Śpiączka Epilog

Śpiączka EpilogKwiecień trzy lata później  

Wpadło mi w ręce zdjęcie, wspomnienia wróciły z podwójną siłą. Fotografia, na której jest Daniel i ja na jego barkach. Miało być tak pięknie. Teraz na tym zdjęciu jest zaschnięta krew, spojrzałam na dłoń. Nie ma już śladu, jednak jest ślad na moim sercu. Ogromna rana, przez którą codziennie płynie świeża krew. Codziennie nachodzi mnie fala wspomnień, codziennie mam łzy w oczach. Po co? Tęsknię. Tylko za kim? Za kimś dla kogo jestem nikim. Widocznie Bóg tak chciał, tylko że to nie jest ani trochę Boskie. Rodzina powinna być razem, szczęśliwa. Ale ja rozumiem, że on wybrał swoje szczęście. Moim szczęściem jesz Grześ.

-Sto lat, sto lat, nich żyje, żyje nam! Wszystkiego najlepszego synku!-Siedzieliśmy na krzesełkach przed kawiarenką, do której lubiliśmy przychodzić na różne łakocie. Przytuliłam Grzesia, wręczyłam mu prezent.  
-Dziękję mamusiu!-Wykrzyczał radośnie, gdy odpakował, czerwoną ciężarówkę z pudełka. Rzucił mi się na szyję. Kocham tego szkraba, mimo że tak bardzo przypomina Daniela. Tęsknię za nim bardzo, duszę to uczucie w sobie. Staram się, być silna przy synku. Kelnerka przyniosła nam tort, dla mnie kawę, a dla Grzesia kompot.  
-Sto lat syneczku, wcinaj bo czeka Cię jeszcze niespodzianka.  
-Ja jus ście nepodziane!-Zawołał.  
-Musisz troszkę poczekać, urwisie- Złapałam go za nosek.
~Daniel~
Nareszcie znalazłem ich. Boję się podejść. Powinienem, smażyć się za to w piekle. Teraz stoję, po drugiej stronie ulicy i widzę co straciłem. Tu przy nich, powinien być tata, właśnie ja. A teraz? Nie zasługuje na to. Odejść, czy podejść? Jestem obcy dla własnego syna. Kurwa, Daniel ty idioto! Kopnąłem w krawężnik. Nie chce zadać jej bólu. Jednak chce spróbować. Jeśli każe mi odejść, odejdę. Muszę. Przeszedłem na drugą stronę. Wyglądała jak zawsze, pięknie. Spojrzałem na syna, Boże ja mam syna. Jestem chory na głowę, nie potrafię pojąć tego jakim jestem potworem. Podszedłem, nie wiedziałem co powiedzieć.  
-Mamusiu, co to za pan?- Powiedział, chłopiec pokazując palcem, na mnie.  
-Gdzie kochanie?- Odwróciła się, a przed nią stałem ja, marnotrawny. W oczach Zuzy zobaczyłem strach, zabłyszczały od łez. W moich też pojawiły się łzy. Spuściła głowę i odwróciła się do syna.  
-Nie wiem kochanie, wcinaj tort, nie przejmuj się- Nie pokazała synowi swojej słabości. Jak zawsze, miała swoje zasady. Uśmiechnąłem się przez łzy.
-Zuza?-Szepnąłem i położyłem rękę na jej ramieniu.  
-Synku, mama porozmawia z panem dobrze?- Wstała i poczochrała mu włoski.  
-Yhym..- Zamruczał, zajadając się tortem. Pociągnęła mnie za rękaw bluzy i odeszliśmy stolik dalej. Stanęła tak, żeby mieć dziecko na widoku.  
-Masz kogoś?- Zapytałem.Zaśmiała się teraz zdałem sobie sprawę z głupoty mojego pytania.
-Nie mam. Po co do nas podszedłeś?- Zapytała, w oczach miała łzy, dotknąłem kciukiem jej policzek. Plusem było to, że nie odtrąciła mnie.
-Znalazłem was.- Szepnąłem
-Po co? -Stała spokojnie, nie zerknęła nawet na sekundę w moje oczy. Syn był najważniejszy.
-Chciałem poznać syna.
-Ty nie masz syna. Grześ nie ma taty, jego tata umarł.-Gdy mówiła ostatnie słowa, spojrzałam na mnie. -Nie mów tak. Proszę.- Łzy
-Nie rozumiem Cię Daniel. Po co nas szukałeś? Przecież byłam tylko zabawką. Nic nie znaczyłam.- Płakała i mówiła dalej gestykulując.- Pamiętasz kiedy do Ciebie przyszłam? Chciałam Ci powiedzieć, że będziemy mieli dziecko. A ty? A ty, że to koniec. Tamtego dnia, wybrałeś. Po co ci teraz my? Bądź szczęśliwy, nie zniszczyłam ci tego, ciesz się. Jesteś dla mnie obcy.- W tym czasie podbiegł do niej mały.
-Mamusiu nie pakaj, ja cię obronie.-Powiedział, zrobiło mi się ciepło na sercu. Chce bronić ją przed własnym ojcem.  
-Chodź kochanie- złapała za rączkę Grzesia.  
-Wszystkiego najlepszego mały.-Synek odwrócił się i zrobił pistolet z paluszków.
-Nie lubię kiedy mama płaka, dziadzio złych panów zamyka w czarnej dziurze- Powiedział mały, i zrobił teatralne "pach". Rozpłakałem się. Własny syn, chce mnie zabić. Zniszczyłem własną rodzinę. I to dla kogo? Zdałem sobie sprawę z tego, że nie mam czego tu szukać. Odwróciłem się i z bólem serca odszedłem.  
~Zuza~
Wzięłam małego na ręce. Był smutny, chyba zrozumiał że zadał mu jakiś smutek.
-Idziemy na niespodziankę?-Zapytałam go, kiedy zapłaciłam i zebrałam nasze rzeczy. Grzesiek stał i patrzył na Daniela, który odchodził.  
-Mamo zle lobiłem?
-Nie, synku- Dałam mu buziaka, ten puścił moją rękę i pobiegł do Daniela. Przytulił się do niego. Rozpłakałam się. Czemu on znów mi to robi? Po co się miesza w moje życie. Nie chce go w nim, a może tylko tak sobie wmawiam? Obraz, jak razem z synem, przytulają się, skruszył mi serce.
-Jutro, o jedenastej, tutaj.- Powiedziałam do Daniela- Chodź, czeka Cię jeszcze niespodzianka.  
Gdy weszliśmy do domu mały od razu pobiegł do mojego taty.
-Dziadziu Dziadziu, a był taki pan i mama pakała. A ja mu podziałem, że Ty zamkniesz go do dziury. I sobie posedł, ale źle lobiłem, bo pan tes pakał.-Relacjonował, a ja spuściłam głowę.
-O kim on mówi?-Spłynęła mi łza.-Daniel? Znalazł was? Jak on śmie?!
-Zostawcie to! Nie dzisiaj! Cieszmy się razem z Grzesiem.- Krzyknęłam, w tym czasie wybiegł mały z pokoju.
-Mamo mamo pa co mi ciocia kupiła!- Pokazał strój policjanta, który usiłował włożyć na spodnie.  
-Głuptasku, trzeba zdjąć spodenki najpierw.- Pomogłam mu.  
Resztę dnia byłam nieobecna. Nic mi się nie chciało. W głowie miałam tylko Daniela. Chce go przy sobie. A co jeśli, on chce tylko widywać się z synem? Przecież to logiczne, miał narzeczoną, a teraz pewnie już żonę. Tylko, po co mu syn, jak się go wyparł. Nie wiem co mu jutro powiem, nie wiem po co mam się z nim spotkać. Zwątpiłam w siebie.

