Tęsknie za Tobą cz.1

Tęsknie za Tobą cz.1A oto Eliza:)

Eliza(LIZA)-22lata.Blondynka o brązowych oczach.Po rozstaniu z ukochanym chłopakiem Pawłem załamała się.  

Paweł-23lata.Orzechowe oczy i Czarne włosy.Ukochany Elizy.Wbrew woli rodziny był kilka lat z Lizą, ale po rozstaniu (Głównie ze względu na rodziców) związał się z Alą.  

Ola-21 lat, kuzynka i najlepsza przyjaciółka Elizy  

Rafał-22lata.Blondyn o orzechowych oczach.Przyjaciel Pawła i Elizy.Zakochany w dziewczynie.

Dominik-24 lata.Niebieskie oczy i ciemne włosy.Najlepszy przyjaciel Elizy.Od zawsze się w niej skrycie kochał, ale z obawy o ich relację nigdy się jej do tego nie przyznał. Dopiero po pojawieniu się w jej życiu na nowo Pawła z obawy o jej stratę przyznaje się jej.Czy ona się w nim też zakocha?  

Staliśmy pod sosnowym drzewem, a naokoło nas zaczął padać deszcz.Patrząc mu głęboko w oczy poczułam jak z moich oczu spływa jedna, pojedyncza łza.To było nasze pożegnanie i doskonale o tym wiedzieliśmy.Chcieliśmy tą chwile przedłużyć chociażby o kolejną minutę, czy sekundę.Chciałam zatrzymać czas i być tylko w jego ramionach. Kochałam go i wiedziałam, że on też.Nasza miłość nie była łatwa, bo dzieliły nas kilometry, ale zawsze robiliśmy wszystko by być razem.Wbrew temu, co uważały nasze skłócone ze sobą rodziny, chcieliśmy być razem.

- Kochanie muszę Ci coś powiedzieć - szepnął Paweł  

Spojrzałam w jego orzechowe oczy i zatonęłam.Chciałam uciec i nigdy nie wrócić już tu, uciec jak najdalej stad i zamieszkać z nim, bez względu na to co mówią jego rodzice.On nigdy ich nie słuchał, nigdy nie rezygnował z nas.Bronił mnie i tej miłości i za to go kochałam jeszcze bardziej.

- Nie możemy być razem - usłyszałam
  
Wstrzymałam oddech czując jak wali mi serce.Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, nie wierzyłam w jego słowa.Chciałam go przekonać, błagałam go, ale był nie ugięty.
Nie chciał ze mną rozmawiać, twierdząc, że lepiej nam będzie bez siebie.Staliśmy pod sosną, a deszcz przestał padać, nawet wiatr ucichł i nie słyszeliśmy już nic, oprócz  
naszego bicia serca.Stało się to, czego najbardziej się obawiałam.Stało się to, czego się bałam, straciłam go.
***
Obudziłam się zalana łzami, słysząc bicie własnego serca.Rozejrzałam się naokoło zdając sobie sprawę, że to był tylko zły sen.Spojrzałam na zegarek, który wskazywał godzinę trzecią nad ranem.Za oknem nadal było ciemno a ja wiedziałam już, że nie zasnę.No bo jak mogłabym zasnąć po tym śnie? pół przytomna, nadal wystraszona poszukałam komórki, która leżała na nocnym stoliku i wykręciłam numer Oli.

- Cześć - usłyszałam jej zaspany głos
  
- Możesz do mnie przyjść? nie chcę być sama - szepnęłam spanikowana
  
- Teraz? dziewczyno jest trzecia w nocy - powiedziała rozzłoszczona dziewczyna
  
Może i miała rację, ale ja naprawdę nie chciałam zostać sama.Tak bardzo za nim tęskniłam, tak bardzo go pragnęłam.Oddałabym wszystko, by znów spojrzeć mu w oczy i powiedzieć jak wiele dla mnie znaczy, by znów powiedzieć, że go kocham.Spojrzałam na małą fotografię na nocnym stoliku i zapłakałam.Tak bardzo mi go brakowało a świadomość, ze już go więcej nie zobaczę po prostu mnie dobijała.Tak rozstaliśmy się a on nie chciał mieć ze mną już nic wspólnego.Mimo ciągłych telefonów, wiadomości on nie reagował a ja już traciłam bez niego zmysły.Kochałam go i wiedziałam, że nie powinnam się poddać, ale powoli męczyła mnie ta walka, skoro już z góry wiedziałam, ze ją przegram.On aktualnie spotykał się z inną a ja musiałam to uszanować.Chciałam o nim zapomnieć.Usłyszałam pukanie do drzwi i wstałam z łóżka, zaskoczona byłam, że w tak szybkim czasie Ola przyjechała.Otworzyłam drzwi i spojrzałam w jego niebieskie jak morze oczy.Chciałam uciec, lecz nie mogłam, czułam się jak sparaliżowana.Nie wiedziałam skąd wiedział o tym, ze się boję, ale on wiedział o mnie bardzo dużo, czasami miałam wrażenie, że wie więcej niż ja sama.Czasami miałam wrażenie, że jest moim aniołem stróżem, który chroni mnie przed złem.

