obcy - powiedziałam zamyślona  
- Nie masz pojęcia kto to był i skąd miała ta kobieta twój numer? - dopytywał się  
- Nie. Przecież Paweł twierdził, że zgubił telefon i dlatego zmienił na inny. Jakieś to wszystko dziwne - szepnęłam  
Dominik przyglądał się uważnie mojej skupionej twarzy i podszedł do mnie. Tak bardzo byłam mu wdzięczna za ten jego gest. Tak bardzo pragnęłam, marzłam, chciałam by mnie przytulił a on jakby wyczuwając całą tą sytuację, przytulił mnie jeszcze mocniej.  
- Nie myśl o tym. Pewnie jakaś jego dawna dziewczyna - powiedział wchodząc do kuchni  
Chociaż przeczuwałam, że Dom ma rację, coś nie dawało mi spokoju, zupełnie jakby jego duch a może moja ciekawość? kazała mi zbadać tą sprawę. Tylko jak? jak miałam zadzwonić do kobiety przy Dominiku? po co rozgrzebywać przeszłość i wracać do Pawła skoro zaczynałam szczęśliwe życie z Dominikiem? bo musiałam? a raczej chciałam? nie wiem co było silniejsze, chęć poznania prawdy, czy kurczowo trzymająca myśl o Pawle? zupełnie tak, jakby coś nie pozwalało mi o nim zapomnieć.  
- Liz daj spokój, proszę cię - szepnął Dominik mi do ucha  
Podskoczyłam jak oparzona, zaskoczona jego obecnością. Zaskoczona? a może bardziej wystraszona? poczułam się winna własnych myśli i miałam chwilowe wrażenie, jakbym go zdradzała. Tylko nie miałam pojęcia kogo. Pawła? bo planowałam ślub z Dominikiem? czy Dominika bo myślałam o Pawle? o matko! Jakie to wszystko jest skomplikowane! miałam taki kocioł w głowie, że nie rozumiałam już własnych myśli. Nie słyszałam nic oprócz szumu w głowie. Chociaż starałam się ze wszystkich sił, nie potrafiłam przestać o tym myśleć.  
***
Dziś czekało nas sporo zajęć. Musieliśmy załatwić parę spraw i jakoś powoli wrócić do normalności. Postanowiłam rozejrzeć się za jakąś pracą a Dominik musiał jechać do kumpla, bo prosił by mu w czymś pomógł. Chociaż chciał, bym pojechała z nim, ja nie chciałam. Lubiłam Oskara, ale jakoś nie miałam na to ochoty. Nie miałabym z nimi o czym rozmawiać i bardziej bym przeszkadzała niż pomogła, zresztą chciałam odwiedzić panią Joannę i powiedzieć jej o naszym ślubie. W ostatnim czasie była dla mnie jak matka. Naprawdę była mi bliska. No i musiałam jeszcze porozmawiać z kumplem, bo ostatnio zaczął nas unikać, a ja zupełnie nie wiedziałam dlaczego. Zjedliśmy śniadanie i Dominik pojechał do kumpla. Jeszcze w drzwiach zatrzyma się, by dać mi buziaka i wyszedł, zamykając za sobą drzwi. Kręciłam się po kuchni, sprzątając po śniadaniu, gdy nagle ktoś zapukał do drzwi. Zdziwiłam się, bo przecież gdyby Dominik czegoś zapomniał, wszedł by, bo nie zamykałam za sobą drzwi, albo ewentualnie otworzył, bo przecież ma też klucz. Dlatego wiedziałam, że to nie on.Powolnym krokiem jak żółw, podeszłam do drzwi i zobaczyłam przed nimi kobietę z dzieckiem. Zamarłam, nie wiedziałam o co jej może chodzić.
- Eliza? - zapytała zapłakana  
- Tak. Mogę w czymś pomóc? - zapytałam trochę zbita z tropu  
- Jestem Nina. To ja do ciebie wczoraj zadzwoniłam - powiedziała  
Niechętnie wpuściłam ją do środka i wlałam małemu soku pomarańczowego. Ne wiem ile miał, ale na oko wyglądał na dwa, trzy latka. Czyżby on był synem Pawła?  
- Michał jest synem Pawła - powiedziała nagle, chyba czytając mi w myślach
Zamurowało mnie. Nie wiedziałam o co w tym wszystkim chodzi i czego może ode mnie chcieć ta kobieta. Chociaż wyglądali na miłych ludzi, nie miałam z nią nic wspólnego. Przecież nawet nie byłam dziewczyną Pawła.  
- Nie rozumiem co pani ode mnie chce - powiedziałam trochę zmieszana  
- Przez dwa lata byłam za granicą, nie pochodzimy stąd i nie znam tu nikogo oprócz pani. Nie wiedziałam o chorobie Pawła. On nawet nie wiedział o tym, że ma syna - powiedziała nagle  
Spojrzałam na nią, próbując zachować zdrowy rozsądek. Spojrzałam na małego i momentalnie zrobiło mi się go tak bardzo żal. Przecież dziecko nawet nie pozna swojego ojca.  
- Przykro mi, ale nadal nie rozumiem czego pani ode mnie oczekuje? - zapytałam  
- Mogła by pani pokazać mi gdzie jest jego grób? proszę to dla mnie bardzo ważne - usłyszałam  
Spojrzałam na dziecko i kiwnęłam głową. Patrząc na tego małego, przestraszonego chłopca, nie miałam sumienia jej odmówić.  

