Przypadkowa miłość cz.5

Byłam przerażona. Jak to z tatą nie jest dobrze? Dlaczego oni ukrywają prawdę? Postanowiłam jednak nie mówić im, że słyszałam ich rozmowę. Pomyślałam sobie że spędzę z nimi ten dzień normalni, bez kłótni, później przeszukam ich rzeczy.
-To jakie plany na dziś? –zapytałam
-Wiesz, bardzo Cię przepraszamy, ale chcielibyśmy trochę odpocząć.
-W porządku rozumiem. To idźcie na górę, a ja zajmę się waszymi rzeczami -powiedziałam wskazując ręką na ich walizki.
-Dziękuje Ci córeczko –powiedział tata.
Rodzice poszli na górę, a ja postanowiłam pooglądać telewizję. Nic ciekawego nie było, ale i tak zleciało mi chyba na tym z godzinę. Czułam, że burczy mi w brzuchu, więc zeszłam z kanapy i poszłam do kuchni zrobić obiad. Nie chciałam za bardzo się wysilać, więc postanowiłam na zapiekankę z makaronem i serem. Oczywiście nie jestem zdolniachą, jeśli chodzi o gotowanie, ale to akurat mi wychodzi. Kiedy zapiekanka była gotowa poszłam po rodziców, ale tak słodko spali, że ich nie budziłam. Zeszłam na dół i postanowiłam przeszukać ich rzeczy. Zaczęłam od walizki taty i to był strzał w dziesiątkę. Między jego ciuchami był wypis ze szpitala, na którym było napisane, że tata miał coś nie tak z nerkami i potrzebny mu przeszczep. Nie mogłam, nie chciałam w to uwierzyć. Zadzwoniłam do Kacpra, bo sama nie wiedziałam co mam robić.
-Hej brat.
-Cześć Zuza, co tam?  
-Mógłbyś przyjechać, najlepiej zaraz.
-Nie chce mi się, muszę iść na miasto cos zjeść.
-To się świetnie składa, bo akurat zrobiłam obiad, rodzice śpią, także starczy też do Ciebie  
-No Ty to umiesz mnie przekonać. Zaraz będę.

Wiedziałam, że jak zaproponuje mu jedzenie to od razu się zgodzi. Czekałam na niego 15 minut. Kiedy wszedł do domu i mnie zobaczył mina mu zrzędła. Pewnie byłam blada jak ściana. No cóż nic dziwnego. To co prze chwilą dowiedziałam się o tacie mną wstrząsnęło.
-Ej siostra co się dzieje? Wyglądasz jak trup.
-Bardzo śmieszne, chodź do salonu tam Ci wszystko opowiem.
-Dobra to chodźmy- powiedział  
-Usiedliśmy na kanapie, wzięłam głęboki oddech i zaczęłam wszystko od początku opowiadać.
-No więc tak, rodzice wrócili po 12:00 do domu. Zapytałam się czy wszystko z nimi w porządku i czy się dobrze czują, a oni powiedzieli że z nimi jest wręcz wspaniale. Potem poszłam do kuchni zrobić im herbatę i kiedy miała wchodzić do salonu usłyszałam ich rozmowę. Mama pytała się ojca dlaczego mnie oszukał mówiąc, że z nim wszystko w porządku, więc od razu domyśliłam się, że jest coś nie tak. Kiedy poszli na górę, przeszukałam rzeczy ojca i zobacz co znalazłam –mówiąc to podałam mu wypis taty. Po jego minie wiedziałam że wywnioskował z niego to samo co ja. Odłożył kartkę na stół i nastała długa cisza. Musieliśmy razem wymyślić co dalej.
-Więc tata musi mieć przeszczep nerki? –zapytał nadal ze spuszczoną głową.
-Chyba tak, ale pewności nie mam. Myślę że powinniśmy porozmawiać z rodzicami.
-Też tak myślę. Może pójdziemy ich… -nie dokończył zdania, bo akurat w tym momencie weszli rodzice. Ich wzrok powędrował ode mnie na Kacpra, aż spoczął na wypisie taty. Nikt nic nie mówił tylko w oczach mamy widziałam łzy, które bardzo chciała powstrzymać i o dziwo udało jej się. Usiedli na sofie i pierwszy zaczął mówić Kacper.
-To prawda?- powiedział spoglądając na leżącą kartkę.
-Tak synku, to niestety prawda –westchnął tata.
-Czemu mnie okłamałeś? Mówiłeś, że czujesz się świetnie –powiedziałam z wyrzutem.
-Kochanie, nie chciałem Cię martwić.  
-Tato, jesteście dla mnie najważniejsi, mówcie mi o wszystkim, przecież zawsze wam pomogę.
-Wiem, córciu, wiem. Obiecuję, że już nigdy nie będę Cię okłamywać.
-Cieszę się. Tato, a może to któreś z nas mogłoby być dawcą dla Ciebie.
-Byśmy musieli zrobić badania w szpitalu, ale nie chcę was do niczego namawiać, nie musicie tego robić, zresztą mama odpada robiliśmy już badania w tamtym szpitalu.
-Ja się zgadzam, dla rodziny wszystko –powiedział Kacper  
-Ja również –powiedziałam – To co wszystko postanowione, jutro pojedziemy do szpitala –dodałam.
-To ja już będę leciał. Wpadnę po was o 9:00 trzymajcie się -powiedział Kacper.
-Pa –powiedzieliśmy wszyscy chórem.