- Ola do mnie dzwoniła - szepnął bez zaproszenia wchodząc do środka  

Przy nim zawsze traciłam cała pewność siebie i czułam się taka bezbronna.Tylko Dominik sprawiał, ze przy nim zapominałam o wszystkim.Nie wiem jak to robił, ale on pomagał mi przechodzić wszystkie trudności, nie powodzenia i przykrości.Chronił mnie przed wszystkim, ale nie potrafił ochronić przed jednym -uczuciem do Pawła.Czułam się zagubiona i zraniona.Spojrzałam w jego czy i uśmiechnęłam się do niego.Usiedliśmy na tapczanie i Dominik włączył film na Dvd.Siedzieliśmy otoczeni ciemnością i oglądaliśmy horror.Ciągle od nowa wtulałam się coraz bardziej w opiekuńcze ramiona przyjaciela, a on się do mnie uśmiechał.Nagle wyłączyli nam prąd i Dvd wyłączyło się, a ja zapiszczałam.

- Nie bój się jestem tu, nie pozwolę cię skrzywdzić - usłyszałam jego głos  

Za oknem zaczęła szaleć burza, a ja bałam się z każdej minuty bardziej.Fotografia chłopaka spadła z półki i zbiła się, a ja miałam jakieś dziwne przeczucia.Dominik przytulił mnie jeszcze bardziej, a ja chyba zasnęłam.Obudziła mnie silna woń zaparzonej kawy.Poczułam ból szyi i zdałam sobie sprawę z tego, że zasnęłam na tapczanie.Wejrzałam przez okno, zdając sobie sprawę, że w nocy przeszła tędy silna burza.Drzewa były powywracane na kable a po moich plecach przeszedł dreszcz. Taksówka podjechała, co chwila głośno trąbiąc a z niej wysiadł Rafał.

- Cześć możemy porozmawiać? - zapytał dotykając mojej twarzy

Spojrzałam na niego jak na ducha, dotknęłam go nie wierząc, że jest tu naprawdę.Moje wszystkie marzenia, pragnienia, wszystko to, w co wierzyłam wróciło wraz z nim.

- Muszę powiedzieć Ci coś ważnego, coś co może odmienić twoje życie - powiedział patrząc na mnie tymi orzechowymi oczami

Spojrzałam na dawnego przyjaciela, a zarazem najbliższego kumpla Pawła i zamknęłam oczy.Wciąż staliśmy na deszczu nie mogąc uwierzyć w to, że znów się widzimy. Przecież przez te wszystkie lata, przez te miesiące, dni i godziny myślałam, że on nie żyje, że zginął w tamtym wypadku, którego spowodował jego ojciec.Paweł też tak mówił, nawet twierdził, że był na jego pogrzebie a teraz on stał tuż przy mnie i patrzył mi głęboko w oczy.Tą niesamowitą, magiczną chwilę przerwał Dominik.Spojrzał na Rafała i pobiegł do niego, rzucając się mu w ramiona, też się znali.  

- Człowieku ty żyjesz? - zapytał zaskoczony
  
Rafał uśmiechnął się i całą trójką weszliśmy do mojego mieszkania.W jednej chwili zaświeciło się światło, a ja znów poczułam w sercu nadzieje.  

- Co takiego chciałeś mi powiedzieć? - zapytałam nie zwracając uwagi na obecność Dominika  

- Chodzi o Pawła - powiedział delikatnie dotykając mojego ramienia  

Wiedział, że temat Pawła boli mnie chyba najbardziej.Przecież wierzyłam w to, że jesteśmy dla siebie stworzeni aż w końcu stało się to, do czego jego rodzice tak bardzo chcieli doprowadzić.Rozstaliśmy się.  

- Rafał daj spokój, nie chcę o nim gadać - szepnęłam wychodząc z mieszkania  

Wzięłam głęboki wdech i usiadłam na werandzie.Świat wydawał się taki spokojny, poukładany i cichy, zupełnie tak, jakby czas zatrzymał się dla mnie w miejscu.Paweł och mój Paweł szepnęłam w myślach zanosząc się gorzkim płaczem.Mimo tak wielkiego starania nie potrafiłam wymazać go z pamięci.Wiedziałam, że jest szczęśliwy z Alą i tak bardzo chciałam życzyć mu szczęścia, ale nie potrafiłam.Świadomość jego straty była silniejsza niż mój zdrowy rozsądek.Poczułam silną woń perfum i spojrzałam za siebie w moją stronę szedł Rafał.  

- Jak się czujesz? - zapytał z troską w głosie  

- A jak myślisz? chcę umrzeć - szepnęłam kładąc głowę na ramieniu przyjaciela  

Nie wiem ile tak siedzieliśmy, ale chyba dość długo, bo na niebie pojawiło się słońce. Pierwsze promienie słoneczne padały na nasze twarze, a Rafał uśmiechnął się.  

- Wierzysz w przeznaczenie? - zapytał Rafał łapiąc mnie za rękę.Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się.  

- Tak - szepnęłam zabierając od niego dłoń
  
- Nie było dnia bym o tobie nie myślał - szepnął a ja zadrżałam
  
Chociaż doskonale wiedziałam co on do mnie czuje, ja nie potrafiłam go pokochać. Owszem był dla mnie bliski, na swój sposób kochałam go, ale nie tak jak tego chciał.  

- Rafał daj spokój proszę Cię - powiedziałam  

Chłopak chciał coś powiedzieć, ale przerwał nam Dominik.Widziałam w oczach Dominika strach, wiedziałam, że coś się stało, chciał mi coś powiedzieć, ale nie zdążył bo na werandę wszedł Paweł  

- Cześć Liz - usłyszałam jego głos  

- Paweł? co ty tu robisz? - zapytałam
  
- Ja go tu zaprosiłem - wtrącił się Rafał  

Spojrzałam na przyjaciela, nie mogąc uwierzyć w to co zrobił.Czułam do niego wielki żal i zapłakałam.Dominik z Rafałem wyszli zostawiając nas samych, a ja poczułam ból.  
Paweł podszedł do mnie i złapał mnie za brodę zmuszając bym na niego spojrzała.  