Chociaż nie bardzo chciałam tu być, teraz nie miałam wyboru. Stałam nad grobem Pawła, sama do końca nie wierząc w to, co się teraz tu działo. Nie miałam pojęcia, czy Paweł rzeczywiście był ojcem dziecka i dlaczego mi o tym nie powiedział? okej może faktycznie o niczym nie wiedział, ale przecież o tej kobiecie też nie pisnął ani słówka. Czy rzeczywiście oni byli razem? owszem Paweł był kobieciarzem, ale tylko mnie podobno kochał, czystym i głębokim uczuciem, tylko o mnie walczył, ale było już dla nas za późno. Teraz natomiast za sprawą ostatnich dziwnych wydarzeń, zamiast spędzać ten czas z Dominikiem i planować nasz ślub, ja stałam nad grobem mojego byłego i czułam w sercu nie wiarygodną pustkę.  
- Zostawię Was samych. Muszę już iść do domu - powiedziałam przepraszającym głosem  
- Dziękuje, z całego serca, ogromnie dziękuje. To wiele dla nas znaczy- powiedziała kobieta, patrząc smutnym wzrokiem na twarz dziecka  
Chociaż chciałam jej coś odpowiedzieć, nie wiedziałam co, wiec postanowiłam w milczeniu odejść. Nie chciałam przedłużać naszego spotkania, bardziej, niż byłoby to konieczne. Nie chciałam też, by Dominik się o mnie niepokoił, bo przecież znikłam bez słowa i z całą  
pewnością nie wiedział gdzie jestem. Powolnym krokiem ruszyłam przed siebie, jednak nie przestawałam myśleć o tym dziecku. Nie przestawałam zastanawiać się i rozmyślać o tym, jak mogłabym im pomóc. Chociaż dla mnie byli obcymi ludźmi, dla Pawła byli rodziną a on był mi bardzo bliski. Jednak cały czas zastanawiałam się, co na to Dominik? czy nie będzie zły, że nawet po śmierci Paweł jest dla mnie aż tak ważny? nie miałam pojęcia. Kilkanaście minut później, weszłam do mieszkania, Dominik już był, bo w mieszkaniu paliło się światło.  
- Cześć kochanie, u kumpla wszystko dobrze? - zainteresowałam się  
Dominik spojrzał na mnie podejrzliwie i uśmiechnął się. No tak, rzadko kiedy pytałam się o takie rzeczy.  
- Tak kochanie pomogłem mu w naprawię komputera. Znam się na tym i z całą pewnością jestem tańszy niż serwis. Zresztą komu mam pomagać jak nie kolegą? a właśnie mamy zaproszenie na jutrzejsza kolację do nich Wreszcie ich poznasz. Uwierz mi z Karoliną od razu znajdziecie wspólny język - mówił zadowolony  
- No dobrze pójdziemy - powiedziałam cichym głosem  
Dominik spojrzał na mnie zaskoczony i zatroskanym wzrokiem, a ja odwróciłam wzrok. Cały czas zastanawiałam się, jak mam mu o tym powiedzieć.  
- Kochanie stało się coś? a właśnie gdzie byłaś? jak wróciłem zastałem puste mieszkanie - powiedział zaniepokojony  
Jego intensywny wzrok błądził po mojej twarzy, a ja traciłam już całą pewność siebie.  
- Bo widzisz- zaczęłam nieśmiało - To trochę skomplikowane - dodałam po chwili  
Jego oczy rozszerzyły się z niepokoju, a ja wzięłam kilka głębszych oddechów.  
- Byłam u Pawła na cmentarzu - powiedziałam w pewnym momencie  
Widziałam strach w oczach narzeczonego. Strach połączony z rozczarowaniem i zmęczeniem.  
- Znowu? znowu to wszystko wraca? - zapytał zrezygnowanym głosem  
- To nie tak. Ja nie byłam tam sama - powiedziałam - Byłam z jego synkiem i jego dziewczyną - szepnęłam pospiesznie  
- Z kim? - zapytał zaskoczony  
- Z dzieckiem - powiedziałam już spokojniejszym głosem  
- Ach tak z dzieckiem - powiedział - Zaraz, zaraz przecież on nie miał dziecka? - usłyszałam po chwili jego ponowny głos  
- To bardziej skomplikowane - powiedziałam zmęczona tym całym wydarzeniem  
- Zamieniam si w słuch - powiedział Dominik przyciągając mnie do siebie  
Po chwili usiadłam mu na kolana i wciąż czując na sobie ramiona ukochanego, zaczęłam mu wszystko bardzo powoli i starannie opowiadać. Co chwila zatrzymując się, by nabrać powietrza, by się uspokoić. Obojgu nam ta historia, wydawała się tak nierealna, tak  
zagmatwana, że nie wiedzieliśmy jak mamy reagować. Po chwili, gdy skończyłam opowiadać to, co dowiedziałam się dzisiaj, usłyszałam głos Dominika  
- Wierzysz jej? - zapytał nagle  
- Sama nie wiem. Gdybyś go widział, on, on jest taki do niego podobny - powiedziałam mocniej wtulając się w Dominika.  

  
Z dedykacją dla Zooołzy i Szczęśliwej :)

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1985 słów i 10720 znaków, zaktualizowała 15 cze 2015.

2 komentarze

 
  • szczęśliwa

    Zooolza zgadzam sie  z tobą

    10 gru 2014

  • Zooolza

    Dziekuje:* pisz szybko cd bo az mnie skreca z ciekawosci co dalej..

    10 gru 2014