Po tym jak wyszedł Kacper rodzice poszli do sypialni, a ja do swojego pokoju. Nadal nie docierało do mnie to, że mój tata jest chory. To jest nie możliwe, on nigdy nie chorował. I jeszcze ten przeszczep. Jeśli doszło by… Co ja mówię, dojdzie do operacji i wszystko się uda, musi się udać. Ciągle trochę zamyślona, sięgnęłam do szafy po piżamę i ruszyłam pod prysznic, miałam nadzieję, że ciepła woda zmyje ze mnie te wszystkie problemy. Jednak wiedziałam, że to i tak nie pomoże. Do tego ten Mateusz… Dobra dosyć tego. Wyszłam z łazienki, położyłam się w łóżku i niemal natychmiast usnęłam.

Następny dzień

Wstałam o 8:00, szybko się ubrałam i zeszłam na dół. O dziwo Kacper już był i czekał na mnie z rodzicami w kuchni.  
-Hej. Jedziemy już? – zapytałam.
-Tak nie odkładajmy już tego – powiedział Kacper.

Wszyscy wstali i ruszyliśmy do drzwi. Potem wsiedliśmy do samochodu i udaliśmy się do szpitala. Po 20 minutach byliśmy na miejscu. Tata wcześniej zadzwonił do swojego lekarza i powiadomił go o naszym przybyciu. Szybko nas przyjęto i od razu zabrano na badania. Potem zostało już tylko czekać na wyniki. Minuty mijały, a nam dalej nic nie powiedziano. Minęły 2 godziny, aż w końcu podszedł do nas lekarz. Zaprowadził nas do swojego gabinetu i zaczął:
- Mam już wasze wyniki…
Po jego minie wiedziałam już, że na darmo tu przyjechaliśmy.  
-Niestety żadne z was nie może zostać dawcą. Przykro mi.  
Byliśmy po prostu zrezygnowani. Wyszliśmy z gabinetu i pojechaliśmy do domu. Nikt się nie odzywał, tylko tata gdy już byliśmy w domu powiedział bym się nie martwiła. Ale jak tu się nie martwić, nie da się. Jest jeszcze oczywiście szansa, że znajdzie się dawca, ale jak na razie tata będzie musiał jeździć na dializy. Kurde, czy tylko moje życie jest poplątane, czy każdy tak ma? Mogłabym się tak zastanawiać i zastanawiać, ale z moich namysłów oderwał mnie dźwięk sms-a od mojej przyjaciółki :  
- Hej idziemy wieczorem na imprezę? Nudzi mi się w domu.
Po odczytaniu od razu jej odpisałam.
-Siema, nie za bardzo mam ochotę, rodzice wczoraj wrócili i dowiedziałam się, że tata jest chory i potrzebuje przeszczepu nerki.  
- Co mnie obchodzi twój tata. Ciebie pytałam czy pójdziesz na imprezę, nie chciałam żebyś mi się zwierzała.  
Nie odpisałam jej bo strasznie mnie zdenerwowała. Odłożyłam telefon i zeszłam na dół do kuchni, bo już na górze czułam zapach obiadu.  
-Mmm, zrobiłaś schabowe, mówiłam Ci, że Cię kocham? – zapytałam mamę.