- Kiedy wróciłeś? - zapytałam  

- W nocy wraz z Rafałem - szepnął  

Spojrzałam mu w oczy i poczułam ból.Bałam się, tak bardzo się bałam tego, że zaraz się obudzę a on zniknie.Nie wierzyłam w to, że dzieje się to naprawdę.Chciałam by odszedł a jednocześnie został, chciałam z nim być a jednocześnie o nim zapomnieć.  

- Nie była dnia bym o Tobie nie myślał - powiedział  

Zamknęłam oczy czując na policzku jego dłoń.Chciałam by odszedł zostawiając mnie samą.  

- Odejdź - szepnęłam  

- Jesteś tego pewna? - zapytał patrząc mi prosto w oczy.Poczułam na ustach jego ciepłe i miękkie wargi i zadrżałam  

- Tak - szepnęłam odwracając się do niego plecami - Wracaj do dziewczyny - dodałam po chwili  

Czułam na sobie jego wzrok, ale nie odwróciłam się.Nadal stałam patrząc w gwiazdy unikając jego wzroku.Usłyszałam skrzypienie podłogi i domyśliłam się, że odszedł. Ukucnęłam na podłodze i znów zapłakałam.Chciałam być silna, tak bardzo chciałam być silna.
  
- W porządku? - usłyszałam cichy głos Dominika.Poczułam jak przyjaciel mnie obejmuje i zaszlochałam.  

- Nie martw się - powiedział Dominik  

Usłyszałam otwierające drzwi i spojrzałam a tam był...Usłyszałam otwierające drzwi i spojrzałam a tam był Paweł.Spojrzałam na Dominika i nie miałam siły na nic.Stałam między Dominikiem a Pawłem i czułam otaczający strach. Strach, który panował w całym pokoju.Dominik bał się o mnie, Rafał bał się o to jak zniosę rozmowę z Pawłem, ja bałam się bliskości Pawła i ponownego zaufania mu a on? Czego się bał Paweł? Podszedł do mnie i spojrzał mi głęboko w oczy.
  
- Ja nie potrafię z Ciebie zrezygnować, nie umiem.Byłem głupcem, bo pozwoliłem ci odejść, ale teraz już drugi raz nie popełnię tego błędu - powiedział  

Spojrzałam w jego oczy i poczułam strach.Bałam się ponownego zaufania mu, bałam się tego, że po raz kolejny znów mnie zawiedzie.A może ja po prostu bałam się sama siebie?  

- Odejdź! Przestań ją ranić! - usłyszałam głos Rafała  

Spojrzałam na kolegę, czując do niego żal.Przyjaciel nie postępuje w ten sposób. Nawet nie dał mi szansy wyboru, czy chcę, czy nie znów się z nim spotkać.Zawiódł moje zaufanie i stracił szacunek w moich oczach.W tej sali jedyną osoba jakiej ufałam był Dominik.Pospiesznie poszukałam po sali jego wzroku i patrząc w jego tęczówki, poczułam ogarniający mnie lęk.Dominik momentalnie znalazł się przy mnie a ja wtuliłam się w jego ciepłe, opiekuńcze ramiona.
  
- Odejdźcie wszyscy.Chcę pobyć sama - powiedziałam.Dominik pomału puścił mnie z objęć, a ja złapałam go jeszcze mocniej  

- Nie! Ty Dominiku zostań, proszę - szepnęłam mocniej wtulając się w jego objęcia
  
Paweł spojrzał na mnie smutnym wzrokiem, a ja odwróciłam głowę.Nie chciałam na niego patrzeć.Nie mogłam go znieść.Kochałam go, ale jednocześnie nienawidziłam i nie byłam pewna, które z uczuć było silniejsze.Zostaliśmy sami.Słowa nie były nam potrzebne, my wiedzieliśmy co ja do niego czuję i oboje baliśmy się tak samo.On o mnie, a ja o to co będzie później.Podeszłam do okna w nadziei, że jeszcze choć przez chwile go zobaczę, ale jego już nie było.Ich już nie było.Stałam przy oknie, trzymając się firanki i szlochałam. Kilka sekund później obok mnie był już Dominik i pozwolił mi wypłakać się w jego rękaw.
  
- Jak on mógł? Dlaczego to zrobił? - pytałam  

Odpowiedziało mi jedynie echo w mojej głowie.W pokoju panowała nie przyjemna cisza, a ja z każdą kolejną sekundą cierpiałam bardziej.Bezsilna upadłam na kolana i na środku pokoju szlochałam.Tym razem nie poczułam otaczającego mnie ramienia przyjaciela, odwróciłam się za siebie i rozejrzałam się dookoła.Pokój był pusty. Spojrzałam przez okno na ogród, był tam.Siedział na ławce w milczeniu, podeszłam do niego, ale nie odezwał się.Jego wzrok spojrzał ku górze na moją twarz, ale usta wciąż milczały.Dopiero teraz dotarło do mnie, jak bardzo przez ostatnie dni się zmienił.Jego twarz postarzała się o kilka dobrych lat a pod oczami miał zmarszczki.Zdałam sobie sprawę, że to wszystko było moją winą i poczułam na policzkach łzy.
  