~Spotkanie~

Przyszłam sama, Grześ został z mamą. Strasznie się denerwowałam, gdy po zobaczyłam, nie wiedziałam jak mam się zachować.Chciałam wstać, odejść, a zarazem opadałam na krzesło. Ręce mi się pociły, nogi miałam jak z waty. Poczułam się jak mała dziewczynka, która w przedszkolu musi zostać sama, bez mamy.  
-Cześć.- Powiedział, gdy był już koło mnie. Wręczył mi białą różę. Nigdy wcześniej nie dostałam od niego kwiatów. :o
-Twoja narzeczona, żona nie będzie zła że dajesz mi kwiaty? Jak jej tam... Diana? Daria?- Usiedliśmy  
-Daria.-Zrobił chwilę przerwy.-Nie jest ani narzeczoną, ani żoną.
-Przykro.-Powiedziałam, choć wcale nie czułam przykrości z tego powodu.  
-Dobrze. Nie mówmy o mnie.
- A o czym chcesz gadać?  
-O tobie, naszym synu, o nas. Jest jeszcze jakaś szansa?-Zaśmiałam się. Wygarnę mu wszystko. Za dużo we mnie siedzi.
-A Ty masz syna?
-Nie bądź śmieszna. Chodzisz na studia? Pracujesz?
-Daniel. Ty nie masz syna.-Nie patrzyłam na niego to było zbyt bolesne.
-Zuza posłuchaj, dziecko musi mieć ojca. Ja nim jestem.- Założyłam ręce na piersi. Patrzyłam jak kelnerka przynosi nasze zamówienie. Przypomniała mi się chwila kiedy powiedziałam, że ojciec Grzesia umarł. Mimowolnie w oczach pojawiły się łzy.  
-Powiedz coś.-Odezwał się, kiedy kobieta odeszła.  
-Gdzie byłeś? Gdzie byłeś do tej pory? Gdzie byłeś jak Cię najbardziej potrzebowałam?-Odważyłam się na niego spojrzeć.  
-Przepraszam. Zrujnowałem ci tylko życie. Nie powinienem był cię szukać. Nie wiem co sobie myślałem.-Wstał, wyją banknot i położył go na stół. Zamurowało mnie. Znów chce mnie zostawić? Tak po prostu?  
-Zostań..-Szepnęłam- Nie zostawiaj mnie nigdy. Zasłużyłam naprawdę na to? Kocham Cię, codziennie myślę o Tobie. Naprawdę jestem dla ciebie nikim!?- Krzyknęłam ostatnie zdanie. Uderzyłam w stolik i wstałam. Ludzie się na mnie spojrzeli. Daniel zatrzymał się tuż przed drzwiami. Moje oczy były już rozmazane od łez. Zgarnęłam torebkę i ruszyłam do wyjścia. Nie tak to sobie wyobrażałam.
-Zostaw nas, masz rację. Zadaj mi znów ten ból. Zasłużyłam!- Trąciłam jego ramie swoim barkiem i wyszłam. Biegłam w stronę przystanku autobusowego.  
-Nie zostawię Cię! Tylko daj mi szansę!- Usłyszałam. Odwróciłam się, stał tam zdyszany z rozłożonymi rękoma. Podszedł.  
-Wybaczysz mi proszę.- W jego głosie była skrucha.  
-Ja Ci wybaczyłam już wtedy nad jeziorem.- Zatopiłam się w jego ramionach.  

