SPÓŹNIALSKA CZ.9

Co ja robię? Gdzie jest mój mózg, racjonalne myślenie. ? Wołam was słyszycie ?Halo. No nareszcie kochany rozum wrócił, dobrze że w ogóle. W tym szale chyba namiętności dotarłam z Marcinem, aż do jego sypialni i łóżka. Moje ciało mnie nie słucha, chcę przestać, ale nie mogę. W końcu udaje mi się zapanować na rękami i odpycham Marcina. Ten przeturlał się na jedną stronę łóżka. Oboje leżymy, muszę złapać oddech i to wszystko wyjaśnić.
-Marcin, co my robimy? Przecież to jest szaleństwo
-Wybacz, masz rację nie wiem co mnie do tego skłoniło. Po prostu nie mogłem się opamiętać
-Nie możemy, jak nie mogłeś się opamiętać? Wyglądasz tak jakbyś co imprezę przyprowadzał inną laskę do mieszkania, a ja taka nie jestem. I nie mam zamiaru być taka. Zaczynam się zastanawiać czy Emil nie miał trochę racji, bo gdyby zobaczył że na przykład pocałował byś mnie po tym incydencie kiedy niby nikogo nie było sama bym….- siedziałam na łóżku i poczułam że Marcin lekko mną potrząsnął
-Co sama byś? Powiedziała wszystkim? Wyciągnęła wnioski że chcę czegoś więcej?
-Daj mi skończyć! Sama bym się zaczęła zastanawiać czy między nami czegoś nie ma. Ale znając cię nie chciałabym  czegoś więcej.
-Ja z tobą też nie!!
Wyszłam z sypialni, trzaskając drzwiami tylko w bieliźnie, ubrałam za dużą koszulkę i poszłam się położyć do salonu. Mam nadzieję że Mikołaj szybko znajdzie jakieś mieszkanie. Przecież ta sytuacja co jest teraz nie jest normalna, on jest wykładowcą, nie mogę u niego mieszkać, przecież mam dom. Było przecież sporo takich „par” studentka wykładowca. Ale to są same problemy, wiecznie trzeba być narażonym na komentarze. I po co mnie całował, zresztą sama w tym uczestniczyłam i to nie biernie. Ahh, idiotka. Chyba powinnam znaleźć sobie chłopaka żeby przestać myśleć o nim. Ale jaki ten chłopak powinien być? Wysoki….z poczuciem humoru….przystojny….inteligentny…..wierny….dobrze by było…Nie było mi dane dokończyć  opisywać idealnego faceta bo zasnęłam.
O nie czy ten budzik musi być taki głośny? A miałam taki sen. Nareszcie cisza, budzik wyłączył się z moją bardzo silną pomocą. Jak mi się nie chce wstawać. Jednak funkcja jaką wczoraj objęłam i chęć posiadania chłopaka, ale to brzmi jest dość dużą motywacją żeby doczłapać się do kuchni. Wstawiłam wodę na kawę i słyszę znów budzik, a zaraz potem Marcina w kuchni, jestem na niego zła i nie mam ochoty z nim rozmawiać, ale jak tego nie będę robić to może mnie wyrzucić z domu.  
-Hej, zrobisz mi kawę?-poszedł chyba do łazienki, wyciągnęłam kubek, nasypałam kawy, zalałam swoją i jego. Usiadłam przy stole i zaczęłam przeglądać notatki na wykład nie chcę być nieprzygotowana. Przyszedł ubrany- dzięki- usiadł obok mnie- co czytasz?
Popiłam kilka łyków kawy, bardzo powili, zamknęłam zeszyt, wzięłam go i kawę i poszłam do salonu. Po chwili miałam wypitą kawę. Poszłam do kuchni, umyłam kubek, wytarłam i odstawiłam na miejsce. Wzięłam z torby kilka kosmetyków, uszykowane ubranie i poszłam do łazienki. Mam jeszcze jakąś godzinę, nie spieszy mi się. Bardzo powoli się ubieram, starannie maluję gdzie u mnie starannie malowanie to wytuszowane rzęsy, i pomalowane usta moją ulubioną pomadką która nie jest czerwona, ale różowa też nie. Po 15 minutach wyszłam z łazienki mam jeszcze jakieś 10 zanim wyjdę na tramwaj. Włożyłam notatki do torby, może poczytam w tramwaju.  
-Świeżak, co ty wyprawiasz?
-Ja? Nic szykuję się na uczelnie mam dzisiaj misję do wykonania. Powiedz jak wyglądam tylko szczerze.  
-Co to za misja, sądząc po stroju może być ciekawie?
-Jak powiesz jak wyglądam to ci powiem.- Miałam czarną sukienkę z dekoltem który kiedy się nachylałam można by dostrzec mój stanik i jego skromną zawartość, czarne rajstopy ze wzorkiem z tyłu, wisiorek, trampki, dżinsową za dużą kurtkę , mój zjawiskowy makijaż i włosy rozpuszczone w nieokreślonym kolorze.  