- Ja tak dłużej już nie mogę nie rozumiesz? Kocham cię! Zawsze Cię kochałem a Ty tego nie dostrzegałaś! Ja Tak nie umiem, nie umiem - szepnął  

Patrzyłam w oczy Dominikowi i sama nie wiem dlaczego to zrobiłam.Podeszłam bliżej niego i usiadłam na ławce.Wzięłam jego twarz w dłonie i pocałowałam go.Gdy oderwaliśmy się od pocałunku, Dominik spojrzał na mnie zaskoczonym wzrokiem, a ja się uśmiechnęłam.  

- Kochasz mnie? czy chciałaś mnie zatrzymać? - zapytał po chwili  

Spojrzałam na niego, zastanawiając się nad odpowiedzią.Spuściłam wzrok a jego oczy zaszkliły się.
  
- Przepraszam - szepnęłam
  
Chłopak uśmiechnął się i już po chwili byłam w jego opiekuńczych ramionach. Kochałam tam być, bo tylko tak naprawdę przy nim zapominałam o całym cierpieniu, jakie zadał mi Paweł.Dominik uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam uśmiech.Złapałam go za rękę i ruszyliśmy na mały spacer.Całą drogę się do siebie nie odzywaliśmy, zatrzymaliśmy się w parku i już mieliśmy usiąść na ławce, gdy nagle  

- Nie patrz tam - powiedział łagodnie Dominik
  
Spojrzałam się w zabronioną stronę i poczułam jak ulatuje ze mnie życie, nie ja po prostu nie chciałam żyć.Obok nas na ławce siedział Paweł całujący się z jakąś dziewczyną.  

- Zabierz mnie stąd! - krzyknęłam, Objęta Dominika ramieniem poszłam w nieznane.

Wciąż wirowało mi w głowie a przed oczami miałam Pawła, całującego się z jakąś dziewczyną.Czułam się wdzięczna Dominikowi za to, że nie musiałam dłużej znosić tego widoku, tylko niemal natychmiast zabrał mnie w inną stronę.Nie potrafiłam zapanować nad łzami.Płakałam w rękaw chłopaka, który przecież był we mnie zakochany i czułam się jeszcze gorzej.Nie potrafiłam zatrzymać łez, które wylewały się ze mnie strugami.Bolało jego zachowanie, ale bardziej bolało mnie to, że niechcący ranie tak cudownego chłopaka jak Dominik.  

- Proszę cię nie płacz - powiedział biorąc w dłonie moją twarz  

Patrzyłam na niego załzawionym wzrokiem i czułam nie wyobrażalny ból.Wtuliłam się mocniej w chłopaka i zamknęłam oczy.Nagle wzięłam głęboki oddech i ruszyłam pewnym krokiem przed siebie.Dominik próbował mnie zatrzymać, ale nic to nie dawało. Byłam tak pewna siebie, tak zła, rozżalona, że teraz nawet dźwigiem, nawet tornado i inny huragan mnie by nie zatrzymał.Dopiero gdy podchodziłam bliżej niego, czułam jak moja pewność siebie wygasa a z każdym kolejnym krokiem byłam coraz słabsza. Teraz trzymałam się tylko na pokaz, bo za wszelką cenę nie mogłam pozwolić sobie na rozsypanie się przy tym idiocie.Zauważył mnie, bo momentalnie odsunął się od dziewczyny i patrzył na mnie przerażonym wzrokiem.Ja natomiast znów szłam do niego pewnym krokiem, a po chwili zatrzymałam się i zaśmiałam mu się w twarz.Doskonale wiedziałam, że jak tylko będę bez Pawła, rozsypię się na milion drobnych cząsteczek i znów będę wyć w rękaw przyjaciela, ale nie teraz.  

- Daj mi to - nie dokończył  

Nie pozwoliłam mu nawet dokończyć tego zdania, nie miałam zamiaru nawet sekundę dłużej dać robić z siebie idiotki.Dałam mu w twarz trzy razy otwartą ręką a słyszałam tylko moje uderzenie w jego twarz.Nie obchodziło mnie zdziwione spojrzenie dziewczyny, czy też kilka par obserwujących całe to zdarzenie.  

- Kim ona jest? co to ma znaczyć? - napadła na niego jego druga laska  

Chciał coś tłumaczyć, ale ona również dała mu w twarz i odeszła a on został sam. Zatrzymałam się chwile, sama nie wiem po co.Pewnie chciałam zobaczyć za kim pobiegnie za nią, czy za mną.Szedł, nie on biegł w moją stronę.  

- Zaczekaj! - krzyknął niemal błagalnym głosem  

Gdzieś pośród zebranego tłumu dostrzegłam smutne oczy Dominika.Nie wiem czego się bał, może tego, że mu wybaczę? zatrzymałam się i spojrzałam w jego zakłamane oczy.  

- Daj mi to wytłumaczyć - prosił  

- Co chcesz mi wytłumaczyć? lata w okłamywaniu? zdradę? że coś mi się pomyliło i nie całowałeś się z nią? a może to, że ten namiętny pocałunek był formą pocieszenia, po tym jak nie chciałam dać ci szansy? - zapytałam słowami pełnymi bólu.  

Spojrzałam na kilka par wyczekujących mojej reakcji, a ja zrozumiałam, że moja i Pawła sprawa stała się sprawą publiczną.Jednak pośród tego tłumu interesowały mnie tylko jedne oczy-Dominika.  