Rodzice nie za dobrze zareagowali, na wieść że wróciłam do Daniela. Jednak po pewnym czasie przekonali się że to dobry wybór. Jesteśmy szczęśliwym małżeństwem, masz syn przy ojcu zmienił się troszkę. Najgorsze jest to, że nie jest już mamim synkiem.  

" Kiedyś miałem tak wiele myśli,  
O miłości pięknej, niczym z telewizji,  
Co nigdy nie rzeknie, że rości o korzyści,  
Ujrzałem następnie jak więdnie ta roślina.
Dziś Ci, mówię że prawdziwy związek jest siłą, co niesie płomień,  
Pomimo scysji to nie domino, co sypie się w moment.
Podaj mi rękę, a złożę Ci na dobre i na złe przysięgę,  
Że nie odejdę, że będę z Tobą na zawsze, dziewczyno.
Dopóki nie chcesz odpłynąć i dopóki tu jesteś,  
Dopóty w sercu Ty będziesz tą jedyną, boginią."
-------------
Tekst powstał z powodu nudy. "Słoiki" :P

Ona18

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1759 słów i 9457 znaków, zaktualizowała 28 lut 2016.

15 komentarzy

 
  • Krolewna

    <3 ????????

    12 lip 2016

  • koniuu

    Ooo matko ???? Ubostwiam Cię! Najlepsze <3 Cudowna historia ????

    3 maj 2016

  • juliq07

    No powiem, jedno wielkie WOW! Poryczałam się na końcu ;)

    12 mar 2016

  • Ona18

    @juliq07 fajnie :D

    13 mar 2016

  • Śliczna

    :bravo:  <3

    12 mar 2016

  • ktosś

    Jejku ale cudowne! I wrocili do siebie, tak bardzo tego chcialam. Cudowne, cudowne i jeszcze raz cudowne.
    :)

    25 lut 2016

  • kamienneserce

    Przy 12 odcinku napisałaś że to jest Twoje ostatnie opowiadanie yuyaj. Mamy stracić wspaniałą Autorkę. Proszę nie rób tego. Zastanów się jeszcze nad tym krokiem. Nie musi to być ani jutro ani pojutrze ale uracz nas następnymi Twoimi opowiadaniami bo robisz to we wspaniały sposób. <3

    25 lut 2016

  • Ona18

    @kamienneserce Szczerze? Mam pomysł na kolejne, ale trzeba jeszcze czasu  ;)

    25 lut 2016

  • czarnyrafal

    @Ona18  czas się nie liczy,ważny jest pomysł i to że jednak zostajesz. <3

    25 lut 2016

  • ja

    Szkoda że nie napisałaś czemu się rozstał z Darią ale mega koniec !

    24 lut 2016

  • Przeslodzone

    Koniec fantastyczny, a już myślałam, że to się skończy czymś fatalnym! Na całe szczęście nie miałam racji i był happy end!

    24 lut 2016

  • Misiaa14

    ooo cholera ...są  razem *-* dziękuję piękne naprawdę  wow nie spodziewałam się wgl ale  jestem pod wrażeniem c u d o w n e !!! *-*

    24 lut 2016

  • czarnyrafal

    Piękne zwieńczenie miłości trudnej, trochę szalonej lecz MIŁOŚCI . A to się liczy Brawo Ona18 Zaskoczyłaś tym wszystkich. :kiss:  <3

    24 lut 2016

  • ???

    To dobrze że wrucili do siebie :D

    24 lut 2016

  • Justys20

    Warto było czekać na taki epilog  :kiss:

    24 lut 2016

  • nacpanapowietrzem

    :bravo:

    24 lut 2016

  • Tosia12283

    Genialnie :D

    24 lut 2016

  • Korni

    No wiedziałam że będą razem! <3 Idealne zakończenie <3 <3 <3

    24 lut 2016