-Mówiłaś już z tysiąc razy- odpowiedziała rodzicielka podsuwając mi talerz z posiłkiem pod nos.  
-Uwielbiam twoją kuchnię.
- Jedz, jedz ja pójdę pooglądać telewizję.  
-Nie zjecie ze mną?- zapytałam.
-Ja nie mam ochoty, a tata pojechał zawieźć papiery do pracy. Smacznego.
-Co?! Pozwoliłaś mu na to? W jego stanie?  
-Córciu, spokojnie, tata nie umiera, potrzebuje przeszczepu, ale nie umrze. Rozumiesz? On ma prawo wypełniać swoje obowiązki, przecież nie może być zamknięty w domu.
-Ale nie może się przemęczać.
W tym momencie zadzwonił dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć i ujrzałam tam Magdę.  
-Co ty tu robisz?- zapytałam zdziwiona.
-Przyszłam pogadać.
-Bez Kacpra?
-Tak, o tej porze jest w pracy.
Gdy weszłyśmy na górę, usiadłyśmy na łóżku i już miałam zacząć mówić, ale bratowa mnie wyprzedziła.
-Mam plan- powiedziała.
-Jaki? O czym?
-Wiem jak możemy pomóc twemu ojcu.
-Jak? Kacper Ci już o nim powiedział?
-Powiedział, nie jestem pewna czy to wyjdzie, ale spróbować można.
-No mów.
-Mój wujek jest informatykiem, mogę go poprosić, aby zrobił stronę internetową, na której znajdzie się informacja, że twój tata potrzebuje przeszczepu nerki i prosimy o pomoc.
-Świetny pomysł, ale takich stron jest dużo.
-Nie można się poddawać, a taką stronę można założyć, to nic nie kosztuje.
-Dzięki, fajnie że chcesz nam pomóc.
-Nie ma sprawy, lubię twoich rodziców, a poza tym jak wyjdę za Kacpra to też będą moi rodzice.
-Czy ja o czymś nie wiem?- zapytałam z uśmiechem.
-Wiesz o wszystkim, mówiłam to patrząc w przyszłość, na razie jestem za młoda na ślub.
-Czyli naprawdę go kochasz?  
-No tak w końcu jesteśmy razem już 5 lat.
-Pewnie fajnie jest mieć chłopaka – powiedziałam rozmyślając o tym.
-No bardzo fajnie, szczególnie takiego jak Kacper.
-To twój pierwszy chłopak?
-Tak, co prawda byłam zakochana w innym, ale jak poznałam twojego brata wszystko się zmieniło.
-Dlaczego nie byłaś z tamtym?
-Mateusz czekał na tą jedyną, nie chciał być z kimś do kogo nic nie czuje, nie chciał ranić drugiej osoby.
Czy ona mówiła o Mateuszu? Czy to ten Mateusz, którego uważałam za podrywacza? Czy to jest on? – w mojej głowie było milion myśli.

dralia1026

opublikowała opowiadanie w kategorii miłość, użyła 1701 słów i 9285 znaków.

3 komentarze

 
  • Ola95

    Pisz dalej. To jest swietne:)

    29 sty 2015

  • Lula

    Ciekawa zapowiedź kolejnych części :)

    28 sty 2015

  • sz

    ciekawe pisz dalej ^^

    28 sty 2015