- Paweł daj spokój! Idź do tej laski, może ona nabierze się na twoje puste słowa, ja nie! - krzyknęłam  

Ludzie zaczęli mi klaskać, a ja czułam jak tracę oddech.Odeszłam na pięcie modląc się, by nie rozpłakać się na oczach Pawła i reszty gapiów.Dosłownie kilka sekund później obok mnie zjawił się Dominik i bardzo mocno mnie do siebie przytulił, trochę za mocno bo z trudem łapałam oddech.  

- Domi - nie mogłam się odezwać  
  
Chłopak chyba zauważył, że z trudem oddycham, bo momentalnie ode mnie odskoczył.  

- Jej przepraszam cię - powiedział, Złapałam łapczywie oddech i po chwili uśmiechnęłam się do niego.  

- Już dobrze - szepnęłam uspokajająco  
  
Ludzie nadal obserwowali moją osobę a kilka metrów od nas stał Paweł.Dominik puścił mnie z objęć i podszedł do Pawła, dając mu w twarz.Dostał jeden raz i poleciał na plecy. Ludzie wstrzymali oddech a po chwili wybuchli śmiechem.Nikt nie powiedział złego słowa na Dominika.Niektórzy dopiero po tym ruszyli w swoje strony, zupełnie tak, jakby czekali na ten właśnie moment.Dominik podszedł do mnie i objął mnie w pasie ramieniem.Rzuciłam się w jego ramiona, kompletnie nie zważając na to, czy ktoś to widzi, czy też nie.  

- Bałem się, bałem się, że jednak mu wybaczysz - powiedział mocniej mnie przytulając  
Zamknął mnie w swoich ramionach a ludzie znów zatrzymali się.  

- Gorzko! Gorzko! - krzyczeli jacyś pijani chłopacy  

Uśmiechnęliśmy się do siebie i robiąc im tą przyjemność, zatonęliśmy w miłosnym pocałunku.Nie słyszeliśmy już nic, żadnego klaskania, śmiechów, nic.Nie słyszałam nic oprócz bijących naszych serc.  

- Wiesz? cieszę się, że cię mam - powiedziałam mocno go przytulając  
**  
Od tamtego wydarzenia minął tydzień.Siedem długich dni w których nie miałam wiadomości od Pawła.Chociaż wiedziałam, że między nami już wszystko definitywnie skończone, gdzieś podświadomie chciałam jednak chociaż z nim porozmawiać. Tęskniłam za nim.Z Rafałem też nie chciałam się spotkać, to jego winiłam za wszystko to co się stało, bo przecież gdyby nie on, nie spotkała bym się z Pawłem i teraz nie cierpiała.Gdyby nie zdecydował za mnie, nic złego by się nie stało.Spojrzałam w lustro przygotowując się na spotkanie z Dominikiem.To miała być nasza pierwsza oficjalna randka, postanowiliśmy chociaż spróbować, by przekonać się, jak to jest być razem. Rozmawialiśmy o tym wiele godzin i dni i mimo naszych obaw i strachu postanowiliśmy spróbować.  

- Może załóż tą? - zawołała Ola  

Spojrzałam na króciutką biało-czarną sukienkę i uśmiechnęłam się.Nie miałam pojęcia gdzie mnie zabiera, ale ta sukienka była zbyt kusząca, zbyt wyzywająca.  

- Nie! Daj spokój! Jak ja będę wyglądała? - zaśmiałam się  

- Przecież to Dominik! On cię zna - skarciła mnie Ola  

Może i miała rację? kto jak kto ale Dominik wiedział o mnie więcej niż ja sama. Postanowiłam założyć tą sukienkę, do tego szpilki i podkręciłam włosy.Lekki makijaż i spojrzałam w lustro.Nie wyglądałam najgorzej i byłam z siebie zadowolona, chociaż Dominikowi podobałam się nawet w starych znoszonych dresach i podpuchniętymi od płaczu oczami.Pożegnałam się z Olą i kilkanaście minut później usłyszałam dzwonek do drzwi, to był Dominik  

- Wow - szepnął.Uśmiechnęłam się do niego i łapiąc go za rękę wyszliśmy z domu.

- Gdzie my tak w ogóle idziemy? - zapytałam  

- Do restauracji i później do kina - odpowiedział  

Zatrzymaliśmy się tuż przed restauracją i Dominik otworzył mi drzwi, uśmiechnęłam się bo podobało mi się jego zachowanie, zawsze przy nim czułam się jak księżniczka.  
Gdy weszliśmy do restauracji i usiadłam na krześle dwa stoliki dalej siedział on.

Spojrzałam w jego stronę i poczułam ból.Nie wiedziałam co powinnam zrobić, z jednej strony dobrze wiedziałam, że Dominik przygotował się do tej kolacji i byłam ciekawa jak wypadnie nasza pierwsza oficjalna randka, ale z drugiej nie wiedziałam, czy uda mi się siedzieć i patrzeć na ich uśmiechnięte twarze.Dasz radę! Musisz-powiedziałam sama do siebie.Poszliśmy za kelnerem i usiedliśmy przy ładnie urządzonym dla nas stoliku.Kolor jego oczu odbijał się o blask świec i wszystko było zbyt idealne.Czułam się jakbym śniła, jakbym była w bajce o księżniczce i powoli podobało mi się to uczucie, uczucie szczęścia.  