-Wyglądasz ślicznie, ale nie pójdziesz tak na uczelnie możesz tak iść na imprezę, ale nie do szkoły wyśmieją cię. A teraz powiedz mi co to za misja?
-Tylko się nie śmiej. Moją misją jest poszukanie sobie chłopaka, mogę to zrobić na uczelni lub na imprezie jeżeli mnie zabierzesz na nią. Wyśmiali by ciebie gdyby słyszeli co powiedziałeś, zachowałeś się jak ojciec, a nim nie jesteś.
-Po co ci chłopak? Zajmij się lepiej nauką
-Wiedziałam, świnia-  
Wyszłam z mieszkania trzaskając drzwiami. Zeszłam schodami i poszłam na przystanek, poczekałam 5 minut na tramwaj, weszłam skasowałam bilet i usiadłam na wolnym miejscu. Dojechałam na kolejny przystanek, byłam  pochłonięta myślami. Czy ze mną musi być zawsze coś nie tak? Nawet nie zauważyłam kiedy usiadł obok mnie chłopak.
-Hej, nad czym myślisz?
-Jak znaleźć chłopaka- uderzyłam się ręką w czoło- to znaczy…
-Czyli szukasz chłopaka?- podał mi rękę- Olek
-Ania, miło mi
-Gdzie jedziesz?
-Na uczelnie, a ty?
-Też ostatni rok, nareszcie mam już dość. A ty?
-Pierwszy.
-Uuu. Masakra  
-Tak, zwłaszcza że z u jednego profesora nie zdam
-Masz tak mało wiary w siebie?
-Nie, tego czasami mam aż nad to, obraziłam go i powiedział że będę błagać go o zaliczenie.
-Chyba wiem o kogo chodzi i teraz w końcu mogę cię poznać osobiście. To zaszczyt rozmawiać z tobą—zaczęliśmy się oboje śmiać.
Przegadaliśmy tak całą drogę na uczelnię, weszliśmy razem i zaprowadził mnie pod moją salę. Fajnie mi się z nim gadało. Wymieniliśmy się numerami i umówiliśmy się przy barku, na kawę. Podeszłam do Kasi i Franka, którzy do mnie kiwali.
-Hej, co to za przystojniak z tobą przyszedł?
-Ej, a ja?
-Ty jesteś moim chłopakiem, ale Ania nie ma i  zresztą ty jesteś moim przystojniakiem. Mów gdzie go poznałaś, jak ma na imię  
-Poznałam go dzisiaj jak jechałam tramwajem na uczelnię, on się do mnie przysiadł. Ma na imię Olek, to jego ostatni rok. Powiedział że poszedł 2 lata później i ma 24 lata.  
-Chyba mogę się domyślić dlaczego się do ciebie przysiadł, ślicznie wyglądasz
-Dziękuję
Wszystkie zajęcia do przerwy kiedy byłam umówiona z Olkiem, minęły mi bardzo szybko.  Bardzo chciałam się z nim spotkać, byłam ciekawa co z tego będzie. Kasia i Franek powiedzieli mi że będą mieli na oku mnie i Olka podczas spotkania. Uwielbiam ich. Za namową Kasi zdjęłam kurtkę. Dostałam sms od Olka że czeka. Poszłam i podeszłam do niego.
-Hej
-hej, to co idziemy?
-Jasne, tylko ostrzegam moi przyjaciele cię obserwują
-Masz fajnych przyjaciół, ale jesteśmy na uczelni.
Stanęliśmy w kolejce i czekaliśmy na naszą kolej. Kupiliśmy sobie dwie kawy, usiedliśmy przy wolnym stoliku. Wypiłam kilka łyków kawy.
-Rozumiem, że mamy teraz taką chwilę ciszy
-Wiesz, zastanawiałem się dlaczego doktor Nowak nam się tak intensywnie przygląda
-Chodzę do niego na boks
-Rozumiem że wstałaś za późno?
-Tak
Po wypitej kawie Olek odprowadził mnie pod salę. Podziękowałam i pożegnałam się. Nie chciałam już być na tych zajęciach, ale tylko godzina.  
Po zajęciach miałam trening na, który byłam jeszcze bardziej chętna niż na wykłady. Dzięki łaskawości Marcina skończyliśmy pół godziny wcześniej. Bardzo mnie ten fakt ucieszył. Szybko się przebrałam, i pobiegłam na tramwaj. Byłam głodna, a nie wiem czy w ogóle coś jest do jedzenia. Weszłam po schodach i otworzyłam drzwi. O nie, Marcin jest już w mieszkaniu.


I jak? Łapki w górę i komentarze :):):):):)

blogerka

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1396 słów i 7688 znaków.

3 komentarze

 
  • Olifffka<3

    Kooocham:D

    5 paź 2016

  • blogerka

    @Olifffka<3 :):)

    5 paź 2016

  • cukiereczek1

    Rewelacyjna część czekam na kolejną z niecierpliwością. :* :)

    5 paź 2016

  • blogerka

    @cukiereczek1 dzięki

    5 paź 2016

  • Kochelka

    Super dodasz cos dzisiaj jeszcze bo troszke krotkie  <3

    5 paź 2016

  • blogerka

    @Kochelka dzięki postaram się

    5 paź 2016