- Jeżeli chcesz możemy iść gdzie indziej - powiedział Dominik patrząc na Pawła  

- Nie! nie pozwolę zepsuć mu naszej randki - powiedziałam z uśmiechem na twarzy  
  
Specjalnie dla nas puścili wolną piosenkę a my poszliśmy na środek sali i zaczęliśmy tańczyć.Widziałam zdziwione spojrzenie ludzi, ale nie zwracałam na nie uwagi.Dla mnie liczył się on i ta chwila, ten moment.Na ułamek sekundy moje spojrzenie zatrzymało się na smutnych oczach Pawła, ale po chwili odwróciłam wzrok.Nie było mi go żal i chociaż jego zachowanie bolało mnie, starałam się nie dawać tego po sobie poznać.  

- A teraz ta oto młoda dama zaśpiewa nam piosenkę - powiedział jakiś chłopak  
  
Spojrzałam na Dominika i uśmiechnęłam się do niego.Dobrze wiedział, że zawsze marzyłam o karaoke i postanowił dziś spełnić moje marzenie.Wszyscy z sali spojrzeli w moją stronę, a ja niepewnym krokiem wyszłam na środek restauracji.Spojrzałam na Dominika i Pawła i poczułam ból.  

- Ten o to kawałem dedykuje chłopakowi bliskiemu mojego serca, który siedzi przy czwartym stoliku.Dominiku ta piosenka jest dla ciebie - powiedziałam  

- Każdego dnia, kiedy myślę o nas, wiem, że mogę wszelkie trudności pokonać.By być blisko, robić z Tobą wszystko, unosić się i pomagać gdy jest ślisko.I nie ma miejsca na zagrania nieczyste, numer jeden, to chyba oczywiste.O Tobie marzę i śnie każdej nocy, a gdy budzę się umieram z tęsknoty.- śpiewałam czując jak pochłania mnie piosenka  

Gdy skończyłam śpiewać usłyszałam bijące brawa i zarumieniłam się.Spojrzałam w smutne oczy Pawła i zeszłam ze sceny.Podeszłam do Dominika a on przytulił mnie. Spojrzeliśmy sobie w oczy i nagle mnie pocałował.W restauracji znów popłynęły brawa i okrzyki i ja już całkowicie byłam zawstydzona.Kilkadziesiąt minut później zjedliśmy kolację i wyszliśmy z lokalu.Postanowiliśmy odpuścić sobie kino i iść na spacer, brzegiem jeziora.Była tam nie daleko taka niby plaża, na której usiedliśmy.Żałowaliśmy tylko, że nie mamy zapałek ani jakiegoś drzewa, bo zrobilibyśmy sobie ognisko.Byłam naprawdę szczęśliwa i czułam się jak księżniczka.  

- Dziękuje Ci - szepnęłam wtulona w Dominika ramiona  

- Nie to ja ci dziękuje.Nigdy się tak dobrze nie bawiłem jak dziś - powiedział  

Poszliśmy na spacer wśród spadających gwiazd i czułam się naprawdę bardzo szczęśliwa.Niestety zrobiło się już dość późno, a ja byłam tylko w sukience, dlatego postanowiliśmy wrócić do domu.Kilkadziesiąt minut później zatrzymaliśmy się przed moim domem i spojrzeliśmy sobie w oczy.  

- Elizo chciałbym z Tobą być - powiedział w końcu  

Uśmiechnęłam się do niego i sama nie wiem czemu zgodziłam się.Pocałował mnie na dobranoc i umówiliśmy się na następny dzień.Poszłam pod prysznic a następnie miałam zamiar położyć się do łóżka.Jakiś czas później usłyszałam dzwonek do drzwi, otworzyłam a tam stał Paweł.Momentalnie moje serce przyspieszyło a mnie zabrakło tchu.  

- Co ty tu robisz? - zapytałam drżącym głosem  

- Chciałbym z Tobą porozmawiać - powiedział niepewnym głosem  

- A mamy o czym? - zapytałam osuwając się od drzwi  

- Mam nadzieje, że tak - powiedział obejmując mnie w tali  

Zamknęłam oczy, wtulając się w jego ramiona.Poczułam ponowne ciepło jego ciała i przez chwile odpłynęłam  

- Przepraszam cię - powiedział skruszonym głosem  

Widziałam w jego oczach strach i skruchę.Odsunęłam się od niego i spojrzałam na czubek własnych butów, bałam się spojrzeć mu w twarz.  

- Byłem skończonym głupcem! Naprawdę tego żałuje - powiedział a w jego oczach były łzy  

- Ja też - szepnęłam otwierając mu drzwi  
  
- Liz - szepnął czułym głosem.Objął mnie w tali, a ja nie miałam siły walczyć z tym uczuciem - Liz daj nam szansę - szepnął do mojego ucha  

- Miałeś i ją straciłeś - powiedziałam odsuwając się od niego -odejdź! - szepnęłam pospiesznie  

Widziałam w jego oczach łzy, ale posłuchał mnie.Wyszedł z mojego mieszkania powodując w mojej głowie chaos.Kochałam go, ale zdradził mnie dwukrotnie, za to z Dominikiem mogłam być szczęśliwa, czułam się przy nim bezpiecznie.  

- Liz - przypomniały mi się jego słowa  

Nie jestem już Liz! Nie jestem tą naiwną i głupią dziewczyną co kiedyś-pomyślałam siadając na łóżku.Wzięłam naszą fotografię w dłoń i roztrzaskałam o ścianę.  
Nigdy więcej nie pozwolę się już zranić, na pewno nie jemu!-postanowiłam.  
Słowa Pawła odbijały się echem w mojej głowie, czułam mętlik i kompletnie nie wiedziałam co mam zrobić.Liz, postanowiłam już nigdy nie słyszeć tego słowa, za bardzo kojarzyło mi się z Pawłem.Jestem Eliza i układam sobie życie z Dominikiem. Chociaż nie byłam pewna, czy go kocham.Nie byłam pewna, czy kogokolwiek kocham.Może byłam już całkowicie nie zdolna do uczuć? może Paweł zabił wszystko co kiedykolwiek czułam? a może nie? Boże ja już nie wiedziałam co mam robić.Postanowiłam się położyć i spróbować zasnąć.Długo leżałam na łóżku, wsłuchując się w bicie zegara.Tik tak, tik tak zegarek odmierzał czas, a ja wzięłam głęboki wdech.Wyszłam na werandę i usiadłam na starym bujanym fotelu.Nie wiem na co czekałam, może podświadomie miałam nadzieje, że on przyjdzie? przecież sama go wygoniłam!! Dość! Muszę zapomnieć o Pawle! Muszę -postanowiłam.Opatuliłam się kocem i zamknęłam oczy, zasnęłam.  
***  
Obudziłam się, słysząc czyjeś kroki, rozejrzałam się po pomieszczeniu, uświadamiając sobie, że jestem w mieszkaniu.Nie rozumiałam tego, bo byłam przekonana, że zasnęłam na fotelu.  

- Obudziłaś się? - zapytała Rafał  

Uśmiechnęłam się do przyjaciela i poczułam zapach zaparzonej kawy.Wzięłam filiżankę w dłoń i spojrzałam na niego.Nie bardzo wiedziałam co mu powiedzieć i nie podobało mi się, że bez mojego pozwolenia tak po prostu wszedł do mieszkania i zagościł się w mojej kuchni, ale nie widziałam go za długo i trochę się za nim stęskniłam, dlatego postanowiłam nie poruszać tego tematu.  

- Rozmawiałem wczoraj z Pawłem - powiedział z uwagą mi się przyglądając  
  
- Powiedział Ci, że wczoraj tu był? - zapytałam, czując jak przyspiesza mi serce  

- On naprawdę tego żałuje - powiedział Rafał  

- Raf proszę Cię.Wiem, że Paweł jest twoim przyjaciele, ale nie rozmawiajmy o nim.To on mnie zdradził.To on wszystko zniszczył, zresztą ja jestem z Dominikiem, wczoraj poprosił mnie o chodzenie - przyznałam  

- Co takiego? - usłyszałam za sobą głos Pawła  

Odwróciłam się i spojrzałam mu głęboko w oczy.Nie chciałam ponownie z nim rozmawiać, nie chciałam by przebywał w moim mieszkaniu, nie chciałam go widzieć, nie mogłam.  

- Paweł co ty tu robisz? czego chcesz? - krzyknęłam zmęczona jego prześladowaniem  

Rafał zostawił nas samych, a ja poczułam, że po raz kolejny się na nim zawiodłam. Dlaczego mój przyjaciel rani mnie w ten sposób? dlaczego powoduje ból? nie wiedziałam.  

- Rafał mnie tu zaprosił - przyznał Paweł  

Usiadłam na krzesełku i westchnęłam.Zakryłam twarz dłońmi i zapłakałam.Nie miałam siły by wiecznie się z nim użerać, by wiecznie wracać do tego samego.Czy Paweł nie rozumiał, że on mnie takim zachowaniem rani? czy nie rozumiał, że to boli?  

- Powiedz proszę, że to nie prawda.Powiedz, że z nim nie jesteś - powiedział patrząc mi głęboko w oczy  
  
Wstałam z krzesełka i poszam na werandę, stanęłam do niego odwrócona plecami a on objął mnie.Zamknęłam oczy i zatonęłam w jego ciepłych ramionach.Odwrócił mnie do siebie twarzą i zmusił bym na niego spojrzała  

- Paweł czy ty mnie kiedykolwiek kochałeś? Jak tak to przestań mnie ranić.Dlaczego nie chcesz bym była szczęśliwa? dlaczego nie znikniesz z mojego życia? - zapytałam  

Paweł puścił mnie z ramion i stanął na przeciwko mnie.Wciąż patrzeliśmy sobie głęboko w oczy i nawet na jedną chwile nie spuściliśmy wzroku.  

- Chcesz tego? - zapytał - Chcesz bym dał ci spokój? bym odszedł raz na zawsze? chcesz? - złapał mnie za rękę, wciąż nie spuszczając ze mnie wzroku  

- Nie wiem - szepnęłam wyrywając się z jego uścisku. - Nie wiem - powiedziałam sama do siebie  

Ukucnęłam przy ścianie, łapiąc się za kolana i zaczęłam płakać.Nie podszedł, stał przy drzwiach i na chwile spojrzał na mnie  

- Zawsze będę Cię kochał - powiedział odchodząc  

Mieszkanie stało się puste a on odszedł, zostawiając mnie samą.Przez kilka chwil patrzyłam na drzwi i wyczekiwałam jego powrotu.czas biegł nie ubłagalnie a on nie wracał. Chciałam iść za nim, chciałam pobiec i go zatrzymać, ale nie mogłam.Moje nogi odmówiły mi posłuszeństwa i nie mogłam zrobić, chociażby jednego kroku.Poczułam ból, bo uświadomiłam sobie, że być może już nigdy go nie zobaczę.Boże czyżbym go nadal kochała? czyżbym tak naprawdę o nim nie zapomniała? ile to jeszcze będzie trwało? ile dni, nocy przepłakanych by moje serce przestało za nim tęsknić?  

- Kocham cię Pawle, Kocham jak nikogo na świecie - powiedziałam na głos  

- A mnie? - zapytał ze łzami Dominik  

Spojrzałam na niego i zaniemówiłam.Nie miałam pojęcia, że nie jestem sama.Wciąż czułam na sobie wzrok Dominika i nie wiedziałam co mam mu powiedzieć.Chociaż lubiłam go i traktowałam jak brata, nie miałam siły już dłużej go kłamać, nie chciałam.  

- Nie wiem - przyznałam szczerze.Dominik spojrzał na mnie i skierował się do drzwi  

- Nie mam siły z nim konkurować i tak wiemy, że nie mam szans.Kochasz go i taka jest prawda nie mam tu czego szukać - powiedział wychodząc  

Usłyszałam echo jego słów, nie wiedziałam co mam zrobić.Upadlam na kolana i zapłakałam.Nie chciałam go zranić.Nagle wstałam i pobiegłam za Dominikiem, nie wiem co mną kierowało, czułam, nie zachowywałam się jak w amoku.Jakby jakaś siła prowadziła mnie, a ja nie potrafiła z nią walczyć, chwilami miałam wrażenie, że to przeznaczenie każe mi go zatrzymać. Wybiegłam na dwór, ale nie było po nim śladu.Rozejrzałam się naokoło i był! Siedział na huśtawce w ogródku a ja zaniemówiłam.

- Szukałaś mnie? - zapytał podchodząc do mnie
  
- Dom - szepnęłam przytulając się do niego  

Dominik objął mnie ramieniem, a ja zamknęłam oczy.Oderwał mnie od siebie i spojrzał mi głęboko w oczy, wyczekując na odpowiedź.

- Sama nie wiem.Po prostu poczułam, że muszę za Tobą odejść.Bałam się, że jak pozwolę Ci odejść już cię nie zobaczę- szepnęłam  

Tym razem to ja wtuliłam się w Dominika i spojrzałam mu głęboko w oczy.Szukałam słów, którymi mogłabym go zatrzymać.

- Dom - szepnęłam odsuwając się od niego
  
- Nic nie mów proszę Liz - szepnął.Liz przypomniały mi się słowa Pawła i poczułam w oczach łzy.

- Nie jestem Liz, mam na imię Eliza - szepnęłam  

Chociaż wiedziałam, że Dominik kochał mówić na mnie zdrobniale, nawet jemu nie chciałam na to pozwolić.Puściłam jego dłoń i poczułam jego wzrok na sobie.

- Dominiku..Dobrze wiesz, co czułam do Pawła, ale ja nie chce do niego wracać.Proszę Cię pomóż mi - szepnęłam nie panując już nad łzami.

Przyjaciel podszedł do mnie i ponownie mnie przytulił.Zaprowadził mnie do mieszkania i położył na łóżku.Nie protestowałam, pozwoliłam by się mną zaopiekował, bo sama nie miałam siły na nic.Dominik zostawił mnie i poszedł do kuchni a chwile później przyszedł z szklanką melisy na uspokojenie.Podał mi patrząc prosto w oczy.Bez słowa wypiłam aż do dna, znów nie mogąc zapanować nad łzami.

- Czy możemy wrócić do tego co było? - zapytał patrząc na mnie.Widziałam w jego oczach strach połączony ze łzami.Kiwnęłam głową i przytuliłam się do niego - Nie chcę Cię stracić Elizo - powiedział poważnym głosem  

- Ani ja - szepnęłam
  
Zaczęłam ziewać a Dominik niemal siłą położył mnie do łóżka.Położyłam się obok niego i wtulona w klatkę piersiową przyjaciela zasnęłam.
  ***
- Elizo pozwól mi się sobą zaopiekować - szepnął.Spojrzałam mu głęboko w oczy i przytuliłam go.

- Boję się - przyznałam.Staliśmy nad jeziorem i patrzeliśmy sobie głęboko w oczy
- Ufasz mi? - zapytał  

- Co to za pytanie? pewnie, że tak! - szepnęłam mocno łapiąc go za rękę
  
- Wrócę przysięgam - szepnął składając na moich ustach delikatny pocałunek  

- Paweł! Paweł! - krzyknęłam

Chłopak odwrócił się i spojrzał na mnie.Uśmiechnęła się do niego a on zaczął mnie gonić.Biegliśmy polanką i wygłupialiśmy się jak dzieci.Położył mnie na kocyku i zaczął powoli ściągać mi ubrania.Całował całe moje ciało, pomału zaczynając od mojej szyi.

- Liz? - szepnął podnosząc prawą brew.Spojrzałam na niego pytającym wzrokiem  

- To będzie chłopiec czy dziewczynka? - zapytał.Uśmiechnęłam się do niego i położyłam dłoń na brzuchu.
  ***
- Elizo, Elizo dlaczego płaczesz? - zapytał Dominik  

Rozejrzałam się po pokoju, w poszukiwaniu Pawła.Po kilku sekundach zdałam sobie sprawę, że to był tylko sen.Złapałam się za brzuch, czując po policzkach spływające łzy.

- Elizo - szepnął Dominik przytulając mnie  

- Nie odchodź - szepnęłam

agusia16248

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 6912 słów i 35764 znaków.

4 komentarze

 
  • Misia

    @likeadream Możliwe  , że Rafał to jakiś znajomy z przeszłości. ;-)

    25 cze 2014

  • klaudija

    Kolejne super opowiadanie:)

    20 cze 2014

  • likeadream

    Paweł, Rafał....? Czy ja czegoś nie zauważyłam? ;)

    20 cze 2014

  • malinowamamba20

    Super ! <3

    20 cze 2014